Reklama
10 najlepszych klasycznych dungeon crawlerów

10 najlepszych klasycznych dungeon crawlerów

Bartosz Dawidowski | 03.05.2019, 11:00

Przyglądaliśmy się już najlepszym dungeon crawlerom utrzymanych w staroszkolnej konwencji z ostatnich lat. Teraz pora sięgnąć trochę dalej wstecz - poza krąg tytułów zainspirowanych Darkest Dungeon i The Dark Spire.

W zasadzie można powiedzieć, że dzieje komputerowych i konsolowych RPG-ów zaczęły się właśnie od dungeon crawlerów - od gier pokroju Rogue czy Wizardry, w których funkcjonowała tylko szczątkowa fabuła i które oferowały nieprzebrane ilości przeciwników do ubicia i dziesiątki kilometrów podziemnych korytarzy do przejścia (najczęściej w ujęciu kamery FPP). Pora przyjrzeć się najlepszym przedstawicielom tego gatunku!

Dalsza część tekstu pod wideo

10 najlepszych gier stworzonych przez 1 osobę

10. King's Field (aka "King's Field II", 1995)

Przed przejściem do serii Souls FromSoftware zajmowało się inną marką role-playów. Było nią King's
Field, czyli dungeon crawlery z kamerą FPP, inspirowane Dungeon Masterem z 1987 r. Z tą jednak
różnicą, że zamiast drużyny sterowaliśmy tam pojedynczą postacią. Oczywiście gra była - tradycyjnie
dla FromSoftware - hardkorowo trudna. I może w związku z tym nigdy nie zdołała się przebić do
mainstreamu.


9. Might and Magic III: Isles of Terra (1991)

Absolutny klasyk! - tak w największym skrócie można opisać Might & Magic III. Gra wyróżnia się od
konkurencji szybkością zabawy - zamiast wymieniać się z oponentami szlagami po kilka minut,
wszystko dzieje się tu błyskawicznie. Dlatego rozgrywka jest na tyle przyjemna, że do tego tytułu z
1991 roku wracają wciąż fani z całego świata. Poza tym tytuł oferuje jako wrogów ogromne szczury. A
kto nie lubi zabijać gigantycznych gryzoni?


8. Ishar 3 – The Seven Gates of Infinity (1994)

Ishar 3 od studia Silmarils to przykład tego, jak rozbudowane, wielowątkowe i fabularnie bogate
potrafią być dungeon crawlery. Znakomita produkcja, która niestety obecnie wydaje się zapomniana.


7. Knightmare

Knightmare zapowiadało się niepozornie - jako adaptacja tytułowej serii z brytyjskiej telewizji.
Gra okazała się zaskakująco dobrze wykonana - nie tylko pod względem wizualnym, ale przede
wszystkim w zakresie interfejsu (świetne sterowanie za pomocą myszki) i opcji z grupy "Quality of
Life", takich jak możliwość save'owania w każdym momencie zabawy. Wyszedł z tego niezwykle
przyjemny dungeon crawler.


6. Eye of the Beholder II: The Legend of Darkmoon (1991)

Ależ to było dobre! Deweloperzy Eye of the Beholder II poprawili praktycznie wszystkie aspekty
rozgrywki z części pierwszej, wzbogacając swój tytuł o lepszą mechanikę walki i przede wszystkim o
bogatszą fabułę. Reguły bitewne w grze bazowały na drugim wydaniu AD&D, co było szczególnie miłe
dla fanów klasycznych, papierowych systemów RPG.


5. Might and Magic: World of Xeen (1994)

World od Xeen to w zasadzie pakiet, w którym znajdujemy dwie pozycje: Clouds of Xeen oraz Darkside
of Xeen
. Tytuły można przechodzić bez przerw - korzystając z artefaktów służących do podróży między
światami. Dopiero po wykonaniu głównych questów z obu gier odblokowuje się finalny wątek fabularny.
Świetnie się to sprawdza w akcji. Nie dość, że oprawa jest w World of Xeen bardzo estetyczna, to
jeszcze gameplay należy do najprzyjemniejszych w gatunku dungeon crawlerów.


4. Anvil of Dawn (1995)

Mistrzowie gatunku dungeon crawlerów wydali w 1995 roku jedną z najwspanialszych gier z tej
kategorii. to oczywiście Anvil of Dawn, który wyróżniał się świetną grafiką (wraz z cutscenkami)
oraz udźwiękowieniem (dubbing). W przeciwieństwie do większości konkurentów z lat 90. tytuł
wryóżniał się przy tym bardzo interesującą fabułą. Polecam zagrać nawet dzisiaj!

3. Black Crypt (1992)

Black Crypt był moim pierwszym kontaktem z pięknymi wizualnie dungeon crawlerami w latach 90. Jako
dzieciak męczący ten tytuł na Amidze 600 bałem się niektórych potworów z tej gry niesamowicie
(szczególnie dwugłowego ogra) - działało to na mnie prawie jak survival horror. Przerażenie
podbijał jeszcze wysoki poziom trudności. Śmiało można powiedzieć, że gra wytrzymała, pomimo
uproszczonej grafiki, próbę czasu w zasadzie do dzisiaj - to jeden z najbardziej klimatycznych
przedstawicieli swojego gatunku.

 


2. Lands of Lore – The Throne of Chaos (1993)

To był jeden z ostatnich klasycznych dungeon crawlerów z lat 90. i trzeba przyznać, że jeden z
najprzyjemniejszych. Ogromna w tym zasługa oczywiście Westwood Studios, czyli ekipy, która
stworzyła tak wspaniałe tytuły jak Eye of the Beholder, Dune II i Command & Conquer. Lands of Lore
okazało się niesamowicie dopracowanym dungeon crawlerem - przez wielu uważanym za najlepszą grę w
swoim gatunku. Wybrać też można było poziom trudności, co stanowiło dużą pomoc dla osób z mniejszą
dozą cierpliwości.



1. Dungeon Master (1987)

Ktoś napisał kiedyś, że "Dungeon Master to nie gra, to religia". Może jest w tym trochę przesady,
ale faktycznie ten tytuł ma status kultowy po dziś dzień, przyciągając do siebie cały czas
dziesiątki tysięcy fanów.

Dungeon Master niewątpliwie był tytułem przełomowym w dziejach gier (również dla rozwoju Amigi). Wcześniej funkcjonowały na rynku rozmaite RPG-i z ujęciem FPP. Twórcy Dungeon Mastera zrobili jednak coś zupełnie nowego:
wprowadzili do takiej konwencji akcję w czasie rzeczywistym, co na całe dekady odmieniło zachodnią
szkołę tworzenia gier. Trzeba w tym miejscu powiedzieć, że Japończycy postawili na klimaty rodem z
Wizardry, trzymając się raczej turowej mechaniki starć w swoich role-playach. Reszta jest historią. 

Bartosz Dawidowski Strona autora
Dla PPE pisze nieprzerwanie od momentu założenia portalu w 2010 roku. Przygodę z interaktywną rozrywką zaczynał od gier na kasetach magnetofonowych, by później zapałać miłością do Amigi i PlayStation. Wciąż tęskni za złotą erą najlepszych japońskich RPG-ów z lat 90. Fan strategii, gier oferujących symulacyjne elementy i bogatą immersję. Miłośnik lotnictwa w każdej postaci.
cropper