Hellblade II

Hellblade II - może jednak nie chcemy krótszych gier?

Krzysztof Grabarczyk | 14.07, 16:00

Ninja Theory należą się brawa za odwagę. Z przeszło setki zatrudnionych pracowników firma obcięła zatrudnienie do ledwie dwudziestki. Czy powinniśmy nazwać ich szczęśliwcami? Tameem Antoniades, wielki marzyciel i myśliciel w jednym miał dość korporacyjno-wydawniczej machiny decyzji. Praca dla wielkich korporacji to bezpieczeństwo dla finansowania projektu dopóki ten nie zostanie ukończony i wydany. To również ucięcie swobody w decyzyjności. Medal zawsze ma dwie strony. W 2014 roku Ninja Theory postanowiło się odciąć i działać samodzielnie. Tak trzy lata później poznaliśmy Senuę, której opowieść fascynuje, przeraża, inspiruje, uczy i daje nadzieję.

Dla Ninja Theory historia zatoczyła koło. "Kiedy zapukał do nas Microsoft, to byliśmy zaskoczeni, ponieważ nie mieliśmy takich zamiarów" - Tameem Antoniades przyznał w wywiadzie dla redakcji Gamesindustry.biz. Przecież sam rok wcześniej cieszył się, że jego firmie udało się doprowadzić projekt Hellblade: Senua's Sacrifice to ciekawego rozwinięcia przy współpracy z organizacjami zajmującymi się leczeniem osób ze stwierdzoną psychozą i profesorami Uniwersytetu Cambridge. Co się zmieniło w 2018 roku?

Dalsza część tekstu pod wideo

"Chcieliśmy podjać większe ryzyko w kreatywności' - podsumował Antoniades. Microsoft dał zielone światło na produkcję sequela, Senua's Saga: Hellblade II. Grę ujawniono w 2019 roku i zapowiedziano jako tytuł na wyłączność dla platformy Xbox. Sytuacja była o tyle ciekawa, że Microsoft zapowiedział grę jako pierwszy tytuł na wyłączność dla nieujawnionej jeszcze konsoli. Aż prosiło się, aby gra pojawiła się razem z Xbox Series X. Patrząc na wizualną jakość gry trudno wyjść z podziwu, choć produkcja nie ustrzegła się błędów. Czy studio czeka praca na własny rachunek?

Trudna przeprawa

undefined

Hellblade jako seria opowiada o przeprawie przez lęki i urojenia. Melina Jeurgens wspięła się na wyżyny akorskich umiejętności, choć sama nigdy aktorką nie była. Senua odbywa podróż godną heroiny, a gracz widzi kolejne etapy rozpadającej się psychiki. Bohaterka nie chce jednak tracić świadomości co tworzy wewnętrzny konflikt. Senua słyszy głosy, widzi bóstwa, walczy z demonami. Scenariusz nie próbuje usilnie niczego racjonalizować. Siłą Hellblade II jest trudna i złożona narracja w aspekcie fabuły. Nie jest niczym skomplikowanym w kontekście gry jako formy interakcji odbiorcy z otrzymaną zawartością.

Narracyjną strukturę Hellblade II mógłbym podzielić na etapy zaawansowania psychozy. Senua bowiem żyje w czasach, gdy wiedza nt. chorób psychotycznych jest bardzo ograniczona i przez ówczesnych ludzi odbierana jest za formę klątwy, stąd Celtowei nazywali osoby chore "Geltami". Nie ma lekarstwa, więc pozostaje tylko wewnętrzny obłęd. Informacja o nieprzebiciu się Hellblade II do TOP 100 w Wielkiej Brytanii musiała zaboleć Ninja Theory, podobnie jak iformacji o zajęciu dopiero 37. miejsca w Stanach Zjednoczonych. Znamy poprzednie gry studia i deweloper za każdym razem wkłada ogrom pracy. Heavenly Sword, Enslaved: Oddysey to the West, DmC czy wielokrotnie przywołane Hellblade - w każdej z tych produkcji mimika twarzy lub gameplay stoją na absolutnie topowym poziomie. Czy niska sprzedaż gry wynika ze słabej jakości technicznej? Czy przyczyna leży w czasie trwania przygody? Z jednej strony często piszemy o potrzebie liniowych produkcji, aby odbić się od gęstych, otwartych światów.

Syzyfowa praca?

undefined

Gracze zarzucają Hellblade pewną odtwórczość. Twórcy dodali nowe systemy jak walka z przeciwnikiem, lecz na ekranie zawsze toczymy bój z maksymalnie jednym adwersarzem. System walki Hellblade 2 jest zainspirowany jednym z najbrutalniejszych pojedynków w historii autorstwa Georg'a R.R. Martina. "Chcieliśmy odtworzyć tę walkę w grze z oddaniem pełnej kontroli dla gracza" - mówią przedstawiciele studia Ninja Theory. Chodzi oczywiście o Bitwę Bękartów. Celem była filmowość, a całe Hellblade jest interaktywnym filmem, to dlatego autorzy przedłożyli wrażenie estetyczne ponad czysty fun z grania. Hellblade II się nie gra - Hellblade II się przeżywa. I choć trochę ironizuję, Senua's Saga jest formą edukacyjnego doświadczenia ubranego w szatę gry wideo. Nie wszystkim musi się taka narracja podobać. Od kilku lat obserwujemy zmierzch gier narracyjnych. Wiele zmieniło się po upadku Telltale Games.

Hellblade: Senua's Sacrifice jedną rzecz robi lepiej od sequela. Historia jest budowana stopniowo, gdzie bohaterka zanurza się centymetr po centymetrze w bagnie szaleństwa. Hellblade II stawia Senuę już jako tę szaloną a cała narracja opiera się na słyszeniu głosów z każdej strony. W obliczu kasacji takich zespołów jak Tango Gameworks można mieć pewne obawy co do przyszłości Ninja Theory w niełatwym dzisiaj świecie gier. Tameem Antoniades pewnie teraz wolałby, aby gra wyszła na jego własnych warunkach, ponieważ trudno mówić o sukcesie sequela porównywalnym z pierwszą grą. Jeśli Microsoft zezwoli na powstanie Hellblade III - to ratunkiem dla serii jest implementacja dłuższej i bardziej rozbudowanej rozgrywki. Inaczej ta podróż skończy się szybciej niż myślimy.

Źródło: ppe
Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper