Reklama
Obywatel Jones – recenzja filmu. Wielki głód

Obywatel Jones – recenzja filmu. Wielki głód

Jędrzej Dudkiewicz | 05.11.2019, 21:00

Od dwóch lat Agnieszka Holland pracuje bardzo dużo, zarówno jeśli chodzi o kino, jak i telewizję. Jej najnowsza produkcja, co wielkim zaskoczeniem nie jest, zakwalifikował się do tegorocznego konkursu na festiwalu filmów polskich w Gdyni i zdobył na nim najważniejszą nagrodę. Czy jednak Obywatel Jones to dzieło rzeczywiście aż tak wybitne?

Gareth Jones to dociekliwy dziennikarz, któremu udało się zrobić wywiad z samym Adolfem Hitlerem. Teraz chce jechać do Związku Sowieckiego, by porozmawiać ze Stalinem i przy okazji przyjrzeć się wielkiej modernizacji, jaka zachodzi w tym kraju. Na miejscu okazuje się jednak, że będzie mieć problem, by dotrzeć do prawdy. Decyduje się więc na szaloną wyprawę po terenach dzisiejszej Ukrainy.

Dalsza część tekstu pod wideo

Obywatel Jones – recenzja filmu. Wielki głód

Obywatel Jones – wstrząsająca historia pokazana prawie bez emocji

Jako że rzecz dzieje się w latach 30. XX wieku, dość łatwo domyślić się, co zaobserwował, a potem opisał Jones. Chodzi oczywiście o Hołodomor, wielki głód na Ukrainie, który pochłonął miliony ludzkich istnień. Holland śledzi swojego bohatera, gdy ten próbuje wpierw zrozumieć, co dzieje się w Moskwie i jak działają tamtejsze elity, w tym i te zagraniczne, a także potem, gdy Jones zaczyna rozumieć nieprawdopodobną skalę tragedii. Reżyserka oczywiście wykorzystuje to wszystko, by powiedzieć coś ważnego na kilka tematów. To, jak okrutne było działanie Stalina jest oczywiste. Holland bardziej jednak interesuje relacja prawdy i kłamstwa, propagandy, zmowy milczenia. Bo chociaż wydarzenia te miały miejsce wiele lat temu, to jednak wciąż są aktualne. Wszak obecnie media również mają coraz większe problemy, by działać, szerzą się fake newsy i żyjemy w czasach postprawdy, w których fakty nie mają aż takiego znaczenia, jak emocje. Z filmu jasno wynika, że są wartości absolutnie podstawowe, od których nie wolno odwracać się choćby nie wiem co, a także, że trzeba bardzo uważać, bo to, że coś minęło, wcale nie oznacza, że już nigdy nie wróci.

Słuszne jest to oczywiście i raczej nikt specjalnie kłócić się nie będzie. Obywatel Jones jest filmem edukacyjnym, na pewno lepszym dla uczniów, niż wiele innych polskich produkcji dotyczących historii. Również dlatego, że przywraca pamięć o zapomnianym Jonesie, którego artykułami przy tworzeniu Folwarku zwierzęcego inspirował się sam George Orwell. Problem z tym wszystkim mam jednak taki, że film Holland nakręcony jest w taki sposób, że nie wywołał we mnie wielkich emocji. Nie wiem dokładnie, czego zabrakło, ale ani nie czułem wielkiej grozy, ani przerażenia, ani oburzenia, ani wzruszenia. Nie został ze mną Obywatel Jones po seansie. Niestety.

Obywatel Jones – dobrzy aktorzy i dobra scenografia

I to pomimo tego, że aktorom występującym przed kamerą niczego raczej zarzucić nie można. James Norton dobrze pokazuje pewną niepozorność swojego bohatera, a jednocześnie ogromną determinację i chęć walki o to, co słuszne. To bohater, któremu w zasadzie nie sposób nie kibicować. Porządnie gra również Peter Sarsgaard, który wcielił się w Waltera Duranty’ego, amerykańskiego dziennikarza, pracującego jako korespondent z Moskwy. Jest on odpowiednio zblazowany, egoistyczny, myślący tylko o sobie i przekonany, że świata zmienić się zwyczajnie nie da. Całkiem niezły występ zalicza też Vanessa Kirby, aczkolwiek miałem wrażenie, że jej bohaterka jest napisane gdzieś do połowy, to znaczy można było z jej wątku wyciągnąć o wiele więcej.

Obywatel Jones to sprawnie nakręcony film, odznaczający się dobrymi zdjęciami, świetną scenografią (nie dziwota, że w tej kategorii również zgarnął nagrodę w Gdyni). Zdecydowanie nie jest to jednak dzieło, które jest wybitne i w związku z tym zasługiwało na największe laury. Złote lewy osobiście dałbym Bożemu ciału.

Atuty

  • Ważna historia z istotnymi przesłaniami;
  • Dobre aktorstwo;
  • Zdjęcia i scenografia

Wady

  • Niektóre wątki można było lepiej napisać;
  • Zaskakująco mało emocji w tym wszystkim

Obywatel Jones to film daleki od wybitności, co nie zmienia faktu, że i tak warto go zobaczyć.

6,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper