Dlaczego gry Telltale Games nagle straciły zainteresowanie? Powodów jest kilka
Sukces rodzi często większe ambicje. Ktoś mądry napisał, aby nie chwytać stu srok za ogon. Szkoda, że przypadek studia Telltale Games jest książkowym wręcz przykładem, aby tego nie robić. Grupa padła ofiarą własnego sukces, a nawet rzekłbym, że została przez niego pożarta. Tym sukcesem okazuje się cykl gier studia oparty na uniwersum The Walking Dead. To dopiero ironia losu, ponieważ pierwsze epizody "Żywych Trupów" zapewniły Telltale Games rozgłos oraz reklamę. Niestety, szybko przyszedł czas, gdy studio zaczęło zjadać własny ogon a popularność gier-nowel zaczęła pikować w dół. Firma nie wytrzymała tej presji i w 2018 roku Telltale Games zostało rozwiązane.
Wszystko zaczęło się od feralnego spotkania. Był początek września, 2018 roku. Szef i właściciel Telltale Games, Pete Hawley zwołał walne zgromadzenie. „Po co nas teraz zapraszają?” - współpracownicy studia wypytywali się wzajemnie. Coś wisiało w powietrzu. Śmierć studia niczym w serii The Walking Dead. Tak, dokładnie tej samej marce, która wyniosła studio na branżowe piedestały. Panowały odmienne nastroje. Część zgromadzonych uznała, że chodzi o skromną redukcję etatów. Inni wierzyli, że firma ponownie stanie na nogi po tym, jak w biurach krążyły pogłoski o znalezieniu nowych inwestorów. Hawley zszokował wszystkich. Ogłosił, że Telltale Games zwalnia blisko 90% zatrudnionych, a firma planuje niebawem całkowicie zamknąć studio. Cóż, można było się tego spodziewać.
Nagle 225 osób dowiaduje się, że zostaje bez pracy. Telltale Games pozostawiło jeszcze 25 pracowników, aby dokończyć Minecraft: Story Edtion i finałowy sezon The Walkig Dead. Wiemy, że ten drugi projekt dojdzie do skutku dopiero później. Jak to się wszystko stało? Dlaczego studio, które przywróciło gry przygodowe do łask po latach uśpienia tak skończyło? Przecież jeszcze kilka lat wcześniej o Telltale Games pisano wielkie elaboraty, a marki takie jak Firewatch czy Life is Strange powstały dzięki sukcesom tego studia, bo naśladowców przybywało w iście wykładniczym tempie. Jak pisała dziennikarka Elise Favis: "rosnąc zbyt szybko ta bestia stawała się głodna, lecz nie miał jej kto wykarmić" - co odnosiło się do faktu szybkiego przyrostu ambicji studia i angażowaniu w liczne projekty. Firma długo tak nie wytrzymała.
Słomiany ogień
To widok płomienia, który choć mocny, to bardzo szybko się wypala. Telltale Games przejęło schedę po dawnym Lucas Arts. Firma ta dostarczyła kilka solidnych marek w światku gier przygodowych. Tutaj wymienić można choćby takie perełki jak King's Quest czy Monkey Island. Po roku 2000 ten gatunek dopadła stagnacja. Lucas Arts podjęło decyzję o zmianie targetu. Od teraz fokus inwestycyjny firmy opierał się na Gwiezdnych Wojnach. W sumie logiczne z typowo biznesowej perspektywy. Ruch zarządu nie spodobał się trzem autorom: Troy'owi Molanderowi, Kevin'owi Brunerowiemu i Dan'owi Connorsowi. Ta trójka odeszła z Lucas Art, gdy firma zmieniła optykę. Oni jednak wierzyli, że na rynku istnieje miejsce dla gier przygodowych. „Mieliśmy tę ambicję, w której rynek domaga się przygodówek dla nowej generacji, lecz w Lucas Art straciliśmy kontekst i postanowiliśmy odejść na własnych warunkach” - wspominał Bruner po oficjalnym zamknięciu Telltale Games.
W 2004 roku zaczyna się historia studia. Pierwsze kroki były naturalnie trudne. Brakowało chętnych wydawców, ponieważ wówczas branża przekwalifikowała się na gry akcji, a dla statycznych przygodówek nie było miejsca. Telltale Games z czasem zrozumieli, że kluczem do opowiadania dobrej historii jest romans interakcji z ekspozycją. Do tego potrzebne były odpowiednio napisane dialogi oraz wprawna gra aktorska. Do 2010 roku studio żyło dość skromnie. Pozyskano licencję na Sam & Max, ponieważ Lucas Arts nie było już zainteresowane dalszym rozwojem tej historii. Bruner wspominał, że zdarzały się Święta Bożego Narodzenia, gdzie ekipa myślała, czy faktycznie uda się przetrwać kolejny rok. Wiele zmieniło się w 2010 roku, gdy Telltale podjęło współpracę z grupą NBC, zatem właścicielami takich marek jak Powrót do Przyszłości czy Park Jurajski.
Po dwóch latach udało się dokonać wielkiej rzeczy. Telltale Games wydaje pierwszy sezon The Walking Dead. Na szczęście dla firmy marka zyskuje popularność na świecie dzięki serialowi od AMC (był to wtedy już czas trzeciego sezonu) i komiksom Roberta Kirkmana. Pierwszy epizod gry dotarł do miliona graczy w przeciągu 20 dni od premiery. Studio chwyciło wiatr w żagle. Na starcie 2013 roku Telltale Games zarobiło aż 40 milionów dolarów na serii The Walking Dead. Małe studio przestał być "małe". I to był początek zguby dla Telltale Games. Zanim w firmie doszło do pierwszej redukcji etatów w listopadzie 2017 roku - Telltale Games zatrudniało blisko 400 osób. „Byliśmy niewielkim studiem w 2012 roku, aby po latach czterokrotnie zwiększyć zasoby” - wspominał Job Stauffer, były pracownik studia. Ważną częścią tej przygody było The Wolf Among Us, czyli detektywistyczna opowieść z udziałem bohaterów z komiksów Fables. Obecnie sequel znajduje się w przygotowaniu przez nowy odłam studia założony po upadku oryginalnego Telltale Games.
Ofiara sukcesu
Telltale Games próbowali za wszelką cenę powtórzyć sukces The Walking Dead. Niestety, tylko pierwsze dwa sezony zdobyły wielką popularność. Wkrótce firma dopadła stagnacja. Zarząd usiłował odtworzyć tamten wyczyn, lecz bezskutecznie. Kolejne projekty jak Guardians of the Galaxy czy Tales from the Borderlands nie zdobyły już takiej popularności. Grom Telltale zarzucano narracyjną odtwórczość. Z racji dostępności dosłownie na wszystko, na czym dałoby się zagrać - wykorzystywany przez studio silnik graficzny zawodził coraz częściej. Szybko stał się przestarzałym narzędziem. Emily Grace Buck, była narrative designer z Telltale wspominała, że z czasem ich historie były pisane na ścianie, czyli na szybko, choć faktycznie wymagałaby kilkuletniej pracy. Ten pęd po sukces powoli zabijał studio. Tendencję odkryli sami gracze, ponieważ sprzedaż gier studia drastycznie spadła. Przy pomysłach twórców Life is Strange nowe gry Telltale wypadałby po prostu słabo.
Dzisiaj studio istnieje jako cień tamtej firmy, choć zachowano nazwę. W przygotowaniu znajduje się m.in. The Wolf Among Us 2. Czy osiągnie sukces porównywalny do oryginału? Obecnie gry narracyjne spadły do rynkowej niszy i historia znów zatoczyła krąg. To gatunek przeznaczony głównie dla koneserów grania i nie zanosi się, aby ten stan rzeczy uległ zmianie. Telltale Games pozostanie w naszej pamięci jako ekipa, która przyniosła chwilowy ogień dla gatunku przygodówek. Ten szybko zgasł, ale zapamiętaliśmy ten moment. Inaczej nie powstałby ten tekst. Czy nowa ekipa Telltale zmieni bieg historii? Jamie Ottilie i Brian Waddle mocno w to wierzą. W sierpniu 2023 roku, "nowe" Telltale Games zakupiło studio Flavourworks znane dzięki grze Erica. Jak to wpłynie na przyszłość gier firmy? Odpowiedzi poznamy już niedługo, ponieważ na ten rok zapowiedziano powrót Wielkiego Złego Wilka dzięki The Wolf Among Us 2.
Przeczytaj również
Komentarze (43)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych