To już rok Tekkena 8 - czy coś się zmieniło w świecie bijatyk?

To już rok Tekkena 8 - czy coś się zmieniło w świecie bijatyk?

Krzysztof Grabarczyk | 01.02, 16:00

Rok temu powrócił Turniej Żelaznej Pięści. W ósmej edycji legendarnej serii od Bandai Namco zetknęliśmy się z nowymi rozwiązaniami, m.in. systemem Heat. Nie wszystkim przypasowała jego implementacja. Pojawiły się głosy szepczące na forum o braku odpowiedniego balansu poprzez usilną potrzebę przystępności dla wszystkich. Tylko czy Tekken nie od zawsze był przeznaczony dla mas? Przystępność polega na dostępność. Po kultową bijatykę sięgnąć mógł każdy nieprzerwanie od 1994 roku gdy debiutowała wespół z PlayStation. Fenomenem o światowej skali była część trzecia. Od niej wszystko się zaczęło. I trwa aż do Tekken 8. Z pewnymi wyjątkami. 

Tekken 3 stworzył społeczność tej serii. Gigantyczną społeczność z podziałem na fanów i zawodowych graczy - w sumie całe pokolenia. Kilka miesięcy temu przyglądałem się z bliska zorganizowanemu turniejowi w Tekken 8 w trakcie imprezy Poznań Game Arena. Miło było oglądać jak rywalizacja czołowych polskich graczy w Tekkena dzieli i łączy zarazem. Jeszcze przyjemniej zerkało się na gęstniejący po bokach tłum. W przyszłorocznej edycji sam spróbuję wziąć udział. Nie obiecuję, rzecz jasna. Wysokie oceny gry w mediach były zasłużone. Tytuł dopracowano pod kątem wizualnym a studiu pomógł fakt obcowania z technologią Unreal Engine. Korzysta z niej coraz więcej wschodnich zespołów. Na szczęście twórcy robią to poprawnie. Wystarczy zerknąć na opisywanego Tekken 8 lub graficzny majstersztyk znany szerzej jako Final Fantasy VII: Rebirth. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Gatunek bijatyk zrewanżował się nam po latach wyraźnego spadku formy. I gwoli ścisłości dzisiaj piszemy o trójwymiarowych bitkach, bo w sekcji 2D nigdy nie bywało lepiej lub gorzej - tam zawsze znalazł się deweloper, który wiedział jak sobie poradzić. Cieszy mnie, że niebawem powraca seria trochę zapomniana, King of Fighters, a mi marzy się jeszcze wskrzeszenie Darkstalkers, choć decyzja należy do japońskiego Capcom. Wracając już do Turnieju Żelaznej Pięści to za nami rok od rozegrania pierwszego pojedynku. W Tekken 7 grywałem regularnie jakieś półtora roku po debiucie, więc nie miałem realnego odniesienia do zmian jakie mogły wówczas zajść w stosunku do wersji premierowej. Z Tekken 8 jestem od samego początku. Jedynie ostatnie dwa miesiące zrobiłem sobie przerwę od ćwiczeń. Czas powrócić na arenę. W Tekken 8 każdy ma mieć równe szanse. Taka idea przyświecała twórcom gry. 

Bijąc tradycję

undefined

Popełniłem kilka tekstów dot. Tekken 8, lecz dotychczas nie zwróciłem uwagi na istotną różnicę pomiędzy bieżącą grą cyklu a jego poprzednimi wcieleniami. Pierwszy raz w bogatej historii marki jej reżyser i pomysłodawca, Katsuhiro Harada zadecydował, aby nowa gra pojawiła się od razu na konsolach oraz PC. Bez wersji arcade. Taka edycja oczywiście musiała powstać w siedzibie Bandai Namco, aby zespół mógł ją testować i przygotować edycję dla domowych platform. Część graczy uznała to za błąd. Dawniej Tekken'a wpierw udostępniano na automatach, by następnie gry trafiały na sklepowe półki. Pozwalało to lepiej opracować balans rozgrywki oraz co ważniejsze, postaci wraz z ich movesetami. Jako generalny menadżer w Bandai Namco, Harada bardzo często podkreśla znaczenie budżetów we współczesnych produkcjach. Bijatyki to bardzo wymagający dla ich twórców gatunek. Zmusza do obserwacji ciągłej aktywności grających i wyłapywania co istotniejszych sugestii. Każda decyzja związane z implementacją np. nowej postaci wymagają mnóstwa konsultacji, pracy i testów. Bycie zawodowym testerem bijatyki to trudna praca. 

Harada i producent Tekken 8, Michael Murray postanowili sprowadzić do obsady gry Heihachiego Mishimę. Gracze po pierwszej prezentacji byli raczej zadowoleni, choć nie brakowało zapytań o ogromną siłę tej postaci. Odpowiedź Harady była przewidywalna i wynikała z chęci odpowiedniej prezentacji Heihachiego dla młodszych graczy w Tekkena nie pamiętających jego wyczynów z pierwszych trzech gier. W ciągu roku rodzina Tekken 8 powiększyła się o Lidię Sobieską, Eddy'ego Gordo oraz Heihachiego. Powrót tego ostatniego mnie nie zdziwił. Mimo, że to postać uznana za zmarłą, to w świecie bijatyk często zdarzają się zmartwychwstania. Konkurencyjnym przykładem niech będzie M.Bison powracający do Street Fighter 6. Pora odnieść się do decyzji o braku wersji arcade, co oznaczało zerwanie z tradycją. Dla samych twórców oszczędziło to dodatkowej pracy i pozwoliło skupić się na platformach docelowych. Innymi słowy, w Tekken 8 gra mi się lepiej niż w starszym i teoretycznie dopiętym, poprawionym i zbalansowanym T7. Czy mam nazywać siebie wyjątkiem? Murray i Harada zauważyli ciekawą tendencję. 

"Z pewnych przyczyn, kiedy zaczęły się turnieje w T8 adekwatnie wzrosła również ilość graczy w T7" - o jakich przyczynach mówił Michael Murray? Tekken 7 został poskładany przez lata. Na tej podstawie zbudowano wszystkie movesety w T8, choć część postaci pozmieniano. Sam zostałem przy Jinie, choć i u niego dostrzegłem zmiany. W ilości i kombinacji ciosów. Rzeczą niezmiennie mnie irytującą w Tekken 8 nadal pozostaje system Heat. Niemała część skatalogowanych dla danej postaci sekwencji ciosów wymaga jego uruchomienia (również za sprawą odpowiedniej kombinacji przycisków/klawiszy). Staram się z niego nie korzystać przy jednoczesnej świadomości, że sam się ograniczam. Nie jestem i raczej nie będę jego zwolennikiem pomimo wielu szczerych opinii, że "Heat nie jest taki zły" - być może to słuszne stwierdzenie. Oceńcie sami wszyscy, którzy uczestniczycie w zmaganiach online. 

Za ciosem

undefined

Dawniej Tekken wyznaczał standardy, za którymi podążali inni twórcy. Okazuje się, że Tekken 8 dla pewnych ludzi stał się drogowskazem. "Obecna sytuacja wygląda tak, że wielu ludzi imituje nas" - twierdzi z zadowoleniem Katsuhiro Harada. Wypowiedź odniosła się do opcji Replay Mode, dzięki której gracz ma możliwość przeglądania zarejestrowanych meczy, by przejąć kontrolę nad postacią i poprawiać własne błędy. Podobną funkcję wprowadziło Capcom przy aktualizacji "Terry's Patch" dla Street Fighter 6. "Myślę, że znajdujemy się we właściwym miejscu" - podsumowuje Murray. Czy po roku można napisać, że nastał nowy świt dla bijatyk? Tak, ale nie tych 3D. Tutaj seria Harady pozostaje samotna. Z jednej strony to nadal brak konkurencji, a zatem studia i wydawca mają monopol. Czy to powód do zadowolenia? Przecież historia podarowała nam hity pokroju Bloody Roar, czy co ważniejsze, Dead or Alive. Co do tej ostatniej rodzą się nadzieje. Tecmo Koei przywróciło serię Ninja Gaiden, więc marka DoA prawdopodobnie jest następną w kolejce. Hegemonia Tekkena to wystarczający powód, aby powrócić z nową grą cyklu od studia Team Ninja. 

"Koniec końców, wszystko nadal rozbija się o bijatyki 2D. Główne serie oraz te pochodzące od niezależnych twórców są dwuwymiarowe. Rozmawiając o bijatykach wrzucamy je wszystkie do jednego worka, lecz to są to odmienne gatunki" - tłumaczy Harada. Z kolei Michael Murray zauważa inną tendencję. Według producenta Tekken 8 średnio powinniśmy pisać o złotym wieku bijatyk. "Z tych trójwymiarowych nadal pozostaje Tekken" - zgodzicie się z nim? W ciągu roku zmieniło się coś jeszcze. Tym razem w świetle turnieju EVO, czyli największej imprezie poświęconej fanom bijatyk. Znacznie wzrosła frekwencja. Ubiegłoroczną edycję obejrzało ponad 4.5 miliona widzów (poprzednia edycja to jakieś 1.5 miliona interesantów). Biorąc pod uwagę, że minął dopiero pierwszy rok kadencji Tekken 8, to przyszłość gry zapowiada się bardzo intensywnie. Nie liczmy również rychło na zapowiedź kolejnej odsłony. Nie bez przyczyny Harada pisze na swoich social mediach o rosnących kosztach gamedevu. Cóż, takie czasy. 

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper