Lost Judgment - recenzja gry. TOP 5 gier SEGI

Lost Judgment - recenzja gry. TOP 5 gier SEGI

Michał Włodarczyk | 21.09.2021, 22:30

"Po ukończeniu Judgment mam przeczucie graniczące z pewnością, że (...) to nie ostatnia przygoda, jaką przeżyjemy wspólnie z Yagamim." W taki właśnie sposób spuentowałem tekst poświęcony grze SEGI w 2019 roku - jak się okazało, miałem rację. Japoński detektyw powraca w wielkim stylu, o czym dowiecie się z recenzji Lost Judgment, do przeczytania której zapraszam.

Kolejny rok, kolejny tytuł spod dłuta twórców Yakuzy. Drużyna Toshihiro Nagoshiego to zdecydowanie najlepszy i najbardziej płodny zespół deweloperski należący do SEGI, którego znakomita passa trwa nieprzerwanie od początku poprzedniej generacji konsol. Wraz z debiutem Yakuza: Like a Dragon na nowych sprzętach Sony i Microsoftu pod koniec ubiegłego roku, deweloper wysłał mocny sygnał, iż nie zamierza spocząć na laurach.

Dalsza część tekstu pod wideo

Na potwierdzenie wysokiej formy studia musieliśmy poczekać zaledwie dziesięć miesięcy, ponieważ nowa odsłona przygód detektywa Takayuki Yagamiego należy już do graczy. Lost Judgment, choć bez numerka w tytule, jest kontynuacją niezwykle udanej przygodówki sprzed dwóch i pół roku. Judgment funkcjonuje jako odrębna seria niezależna od Yakuzy, a jak dowiecie się z recenzji, po "dwójkę" mogą spokojnie sięgnąć osoby nie znające oryginału.

Lost Judgment, czyli detektywistyczna opowieść w oparach dramatu społecznego

Lost Judgment - recenzja gry. TOP 5 gier SEGI

Akcja gry osadzona została dwa lata po wydarzeniach z Judgment. Takayuki Yagami, dla przyjaciół Tak, w dalszym ciągu prowadzi agencję detektywistyczną. Pomimo rozwiązania głośnej sprawy seryjnego mordercy z Kamurocho, interes nie idzie zbyt dobrze, a jedyne zlecenia, jakie otrzymują Tak i jego partner Kaito, pochodzą od zaprzyjaźnionej kancelarii Gendy. Pomocną dłoń wyciąga również haker Tsukumo, który założył w Jokohamie własne biuro. Na prośbę dyrektora prywatnego liceum w dzielnicy Isezaki Ijincho, Yagami ma przyjrzeć się problemowi znęcania się wśród uczniów.

Mniej więcej w tym samym czasie, gdy Takayuki wraz z przyjaciółmi rozpoczynają infiltrację środowiska licealistów, do niecodziennego wydarzenia dochodzi na sali sądowej w Tokio. Były policjant Akihiro Ehara, oskarżony o molestowanie seksualne, wyznaje iż ciało człowieka, które kilka dni wcześniej znaleziono w jednym z pustostanów w Jokohamie, należy do osoby odpowiedzialnej za samobójstwo jego syna. Do tragicznego zdarzenia doszło cztery lata wcześniej w tym samym liceum, do którego udał się Yagami... Prawniczka Saori Shirosaki, przeczuwając iż sprawa posiada drugie dno, informuje o wszystkim Taka.

Fabuła w recenzowanym Lost Judgment wciąga tak samo, jak historia seryjnego mordercy w oryginale, jest przy tym bardziej złożona niż kryminalna opowieść z Judgment. Dla niektórych zapewne mniej przystępna, choć akurat ja uznaję to za duży plus, gdyż w ten sposób kontynuacja wyraźnie różni się od "jedynki", dając do myślenia częściej niż mógłbym wcześniej przypuszczać. Gra podejmuje takie tematy, jak niedoskonałość systemu prawnego czy prawdziwe oblicze polityki, a na poziomie jednostki - poszukiwanie odkupienia. Świetnie napisana, pełna zwrotów akcji, uniwersalna opowieść, która poruszy mieszkańca każdego państwa, nie tylko Japonii.

Lost Judgment - sequel totalny

Lost Judgment - recenzja gry. TOP 5 gier SEGI

Po sukcesie Judgment na Zachodzie, wydawca podjął decyzję, iż kontynuacja zadebiutuje jednocześnie na wszystkich rynkach, co w przypadku gier z uniwersum Yakuzy jeszcze się nie zdarzyło. SEGA podeszła do sprawy poważnie, tak samo jak deweloper recenzowanego Lost Judgment, który przygotował wzorcowy sequel, rozbudowujący i poprawiający praktycznie każdy element poprzednika. W ramach przypomnienia nadmienię tylko, iż rzeczony tytuł bazuje na systemowych fundamentach Yakuzy, będąc fuzją gry przygodowej oraz chodzonej bijatyki. Zapomnijmy jednak o przygodach Kiryu i Ichibana, tylko skupmy się na detektywistycznej robocie.

Yagami bazuje przede wszystkim na swoim intelekcie i zdobyczach techniki, rozwiązania siłowe stosując w ostateczności. Jednakże specyfika kolejnych zleceń oraz natura mieszkańców Tokio/Jokohamy sprawiają, iż walczyć musi często. W recenzowanym Lost Judgment rozwinięto i nieco przemodelowano mechanikę walki, czyniąc ją jeszcze przyjemniejszą. Takayuki interpretuje Kung-fu na swój sposób, używając jednej z trzech postaw. Crane przypomina szalony taniec Eddy'ego z Tekkena, doskonale sprawdzając się w starciach z grupami przeciwników. Tiger najbardziej przydaje się do walki jeden na jednego, z kolei nowy dla tej odsłony styl Snake bazuje na stosowaniu uników i kontrataków.

W poprzedniej części Tak bardzo często wykorzystywał elementy otoczenia, wskakując i odbijając się niemal od wszystkiego. Autorzy Lost Judgment zdecydowali się nieco "uziemić" bohatera, przez co starcia stały się mniej chaotyczne, a gracz posiada większą kontrolę na polu walki. Pożądana zmiana, podobnie jak kompletnie przedefiniowane sekwencje QTE. Teraz wykonać jest je znacznie trudniej, zwłaszcza podczas konfrontacji z bossami, gdzie błąd oznacza dodatkowy pasek zdrowia dla oponenta, a w jednym przypadku natychmiastowe Game Over! Dodajmy do tego nowy sposób uników i zarządzanie paskiem Ex Actions (ataki specjalne, tryb furii), a okaże się, że walka stała się bardziej wymagająca. I bardzo dobrze.

"Tu kończy się prawo, a zaczynam ja", czyli Lost Judgment w pigułce

Lost Judgment - recenzja gry. TOP 5 gier SEGI

Pomimo wykorzystania cytatu z filmu Cobra w śródtytule, Yagami rozwiązuje problemy w nieco inny sposób niż Marion Cobretti, jest przy tym jednak tak samo skuteczny. Jak wspomniałem, recenzowane Lost Judgment poprawia większe i mniejsze niedociągnięcia oryginału prawie na wszystkich polach. W zadaniach polegających na śledzeniu podejrzanych oddano nam większą swobodę, z kolei inwigilowani stali się bardziej czujni, obracając się za siebie co kilkanaście sekund. Sekwencje pościgów zyskały na dynamice, a minigra towarzysząca otwieraniu wytrychem drzwi oraz inflitracja otoczenia z wykorzystaniem drona występują sporadycznie, gdyż Yagami dysponuje także innymi narzędziami.

Gromadzenie dowodów i przeszukiwanie miejsc zbrodni zostało urozmaicone na kilka sposobów. W "jedynce" bohater posługiwał się tylko aparatem w telefonie oraz dronem, tymczasem w recenzowanym Lost Judgment otrzymał dodatkowe zabawki oraz pomocnika. Detektor dźwięku przydaje się do podsłuchiwania rozmów, z pomocą wykrywacza urządzeń elektronicznych szukamy źródeł sygnału, a przy tropieniu oraz lokalizowaniu niewidocznych obiektów najbardziej przydaje się pies. Sympatyczny Ronpo reprezentuje tę samą rasę, co czworonóg z sierocińca w Yakuza 3, ale spisuje się nie gorzej niż Toby, pies Sherlocka. Szkoda tylko, że z nowości korzystamy przede wszystkim w zadaniach pobocznych. Nie zachwycił mnie też pomysł  na sekcje skradankowe, które są proste, krótkie i oskryptowane.

Wielokrotnie przesłuchujemy świadków i korzystamy z zebranego materiału dowodowego w konfrontacjach z podejrzanymi oraz na sali sądowej, niestety ten aspekt zabawy nie doczekał się w Lost Judgment rozwinięcia. Finalnie nie jest zły, lecz nie do końca jasne są zasady przyznawania punktów doświadczenia i pieniędzy po wykonaniu ww. czynności, gdyż system nie informuje nas, czy wskazanie niewłaściwego dowodu ma negatywny wpływ na wynik. Spodziewałem się ewolucji tego elementu rozgrywki, nawet czegoś na wzór ekranu dedukcji z gier o Sherlocku Holmesie, tymczasem wszystko zostało po staremu. Tym niemniej satysfakcja z bezbłędnego rozwiązania wciąż jest spora.

Szkolne tajemnice motywem wiodącym w Lost Judgment

Lost Judgment - recenzja gry. TOP 5 gier SEGI

Liczba nowinek w dalszym ciągu i tak jest bardzo satysfakcjonująca. W miejscach przewidzianych przez twórców, Takayuki może wspinać się i pokonywać przeszkody terenowe niczym Nathan Drake w Uncharted. Pamiętać należy, że każdy ruch zużywa określoną porcję energii na pasku wytrzymałości, więc trzeba mierzyć siły na zamiary. Najbardziej żmudnymi aktywnościami w "jedynce" były znajomości zawierane do odblokowania wybranych misji, jak również szukanie kilkudziesięciu kodów QR z ulepszeniami drona. W recenzowanym Lost Judgment zrezygnowano z takich atrakcji, zamiast tego proponując zacieśnianie więzi z bezdomnymi kotami i znajdźki w formie rysunków wiewiórek. Oba rodzaje aktywności wciągnęły mnie jak bagno.

Teren działań jest zdecydowanie większy niż poprzednio, gdyż oprócz Kamurocho, eksplorujemy także znaną z Yakuza: Like a Dragon wielką dzielnicę Isezaki Ijincho. Ma to naturalne przełożenie na liczbę opcjonalnych atrakcji, których w Lost Judgment przygotowano zatrzęsienie. Powracają tradycyjne misje poboczne, które - choć znów nie zostały okraszone voice-actingiem - potrafią wciągnąć kryminalną intrygą, jak również rozbawić do łez. Gdy ruszycie w pogoń za nowy "arcywrogiem" Taka, zapoznacie się z historią pewnego małego zespołu deweloperów czy odkryjecie tajemnicę nauczyciela języka japońskiego, będziecie wiedzieć, co miałem na myśli. No właśnie, szkoła...

Wydarzenia w Seiryo High School stanowią oś fabuły recenzowanej gry, jednak twórcy Lost Judgment wykorzystali motyw liceum dla nowego rodzaju aktywności. Uczennica klubu miłośników kryminałów podejrzewa, iż młodzież deprawuje niejaki Profesor, np. nakłaniając dziewczęta do sprzedawania się starszym mężczyznom przez Darknet. Aby odkryć jego tożsamość, Tak musi zinfiltrować dziewięć klubów, zrzeszających m.in. tancerki, fanów robotów czy skaterów. Mnóstwo zadań fakultatywnych połączonych zostało w sieć zależności, gdyż do zamknięcia całego wątku należy ukończyć wszystkie aktywności w każdym klubie. Zająłem się tym już w fazie end-game, a całość wydawała mi się swoistym minisequelem gry głównej - tak wiele jest tutaj do roboty.

Lost Judgment to nie morze, a ocean atrakcji

Lost Judgment - recenzja gry. TOP 5 gier SEGI

Zasiadając do recenzowanej pozycji, można zapomnieć o bożym świecie. Próby przeniknięcia do wspomnianych szkolnych środowisk wiążą się z braniem udziału w  zupełnie nowych minigrach. Próbujemy swoich sił w rytmicznej grze zespołu Seiryo Rabbits, uczymy się sztuki boksu pod okiem fanatycznego trenera czy udajemy japońskiego Tony'ego Hawka w rewelacyjnych, arcade'owych zawodach skateboardingu (wyścigi i ewolucje). W Lost Judgment powracają znane od dawna aktywności, takie jak minigry hazardowe, romansowanie w barze Girl's Bite, wyścigi dronów, baseball, golf, rozbudowane VR Paradise, SEGA Arcade (na pokładzie m.in. Virtua Fighter 5 FS, Sonic the Fighters, Motor Raid, nowe Hama of the Dead), wypełnianie wyzwań z kategorii KamuroGo i wiele więcej.

Świetną informacją dla fanów retro jest zmiana, jaka dokonała się w biurze Yagamiego, gdzie bohater odpoczywa, zmienia wystrój pokoju lub słucha muzyki z gramofonu. W Lost Judgment, obok telewizora Taka, pojawiła się oryginalna konsola Master System z 1985 roku! Oznacza to, że bez żadnej opłaty możemy zagrać łącznie w osiem klasyków z 8-bitowego systemu SEGI! Kartridże poukrywane są w świecie gry - jedne po prostu zakupimy w komisach, inne możemy zdobyć w konkretnych zawodach. Producent przygotował m.in. Alex Kidd in Miracle World, Penguin Land, Enduro Racer czy Quartet - każdy tytuł dostępny jest ponadto w dwóch wersjach, międzynarodowej oraz japońskiej. Być może wydawca pójdzie za ciosem i w przyszłych produkcjach studia zobaczymy Mega Drive'a lub Saturna? Grałbym.

Wracając jednak do samego Lost Judgment, to recenzowany tytuł SEGI ponownie działa na silniku Dragon Engine, oferując na PlayStation 4 wysoki poziom oprawy, jakiego doświadczyliśmy w Yakuza: Like a Dragon. Gra wygląda bardzo podobnie do przygody Ichibana, a lepiej niż pierwsze Judgment, w którym narzekałem na agresywny aliasing i zwolnienia animacji. W sequelu obraz jest bardzo ostry i czysty, doczytywnie się obiektów występuje sporadycznie, ekrany ładowania danych są króciutkie, a rozgrywka utrzymuje stabilne trzydzieści klatek na sekundę. Z dwóch wersji językowych polecam oczywiście japoński voice-acting, zwłaszcza że główna gwiazda produkcji, Takuya Kimura, ponownie zagrał całym sobą. Sporo serca w swoje dzieło włożył też każdy z kompozytorów, choć ścieżka muzyczna z Yakuza 0 pozostaje niedościgniona.

Lost Judgment? TOP!

Jak wyliczyłem, recenzja Lost Judgment na PPE to już jedenasty popełniony przeze mnie tekst, w którym omawiam tytuł dewelopera Ryu Ga Gotoku Studio. Większość ich gier oceniłem bardzo pozytywnie, w kilku kwestiach zapewne się powtarzając, choć za każdym razem decydowały dwa czynniki: oczekiwania i jakość. Czego poszukuję w grach? Rozbudowanych, dobrze napisanych historii dla dojrzałego emocjonalnie odbiorcy. Satysfakcjonujących mechanik, swobody, bogatej zawartości, wysokiej jakości oprawy, podanych w nienagannym stanie technicznym. Produkcje  z cyklu Yakuza i Judgment oferują to wszystko, a nawet więcej, a typowy dla tych gier recykling assetów zacząłem z czasem odbierać jako kolejną zaletę, gdyż ponowna wizyta w Kamurocho jest niczym powrót na stare śmieci.

Lost Judgment, oceniane zarówno jako kontynuacja udanego Judgment, jak i niezależny tytuł, zachwyciło mnie na tak wielu płaszczyznach, iż nie potrafię nie docenić osiągnięcia dewelopera. Recenzowana gra wciąga rewelacyjnie napisaną i podaną historią z przesłaniem, rozbudowaniem większości mechanik, jeszcze lepszym systemem walki, zatrzęsieniem nowych minigier i wątkiem japońskiego liceum, a opakowana została w piękną formę. Prawie sześćdziesiąt godzin z tym tytułem było świetnie spędzonym czasem, po którym naszła mnie pewna refleksja. Dawna SEGA odeszła i nigdy nie wróci, ale mam wrażenie, że zarówno w Lost Judgment, jak i we wcześniejszych grach autorów Yakuzy, zapisano DNA firmy z czasów jej świetności. Znów miałem okazję sobie o niej przypomnieć.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Lost Judgment

Atuty

  • Rewelacyjna, skłaniająca do refleksji fabuła
  • Plejada świetnie nakreślonych bohaterów
  • Wiele nowych i usprawnionych mechanik
  • Opcjonalny wątek Seiryo High School
  • Zatrzęsienie minigier i innych atrakcji
  • Nie tylko Tokio, ale i Jokohama
  • Oprawa graficzna i dźwiękowa

Wady

  • Przesłuchania i rozprawy bez zmian
  • Skradanie jako zbędny przerywnik
  • Misje poboczne bez voice-actingu

Lost Judgment to bardzo udana kontynuacja świetnej gry. Produkcja autorów Yakuzy przypomina - za sprawą fabuły, rozgrywki, zawartości i formy - że SEGA nie powiedziała ostatniego słowa.
Graliśmy na: PS4

Michał Włodarczyk Strona autora
cropper