marvel Rivals

Od tej gry nie da się oderwać! Długie godziny za mną i dalej mi mało

Kajetan Węsierski | 08.02, 14:00

Wiecie, jak to jest - siadacie do gry, która miała być tylko „na pięć minut”, a potem nagle orientujecie się, że minęły trzy godziny, a wy wciąż nie macie zamiaru przestać? No właśnie. Tak jest ze mną i Marvel Rivals. Ta gra wciągnęła mnie tak bardzo, że już nie pamiętam, kiedy ostatni raz tak bawiłem się ciągłym łączeniem się w drużyny, testowaniem nowych bohaterów i planowaniem kolejnych strategii…

Czy jest w tym coś dziwnego? Absolutnie nie! Marvel Rivals to mieszanka tego, co kocham w grach zespołowych i uniwersum Marvela. Mamy tu ikoniczne postacie, dynamiczne walki i te wszystkie momenty, gdy nagle wygrywasz mecz dzięki idealnie wykonanemu “ultowi”. I właśnie dlatego nie mogę się od tego oderwać. Ale od początku - pozwólcie, że opowiem, co dokładnie sprawia, że ta gra jest tak wciągająca.

Dalsza część tekstu pod wideo

Marvel Rivals

Mowa oczywiście o hero shooterze stworzonym przez NetEase Games we współpracy z Marvel Games, który zadebiutował 6 grudnia ubiegłego roku. Gra przyciągnęła uwagę dzięki modelowi free-to-play, pozwalając graczom na dostęp do wszystkich postaci od samego początku, bez potrzeby ich odblokowywania, płacenia, czy szukania innych sposobów na odrzucenie od siebie fanów już na starcie. 

Marvel Rivals oferuje głównie tryb 6v6, przypominający popularne tytuły, jak Overwatch, oraz dynamiczne starcia na różnych mapach, jak Wakanda czy futurystyczne Tokio. Zniszczalne środowiska i unikalne umiejętności bohaterów, jak Rocket czy Jeff jeżdżący na Groocie, dodają głębi rozgrywce, a mniejsze i większe pomysły (związane choćby z dopełnianiem się postaci) odpowiednio wszystko podbudowują. 

Oczywiście mamy tu także do czynienia z dość typowym dla tego typu produkcji systemem sezonów. Zaczynaliśmy z tym “zerowym”, który już wtedy zaserwował nam battle passa, a obecnie jesteśmy w trakcie Sezonu 1, którego motywem przewodnim są wampiry, a także ekipa Fantastycznej Czwórki, która zasila listę ponad trzydziestu dostępnych od startu produkcji postaci. Jest więc co robić. 

I w gruncie rzeczy trudno napisać coś odkrywczego w kontekście tego, czym jest sama gra. Stanowi wszak typowego przedstawiciela gatunku hero shooterów, których na rynku nie brakuje. Ba - ostatnimi czasy zrobiło się o nich naprawdę głośno za sprawą kilku wpadek (na czele których bez dwóch zdań znajduje się Concord). Marvel Rivals nie podzielił jednak losu kolegi od Sony - on idzie własną, dużo ładniej obsypaną różami drogą. 

Nie mogę się oderwać! 

Jest to więc sytuacja nietypowa, bowiem z jednej strony mamy do czynienia z produkcją, która przecież nie robi niczego całkowicie inaczej od konkurencji, a jednak spędziłem w niej już długie kilkadziesiąt godzin, co jest przy moim trybie życia naprawdę solidną porcją czasu. Gdy tylko mam wolną chwilę, z przyjemnością sięgam po Marvel Rivals, żeby pyknąć meczyk. Lub dwa. Albo osiem. 

Wiem jednak, skąd się to bierze. Jestem bardzo daleki od rzucania oskarżeń o rzucenie magicznych uroków, które sprawiają, że zbliżam się do granicy odurzenia tym projektem. On jest po prostu fenomenalnie zrealizowany i genialnie zrobiony. Widać, że za wszystkim stoi konkretny plan, a kompetentni deweloperzy wprowadzają go w życie, serwując nam raz za razem ciekawe opcje. 

Dość powiedzieć, że postaci są naprawdę fantastycznie zbalansowane. Można się nauczyć i czerpać przyjemność dosłownie z każdej - nie ma lepszych i gorszych. Co więcej, nawet te dodane po czasie (jak Mr. Fantastic i Invisible Woman) pasują do reszty i świetnie dopełniają pole walki swoimi mocami. A plansze? Dosłownie wylewa się z nich klimat Marvela - zarówno tego komiksowego, jak i znanego z kinowego uniwersum od Disneya. 

Jakby tego było mało, deweloperzy raz za razem dowodzą, że ich pomysły nie wyczerpały się w grudniu, gdy projekt debiutował. Bynajmniej! Prócz klasycznej rozgrywki i pobocznych trybów (jak każdy na każdego) mamy okazjonalne eventy. Gra jest na rynku niespełna dwa miesiące, a my już mieliśmy zabawę w malowanie planszy Jeffem i wariację na temat piłki nożnej z okazji Chińskiego Nowego Roku. Nie da się nudzić, oj nie! 

Podsumowując…

Jak widać, Marvel Rivals doskonale rozumie zapotrzebowanie graczy i na tym etapie nie tylko wie, jak ich utrzymać, ale również jak przyciągnąć nowych. Dzięki dobrze zaprojektowanemu modelowi free-to-play, szerokiemu wachlarzowi bohaterów i stałemu wprowadzaniu świeżych treści, gra stawia na ciągły rozwój, nie pozwalając na nudę ani przywiązanym do niej graczom, ani nowym uczestnikom. 

Jeśli więc jesteście fanami hero shooterów, z całego serca zachęcam do wypróbowania Marvel Rivals. Osobiście, dawno nie miałem tyle frajdy z gry w ten gatunek, a przyznam szczerze - ostatni raz tak dobrze bawiłem się przy okazji premiery pierwszego Overwatcha. Gra oferuje wszystko, czego można oczekiwać po dobrze wykonanym shooterze: emocjonujące mecze, świetnie dobraną drużynową mechanikę i, co najważniejsze, masę frajdy z każdej rozegranej bitwy. 

Źródło: Własne
Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper