Piłsudski - recenzja filmu. Najlepsza kreacja Borysa Szyca od lat!
Ten moment, kiedy Polscy Żołnierze, nie wywrotowcy, nie partyzantka, nie rewolucjoniści, ale najprawdziwsze Wojsko Polskie przewracają słup graniczny i idą na wojnę. Nie powiem, zapiekły mnie oczy. Mocno nawet.
Wiele osób (wszyscy?) mówiło, że film o Józefie Piłsudskim może i miałby sens, ale obsadzenie w głównej roli Borysa Szyca automatycznie kategoryzuje obraz Michała Rosy jako gniot, żart i zupełne nieporozumienie. Nie pomogły nawet obiecujące zdjęcia przedstawiające ucharakteryzowanego Szyca na planie. Widownia, jak to zwykle, oceniła film na grubo przed jego premierą i siedzi zadowolona. Ale mam nadzieję, że jednak ruszy cztery litery i pójdzie do kina, bo i film nakręcony został bardzo dobrze i Borys Szyc jako Dziadek oferuje jeden z lepszych występów w całej swojej karierze.
Rozpoczynamy od roku 1901,kiedy to osadzony w warszawskiej Cytadeli Piłsudski z pomocą Aleksandra Sulkiewicza ucieka z więzienia i po chwili wahania raz jeszcze staje do walki o wolną Polskę. Zobaczysz jak i dlaczego zorganizowana została manifestacja na placu Grzybowskim, dowiesz się czemu premier Walery Sławek miał jedno oko niesprawne, przekonasz się jak wyglądał napad na pociąg przy stacji Bezdany i, w końcu, zajrzysz na chwilę do prywatnego życia marszałka.
Fabularnie, w teorii, nie ma się do czego przyczepić. Wszystkie najważniejsze wydarzenia przedstawione w filmie faktycznie miały miejsce i, z tego co się orientuję, zostały pokazane całkiem akuratnie. Tu i tam scenarzysta (również Rosa) pozwolił sobie na skrócenie, czy połączenie niektórych wątków w celu utrzymania tempa opowiadanej historii, ale generalnie wszystkie te same informacje znajdziemy też w byle książce kronikującej życie Piłsudskiego. I z jednej strony brawa za skrupulatność, ale z drugiej, jeśli ktoś choć odrobinę interesuje się historią tamtego okresu, nie znajdzie tu absolutnie niczego zaskakującego. Nie pokuszono się o wyciągnięcie mniej znanych wątków, przedstawienie bardziej kompleksowej sylwetki marszałka. Nie chodzi o to, że jego postać została wybielona, jak choćby Rysiek Riedel w i tak świetnym Skazanym Na Bluesa. Piłsudski nie raz i nie dwa razy podejmuje co najmniej szare moralnie decyzje, lub wydaje równie nie kolorowe rozkazy, ale w ostatecznym rozrachunku scenariusz jest dosyć bezpieczny. Żeby nikogo nie zdenerwować. Nie łatwo jest pokazać w niecałe dwie godziny siedemnaście lat czyjegoś życia, więc akcja skacze co jakiś czas do przodu, co z jednej strony jest zrozumiałe, z drugiej czasami chciałoby się zobaczyć coś więcej na dany temat.
Nigdy nie rozumiem co polscy filmowcy mają przeciwko wyrazistemu doświetlaniu planów zdjęciowych. Rzadko kiedy trafia się w naszej kinematografii film interesujący wizualnie. Zazwyczaj kręcimy albo w naturalnym świetle, albo staramy się jak najdokładniej tę naturalność oddać. Ma to, oczywiście, swój urok, ale tylko jeśli będzie to celowy zabieg, który ma coś widzowi powiedzieć. Mam problem z Piłsudskim właśnie z tego powodu. Nie jestem pewien, czy pan Rosa celował w naturalizm, bo jest nudziarzem, czy miał w tym swój cel. Bo dorobić ideologię do takiego wyboru to żaden problem - obraz opowiada o prawdziwych wydarzeniach, o wojnie, o walce, zdradzie, przyjaźni, miłości, więc autor chciał żeby całość wyglądała niemalże jak dokument. Tylko czy tak faktycznie wyglądał proces myślowy pana Michała? Tak czy siak, nie obraziłbym się za odrobinę bardziej stylizowane kadry.
Wspomniałem wyżej, że Borys Szyc wypada bardzo przekonująco w głównej roli i nie ma w tym nawet odrobiny przesady. Nie kojarzę drugiego filmu, w którym pan Szyc tak mocno wszedłby w rolę. Zazwyczaj po prostu jest inaczej ubrany, ma weselsze, albo bardziej agresywne usposobienie, ale to wciąż po prostu podający tekst Borys. Ale nie tym razem. Jego specyficzny sposób prowadzenia się, tembr głosu, akcent, mimika twarzy - nie ma tu już aktora, zatopił się gdzieś w odgrywanej roli. Nie chodzi o to, że reszta obsady nie jest świetna - bo jest- po prostu kreacja Szyca jest na tyle dobra, że zasługuje na wyróżnienie.
Ledwie tydzień temu oglądałem Politykę, Patryka Vegi. Gdyby porównać ją z dzisiejszym filmem, okazałoby się, że Piłsudski jest dziełem wręcz wybitnym. W rzeczywistości nie jest, oczywiście, aż tak dobrze, ale nie sposób odmówić filmowi Rosy uroku. Sceny mające trzymać w niepewności robią dokładnie to. Nie inaczej te, które mają nas wzruszyć, czy wywołać gniew. Montaż stoi na bardzo wysokim poziomie i zawsze odpowiednio akcentuje daną scenę. Niby można się spierać, że skoro nie pokazano niczego nowego, to po co w ogóle kręcić film i przyznam szczerze, że... nie wiem. Może dlatego, że mało ludzi, zwłaszcza młodzieży, dzisiaj czyta, a historia Józefa Piłsudskiego i tego w jaki sposób wróciliśmy na mapę świata jest całkiem ciekawa i warto ją znać. Tak myślę. Więc, moim zdaniem, warto obejrzeć.
PS Ta beznadziejna piosenka Organka i Ostrego na szczęście gra dopiero w trakcie napisów końcowych, więc można spokojnie przed nią uciec.
Atuty
- Pięknie oddana epoka
- Świetna gra Borysa Szyca
- Montaż
Wady
- Kiepsko doświetlony
- Pomija wiele ciekawych wątków
Piłsudski to bardzo sprawnie nakręcony i świetnie zagrany kawałek historii naszego kraju. Ciekawej historii. Warto dać szansę.
Przeczytaj również
Komentarze (45)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych