Reklama
Ostatnie miesiące Ubisoftu? Szybko byśmy zatęsknili

Ostatnie miesiące Ubisoftu? Szybko byśmy zatęsknili

Mateusz Wróbel | 29.12.2024, 15:00

Nad Ubisoftem od wielu miesięcy unoszą się ciemne chmury o nazwie "problemy", a w sporadycznych momentach przekształcają się w coś, co mogłoby sugerować, że firma ledwo zipie, a w przypadku kolejnych kłopotów, przez co rozumiemy nieudanych premier, mogłoby dojść do wykupienia francuskiej spółki lub co gorsza - zamknięcia.

Takim obrotom spraw z ostatnich miesięcy nie ma co się dziwić, ponieważ już pod koniec 2023 roku Ubisoft miał problem z zaoferowaniem gry o wysokiej jakości. Najpierw otrzymaliśmy The Crew Motorfest, które może i nie jest okropną wyścigówką, ale na pewno nie taką, która mogłaby dorównać serii Forza Horizon od Microsoftu.

Dalsza część tekstu pod wideo

Następnie mogliśmy zainteresować się Assassin's Creed Mirage, które pierwotnie miało być ostatnim rozszerzeniem fabularnym do Assassin's Creed Valhalla. Historia Bayeka była jednak dość ograniczona pod względem możliwości, świat nie zachwycił tak mocno, jak choćby starożytny Egipt, antyczna Grecja, a do tego protagonista został potraktowany po macoszemu.

Finalnie otrzymaliśmy Avatar: Frontiers of Pandora, które jest bezapelacyjnie jedną z najpiękniejszych gier dziewiątej generacji konsol, ale na tym główne plusy się kończą. Oprócz wyśmienicie prezentujących się miejscówek ciężko było szukać wielu plusów przy zadaniach pobocznych (były one dość schematyczne), bohaterach (dzisiaj nie pamiętam imienia żadnego z nich, co tylko pokazuje, iż byli mdli) czy walce. Nie najgorzej wypadła eksploracja, ale po pewnym czasie szukanie po raz dziesiąty tych samych owoców potrafiło znudzić.

Co tu się wydarzyło?

Prince of Persia: The Lost Crown - główny bohater - recenzja

Na początku 2024 roku było lepiej - otrzymaliśmy bardzo ciepło przyjęte Prince of Persia: The Lost Crown. Z racji gatunku, gra ta nie mogła zostać okrzyknięta aż tak wielkim hitem sprzedażowym, a większość oczu została skierowana na Star Wars Outlaws czy nowego Asasyna, w międzyczasie obserwując wypadek przy pracy, jakim był Skull and Bones czy niespodziankę w postaci XDefiant. Jednakże, jak to już ma miejsce przy Ubisofcie, francuski zespół pomimo dobrego startu sieciowej strzelanki nie potrafił solidnie jej rozwinąć, co spowodowało odpływ zainteresowanych.

Następnie Star Wars Outlaws okazało się porażką. Ja sam, a więc wielki fan otwartych gier ze sporą ilością misji i aktywności pobocznych, trochę męczyłem się z przygodą Kay Vess, szczególnie pod koniec - schemat zadań był cholernie podobny, a przy premierze nie pomagał system skradania, który po prostu nudził po kilku questach skupiających się właśnie na tej mechanice.

Wszystko to dobił fakt, że Assassin's Creed Shadows, który wierząc opiniom dziennikarzy czy testerom, zapowiada się na jedną z najlepszych odsłon serii w historii, został w ostatnim możliwym momencie (tuż przed kolejnym, kluczowym pokazem dla prasy) przesunięty na luty 2025 roku. Ubisoft doskonale wiedział, co się święci, bo ewentualne niedopracowanie gry, bugi czy niedostosowanie rozwiązań w gameplayu pod oczekiwania graczy skończyłoby się przybiciem gwoździa do trumny.

Assassin's Creed Shadows - w tobie nadzieja

Assassin's Creed Shadows

Tym samym jesteśmy w miejscu, gdzie jesteśmy - wielu wieszczy, że w przypadku porażki nadchodzącej części Asasyna Ubisoft zostanie zamknięty albo wykupiony przez jednego giganta, prawdopodobnie Tencenta, który już ma sporo udziałów.

I szczerze powiedziawszy - jestem pewny, że bardzo szybko zatęsknilibyśmy za francuskimi zespołami. Bądź co bądź, takie marki jak Far Cry, The Division, Prince of Persia, The Crew czy nawet przywołany już wcześniej Assassin's Creed są IP, które często potrafią odmóżdżyć i dać trochę frajdy.

Wielu wymęczyło Assassin's Creed Origins, Odyssey czy właśnie Valhalla i mnogość aktywności pobocznych, ale pamiętam że ja, jak i wielu innych odbiorców z wielkim zainteresowaniem synchronizowało wieże, infiltrowało obozy wrogów, układało kopce, wdychało halucynogenne grzybki, walczyło z legendarnymi wrogami, odhaczając krok po kroku kolejne regiony, a przy tym mając banana na twarzy, że możemy wycisnąć z tego tytułu 100%. Nie inaczej było z dwoma odsłonami The Division, które dało mi niezliczoną ilość emocji w kooperacji ze znajomymi. Gdyby nie ta strzelanka, nie miałbym dziś tak wielu ciekawych wspomnień.

W pewnym stopniu ma to swój urok, choć doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że zrozumieją to jedynie najwięksi fani eksploracji i otwartych światów. Na Star Wars Outlaws mocno się zawiodłem, ale w głębi duszy czuję, że Assassin's Creed Shadows zostało stworzone z wysoką starannością i aktywnościami, które znowu sprawią, że przepadnę na dziesiątki godzin w wykreowanym przez rzeczonych twórców świecie. Od tego zależy być albo nie być Ubisoftu, zważywszy na to, że studio nic innego ("grubego") na 2025 rok nie ma zapowiedzianego.

Źródło: Opracowanie własne
Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper