Xbox Series X posiada wiele zalet. Czym urzekła mnie nowa generacja Microsoftu?
Od dzisiaj pierwsi gracze mogą zapoznawać się z konsolami nowej generacji od Microsoftu. Xbox Series X i Xbox Series S wylądowały w domach entuzjastów nowoczesnej rozgrywki, więc warto spojrzeć na największe atuty amerykańskiego, najmocniejszego w historii next-gena. Czym kusi nowy Xbox?
Xbox Series X i Xbox Series S zadebiutowały na najważniejszych rynkach, wcześniej mogliśmy spojrzeć na konsole czytelników naszego portalu, tymczasem nadszedł dogodny moment na skromne podsumowanie ponad tygodnia z nową generacją Microsoftu. Czym tak naprawdę urzekł mnie Xbox Series X? Sprawa jest bardzo prosta.
Xbox Series X zaoferował mi gigantyczny katalog ulepszonych gier
Dobrze pamiętam chwilę, gdy podłączyłem do telewizora konsole wciąż aktualnej generacji i miałem problem – w co tym razem zagrać? Wielu znajomych w 2014 roku nie posiadało jeszcze Xboksów One, więc nie mogłem liczyć, że pogram z nimi w sieciowych trybach, a na liście premierowych tytułów brakowało wielu znaczących hitów. Jeszcze kilka lat temu nie mogliśmy marzyć o cross-platformowej czy też cross-generacyjnych pojedynkach, więc start generacji okazywał się problematyczny.
Na Xboksie Series X jest inaczej. Od premiery otrzymałem dostęp do ponad 300 tytułów, które nie tylko działają, ale każdy z nich oferuje nową, lepszą jakość. Płynniejsza rozgrywka? Jest. Wyrazistszy obraz? Jak najbardziej. Piękniejsze sceny? O, tak! Jestem jednym z tych graczy, który uwielbia wracać do starszych tytułów. Często wracam do „swoich ulubieńców”, a zdarza mi się, że niektóre historie poznaję nawet 5-6 razy. Teraz nie muszę się martwić, że moje gry znikną, nie będą działać. Co więcej, zdarzyło się, że chętnie uruchomiłem kilka klasyków, by sprawdzić jak działają na next-genie.
Xbox Series X to dostęp do gigantycznego katalogu Xbox Game Pass
Już za czasów Xboksa One chwaliłem Xbox Game Pass, który jest dla mnie przepustką do gigantycznego katalogu produkcji dla wielu graczy. Jeszcze kilka miesięcy temu rzadko miałem okazję ogrywać pozycje z tego zestawienia, ponieważ z racji pracy na PPE poznaję większość pozycji w dniu ich premiery, ale ostatnio coraz częściej zdarza się, że Xbox Game Pass pozwala mi sprawdzić kilka nieodkrytych perełek lub zapewnia dostęp do nowości.
Najświeższymi przykładami są Planet Coaster: Console Edition oraz Tetris Effect: Connected – jeszcze w dzieciństwie zakochałem się w serii RollerCoaster Tycoon, choć nigdy nie miałem okazji zagrać w propozycję Frontier Developments. Teraz jest okazja, bo nie dość, że mogę sprawdzić pozycję na nowej generacji, to w dodatku pobiorę ją wieczorem w ramach abonamentu. Nie miałem także okazję zagrać w Tetris Effect: Connected, który zebrał tonę pozytywnych komentarzy na PlayStation 4 i PC, planuję więc jak najszybciej wrzucić go na listę i w weekend sprawdzę z dzieciakami, jak prezentuje się najbardziej współczesna wersja tego klasyka.
Xbox Game Pass rośnie z tygodnia na tydzień, oferując graczom coraz to ciekawsze pozycje, a wiele wskazuje, że to dopiero początek. Microsoft rozpoczął budowanie swoich struktur i choć zawiódł z katalogiem własnych produkcji na premierę nowej generacji, to w przyszłych miesiącach będziemy stale grać w nowości dzięki amerykańskiej usłudze. Wszystkie gry Xbox Game Studio i Bethesdy (transakcja zostanie zakończona na początku przyszłego roku) będą dostępne w katalogu od dnia premiery. Z tym trudno konkurować.
Xbox Series X nie zapomina o starszych akcesoriach
Redakcyjny Xbox Series X działa w moim domu od ponad tygodnia, więc miałem już okazję zaprosić domowników na kanapową kooperację. I tutaj miałem do czynienia z kolejnym udogodnieniem – nie musiałem mieć w zanadrzu nowych padów, by zapewnić rozgrywkę drugiemu i trzeciemu graczowi. Wystarczyło podłączyć posiadany kontroler z Xboksa One do nowej generacji i rozpoczęliśmy zabawę.
Ten punkt jest dla mnie ważny, bo jestem kolekcjonerem padów. Mam w domu ponad 50 kontrolerów dla trzech konsol i nie ukrywam, że w zestawie znajduje się wiele padów do Xboksa One. Microsoft pozwala na pełną integrację urządzeń z poprzedniej generacji, więc wiem, że Cyberpunka 2077 będę ogrywał na Xboksie Series X z podłączonym, limitowanym kontrolerem sygnowanym marką CD Projekt RED. Wydawałoby się, że to tylko pad, który nie oferuje żadnych ulepszeń, ale jestem graczem, który lubi nawet tak drobnymi detalami uprzyjemniać sobie rozgrywkę.
Mam też w kolekcji kilka arcade sticków, które komfortowo podłączyć do Xboksa Series X. Sprzęt przygotowany z myślą o bijatykach może kosztować nawet 800-1200 zł, więc brak możliwości wykorzystywania ich na nowej generacji byłby dotkliwy. Na szczęście – w tym wypadku nie muszę się martwić.
Xbox Series X i Quick Resume to nowa jakość
Jeszcze przed rozpoczęciem zabawy z nową generacją nie sądziłem, że będę tak otwarcie i entuzjastycznie chwalił Quick Resume. Nie jest dla mnie problemem zaczekać kilka dodatkowych sekund, by móc rozpocząć rozgrywkę, ale możliwość zapisania w pamięci konsoli nawet kilku stanów rozgrywki – to niesamowity atut.
W trakcie testów Xboksa Series X biegałem z konsolą pomiędzy dwoma pokojami (salon/biuro) i nie martwiąc się, że będę musiał szukać miejsca, by zapisać rozgrywkę. Wszystko sprawnie działa, a odłączenie konsoli od prądu nie sprawia, że XSX zapomina o tym, w co grałem i jaki był stan rozgrywki. Wielokrotnie przerywałem walkę w Assassin's Creed Valhalla, odłączałem konsolę od prądu, by przejść po schodach, podłączyć ją pod drugi telewizor i rozpocząć rozgrywkę w tym samym momencie, gdzie jeszcze kilka chwil wcześniej zakończyłem.
Jestem przekonany, że nie każdy gracz będzie mógł w pełni wykorzystać Quick Resume, ponieważ nie wszyscy przemieszczają się z konsolą po różnych pokojach, jednak „zwykłe przeskakiwanie” pomiędzy grami (bez ekranów wczytywania, pojawiasz się w miejscu rozgrywki) różnicuje zabawę. Tak jak wspomniałem: nie sprawia mi kłopotu zaczekanie kilku sekund i spoglądanie na pasek loadingu, ale... Tutaj ich po prostu nie ma.
Xbox Series X nie obudzi w nocy sąsiada
W okresie głośnych premier moje życie było niezwykle monotonne. Rodzina, praca, granie, rodzina, praca, granie – chcąc wykorzystać każdą wolną chwilę, często ogrywam produkcje wieczorami lub nocą, ot chleb powszedni niejednego gracza. Nie jest dla mnie problemem zarwać nockę przy oczekiwanym tytule, ale wielokrotnie miałem duży problem z głośnością urządzeń. Nie lubię, gdy domownicy narzekają na moją pracę, a bywało tak, że PlayStation 4 Pro budziło moją lubą lub jedyną możliwą opcją rozgrywki (by odciąć się od hałasu) była rozgrywka na słuchawkach. Czy mi to doskwierało? Tak, gdyż przez większość dnia pracuję z headsetem na uszach, a podczas wieczornych sesji przy konsoli chciałbym czasami posłuchać odgłosów płynących z gry... A z tym był problem. Na szczęście Xbox Series X jest bezgłośny i obecnie bez skutku starałem się, by sprzęt wydał z siebie głośniejszy dźwięk podczas rozgrywki. To niewątpliwie duży atut i komfort psychiczny, gdyż tym razem mam pewność, że nocne harce z Szarańczą nie sprawią, że moja własna horda się obudzi.
Xbox Series X to nowa generacja
Choć nie ukrywam, że z błogą przyjemnością ogrywam teraz kolejne gry na Xboksie Series X, to jednak wiem jedno: najlepsze dopiero przed posiadaczami tej platformy. Microsoft zrobił wszystko dostarczając na rynek bardzo mocne urządzenie, które oferuje ciekawe funkcje, ale nie zadbał o nowe produkcje. Na takie tytuły musimy czekać, co może sprawić, że wielu z Was zaczeka z zakupem amerykańskiego sprzętu przez najbliższe miesiące.
W next-genie najbardziej urzekło mnie doświadczenie: Xbox Series X od początku daje poczucie nowej generacji i z tym nie można dyskutować... Ale powtarzam: najlepsze dopiero przed nami.
Przeczytaj również
Komentarze (211)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych