Reklama
Wiedźmin Cyberpunk

CD Projekt RED ma teraz wszystko, aby zaserwować nam wyśmienitego Wiedźmina

Mateusz Wróbel | 08.12, 15:00

CD Projekt RED to już nie tylko największa polska firma zajmująca się produkowaniem gier wideo. Dzisiaj rodzimi twórcy są uważani za jednych z najlepszych twórców wielkich, rozwiniętych przygód umiejscowionych w otwartych światach. Dla wielu graczy Polacy wyprzedzili już Ubisoft, Bethesdę czy nawet BioWare, choć temu ostatniemu zespołowi daleko do czasów świetności sprzed 10-20 lat. 

Potencjał CD Projekt został uwolniony przede wszystkim za sprawą Wiedźmina 3, który okazał się grą wybitną do tego stopnia, że nawet dzisiaj, a więc prawie 10 lat od oficjalnej premiery, wciąż generuje zyski ze sprzedaży tytułów wchodzących w skład trylogii Geralta z Rivii. Firma znana jest obecnie także z Cyberpunka 2077, lecz ta marka nie miała dobrego startu.

Dalsza część tekstu pod wideo

Doskonale pamiętamy, w jaki sposób odbyła się premiera gry - w wersji na konsole poprzedniej generacji była pełna bugów i problemów optymalizacyjnych, a naprawa trwała miesiącami - tak naprawdę do początku 2022, do przełomowego patcha 1.5. Lepiej sytuacja wyglądała na PS5 oraz Xbox Series X|S, choć w tym przypadku natywną wersję na urządzenia obecnej generacji otrzymaliśmy dopiero po pewnym czasie. Suma summarum wyłącznie PC było platformą, dzięki której mogliśmy w jak największym stopniu cieszyć się przygodą w Night City z perspektywy V.

Cyberpunk i Wiedźmin na zmianę... ale to nie koniec

Cyberpunk 2077_keyart

W międzyczasie, gdy CD Projekt naprawiał Cyberpunka 2077, dodając również nowe mechaniki czy rozwiązania (jak nowa opcja szybkiej podróży z pomocą metra), tworzone były podwaliny pod nowego Wiedźmina. Nawet się nie obejrzeliśmy, a bazując na najnowszym raporcie finansowym studia, kolejna historia w uniwersum Andrzeja Sapkowskiego jest już w fazie produkcji. Tak naprawdę to najlepszy moment na ujawnienie takiej informacji, bowiem Cyberpunk 2077 został już w pełni naprawiony, jest to bezapelacyjnie jeden z większych, a dla wielu wręcz największy hicior tej generacji (w obecnej oczywiście wersji), więc w jakimś stopniu Polacy odzyskali zaufanie.

Podobnej sytuacji przy nowym Wiedźminie, jak tej przy premierze Cyberpunka, z pewnością nie będzie. Byłby to gwóźdź do trumny studia, bowiem całkowicie straciłoby ono na zaufaniu nie tylko graczy, ale także inwestorów, którzy w momencie pisania tej wiadomości bardzo chętnie kupują akcje spółki - w przeciągu ostatnich tygodni wycena za jedną akcję podniosła się z około 150 zł na prawie 200 zł, a więc mamy do czynienia z około 25% wzrostem. To tylko pokazuje, jak wielkie nadzieje są pokładane w nadchodzącym "Wieśku".

Co najlepsze - to nie wszystko. Polacy nie chcą, aby w przyszłości wystąpiły takie przerwy w wydawaniu wielkobudżetowych hitów, przez co robią podwaliny pod kolejnego Cyberpunka z Pawłem Sasko na czele (osobą odpowiedzialną za scenariusz w CP2077) w siedzibie w Bostonie. Dodatkowo nie możemy zapominać, że wciąż tworzony jest Wiedźmin Remake oraz tajemniczy projekt Hadar, więc dla CD Projekt następne 5-7 lat będą niesamowicie ambitne i jednocześnie sprawdzianem, czy ekipa będzie w stanie unieść ciężar jednego z najlepszych studiów deweloperskich na całym świecie.

Nie boję się o nowego Wiedźmina

Witcher

Jest za wcześnie, aby mówić więcej o nowym Wiedźminie - premierze, bohaterach, scenariuszu, a szczególnie lokacjach czy mechanikach, które dopiero teraz będą przenoszone na ekran i testowane przez deweloperów. Oczywiście w sieci będą pojawiać się plotki i nie ma w tym nic dziwnego - ba, podobnie jest z GTA 6, a więc równie mocno oczekiwanym projektem od Rockstar Games. W ostatnim czasie CD Projekt obrywa szczególnie za potencjalne DEI - na widok słowa "inkluzywność" robi mi się niedobrze, bo szczególnie w ostatnich kilkunastu miesiącach rozmaite ideologie są wciskane na siłę tam, gdzie tylko się da, ale szczerze... nie martwię się, że tą drogą pójdzie CD Projekt.

Najważniejsza kwestia - jeśli czegoś jest za dużo, społeczność w końcu będzie miała tego dość. Tak było z gatunkiem battle royale czy produkcjami z otwartym światem i masą znaczników. Dzisiaj oba te elementy są znienawidzone przez graczy. Podobnie będzie, a nawet jest z inkluzywnością, którą zaobserwować mogliśmy przy Dragon Age The Veilguard czy Unknown 9. Obie te gry zostały zmasakrowane przez odbiorców, nawet pomimo tego, że pozycja BioWare pod pozostałymi względami mogła podobać się wielu zainteresowanym (np. projektem świata, formułą misji czy angażującymi relacjami z towarzyszami). Myślę, że po ostatnich wydarzeniach w naszej branży coraz więcej deweloperów zacznie po prostu realizować swoje własne wizje, a nie myśleć nad tym, czy wszystkim przypodobają się ich pomysły.

Natomiast co do samej premiery - zarządzający spółką potwierdzili, że promocja tytułu zacznie się nie wcześniej niż dwa lata przed planowanym debiutem na półkach sklepowych. Choćby Michał Wojciechowski z Ipopemy przewiduje, iż jeśli otrzymamy nowy materiał z gry na nadchodzącym The Game Awards 2024, będzie to oznaczać, że polskie studio celuje w wydanie Wiedźmina rozpoczynającego nową sagę pod koniec 2026 roku. Miałoby to sens także ze względu na wejście w fazę produkcji, która mogłaby potrwać 2 lata z hakiem. Pamiętajmy, że gra jest tworzona na Unreal Engine 5, który na papierze jest dość prosty w obsłudze i pozwala szybciej projektować produkcje. 

GTA 6 pod koniec 2025 roku, nowy Wiedźmin pod koniec 2026 roku... brzmi aż zbyt pięknie.

Źródło: Opracowanie własne
Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper