Call of Duty: Modern Warfare 2
Modern Warfare. Dwa słowa które zarobiły więcej niż nie jeden (każdy?) gracz. Od listopada 2009 roku są to trzy słowa. Modern Warfare 2. Dla tych którzy grali w pierwszą część tego shootera reckę można ująć w jednym zdaniu - bigger better and more badass (pozdro Cliff). Dla reszty równie szybko - najbardziej filmowy, dostarczający największej ilości 'ło urwa', najbardziej miodny FPS na rynku. Oczywiście filmowość i rozmach tej produkcji mają swoją ciemną stronę mocy. Liniowość i masa poskryptowanych momentów to cena jaką trzeba zapłacić za wulkan akcji i ocean miodu. Jeszcze fabuła która trzyma poziom podobny do degustatora tanich win z pod sklepu. Grafika również nie zmieniła się od czasu pierwowzoru ale to akurat dla mnie nie jest minus - dalej jest dobrze, mi to wystarcza.
Nowością jest tryb spec ops pozwalający na zabawę w dwójkę w krótki misje (online lub jedna konsola). Najtrafniejszym porównaniem będzie coś na wzór mission mode z Ninja Gaiden.. Ot idealny tryb dla zabawy z kumplem. Na wyższych poziomach kompan musi być kumaty, przeciwnicy solidnie potrafią zajść za skórę. Dla mnie popierdólka która odpaliłem 3 razy. Przejdę teraz do meritum moder warfare'owego miodu. Multiplayer. Właściwie to samo co w jedynce tylko bardziej (z naciskiem na bardziej) n00b frendly. Osłabili bułeczki (tudzież granaty), nowe mapy, nowe bronie i tak dalej. Jako drugą broń (secondary wepon) można wziąć shotguna. Jakie są efekty tej decyzji można bardzo łatwo sprawdzić. Widać, że granie w moder warfare 2 jest strasznie męczące, 'odpoczywających' w ciasnych pomieszczeniach graczy nie brakuje. Największą zmianą w stosunku do pierwszego mw jest system killstreaków. Są to nagrody za serie zabójstw, znane z mw1, które teraz możemy edytować. Znaczy to, że np. za 5 killów bez utraty życia możemy poczęstować oponentów pociskiem predator lub postawić na ziemi automatyczne działko. Na raz możemy mieć ustawione 3 nagrody. Sprawia to, że multi przypomina istny koniec świata. Latające predatory to chleb powszedni. Helikoptery, bombowce, skrzynki z zaopatrzeniem a nawet ac 130 (bombowiec który mogliśmy obsługiwać w pierwszym mw może być nasz za serie 11 ofiar. Mniam.) oraz najlepsze - bomba atomowa (25 przeciwników) która kończy grę. Dla graczy wymagających, lubujących się w skillowych grach w których aby dominować trzeba posiwieć kontakty międzyludzkie modern warfare 2 będzie drzazga w oku. Multi nie wymaga prawie żadnego zgrania drużyny. Teamwork schodzi na drugi (o ile nie na trzeci) plan. Ilość naboi potrzebna do zgładzenia oponenta jest tak mała, że w mgnieniu oka możemy położyć cała watahę wrogów. Właśnie to w multi jest piękne. Kompletna bezstresowość. Widać to już po samym przyłączaniu się do gry. System nie wyszukuje lobby które dopiero startuje, często jesteśmy wrzucani w sam środek meczu. Łatwo jest zdobyć jakieś fragi a po każdej grze drużyny są na nowo balansowane.
Podsumowując - multi jest perfidnie casualowe co zaliczam na plus. Nie muszę zaciskać zębów, martwić się o respowny broni, przy loadingu modlić się o dobrego respa i o kumatych kompanów. Siadam i gram. W tej grze singiel to dla mnie dodatek. Moc jest w multiplayer
zalety: multiplayer filmowy, intensywny singiel spec ops wspominałem już o multiplayer ;)?
wady: brak skoku jakościowego w grafice śmieszna fabuła liniowość
ocena: singiel 8, multi 9
Przeczytaj również
Komentarze (0)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych