gamescom 2024: Graliśmy w Starship Troopers: Extermination. Do Helldivers 2 daleka droga

gamescom 2024: Graliśmy w Starship Troopers: Extermination. Do Helldivers 2 daleka droga

Monika Pawlikowska | 29.08, 23:00

Oglądając zwiastun emitowany podczas Opening Night Live, spodziewałam się po tej grze kawałka dobrej rozwałki w niezłej grafice. Niestety finalnie konfrontacja z Robalami nie była tak efektowna. 

To co dostałam do testów było gra rodem z lat 90. Co w sumie nie byłoby takie złe, bo przecież film, na którym bazuje – „Żołnierze Kosmosu” – to również dla wielu nostalgiczne wspomnienie z ery kaset VHS. W grze wcielamy się w Deep Space Vanguard, elitarną jednostkę, której zadaniem jest odzyskanie kontroli nad planetami zaatakowanymi przez Robale. 

Dalsza część tekstu pod wideo

W memu miała do wyboru kilku żołnierzy. Spośród trzech wybrałam szturmowca wyposażonego w granaty oraz karabin typu m-4, oraz pistolet i nóż. Krótkie wprowadzenie w misję - masz oczyścić podziemia z robaków. Niedługo potem zostałam zrzucona do podziemnych korytarzy wyglądających na swego rodzaju kopalnie.

Wszędzie Robale 

Starship Troopers Extermination

Przebijając się przez wąskie tunele, co i rusz pojawiały się niewielkie hordy robaków, nieszczególnie groźnych, chociaż szybkich i potrafiących solidnie zajść za skórę. Kilka granatów i magazynków amunicji później teren był oczyszczony i mój oddział mógł uszczęśliwić dalej. Oprawa była dość monotonna, ale rozwałka miała kilka niezłych momentów. Nie ma to jednak specjalnie startu do Helldivers 2, które przecież z uniwersum „Żołnierzy Kosmosu” czerpie garściami. Różnica jest też taka, że tutaj akcje obserwujemy z perspektywy pierwszej osoby. 

Sam feeling broni był niestety kiepski. Miałam wrażenie, że strzelam piankowymi nabojami z plastikowego nerfa, a nie karabinem szturmowym. Czegoś u wyraźnie brakowało. Same robaki (w dwóch rodzajach) były wkurzająco szybkie, ale nie trafiłam na żadnego przeciwnika wymagającego szczególnej taktyki. Pokaz hands-on nie miał w sobie nic z porywającego trailera jaki krąży po sieci i będąc szczerą – jeśli ma to być produkcja, w której w każdej sesji do walki z robalami będzie musiała się zebrać ekipa 16 graczy, to ja tego nie widzę. Twórcy zapewnili mnie, że w razie braków graczy pobiegamy po prostu z botami sterowanymi przez konsolę/PC, ale chyba nie o to chodzi.

Rico tu jest 

Starship Troopers Extermination

Być może pełna gra zaoferuje ciekawe areny i bardziej skomplikowanych przeciwników, twórcy wspominali też o możliwości budowy bazy i jej obrany i efektownych ewakuacjach z pola walki, gdzie pod naciskiem Robali trzeba będzie się przemieścić na pokład statku, ale problem leży póki co w dość słabym gameplayu i braku poczucia, że zadajemy atakującym przeciwnikom śmiertelne obrażenia. Coś, co doskonale czuć we wspomnianym Helldivers 2. Oczywiście to tutaj mamy licencję, to tutaj też usłyszymy głos Johny’ego Rico w kampanii. Casper Van Dien, aktor wcielający się w niego w filmach, zaangażował się bowiem w projekt zapowiadając jednocześnie, że wszystkie przedstawione tu wydarzenia będą kanoniczne.  

W chwili premiery Extermination ma zawierać około 25 misji i mają one przede wszystkim przygotować graczy, do 16-osobowych trybów multiplayerowych. Troche jak w Helldivers, gracze będą mogli łączyć się w klany i pracować na rzecz wspólnego dobra. Narracja ma się zmieniać na bieżąco, a gracze odkryją choćby w pierwszym sezonie mroźną, z tego co zrozumiałam zupełnie nową planetę Boreas.
Nie skreślam jeszcze tytułu, ale obawiam się, że trafi on głównie do fanów serialu. A przy tym wygląda jak gra niszowa, nie masowa.

Monika Pawlikowska Strona autora
Nieuleczalna optymistka z ADHD. Fanka Quentina Tarantino, Monty Pythona i growych gadżetów. Kocha strzelanie nie tylko wirtualne, ale i w życiu prywatnym. Gra we wszystko, w czym jucha pryska na prawo i lewo. Kiedyś uzależniona od multi, obecnie na przymusowym odwyku. Nikt nie jest idealny, sama też się za taką nie uważa. Każdy ma prawo do własnego zdania - szanuje je, ale też oczekuje szacunku od innych. 
cropper