Reklama
Jaka będzie cena PlayStation 5? Historia premier konsol Sony

Jaka będzie cena PlayStation 5? Historia premier konsol Sony

Igor Chrzanowski | 05.04.2020, 13:04

Sony powoli szykuje się do premiery PlayStation 5, lecz poza prasowym pokazem specyfikacji konsoli, nie widzieliśmy absolutnie nic. Ostatnio coraz więcej sklepów startuje z pre-orderami na sprzęt, który nawet nie ma oficjalnej ceny.

Korzystając nieco z tej okazji, postanowiliśmy przyjrzeć się historii premier każdej z głównych konsol PlayStation (czyli pomijamy PSP i PS Vitę), aby sprawdzić ile tak naprawdę może kosztować PS5 w dniu premiery, demaskując tym samym sieciowych naciągaczy.

Dalsza część tekstu pod wideo

Legendarne 299

Jako nowy zawodnik na rynku, w pierwszej połowie lat 90. ubiegłego wieku Sony musiało podjąć się bardzo odważnego zagrania, wypuszczając dość mocny jak na owe czasy sprzęt, za relatywnie niską cenę. Pierwszym graczem na rynku konsol mogących generować grafikę 3D była Sega, która dość nierozważnie zażyczyła sobie za swojego Saturna w dniu premiery aż 399$. To z kolei wprawiło w niemałe osłupienie całą branżę, gdzie ludzie przyzwyczajeni byli raczej do cen pokroju 199$, a przykład 3DO z ceną 699$ jasno pokazywał, że nikt nie uderzył się w głowę na tyle mocno, aby wyrzucać fortunę na "zabawkę".

Sony miało być drugim poważnym graczem na polu walki o klienta w trakcie piątej generacji konsol, dlatego postanowiło zagrać ryzykownie i przez pierwsze kilkanaście miesięcy tracić na każdej sprzedanej sztuce PlayStation. Dzięki temu pozwoliło to im na wypuszczenie szaraka z premierową ceną 299$ - gdy firma ogłosiła to na E3, widownia zaczęła szaleć z radości. Nad Wisłą cacko Japończyków kosztowało niestety aż 1599 złotych, co w 1996 roku stanowiło u nas niemalże dwukrotność średniej pensji - domyślacie się zatem, że mało kto był zachwycony taką sytuacją.

Kosmiczna moc i polska cena PS2

Po rewelacyjnej zagrywce Sony i istnym rajdzie pierwszego PlayStation przez światowy rynek gier wideo, Sega oraz Nintendo znalazły się w niezłym dołku - coś ojcowie Sonica w znacznie większym niż Mario i spółka. Niestety Saturn rozszedł się zaledwie w 9,26 milionach egzemplarzy, co w porównaniu z N64 (33 mln) i PSX-em (102 mln), było liczbą wręcz żenująco niską. 

Niebiescy wzięli się zatem do ciężkiej pracy i w następną generację zamierzali wejść z takim samym rozmachem jak ich przeciwnicy w aktualną. Dreamcast był najbardziej innowacyjnym sprzętem w historii branży (oczywiście do 1999 roku), oferując rewelacyjną jakość grafiki, połączenie z Internetem, a nawet pierwszą w dziejach konsol grę MMORPG. Na papierze wyglądało to zatem bardzo obiecująco, dzięki czemu Sega znów zyskała rozgłos, a wrzucając sprzęt na rynek w cenie 199$ dali Sony pstryczka w nos.

Ich japońscy koledzy byli zaś szalenie bogaci i do tego bardzo pewni swego, PlayStation 2 weszło na ring z jeszcze większą stratą niż jego starszy brat. Według analityków stworzenie pojedynczej sztuki PS2 kosztowało aż 480 dolarów, więc można było się spodziewać, że następca szaraka zadebiutuje z ceną około 349-399$, ponieważ żadna firma nie mogłaby sobie pozwolić na większe straty. Na nieszczęście Segi PlayStation 2 wystartowało z ceną na poziomie 299$ i mimo bycia sprzętem droższym od "makarona" aż o 100 dolców, zmiotło go z powierzchni Ziemi.

Ciekawy zaś w tym wszystkim jest dość skandaliczny ruch polskiego oddziału PlayStation, który w naszym pięknym kraju zażyczył sobie za next-gena Sony aż 2699 złotych - w 2000 roku mało kto zarabiał nawet 1200 zł na miesiąc. Zgodnie z ówczesnym kursem dolar kosztował około 4,50 złotego, czyli po opłaceniu podatków, cła i innych tego typu pierdół, sprzęt powinien kosztować maksymalnie 1599-1999 PLN w najgorszym przypadku. Brzydko zatem mówiąc, ktoś poleciał sobie w kulki.

Emocje warte 600 dolarów

Szósta generacja pokazała, że Sony jest jeszcze bardziej poza zasięgiem konkurencji niż te 5 lat temu, przez co Japończykom woda sodowa uderzyła nieco do głowy, odklejając szefostwo firmy od rzeczywistości. Microsoft i Nintendo wiedzieli natomiast, że aby wygrać kolejną generację muszą podejść do tematu na nieco innych warunkach i po swojemu wywalczyć przewagę nad niedoścignionym konkurentem. Ojcowie Mariana poszli w casualowych graczy ze swoim Wii, zaś ekipa Xboksa postanowiła przyśpieszyć nieco premierę własnego next-gena, dość szybko porzucając swoje pierwsze dziecko.

Xbox 360 zadebiutował już w 2005 roku i zszokował graczy niebywałą mocą oraz możliwościami jakie posiada owy sprzęt. Rozwinięty Xbox Live, cyfrowa dystrybucja, funkcje społecznościowe i inne tego typu bajery zaserwowały nam nową generację z prawdziwego zdarzenia. Sony pozwoliło Zielonym rozpychać się łokciami po kątach przez okrągły rok, będąc tak szalenie pewnym swojego sprzętu, że nie bało się zrobić dosłownie wszystkiego co tylko możliwe, aby przeskoczyć konkurenta. Podczas gdy X360 był sprzedawany za cenę 299-399 dolarów w zależności od wersji z dyskiem lub bez, Japończycy dowalili cenę z grubej rury.

Konferencja prasowa Sony na E3 2006 przyprawiała widzów o uśmiech wyrażający raczej politowanie niż podziw, co do dziś zapisało się w historii targów jako najgorsza prezentacja Japończyków w dziejach. Po festiwalu żenujących żartów prowadzących doszliśmy do prezentacji ceny, sala zamilkła - a to chyba najbardziej przerażający sygnał jaki może otrzymać firma. Bazowy model PS3 z dyskiem 20 GB kosztował 499 dolarów, zaś za model 60 GB życzono sobie 599 dolców - to aż o 200 dolców więcej niż konkurencyjny X360. 

Jeśli chodzi o polską cenę, ta nie była aż taka zła jak w przypadku PS2, albowiem bogatszy model PS3 kosztował u nas 2399 złotych.

Niefortunna zmiana ról

W 2013 roku doczekaliśmy się praktycznie bliźniaczej samej sytuacji jak w latach 2005-2006, z tą jednak różnicą, że Sony i Microsoft postanowili zamienić się rolami. Wszyscy chyba pamiętamy jak Don Mattrick kazał kupować biedakom bez dostępu do Internetu Xboksa 360, bo Xbox One jest taki fajny, bo ma być always-online. A to tylko jeden z wielu przejawów arogancji ekipy Xboksa w owym czasie - nie dość, że konsola nie miała powalającej listy gier na premierę, to jeszcze na siłę wciskano nam Kinecta 2.0. Z tego powodu cena XOne wynosiła aż 499$ - czarę goryczy przelało również rzucanie haseł o możliwości popsucia się sprzętu bez dostępu do Sieci dłużej niż 24 godziny.

Sony mocno odczuło jednak porażkę PlayStation 3 i posypało głowę popiołem robiąc rewelacyjną robotę przy kampaniach marketingowych PS4. Pokazywano nam uwielbiane marki, kuszono nowymi i rewolucyjnymi IP, a do tego celnie punktowano każdy najmniejszy błąd Microsoftu. W dniu premiery najnowsza "plejka" kosztowała 399$, więc praktycznie tyle samo ile kosztowałby Xbox One bez Kinecta w zestawie. U nas przełożyło się to na ceny pokroju 2000-2199 złotych. 

Poniżej zobaczycie jak  Jack Tretton zniszczył Microsoft na E3 2013.

Powtórka z rozrywki

W tym roku będziemy świadkami walki Xbox Series X z PlayStation 5 i tutaj ponownie możemy zobaczyć jak spektakularnie Sony wywali się na twarz, a dumny Microsoft zatańczy na pokaleczonym przeciwniku. Zieloni z odpowiednią pokorą i rozwagą prowadzą kampanię swojego next-gena, mają świadomość tego, że gracze chcą dobrych gier, uczciwego traktowania i polityki prokonsumenckiej i poważnego skoku naprzód. 

Dzięki temu wiemy już jak wygląda Xbox Series X, jakie będzie miał tytuły startowe, a do tego możemy mieć pewność, że nikt znów nie wyskoczy z chorą ceną na premierę. Sony jest zaś znów tak pewne siebie, że olewa żądania graczy, ignoruje wszystkie branżowe przesłanki mówiące o tym, że czasy się zmieniają i gracze chcą czegoś nowego. Póki co wiemy tylko, że w obozie Japończyków panuje panika, ratowanie mocy PS5 na ostatniej prostej no i to, że co by się nie działo, firma ustawi cenę swojego sprzętu taką samą jak Microsoft. 

Bazując na analizie specyfikacji obu konsol, możemy przewidywać, że premierowa cena obu next-genów wyniesie 499 dolarów.

Igor Chrzanowski Strona autora
Z grami związany jest praktycznie od czwartego roku życia, a jego sercem władają głównie konsole. Na PPE od listopada 2013 roku, a obecnie pracuje również jako game designer.
cropper