God of War: Ragnarok - epicka przygoda w PlayStation Plus

God of War: Ragnarok - epicka przygoda w PlayStation Plus

Krzysztof Grabarczyk | 08.02, 12:00

Historia ojca i syna jeszcze się nie zakończyła. Dzięki nordyckiej przygodzie w God of War poznaliśmy jej bohatera, Kratosa, od tej ludzkiej strony. Cory Barlog zerwał z wizerunkiem spętanego zemstą spartiaty, aby ująć istotę nowej narracji ukształtowanej według standardów wypracowanych m.in. przez The Last of Us. Barlog wypowiedział się na forum jakoby gra Naughty Dog "zmieniła branżę" - czy tak faktycznie było? Kwestia perspektywy. Premiera Boga Wojny sprzed prawie siedmiu lat naturalnie wymagała sequela. Ragnarok przewijał się w ciągu tamtej przygody. Wielki finał zwaśnionych bóstw rozpoczynała sroga i długa zima. 

God of War: Ragnarok zasiliło katalog PlayStation Plus Premium. Ta historia rozpoczęła się, gdy studio Santa Monica (rok założenia: 1999) kompilowało ostatnie linie kodu God of War. "Tak, będzie kolejna gra" - wypowiedział się Barlog na jednym z paneli dyskusyjnych świętując spektakularną premierę. Reżyser opublikował nawet rolkę, w której ze łzami w oczach dziękował za wsparcie graczy. Pierwszy nordycki rozdział wędrówki Kratosa (Christopher Judge) wygrał galę rozdania nagród w 2018 roku. Grę całkowicie przebudowano, co czyniło ten projekt jedną z największych metamorfoz w historii zaraz po Resident Evil 4. Produkcja Sony nie implikowała nowatorskich mechanik, lecz sprawnie wykorzystywała assety topowych przedstawicieli popularnych gatunków. Resztę wykonali artyści koncepcyjni, pisarze, graficy i koderzy. Z Corym Barlogiem na czele. Jego powrót do studia po dłuższej nieobecności wyszedł na dobre wszystkim - zespołowi w SMS, Sony, i graczom. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Świat biegł uparcie do przodu. Na horyzoncie pojawiło się PlayStation 5. Sony Santa Monica rozpoczęli produkcję uzupełniającą współczesną serię. Fani wiedzieli, że nowa część była kwestią czasu. Wszystko powiedział epilog God of War. Po długiej drzemce fundamenty zadrżały, a niebo ciskało piorunami. Zbudzeni wyjrzeli na zewnątrz, gdzie oczekiwał ich nieznajomy, choć gracze doskonali wiedzieli kim był - najpotężniejszym z Asów, najstarszym potomkiem Odyna. Starcie Thora (Ryan Hurst) z Kratosem miało ziścić się w God of War: Ragnarok. Tytuł oficjalnie ujawniono 16 września, 2020 roku z premierą datowaną na rok następny. Projekt się opóźnił. Oficjalnie główną przyczyną zmiany terminu premiery były pandemiczne zawirowania związane z pandemią Covid-19. Późniejszy debiut wynikał również z problemów zdrowotnych aktora, Christophera Judge'a. Pracodawca cierpliwie oczekiwał jego powrotu do zdrowia. Nic w tym dziwnego, ponieważ jego kreacja doprowadziła God of War: Ragnarok do jednej z kilka przyznanych nagród: w tym dla najlepszego aktora głosowego. Informacja o spóźnionej premierze nie umknęła hejterom a najbardziej oberwało się dziennikarce growej, Alanah Pearce, która dołączyła do zespołu pracującego nad Ragnarok, by pomóc uformować scenariusz gry. Po jej stronie stanął Barlog oraz społeczność zrzeszona wokół God of War. Tytuł pojawił się w listopadzie, 2022 roku.

Siła marki

undefined

God of War: Ragnarok nadal dominuje oprawą graficzną. Pod kątem historycznym to ważna produkcja. Pierwszy raz gra z serii debiutowała jednocześnie na aktualnej oraz poprzedniej generacji. Wielu graczy martwiło się o jakość produkcji. W końcu jej rodowód należał do PlayStation 4, a studio nie pisało nowego silnika graficznego. Wykonanie produktu końcowego ukontentowało wszystkich. Ragnarok robi piorunujące wrażenie na odbiorcy. Tutaj jednak zdecydowanie rekomenduję zabawę na konsolach PS5, ze szczególnym wskazaniem na model Pro (niedawno udostępniono aktualizację wspierającą działanie gry na wzmocnionej wersji sprzętu). Ragnarok zachowuje jednak tradycję co do reżyserów - w poprzednich latach daną grę reżyserowało inne nazwisko. Nie inaczej było tym razem. Cory Barlog przekazał wodze Ericowi Williamsowi. Wierzył w jego talent do zarządzania dużym zespołem. Wtrącę teraz kwestię crunchu. Nie da się tego uniknąć przy tak grach tej skali. W grę wchodzą masywne budżety uruchomione na potrzebę produkcji. Przy Ragnarok doszło do obsuwy debiutu, co było wydarzeniem bezprecedensowym w dotychczasowej historii. 

God of War: Ragnarok jest bardzo dobrą grą. Nie odczuwałem przy niej może takiego powiewu świeżości jak w przypadku poprzedzającej odsłony, lecz historia Kratosa, Atreusa i gniewnych bóstw nordyckiego panteonu doczekała się ciekawego rozwinięcia. Zamiana reżyserów nie wpłynęła negatywnie na projekt. Cory Barlog przekazał grę w dobre ręce. Rozwój relacji ojca z synem wciąż pozostawała ważnym ogniwem, lecz w Ragnarok bardziej ujął mnie sposób przedstawienia Thora i Odyna. Głównie dlatego oczekiwałem premiery gry pod koniec 2022 roku. O Thorze i Odynie słyszeliśmy w pierwszej grze dzięki fascynującym opowieściom Mimira, ściętej ale wciąż mądrej głowy. Tamta historia, choć miała bardziej osobisty charakter, opierała się na przepowiedni Ragnaroku. W sequelu jej bohaterowie wydają się być częścią narracji, nie zaś jej motywem przewodnim. Przed rozpoczęciem gry warto zaznajomić się ze spisaną sagą Ragnaroku. Autorzy scenariusza do gry często interpretują materiał źródłowym we własnym stylu.

 God of War: Ragnarok idzie jednak tropem zagłady, choć nie od początku. Opowieść rozpoczyna się w czasie jakby wiecznej zimy, co z kolei pozostaje w zgodzie z mityczną inicjacją Ragnaroku, choć saga podaje to zgoła inaczej. Po prawdzie, to cały ciąg przyczynowo-skutkowy. Rozpoczynał się od wizji, obaw i strachu. Już w pierwszym God of War, z 2018 roku, przedstawiono Asów jako obsesyjnie obawiających się owej przepowiedni. Mogliśmy się z nią zapoznać za pośrednictwem odnajdywanych ołtarzy Jotunów. Wizja twórców stawia w pierwszej kolejności trudną, skomplikowaną relację na stopie ojcowskiej. Historia przenosi się na znacznie bardziej szersze pole manewru, stawiając na obecny w nordyckiej mitologii pierwiastek anihilacji. Tym jest właśnie Ragnarok, bitwą w obliczu kresu dotychczasowej rzeczywistości. Uważam, że nastąpiła analogiczna sytuacja rodem z lat 2005-2007.  

Godne uzupełnienie

undefined

God of War: Ragnarok nadal wygrywa jakością. Złożoność i kompleksowość gry czynią z niej angażujące doświadczenie. Uprzedzam jednak, że nie warto zaczynać tej historii, by wrócić do niej po jakimś czasie. Sam się na tym złapałem. Scenarzyści nie ustrzegli się fragmentów nie tyle nudnych, co nazbyt spokojnych. Przez co miałem wrażenie obcowania bardziej z treścią uzupełniającą niż wielką kontynuacją. Trudno było oczekiwać gigantycznych zmian. Zachowano wszystko z czego zasłynął przebój z 2018 roku. Całość może prezentuje się dość zachowawczo, w końcu korzysta z tych samych, systemowych fundamentów. Warstwa artystyczna, merytoryczna i wizualna rekompensują wszystko z nawiązką. Na pierwszym planie nadal widzimy ojca i syna. Stąd padają określenia, że tytuł opiewa na bycie większym DLC za kompletną cenę. Wielu obawiało się kompromisu na drodze jakości. Cykl od początku przyzwyczaił nas do topowej oprawy, na czele z wieńczącym grecki życiorys Kratosa, God of War III. Marka wróciła po kilkuletniej absencji, gdy zjadacze popkultury na dobre rozsmakowali się w nordyckich mitach. Dla subskrynentów PS Plus nie ma obecnie lepszej gry w katalogu. Kwestia opłacalności korzystania z pakietu to kwestia indywidualna. Wiem, jak liczni gracze nie nabywają gier w okresie premiery oczekując poprawek, zmian w balansie rozgrywki, itd. Ragnarok może nie jest sequelem idealnym, lecz wprawnie uzupełnia braki pierwowzoru i wieńczy nordycką batalię ojca i syna. Pokrewieństwo dodaje tej historii osobliwości. Sprawdźcie sami. 

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do God of War: Ragnarok.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper