Destiny 2: Revenant bez tajemnic. Twórcy opowiedzieli o najważniejszych nowościach z nowego epizodu
Destiny 2 przechodzi kolejny etap swojej naturalnej ewolucji. Zaczynaliśmy od malutkich DLC, potem wskoczyliśmy do wielkich dorocznych rozszerzeń, by znów pójść w kierunku nieco mniejszych, ale częstszych aktualizacji.
Po ostatnim dodatku do Destiny 2, czyli Destiny 2: Ostateczny Kształt, przyszła pora na tak zwane Epizody, czyli znacznie mniejsze dodatki podzielone na kilka mniejszych aktów, które mają zachęcać graczy do bardziej regularnych powrotów do zabawy. Po pierwszym Epizodzie zatytułowanym Echoes, ekipa Bungie szykuje się do premiery nowego epizodu zatytułowanego Revenant.
Z okazji zbliżającej się 8 października premiery, ogłoszono kilka ważnych nowości i ciekawostek, które mają nas zachęcić do powrotu do gry, nawet jeśli ominęliśmy poprzedni Epizod. Bungie ma wielki plan rozwoju marki, pozyskania nowych graczy oraz sprawnego poszerzania swojego uniwersum. Dziś dowiecie się najważniejszych informacji, jakie twórcy dodatku przekazali fanom w swojej wtorkowej transmisji na żywo. Gotowi? No to lecimy!
Destiny 2: Revenant - nadchodzą zmiany
Od pokonania Świadka i powstrzymania jego Ostatecznego kształtu, nasi Strażnicy mają zupełnie nowego wroga, którym są tak zwani Echo - powstali z połączenia Światła i Ciemności, którzy to utrudniają nam życie na coraz to ciekawsze sposoby. Zgodnie z tym co mówili przedstawiciele Bungie na swojej transmisji, tym razem Echo wzięło sobie na celownik Plugawców, czyli tak zwany Scorn. Dzięki temu przerażające stwory mają wkroczyć w zupełnie nowy etap ewolucji, a co za tym idzie, będą potrzebowali bardzo dużo trupów, by wspomóc nimi swoją działalność - oczywiście najbardziej narażeni są przez to wszystko tradycyjni Eliksni.
Jak możecie się domyślać, wróg naszego wroga, bywa naszym przyjacielem, dlatego też ponownie ważną rolę w nowych fabularnych aktach mają odegrać Eliksni z Domu Światła, czyli Mithrax i jego córka Eido. Na tym nie koniec. Do akcji wkroczą także siły Shadow Legionu, który to w swojej obecnie tragicznej sytuacji, będzie łapał się wszystkich i wszystkiego, co może dać im jakiekolwiek korzyści. Niestety więcej na temat nadchodzącej historii nam nie zdradzono, aczkolwiek jeśli Scorn rozwinie się dzięki Echo tak jak Vexowie zmienili spojrzenie na samych siebie w pierwszym Epizodzie, zapowiada się bardzo ciekawa przygoda. Znacznie więcej jednak dowiedzieliśmy się o zmianach w rozgrywce, a te jak zwykle mogą zachwycić niejednego fana Destiny 2.
Jednym z najważniejszych rozwiązań mają być nowe tonici, które będziemy mogli sporządzać, aby ułatwiać sobie rozgrywkę. Te będą dzielone na dwa "smaki", które Bungie podzieliło na smaki bojowe oraz smaki nagród. Pierwsze z nich będą usprawniały perki z Artefaktów - słabsze tonici zboostują tylko jeden perk, te lepsze będą miały wpływ na kilka wybranych perków. Jeśli zaś chodzi o smaki nagród, te zapewnią nam możliwość tuningowania dwóch wybranych broni na sezon. A jak wiemy, sezony są teraz krótkie, więc warto dobrze rozważyć swoje wybory, bo mogą mieć spore znaczenie pod ich koniec.
Destiny 2: Revenant - Żadna horda mi nie straszna
Dalej deweloperzy opowiedzieli co nieco o czymś, co na pewno zachwyci miłośników kooperacyjnych aktywności z Destiny 2. W końcu, po tak długim czasie Bungie na nowo pochyla się nad tematem Onslaught. Już wkrótce będziemy świadkami narodzin nowego rodzaju tych misji pod nazwą Onslaught - Salvation. Całość będzie zawierała 3 różnorodne mapy, 3 tryby rozgrywki oraz mnóstwo ekscytujących nowości. Podczas transmisji zaprezentowano akcję na mapce Widow's Court jaką możecie kojarzyć z trybu Crucible, aczkolwiek ze znaczącymi zmianami, które wyłapią najwytrwalsi gracze. Nowy Onslaught będzie można ograć na 3 sposoby. Playlista zapewni nam relatywnie łatwe doświadczenie z 10 falami do ukończenia. Normalny tryb oferuje aż 50 średnich fal, zaś Expert wyciśnie z was pot i łzy, podkręcając poziom trudności do maksimum - tu mało kto dotrwa do 50 fali.
Co jest bardzo ważne - Bungie zdejmuje z tej aktywności sztywne ramy siły bojowej, więc teraz im lepszy jesteś, tym większe będziesz miał szanse na zwycięstwo, lub chociaż dojście do tej jednej arcytrudnej fali więcej. Oczywiście to nie jedyna z kluczowych zmian. Dostaniemy też nowe narzędzia do obrony, wśród których ma być Airstrike, czyli bardzo widowiskowy, ręcznie kontrolowany atak z powietrza. Na szczęście, nie będzie w tej materii żadnych ograniczeń i nowości z Salvation, trafią także do poprzednich Onslaughtów. Co ciekawe jednym z bossów Onslaught Salvation będzie tak zwany Revenant Baron - niezwykle ciężki skurczybyk, którego pojawienie się ma być dla graczy jednym z najcięższych wyzwań jakie spotkają na swojej drodze. Jeśli uda wam się przetrwać zmagania i dotrzecie do co najmniej 30. fali przeciwników, za każdą wygraną bitwę będziecie mieli szansę (lub dwie na Expercie) na wylosowanie w pełni wymasterowanej broni.
Ogólnie rzecz ujmując w tym sezonie będzie o co walczyć - nowym Egzotykiem jest Grenade Launcher bazujący na Primary Ammo, będący dopiero drugą taką pukawką w historii Destiny, co jest jednym z najbardziej atrakcyjnych kąsków do zgarnięcia. Fanów ucieszy też także i to, że do gry powróci legendarny Ice Breaker - nawet twórcy się zaśmiali, że w końcu będziemy mogli naprawdę kruszyć nim lód. Jeśli zaś chodzi o sam sezonowy Artefakt, którym tym razem jest Slater Baron Apothecary Satchel, jego balans przemyślany został bardziej pod kątem agresywnej rozgrywki i wzmacniania siły ataków. Fazy 2-4 są w pełni bowiem skupione na perkach ofensywnych, ostatni zaś ma bardziej format Anti-Champion.
Destiny 2: CODENAME: Frontiers
Na koniec pomówmy sobie o przyszłości marki Destiny i samego Destiny 2, czyli o tak zwanym CODENAME: Frontiers. Ekipa Bungie poświęciła w sumie dużo czasu na zaprezentowanie swojej wizji na to, czym będzie nowa faza rozwoju ich kluczowego uniwersum i z tego co dało się zauważyć, firma zdecydowanie kieruje się na core'owych fanów serii, jednakże spróbują chyba wszystkiego co się da, aby przyciągnąć do siebie nowych ludzi, których Destiny 2 jeszcze nigdy wcześniej nawet nie zainteresowało.
Po pierwsze od momentu premiery CODENAME: Frontiers będziemy dostawać 2 średniej wielkości DLC każdego roku, które to zdaniem twórców mają wielkościowo przypominać rozszerzenie Rise of Iron z pierwszego Destiny. Każda taka opowieść ma być mniejszą, bardziej skoncentrowaną przygodą, nieco oddzielną od innych, aby nowi gracze nie musieli aż tak martwić się o to, że coś im umknęło i nie będą w stanie wdrożyć się w nowe Destiny 2, tak jak to było do tej pory.
Pierwszym dodatkiem ma być CODENAME: Apollo, które to ma nas zaskoczyć swoją konstrukcją i narracją. Dodatek ten będzie bowiem pełnoprawną Metroidvanią w stylu Destiny, gdzie dostaniemy około 25-30 różnych fabularnych wątków, spajających się na koniec w jedną epicką historyjkę. Co w tym wszystkim bardzo ważne, każdy dodatek z Frontiersów ma zabierać nas w zupełnie nowe miejsce poza Układem słonecznym, przedstawiać nowe rasy, nowe postacie i nowe spojrzenie na być może istniejące już frakcje. Jak to ujęła liderka zespołu narracyjnego, świat ma się teraz zmieniać dużo szybciej i oferować dużo więcej ciekawostek.
Na sam koniec wspomniano także o nowościach w rozgrywce i tutaj też widać fajny kierunek - uproszczenia. Jednym z elementów składowych ma być tutaj tak zwany Next-Gen Armor, czyli nowy i znacznie lepszy system pancerzy. Twórcy chcą pozbyć się czegoś co sami określili jako syndrom "dumb stats", czyli przerostu formy nad treścią. Nie powinno już być tak, że będziecie się już głowić nad tym, co tak naprawdę dają wam jakieś bzdurne nic nie wnoszące statystyki. Czytelność ma być najważniejsza. Dodatkowo w końcu będziemy otrzymywać naprawdę fajne bonusy za zbieranie całych zestawów ekwipunku.
No i w sumie to by było na tyle. Jeśli chcecie samemu nadrobić ostatni stream, poniżej macie jego zapis.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Destiny 2.
Przeczytaj również
Komentarze (5)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych