Westworld – opinia o pierwszych czterech odcinkach trzeciego sezonu. Robokalipsa

Westworld – opinia o pierwszych czterech odcinkach trzeciego sezonu. Robokalipsa

Jędrzej Dudkiewicz | 06.03.2020, 06:00

Ciekawe, czy HBO jeszcze kiedyś będzie mieć taki hit, jak Gra o Tron. Wiedząc, że serial ten zbliża się ku końcowi, włodarze postanowili przygotować inne produkcje, mające rozpalać emocje i wyobraźnię widzów. Jedną z propozycji był Westworld, którego trzeci sezon wkrótce startuje. Oceniam jego pierwsze cztery odcinki.

W parkach doszło do masakry, ale nie znaczy to, że wszystkie znane nam hosty są w takiej samej sytuacji. Maeve trafia do innego scenariusza, ale szybko zacznie działać w kierunku ucieczki. Tymczasem Dolores jest już na wolności ma wielkie plany dotyczące świata ludzi.

Dalsza część tekstu pod wideo
WIDEO: Cthulhu: The Cosmic Abyss - pierwszy zwiastun

Podobał mi się drugi sezon Westworld, chociaż nie bez pewnych „ale”. Przystępując do oglądania trzeciego uzmysłowiłem sobie jednak, że w sumie niewiele z niego pamiętam (poza kluczowymi wydarzeniami). Nie chodzi o to, że w związku z tym teraz pogubiłem się w tym, co dzieje się na ekranie, ale o to, że w zasadzie serial ten nie wywołał we mnie wielkich emocji, może poza wątkiem jednej z postaci, która przeszła ciekawy character arc. Po części wynika to z faktu – co potwierdza trzeci sezon – że na dobrą sprawę w Westworld wszystko jest możliwe. Twórcy tak bardzo lubią twisty fabularne, że w sumie nie do końca wiadomo, jakie zasady panują w tym świecie. Najbardziej widoczne jest to w tym, że śmierć wcale nie musi być permanentna, każdy może, w ten czy inny sposób, wrócić do życia. Trochę trudno jest się w związku z tym czymkolwiek przejmować. Tym bardziej, że taka Dolores stała się wręcz praktycznie niezniszczalna i nikt nie jest w stanie jej pokonać. Jakimś zagrożeniem dla niej ma być Maeve, ale nie bardzo wiem, czemu wszyscy tak sądzą.

Oczywiście Westworld wciąż ogląda się bardzo dobrze. W trzecim sezonie – przynajmniej na to wygląda – twórcy kontynuują temat tego, co jest prawdziwe, czy w ogóle jakąkolwiek rzeczywistość można tak nazwać. Padają bowiem pytania, czy ludzie naprawdę podejmują wybory i mogą na cokolwiek wpływać, czy też żyją w takim samym pozornym świecie, co hosty, tylko nie zdają sobie z tego sprawy. Sugeruje się chyba, że naszym życiem również rządzą algorytmy, przez co jesteśmy bardzo przewidywalni, a w związku z tym łatwo jest nas kontrolować – Dolores przykładowo zdaje się strasznie gardzić naszym gatunkiem. Tak więc Westworld ponownie oferuje różnorakie rozważania filozoficzne, w które całkiem przyjemnie jest się zagłębić. Pytanie jednak jest takie, czy właśnie nie za bardzo olano emocji, które oglądana historia też przecież powinna budzić, żeby można się było w nią silniej zaangażować.

Wątpliwości nie można mieć co do tego, że serial HBO stoi na wysokim poziomie jeśli chodzi o aktorstwo. Ci, którzy grają w nim od początku dobrze znają swoje postacie, bez trudu więc są w stanie zrozumieć i pokazać zachodzące w nich przemiany. Z nowych twarzy dobrze wypada zwłaszcza znany z Breaking Bad Aaron Paul, ale i Vincent Cassel, chociaż jest go na razie dość mało, tworzy całkiem ciekawą i tajemniczą kreację. Niczego nie można zarzucić też efektom specjalnym, muzyce i ogólnemu designowi świata. Chętnie więc obejrzę do końca trzeci sezon Westworld, licząc, że zdarzy się coś, co mnie rzeczywiście poruszy.

Ocena: Brak, pojawi się w recenzji na podstawie całego trzeciego sezonu.

Plusy: Kilka ciekawych rozważań filozoficznych; Dobre aktorstwo; Strona techniczna i ogólny design świata przedstawionego

Minusy: Brakuje w tym wszystkim emocji, a wydarzenia rzadko mają prawdziwe konsekwencje

Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper