Neuromancer powraca! Co wiemy o serialowej ekranizacji klasyka literackiego cyberpunku

Neuromancer powraca! Co wiemy o serialowej ekranizacji klasyka literackiego cyberpunku

Dawid Ilnicki | Dzisiaj, 11:00

Jednym z najciekawszych nowych projektów serialowych jest bez wątpienia, zapowiedziana przez Apple TV+, ekranizacja klasycznego “Neuromancera”. Legendarnej powieści Williama Gibsona, która - według wielu - rozpoczęła nurt cyberpunku.

Kanadyjsko-amerykański pisarz nie ma dotąd szczęścia do ekranizacji swoich dzieł. W 2022 roku, na stronie Amazon Prime, premierę miał serial “Peripheral” oparty na jego późniejszej powieści, a rozwijany przez szacowny duet Lisa Joy - Jonathan Nolan. Mimo intrygującej zapowiedzi i niezłego początku produkcja ta nie zyskała przychylności widzów i została skasowana już po pierwszym sezonie. Niektórzy widzieli w tym fakcie potwierdzenie wcześniej rozwijanej tezy o tym, że w obliczu kolejnych doniesień o rozwoju sztucznej inteligencji sam cyberpunk stał się podgatunkiem anachronicznym, nie odpowiadającym na dzisiejsze potrzeby widzów, mocno zanurzonych w świecie, który sam Gibson przed laty tylko sobie wyobrażał.

Dalsza część tekstu pod wideo

Rzeczywiście w momencie premiery pierwszej książki, rozpoczynającej głośną “Trylogię ciągu”, “Neuromancer” był prawdziwym powiewem świeżości, co wkrótce znalazło swoje odzwierciedlenie w filmach. Dość powiedzieć, że przecież kultowy “Johnny Mnemonic” z Keanu Reevesem został oparty na krótkim opowiadaniu Gibsona, opublikowanym jeszcze w 1981 roku, a wiele jego pomysłów pojawiło się w najważniejszym, komercyjnym dziele tego nurtu, którym w 1999 roku okazał się “Matrix”. Fabuła przełomowej powieści autora bazowała zresztą na wcześniejszym opowiadaniu “Burning Chrome”, w którym pisarz po raz pierwszy przedstawił ideę “cyberprzestrzeni”, podchwyconą później przez wielu innych reżyserów, takich jak choćby Brett Leonard, twórca głośnego “Kosiarza umysłów”.

Na ogromny sukces “Neuromancera” złożyły się na równi rozwijanie własnych, oryginalnych konceptów, opartych o zainteresowanie nowymi technologiami, jak również wykorzystanie dobrze znanego szkieletu fabularnego. Gibson nie ukrywał, że mocno czerpał z klasycznej literatury kryminalnej, ze szczególnym wyróżnieniem Raymonda Chandlera, opierając postać Case’a na znanych z jego powieści noirowych detektywach, ale również dodając szczyptę absolutnego szaleństwa, obecną w prozie Williama Burroughsa, zwłaszcza “Nagim Lunchu”. Ta wybuchowa mieszanina bardzo szybko zainteresowała twórców filmowych, którzy jednak od początku mieli spory problem z adaptacją tej trudnej i mocno hermetycznej powieści.

Nieudana filmowa ekranizacja

Neuromancer gra

Pierwszym dziełem, w którym książkę Gibsona zaadaptowano na język zupełnie innego medium, była jednak gra komputerowa. Mowa o mającym premierę w 1988 roku i wydanym przez Interplay “Neuromancerze”, którego akcja toczyła się w wielu lokacjach znanych z powieści, ale posiadał on zupełnie innego bohatera, a w dodatku fabuła ledwie nawiązywała do literackiego pierwowzoru. Można było w niego grać na Amidze, Apple II, Commodore 64 i komputerach IBM. Ciekawszym faktem, w kontekście rozważań o filmie, jest jednak to, że już na pudełku z grą pojawiła się informacja, o pełnometrażowym obrazie, realizowanym dla - szerzej dziś nieznanej - firmy Cabana Boy Productions.

Rzeczywiście już od drugiej połowy lat 80’ XX w. trwały intensywne prace nad scenariuszem do pełnometrażowego “Neuromancera”. Dopiero jednak na przełomie wieków zaangażowali się w nie Chris Cunningham i Chuck Russell. Pierwszy z nich zasłynął przede wszystkim z realizacji popularnych teledysków, a drugi z reżyserii trzeciej części “Koszmaru z ulicy Wiązów”. W rozmowy na temat ekranizacji włączył się w pewnym momencie sam Gibson, z czasem dochodząc zresztą do przekonania, że absolutnie zafascynowany jego powieścią Cunningham jest jedynym twórcą, który byłby w stanie zrobić ją dobrze. W międzyczasie pojawiła się informacja jakoby muzykę do tego obrazu miał skomponować sam Aphex Twin, dla którego brytyjski reżyser tworzył wideoklipy, ze słynnym “Come to Daddy” ne czele. Ostatecznie jednak nic z tych planów nie wyszło.

Temat powrócił dopiero w końcówce pierwszej dekady dwudziestego wieku, kiedy to do realizacji filmu byli typowani najpierw Joseph Kahn (twórca słusznie zapomnianego “Torque”), a następnie Vincenzo Natali. Amerykańsko-kanadyjski reżyser wydawał się zresztą twórcą wręcz idealnym, zwłaszcza po sukcesie “Cube”. Główną rolę zaproponowano wtedy ponoć Liamowi Neesonowi i Markowi Wahlbergowi, ale ostatecznie nie pojawiły się w tej sprawie żadne konkrety. W późniejszych wywiadach Natali twierdził, że scenariusz do filmu jest gotowy od dłuższego czasu, a w dodatku pracował przy nim sam Gibson, ale prace zdjęciowe nigdy się nie rozpoczęły.

W 2015 roku prawa do realizacji widowiska miała przejąć chińska firma C2M, ale Natali nie był już zaangażowany w rozwijanie tego projektu i ostatecznie nie wyszedł on poza stadium pre-produkcji. Dwa lata później ogłoszono, że nowym reżyserem, mającym się zająć adaptacją powieści, będzie Tim Miller, który po ogromnym sukcesie “Deadpoola” był na fali, a producentem obrazu miał być Simon Kinberg z Foxa. Amerykański twórca wkrótce jednak przejął reżyserię kolejnej, mocno nieudanej części “Terminatora”, a słuch o “Neuromancerze” zaginął.

Apple TV wkracza do gry

William Gibson

W 2022 roku pojawiły się pierwsze informacje na temat rozwijanego dla Apple TV+ serialu, w którym głównego bohatera miałby zagrać Miles Teller. Showrunnerem nowej produkcji został Graham Roland, mający już na swoim koncie m.in. “Fringe”, “Almost Human”, a także “Jacka Ryana”, realizowanego dla wspomnianej platformy streamingowej. Dwa lata później ogłoszono, że do wspomnianego Rolanda dołączył jego przyjaciel J.D. Dillard, a seria ma się składać z dziesięciu odcinków. Odpowiadać za nią mają wspólnie Skydance Television, Anonymous Content i DreamCrew Eintertainment, a jednym z producentów będzie sam William Gibson. 

Obecnie pewne jest też to, że w głównego bohatera jednak nie wcieli się Teller, który ostatnio zagrał w innej produkcji Apple TV+, czyli “Wąwozie” od Scotta Derricksona. Na odtwórcę Case’a wybrano dużo mniej znanego Calluma Turnera, który jednak może dzięki tej roli zyskać międzynarodowe rozpoznanie. Brytyjczyk dotąd znany jest przede wszystkim z występu w “Fantastycznych zwierzętach: Zbrodniach Grindelwalda”, jak również wcześniejszej serii tej platformy, czyli “Władców przestworzy”. Do roli Molly wybrano aktorkę i piosenkarkę Brianę Middleton, a najbardziej znaną postacią z dotychczasowej obsady jest bez wątpienia Mark Strong. Charakterystyczny angielski odtwórca ma się wcielić w Armitage’a.

Fakt, iż produkcję serialu rozwija Apple TV+ może budzić nadzieję fanów literackiego pierwowzoru. Platforma ta od dłuższego czasu stawia nie na ilość, a na jakość, realizując przy tym sporo klasowych produkcji z gatunku fantastyki naukowej. Niezwykle popularne obecnie na całym świecie, za sprawą drugiego sezonu, oryginalne “Rozdzielenie”, pomysłowe “For All Mankind”, a także wykorzystujące bestsellerowe powieści science fiction “Silos”, jak również kontrowersyjna, ale odważna “Fundacja” to tylko kilka najważniejszych przykładów potwierdzających, że serwis ten stawia na fantastykę naukową w atrakcyjnym wydaniu. Kwestią otwartą pozostaje oczywiście to czy w dobie technologicznego wyścigu wokół sztucznej inteligencji, a także wszechobecnego dziś Internetu powieść Gibsona ma nam jeszcze coś interesującego do zaproponowania. O tym zapewne przekonamy się jednak dopiero, gdy serial będzie miał w końcu swoją premierę.

Źródło: własne
Dawid Ilnicki Strona autora
Z uwagi na zainteresowanie kinem i jego historią nie ma wiele czasu na grę, a mimo to szuka okazji, by kolejny raz przejść trylogię Mass Effect czy też kilka kolejnych tur w Disciples II. Filmowo-serialowo fan produkcji HBO, science fiction, thrillerów i horrorów.
cropper