Wiedźmin: Rozdroże Kruków - czy nowa książka wpłynie na popularność Dzikiego Gonu?
Wiedźmin 3: Dziki Gon miało dużo szczęścia pod względem kulturowym. Wydany prawie dekadę temu hit nadal cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem. To w końcu bardzo dobra, a nawet wyborna gra ze świetnie napisanymi postaciami i angażującym odbiorcę światem przedstawionym. Oczywiście, nie byłoby wiedźmińskiej trylogii w świecie zer i jedynek bez książkowej sagi. I choć więcej jest osób sięgających po książkę pod wpływem gry, to odwrotnych przypadków także nie sposób zliczyć na palcach jednej dłoni. Niespodziewanie Geralt powrócił w literackiej formie. Czy oznacza to powrót „Dzikiego Gonu” na frontowe nagłówki?
Łódzki autor, Andrzej Sapkowski dokonał rzadko spotykanej odwrotności jako pisarz fantasy. Wiedźmińska saga opina świat przez pryzmat występujących na jej stronicach postaci. Biały Wilk, Ciri, Yennefer, Triss czy król szpiegów, Djikstra, choć są fikcyjną plejadą, nabierają autentyczności dzięki tej właśnie metodzie. Pisarz zatęsknił za Wiedźminem, ponieważ w wywiadzie dla Polityki zaznaczył, że niebawem zacznie pisać następną część. „Rozdroże Kruków” powstawało w ciszy. Wydawnictwo SuperNowa zapowiedziało najnowsze dzieło Sapkowskiego tydzień przed debiutem. To dość ekstrawaganckie podejście kojarzące się ze statusem supergwiazdy. Trudno zresztą odmówić panu Sapkowskiemu sławy.
Wiedźmin: Rozdroże Kruków prezentuje historię osiemnastoletniego Geralta. To zatem opowieść o nie fizycznej, lecz mentalnej inicjacji legendy. Akcja toczy się na trzydzieści cztery lata przed „pogromem w Rivii” – kulminacyjnym momentem sagi. Wtajemniczonym tłumaczyć nie muszę, a reszta powinna doczytać na własną rękę. Saga książek o Wiedźminie napisana jest w arcyciekawym stylu. Sapkowski łączy stare z nowym, bawi się naprzemiennie konwencjami oraz wyszukanym i prostym słownictwem. Jego dzieła sam określiłbym mianem literackiej hybrydy. Nie czytałem jeszcze ostatniej książki będącej de facto prequelem, lecz po lekturze Rozdroży Kruków mój apetyt na Dziki Gon tylko wzrośnie.
Prawie jak tradycja
Tradycją w moim przypadku jest coroczny maraton z trzecim Wiedźminem. Systemowo gra nie jest bezbłędna. Przeciwnie, pokłosie złych decyzji sprowadziło do gry niemałe problemy w zakresie walki i kontroli postacią. Przykładowo, Geralt otoczony przez sforę Nekkerów zaczyna wariować, co wynika ze słabej responsywności postaci. Powyższe problemy są oczywiście akceptowalne podobnie jak kuriozalne, wręcz memiczne sytuacje związane z Płotką, klaczą Geralta. Czy którekolwiek z wymienionych nieprawidłowości przeszkodziło w przepotężnym sukcesie Wiedźmin 3: Dziki Gon? Produkcja w maju przyszłego roku skończy dziesięć lat. „Byłem zestresowany oczekiwaniem na wieści, jak gra, nad którą tak długo pracowałem zostanie odebrana” – Lucjan Więcek, dyrektor artystyczny gry podzielił się tym wspomnieniem w 2020 roku.
Odbiór przerósł najśmielsze oczekiwania. Wiedźmin 3: Dziki Gon rządził niepodzielnie rynkiem przez kilka lat. W końcu sławny „efekt Dzikiego Gonu” zanikł. Pomiędzy 2017 a końcem 2019 roku tytuł okupowało mniej graczy. Wszystko zmieniło się wraz z nadejściem serialu Netfliksa z Cavill’em w roli głównej. Nie bez powodu napisałem o dużym szczęściu gry w odniesieniu do kultury. Serial i książka doskonale uzupełniają się z grą, choć trylogia od CD Projektu stanowi dalszy ciąg dziejów Białego Wilka. Odnieśmy się do statystyk sprzed kilku lat. Premiera serialu pod koniec 2019 roku mocno wpłynęła na peak graczy według danych platformy Steam. „Według danych Steam Chart [strona obliczająca dzienny peak graczy w danej produkcji - dop.red.] Wiedźmin 3 jest użytkowany przez 38 tys. graczy” – pisała redakcja Techspotu w wigilię. Kilka dni wcześniej zanotowano peak w ilości 50 tys. osób grających w Dziki Gon. Był to rekord aktywności trzeciego Wiedźmina a zbliżony wynik zanotowano tylko przy okazji Krwi i Wina (premiera: 2016), drugiego z fabularnych rozszerzeń do gry.
Czy książki same w sobie wpłynęły na sprzedaż gry? Mogły zyskać nowych czytelników (w tym mnie) i przede wszystkim pozwoliły subtelnie nakreślić nowym fanom kanoniczne dzieje Geralta przed grą. Nie będę odnosił się do wypowiedzi autora książkowej sagi w kontekście gry i jej wpływu na odbiór dzieł poza granicami Polski. Po jedenastu latach od opublikowania „Pani Jeziora” napisano prequel z dużo lepszym progiem wejścia na rynek. Wiedźmin to polska siła eksportowa niezależnie od formy przekazu: gier, literatury czy filmu. Rozdroże Kruków ma ułatwione zadanie na poczet wydawcy oraz samego twórcy. Wspomoże zainteresowanie Dziki Gonem. Gracze jednak nie zawszą są pragmatyczni i postępują według gustu. Z racji dostępności Wiedźmina 3 na wielu platformach istnieją mierne szanse, aby fani masowo powrócili do pierwszej gry z 2007 roku. Jak wiemy, w przygotowaniu znajduje się remake.
Na rozdrożu
Podtytuł nowej książki Andrzeja Sapkowskiego trafnie podsumowuje aktualną sytuację marki na świecie. CD Projekt uruchomił kilka projektów opartych na wiedźmińskim uniwersum, choć bez podania terminów premier. Łódzki pisarz znów popadł w twórczy amok i pracuje nad kolejną książką. W chwili pisania tekstu nie przeczytałem jeszcze pojedynczego słowa ze stronic Wiedźmin: Rozdroże Kruków. Pierwsze recenzje zasugerowały mi dzieło lekkie, łatwe i przyjemne w kontekście formy treści. Prequele to bezpieczny powrót dla każdej znanej franczyzy. Opis początków dorosłości Geralta z Rivii daje autorowi pole do popisu. Niebawem przyjrzę się jego nowej historii w starym stylu – opowieści o zabijaniu potworów, pierwszym tropieniu, pierwszej ranie.
Wiedźmin 3: Dziki Gon został przez te niemal dziesięć lat zaktualizowany do najlepszej z możliwych jakości. To polska superprodukcja, którą formowano przez okres pięciu długich lat. Bez nadmiernej wnikliwości dało się zauważyć napięcie pomiędzy Sapkowskim a szefostwem CD Projektu. Do sprzedaży trafiła książka, której szeroki odbiór wpłynie na boost nowych/starych graczy w Dzikim Gonie. Sam ilekroć zatracałem się na kolejnych stronach sagi miałem niepohamowaną chęć odpalenia muzyki z Białego Sadu, najlepiej tuż przez zachodem słońca galopując Płotką ku następnemu znacznikowi, by odkryć Miejsce Mocy, skarb lub zamknąć jedno z tych potwornych zleceń, z którymi od lat mierzył się Geralt. Rozdroże Kruków (mam nadzieję) jest zapisem jego początków. A ja chętnie zacznę raz jeszcze trzeciego Wiedźmina, ze wszystkim wątkami głównymi oraz pobocznymi. I zapewne nie będę w tym sam. To jak, książka zakupiona?
Przeczytaj również
Komentarze (3)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych