Wciąż wracam do tej konsoli. Spędziłem z nią więcej czasu niż z nową generacją

Wciąż wracam do tej konsoli. Spędziłem z nią więcej czasu niż z nową generacją

Łukasz Musialik | 27.10, 18:45

W dobie intensywnego rozwoju technologii i dominacji nowych generacji konsol, wciąż wracam do Nintendo Switch. Mimo, że PS5 i Xbox Series X oferują niesamowite doznania wizualne, potężną moc obliczeniową oraz liczne ekskluzywne tytuły (choć w porównaniu do poprzedników wygląda to kiepsko), coś nieodpartego przyciąga mnie do tego hybrydowego pstryczka. Wydaje się, że ten fenomen wykracza poza zwykłą nostalgię i chęć relaksu z przenośnym urządzeniem - mam Steam Decka.

Podczas gdy PS5 i Xbox Series X rywalizują w wyścigu zbrojeń, Nintendo Switch ma coś, czego inne konsole nie potrafią zaoferować – autentyczną prostotę i niezrównane gry, które budują emocjonalną więź z użytkownikiem. Wydaje się, że Switch, mimo upływu lat i rosnącej konkurencji, wciąż posiada magię, którą trudno znaleźć gdzie indziej.

Dalsza część tekstu pod wideo

Nie chodzi tu wyłącznie o ekskluzywne gry, takie jak „Zelda” czy „Mario”, choć one są niezwykle istotne. Chodzi raczej o to, jak Nintendo “rozumie” gry wideo – jako medium, które łączy graczy na poziomie emocji i wspólnej zabawy - aż ciężko zliczyć ile to na domówkach było zabawy. Switch, dzięki swojej elastyczności i prostocie, staje się doskonałym narzędziem do tego celu, co wciąż czyni go moim faworytem, mimo posiadania konsol najnowszej generacji. Świetne, często banalne gry idealnie wpasowały się w spotkania, zakrapiane… mlekiem. Tym najchudszym, bo kalorie trzeba liczyć, a linie “sportowca” utrzymać. Oprócz gier planszowych, Switch był zawsze wybierany przez gości i znajomych - młodych, jak i starszych (i to nie graczy). 

Elastyczność ponad wszystko

Mario Kart 8 Deluxe

Nintendo Switch to konsola, którą można zabrać wszędzie – do parku, do kawiarni, na wyjazd czy po prostu z kanapy do łóżka. To wygoda, którą trudno przecenić. Są pecetowe handheldy, ale nie mają tej magii, która aż bije z gier Nintendo. Nowa generacja konsol jest świetna, ale zazwyczaj ogranicza graczy do konkretnego miejsca, ekranu i całego zestawu urządzeń peryferyjnych - PlayStation Portal też jest świetny, ale te lagi i rozmazana rozdzielczość, mimo że mam świetny internet i jestem blisko konsoli, odbiera radość z grania. Switch nie stawia takich barier – można podłączyć go do telewizora lub cieszyć się grą w trybie handheld.

Gry takie jak „Animal Crossing: New Horizons” czy „Pokémon Scarlet & Violet” korzystają z tej mobilności. Spędzanie wolnego czasu na łonie natury czy w podróży z ulubionymi grami to doświadczenie, które nowa generacja konsol nie jest w stanie odtworzyć. Oczywiście, PS5 i Xbox Series X oferują gry o większym rozmachu i lepszej oprawie graficznej, ale brakuje im tej natychmiastowej dostępności.

Ponadto, niezależnie od rozwoju nowych konsol, Switch pozostaje jedyną opcją dla graczy szukających elastyczności i możliwości grania bez ograniczeń przestrzennych. Dla mnie jest to decydujący czynnik, który sprawia, że wciąż sięgam po Switcha, nawet gdy na półce czeka sprzęt o znacznie większej mocy.

Biblioteka gier, która trwa

The Legend of Zelda: Breath of the Wild

Nie można też nie wspomnieć o samej bibliotece gier. Gry dostępne na Switcha, takie jak „The Legend of Zelda: Breath of the Wild” czy „Super Mario Odyssey”, to tytuły, które przeszły do kanonu. Te produkcje są czymś więcej niż tylko grami – to interaktywne doświadczenie, które wciąga mnie na dziesiątki godzin oferując mnóstwo zabawy i kreatywności. Nawet po latach od premiery, stare tytuły wciąż trzymają pewnie nie tylko mnie, ale i wielu innych graczy przed ekranami. Nie mówiąc już o nowościach. 

Nowe generacje konsol, choć oferują świetne gry, często stawiają na zupełnie inne produkcje lub tytuły o charakterze bardziej usługowym, które wymagają stałego połączenia z internetem i regularnych aktualizacji. Switch pozostaje jednak ostoją tradycyjnych, pełnowartościowych doświadczeń, które nie są ograniczone przez mechaniki serwisowe.

Dzięki temu wciąż mam ochotę wracać do starszych tytułów – „Zelda” wciąż fascynuje, „Mario Kart 8 Deluxe” nieustannie dostarcza emocji, a nowe odsłony „Pokémon” regularnie przyciągają na setki godzin. To konsola, która nie nudzi się mimo upływu czasu, i to właśnie świadczy o jej wyjątkowości. Nawet w indyki jakoś lepiej mi się gra na mniejszym ekranie.

I pewnie jak wyjdzie nowa generacja, powoli stawiająca na cyfrę z (możliwie) opcjonalnym napędem - co być może zasugerowało już Sony prezentując PS5 Pro, bo o Microsofcie wiemy, że idzie w Game Pass, multiplatformowość i granie w chmurze - to 
“staroświeckie” Nintendo dalej będzie bazować na kartridżach lub (w dalszej przyszłości) na jakimś innym, zapewne swoim własnym wymyślnym fizycznym nośniku.

Kultura grania na Switchu

Ring Fit Adventure

Nintendo Switch to także kultura grania, która odchodzi od klasycznego podejścia. Nie można jednak generalizować, ale z własnego doświadczenia napiszę, że pykanie na Switchu jest bardziej społeczne, mniej skupione na zaciekłej rywalizacji, a bardziej na wspólnym spędzaniu czasu. Gry takie jak „Mario Party” czy „Splatoon 3” zachęcają do gry w grupach, tworząc wspomnienia i więzi między graczami.

Z drugiej strony, PS5 i Xbox Series X koncentrują się na wysokobudżetowych produkcjach o świetnej grafice i skomplikowanej mroczniejszej fabule, ale brakuje mi w wielu grach tej prostoty i radości, jakie Switch daje zwłaszcza w trybie kooperacyjnym. To konsola, która idealnie wpisuje się w trend łączenia ludzi w erze, w której coraz częściej gramy online, a zapominamy o starej, dobrej kanapowej zabawie.

To też pokazuje, że mimo zaawansowanych możliwości technologicznych, nie zawsze najbardziej imponująca grafika jest kluczowa. Czasami chodzi o to, by móc usiąść z przyjaciółmi, włączyć konsolę i po prostu dobrze się bawić, bez zbędnych komplikacji. To właśnie kultura Switcha sprawia, że wracam do niej z uśmiechem.

To moja subiektywna opinia - każdy ma własną

Nintendo Switch

Choć nowe konsole oferują bezprecedensową moc i wizualne fajerwerki, Nintendo Switch przyciąga czymś więcej – elastycznością oraz emocjonalnym związkiem, jaki twórcy tworzą poprzez swoje niby bajkowe i dziecinne gry. Granie może być proste, a zarazem niezwykle angażujące. Dlatego wciąż spędzam z pstryczkiem więcej czasu niż choćby z PS5. Wniosek? Grajmy na tym, co przynosi nam największą radość.

Łukasz Musialik Strona autora
Pasjonat gier od samego dzieciństwa, kiedy to swoją pierwszą konsolę dostał od rodziców. Od tamtej pory zafascynowany grami i ich światem, ponieważ jako dorosły uważa, że to nie tylko rozrywka, ale także sztuka, która może nas uczyć, inspirować i poruszać emocje. Nieustannie poszerza swoją wiedzę i doświadczenie w dziedzinie gier i konsol, aby móc dostarczać innym jak najbardziej wartościowe treści.
cropper