Recenzja gry: BRAWL
Pierwsza polska gra na PlayStation 4 zaliczyła spektakularną klapę. Kawał marnego gameplayowo kodu był jeszcze na dodatek mocno niegrywalny w sieci. Nie ma to jak gra, która skupia się na aspektach wieloosobowych, a jednocześnie nie jest w stanie połączyć się z serwerami. Obiecano poprawę, a nawet zadośćuczynienie w postaci nowej produkcji, którą nabywcy Basement Crawl otrzymają za darmo. Obietnica została dotrzymana, tylko czy warto było czekać na jej spełnienie?
Odpowiedź brzmi: nie. Bo wiecie co? BRAWL to dobra gra. Nie wybitna, nie innowacyjna, ale po prostu dobra. Kawał rzemieślniczej roboty, której co prawda brakuje paru szlifów, ale nie można już określać mianem porażki. Dokładnie tak powinno wyglądać Basement Crawl rok temu. Wtedy nikt prawdopodobnie nie najeżdżał by już na Bloobera, a nawet przybito by im parę piątek za wydanie przyjemnej, cyfrowej gry na PS4. No ale "co się stało, to się nie odstanie". Historia trochę się zagmatwała, ale krakowskiej ekipie udało się oczyścić nieco swoje imię.
No dobra. Ale wszyscy wiemy, że BRAWL to tylko Bomberman w mrocznej skórce. Trochę jest w tym prawdy, ale autorzy postarali się nam nieco urozmaicić zabawę. Gra osadzona została w emporium pewnego tajemniczego jegomościa, swojego rodzaju władcy marionetek, który ściąga do swego przybytku najmroczniejsze postacie. Tam są one zmuszane do walki na śmierć i życie. Nie jest to nic odkrywczego, ale fajnie komponuje się ze świetnym głosem narratora. W angielskiej wersji językowej jest nim znany chociażby z The Walking Dead – Eric Bra. Całość utrzymana jest w konwencji pastiszu horrorowych klisz podkoloryzowanych komiksowym stylem. To zdecydowanie wychodzi grze na plus i prezentuje się dużo lepiej, niż niepotrzebnie poważne Basement Crawl.
Dla mnie bomba!
Nasz mroczny Bomberman próbuje być troszkę kompetytywny. Do wyboru mamy 8 postaci, a każda z nich posiada po dwie unikalne umiejętności. Pewni bohaterowie są mocniejsi na innych – trochę tak na zasadzie gry w kamień, papier i nożyce. Nie oznacza to jednak, że nie mamy żadnych szans wybierając postać bardziej wrażliwą na ataki innej. Walka w BRAWL wymaga sporo umiejętności i treningu. Przynajmniej ta na wysokim poziomie. Gra krakowskiego Bloober Team to przede wszystkim tytuł imprezowy – do piwa. Trudno stwierdzić, czy ktoś będzie chciał w to grać bardziej ambitnie, ale nawet na potrzeby singleplayera trzeba trochę potrenować, bo AI potrafi nam nieźle skopać tyłek.
Cieszy fakt, że w grze można znaleźć sporo zawartości, bo Basement Crawl nie oferowało praktycznie niczego. To miła odmiana. Tryb Story jest swojego rodzaju tutorialem dla każdej postaci. Uczymy się tu, na podstawie zagadek logicznych, korzystać z poszczególnych skilli, a także poznajemy zasady zabawy obowiązujące w innych trybach. Wszystko upstrzone jest jakąś tam mało znaczącą historyjką, którą do góry wyciąga fenomenalny i klimatyczny narrator. Cały czas mam tu na myśli Erika, bo polskie głosy pozostawiają niestety wiele do życzenia.
Poza opowiastką mamy całkiem sporo możliwości spędzenia miło czasu. Możemy mierzyć się na arenach we czwórkę lub w trybie 1v1. Zagramy także klasycznie, czyli bez dostępu do specjalnych umiejętności. Najciekawiej prezentują się jednak tryby Sumo i Color Domination. Są dokładnie tym, czego powinniśmy się spodziewać po ich nazwach i odzierają całą grę z taktyki na rzecz totalnej rozwałki i czystej radości z grania. W pierwszym spychamy przeciwników do otchłani, a w drugim kolorujemy planszę. Szkoda tylko, że gra gubi klatki, gdy robi się zbyt chaotycznie. Warto również wspomnieć o dwóch rodzajach wyzwań. Horda to tutejsza wariacja na temat produkcji typu tower defense, a w drugim pomagamy rozmnażać się pączkującym owieczkom. Tak… jest bardzo zabawnie! Serio – w grze jest co robić i to jest chyba największy plus BRAWLa. No i zbieracze mają dodatkowy bodziec do walki, bo za zbierane żetony mogą wykupić sobie dostęp do szkiców koncepcyjnych i innych drobiazgów. Gra ma wbudowany także dodatkowo wewnętrzny system osiagnięć.
Eksplozja cenowa
BRAWL posiada kilka drobnych niedociągnięć. W niektórych momentach miałem wrażenie, że przeciwnikom i postaciom brakuje jakiejś animacji, albo wyglądały one po prostu amatorsko i topornie. Z jakiegoś powodu nie najlepiej zmiksowany jest także dźwięk, którego poziomy głośności potrafią zmieniać się zależnie od frazy wypowiedzianej przez narratora. Jakimś nieśmiesznym żartem jest również cena gry. 84 zł w PS Store? Za połowę tej ceny – spoko, bo to niezła gra na imprezy. Ale za taką kwotę możecie sobie sprawić masę innych rzeczy w cyfrze. Lepiej poczekać na przecenę.
BRAWL skutecznie trafia w moją miłość do arcade’owych klasyków, a do tego wprowadza trochę urozmaicenia w skostniałą przez lata klasyczną formułę. To niezła gra na spotkania ze znajomymi, która niestety odstrasza zaporową ceną. Dobrze jednak wiedzieć, że Bloober Team potrafi wypuścić na rynek całkiem dopracowany produkt. Być może wyrośnie z nich jeszcze solidny deweloper. Ktoś powie, że to tylko płonne nadzieje, ale polska branża zna już takie historie.
Ocena - recenzja gry Brawl
Atuty
- Argh... Prosto w sentymenty!
- Wiele rozmaitych trybów gry
- Angielski narrator
- Fajna na imprezy
- Działa
Wady
- Niektóre animacje są pokraczne
- Polskie głosy
- Czasem gubi klateczki
- Cena zakrawa na skandal
BRAWL jest dokładnie tym, czego oczekiwaliśmy po Basement Crawl. Szkoda tylko, że wyszedł o rok za późno, gdy rynek nasycił się już innymi grami. Gdyby faktycznie trafił do sprzedaży w takim stanie w okolicy premiery, to miałby szansę na sukces.
Przeczytaj również
Komentarze (66)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych