
Death Stranding 2 - wiemy już bardzo dużo
W twórczości Hideo Kojimy nie istnieje pojęcie "wiedzy" - o wiele bliżej tutaj do określenia czegoś w rodzaju trafnej interpretacji. Sześć lat temu obejrzałem pierwsze materiały z Death Stranding - zastanawiając się o czym miała być tamta historia. Historia spowita kataklizmem o skali globalnej, astralnej i pośmiertnej. Dzisiaj piszę o kontynuacji, w której o wiele więcej jest jasne niż poprzednio. Wciąż gramy Samem, wędrowcem i kurierem. W oryginale jego misją była łączenie węzłów, by Ameryka znów stała się jednością. A teraz? Sequel wydaje się geopolitycznym komentarzem aktualnej rzeczywistości. Ale tylko się wydaje bo w grach podpisanych nazwiskiem Kojimy trudno o klarowny przekaz. Wiemy natomiast, że znów czeka nas festiwal oderwanych od rzeczywistości charakterów w zerojedynkowej wyprawie pod banderą firmy DrawBridges. Bo Bridges już nie ma.
Death Stranding 2: Na Plaży powitało nas ponownie kilkunastominutowym zwiastunem. Tylko czy w świecie Internetu zdominowanymi przez góra minutowe rolki znajdzie się miejsce na tak długi materiał? Zwiastun przypomniał mi erę Metal Gear Solid 4: Guns of the Patriots, gdy dawne Kojima Productions montowało zwiastuny pełne emocji, absurdów i kinowych cliffhangerów. No właśnie, Cliff Unger, pamiętacie antagonistę oryginału? W tej wystąpił genialny Mads Mikelsen. Aktualny materiał z gry przedstawił arcyciekawą postać Neila (Luca Marineli). Wyglądający jak bohater Metal Gear Neil dorobił się już pseudonimu, Fake Snake. Neil jest przesłuchiwany przez nieznanego Amerykanina za "nieautoryzowaną infiltrację kraju" - trudno nie odczytać sygnału twórców w kierunku aktualnej polityki gabinet Trumpa odnoszącą się do nielegalnych imigrantów. Takich sygnałów jest w treści materiału znacznie więcej. Na socjopolityczne komentarze nadejdzie jeszcze czas.
Sam (Norman Reedus) znów wydaje się....narzędziem. Właśnie tym stał się w oryginalnym Death Stranding. Prowadzony przez rezydentkę Bridges, Fragile (Lea Seaudox) łączył ze sobą główne węzły w międzyczasie wspierając i realizując wysyłki zlecane przez Preppersów. Ta część głównej narracji uzależnił mnie wtedy najbardziej. Uzależniła do tego stopnia, że podczas każdej sesji z grą (ogrywałem wówczas tytuł na PlayStation 4 Pro) towarzyszyła mi puszka napoju energetyzującego Monster. Wszystko przez widok pijącego kolejne puszki Sama. Wydawca podjął wówczas czasową fuzję marketingową z producentem rzeczonego napoju i efekt reklamy podziałał nawet na takiego starego wyjadacza jak ja.




Kontrola śmierci
Death Stranding, czyli po prostu Wdarcie Śmierci to kataklizm ciężki do klasyfikacji. Pełno w nim mistycyzmu, spirytyzmu, trochę nekromancji i co ważniejsze - deszczu. Do tego wszystko obrasta chiralność. W bazach danych z pierwszej gry opisano całe lore świata po Wdarciu Śmierci na tyle dobrze, że wprawny graczy i czytelnik nie musiał posiłkować się objaśnieniami, których pełno jest w Sieci. Death Stranding 2: Na Plaży nie będzie już grą o łączeniu, lecz o benefitach takiej operacji. Skoro Sam złączył w jedność Amerykę, co dalej? To właśnie Ameryka zechce uczynić podobnie na pozostałych kontynentach. Czy to nie trafny komentarz Kojimy do współczesnej polityki Wuja Sama? Hideo kocha Amerykę, bo wszystkie swoje gry inspirował główne kinematografią zza Oceanu. Być może pierwsze i drugie Death Stranding opowiadają o rosnącym znaczeniu USA na mapie świata? Świata podzielonego pięć lat temu przez pandemię Covid-19 o czym również traktuje sequel. Kojima Productions mieli pecha z oryginałem, który pojawił się dwa miesiące za wcześnie zanim pozamykano nas w domach przez wybuch pandemii. Death Stranding 2: Na Plaży przypomina o tym. Na nowo.
W kontekście oryginału nie umknęły mi dzieje Neila widoczne na zwiastunie. To żołnierz, i podobnie jak Cliff Unger widział pole walki. Referencje do Metal Geara są oczywiste, lecz o wiele bardziej ciekawi mnie czy Neil ma jakiś związek z Ungerem. Hideo pakuje militaria gdzie tylko może w swoich produkcjach. Nie pozwoliłby ot tak ludziom zapomnieć o swoich dawnych osiągnięciach. Neil przemycał wzdłuż Meksyku kobietę ze śmiercią mózgową, lecz brzemienną. Dowiemy się więc szczegółów o historii całej tej apokalipsy, bo Death Stranding 2 powróci do genezy dylogii. Trudno nie dostrzec podobieństw Neila do Solid Snake'a, zwłaszcza do modelu tej postaci z Metal Gear Solid 4 (można było nosić w grze kamuflaż młodszego z braci Snake). Kolejną metaforą aktualnej rzeczywistości jest motyw zautomatyzowanych wysyłek. W poprzedniej grze budowaliśmy boty zdolne do samodzielnego przemieszczania się i tym samym dostarczania przesyłek. Wówczas dopiero to budowaliśmy. W sequelu uczyniono to jedną z głównych zalet. Zupełnie jakbym oglądał wizję AI robiącego za ludzi już niemal wszystko. Takie było ukryte przesłanie, a może to jedynie moje wnioski? Death Stranding 2: Na Plaży przyniesie ze sobą wiele metaforycznych konkluzji.
Lalka? REX? Lou?
Powraca Lou. Dziecko BB, jedyny towarzysz Sama z oryginalnej podróży przez wymarłe, choć urokliwe Stany Zjednoczone. Trudno nie dostrzec artystycznego piękna Death Stranding. Rozumiem dobór utworu do narracji zwiastuna. To the Wilder odnosi się do odwiedzanych przez bohatera terenów. Są o wiele bardziej zróżnicowane. Więcej lasów, więcej gór, wodospadów. Jest bardziej...dziko. Znając doskonale oryginał pamiętam przełożenie rzeźby terenu na gameplay. Wszystko było zależne od ukształtowania danego obszaru - w tej dziedzinie Death Stranding, choć kompletnie surrealistyczne wierne było prawom fizyki. Już teraz widać, że sequel jedynie pogłębi te zależności. Wrażenie robi animacja płonącej trawy. Jeśli tylko Kojima Productions postąpią tak jak Nintendo z The Legend of Zelda: Breath of the Wild - nie mam więcej pytań. Pytanie kieruję natomiast do Was. Co naprawdę sądzicie o stylowym nazewnictwie Hideo? Dollman, Heartman, Doctor (z dwoma prawymi rękoma). O sekcie obecnej na materiale i o intymnej relacji Sama z Fragile? To wszystko już przecież znamy z dawnych dzieł Hideo. Teraz zostały one przepisane i odegrane na nowo. Cenię markę Death Stranding za gigantyczne przedłożenie rozgrywki ponad sceny przerywnikowe. Sequel musi to zachować. Uwielbiam ten rodzaj reżyserii, lecz o wiele bardziej cenię rozgrywkę, w której samo chodzenie jest przecież przygodą. Death Stranding 2: Na Plaży debiutuje już tego lata.
Przeczytaj również






Komentarze (13)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych