Kroniki Times Square, sezon 3 – recenzja serialu. New York, New York
Są tacy twórcy, których każde dzieło trzeba oglądać – w innym wypadku zwyczajnie można dużo stracić. Jednym z nich jest bez wątpienia David Simon, człowiek odpowiedzialny przede wszystkim za prawdopodobnie najlepszy serial w historii, czyli The Wire. Wkrótce zaprezentuje on The Plot Against America, a tymczasem dopiero co skończył się trzeci i ostatni sezon Kronik Times Square, które można obejrzeć na HBO GO.
Akcja trzeciego sezonu zaczyna się niemal w połowie lat 80. XX wieku. Prezydentem Stanów Zjednoczonych jest Ronald Reagan, w Nowym Jorku coraz mocniej szaleje plaga wirusa HIV, zaś samo miasto zaczyna coraz bardziej się zmieniać. Dotyka to przede wszystkim The Deuce, czyli terenów zlokalizowanych w pobliżu Times Square.
Kroniki Times Square – fantastyczna i świetnie prowadzona fabuła
Skoro w USA rządzi Reagan, to znaczy, że przyszedł czas na konserwatywną kontrrewolucję. O zakaz pornografii walczy grupa aktywistek, inne jednak obawiają się, że będzie to tylko pretekst i tak naprawdę całej akcji będzie bliżej do cenzury, niż czegokolwiek innego. Jest to dość istotny kontekst dla tego, co dzieje się w trzecim sezonie, jednak na pewno nie jest to wątek najważniejszy. Tych jest zresztą wiele. Na pewno poruszające jest AIDS. I nie tylko fakt, że dotknięci nim zostają bohaterowie, których widz zna i lubi od dawna. Niby mam świadomość, jak początkowo wyglądała reakcja – na różnych poziomach – na fakt, że coraz więcej osób zarażało się wirusem HIV. A jednak oglądanie, jak politycy albo się tym w ogóle nie interesują, albo kłamią, albo powołują na nieprawdziwe badania, albo zwyczajnie próbują skapitalizować problem w wyścigu politycznym (w Nowym Jorku zbliżają się wybory burmistrza) jest po prostu wstrząsające. Ponieważ kolejne osoby umierają, ważnym tematem trzeciego sezonu Kronik Times Square jest przemijanie, konieczność patrzenia na to, jak z życiem muszą się żegnać najbliższe osoby, a także rozważania o tym, co po nas zostanie, kto będzie wspominać i co będzie, gdy ci, którzy pamiętają o nas też udadzą się na drugą stronę. Wydaje mi się, że ostatni sezon serialu Davida Simona i George’a Pelecanosa jest najbardziej gorzki i przygnębiający. Także dlatego, że innym ważnym wątkiem jest kwestia tego, czy da się zmienić swoje życie i uciec od przeszłości. O tym, jak trudne to jest (a może wręcz niemożliwe) przekona się nie tylko Lori, ale też Candy, która – zdawałoby się – zaczęła działać w przemyśle porno na własnych warunkach, nie mówiąc już o tym, że ambicje ma o wiele większe. Do tego wszystkiego można dodać „sprzątanie” miasta, a raczej jego części. Tyle, że absolutnie nie chodzi o to, by rzeczywiście pomóc mieszkającym i w najróżniejszy sposób pracującym w okolicach Times Square ludziom, tylko o to, że tereny te są potencjalnie idealne do wielkich inwestycji. Gdy w grę wchodzą ogromne pieniądze, nikt nie przejmuje się zwykłymi osobami, zostają one po prostu przeniesione gdzie indziej.
Jak widać kierunków, w których idzie fabuła jest bardzo dużo. Na całe szczęście twórcy doskonale wiedzą, co chcą pokazać i w jaki sposób opowiedzieć poszczególne historie. Tym razem na dalszy plan (choć jest to wciąż obecne) schodzi sam przemysł pornograficzny, a większą uwagę przywiązuje się do bohaterów, ich wyborów, losu i tego, w jaki sposób wpływają na niego podjęte decyzje. Całość jest niesamowicie precyzyjna, w zasadzie bez zbędnych scen, za to z bardzo żywymi, świetnie napisanymi dialogami oraz, co tu dużo ukrywać, prawdziwymi emocjami. Uważam tym samym, że Kroniki Times Square to serial mocno niedoceniony.
Kroniki Times Square – wybitne aktorstwo oraz kwestie techniczne
W zrozumieniu i wciągnięciu się w historie poszczególnych postaci bardzo pomaga znakomite aktorstwo. James Franco ponownie lśni w podwójnej roli braci Vincenta i Frankiego Martino. Dobrze pokazuje zarówno coraz większą pewność siebie, która graniczy z głupotą, Frankiego, jak i coraz większe zmęczenie wszystkim Vincenta. Zaczyna on rozumieć, że chociaż bardzo chce, nie da się nie pobrudzić w miejscu, w którym żyje i pracuje. Świetny jest Michael Rispoli jako zaskakująco lojalny, honorowy i trzymający się zasad, a do tego spokojny gangster Rudy Pipilo. Wspaniałe są oczywiście Maggie Gyllenhaal jako Candy i Emily Meade w roli Lori. Niesamowicie zdeterminowana, ale też coraz częściej zagubiona i smutna jest Margarita Levieva jako Abby. Nie ma zresztą w Kronikach Times Square słabej roli, cała obsada gra koncertowo, a każda postać to człowiek z krwi i kości.
Równie wybitne są kwestie techniczne, takie jak zdjęcia, charakteryzacja, kostiumy, czy scenografia. Twórcy doskonale odwzorowują wygląd Nowego Jorku z dawnych lat. Kiedy będziecie mieć okazję przechadzać się po Times Square, tak jak jeden z bohaterów, popatrzcie dookoła i przypomnijcie sobie, jak kiedyś wyglądała ta okolica. Zmieniło się mnóstwo. Ale za jaką cenę.
Atuty
- Wspaniała, wielowątkowa i precyzyjnie opowiedziana fabuła;
- Świetne dialogi;
- Mnóstwo różnorakich emocji;
- Doskonałe postacie i aktorstwo;
- Wybitne kwestie techniczne
Wady
- W sumie nie znalazłem żadnego – ocena może odrobinę zawyżona, ale cały serial zasługuje na najwyższe odznaczenia
Trzeci sezon Kronik Times Square udowodnił, że twórcy serialu doskonale wiedzieli, jaką historię i w jaki sposób chcą opowiedzieć. To kolejne wybitne dzieło Davida Simona i HBO.
Przeczytaj również
Komentarze (12)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych