Recenzja gry: Skylanders SuperChargers
Moda na gry toys-2-life nie przemija. Rynek ten z każdym kolejnym rokiem rośnie i można zaobserwować, że zapotrzebowanie na taką zabawę jest bardzo wielkie. Activision nie ma zamiaru zmarnować okazji i kolejny raz serwuje Skylandersy. W najnowszej odsłonie do zabawy wkraczają pojazdy, które znacząco urozmaicają rozgrywkę.
Skylanders Superchargers to wielkie uniwersum, z którym Activision ruszyło w 2011 roku. Od tego czasu na rynku pojawiło się 9 odsłon serii, ale dopiero pierwszy raz w historii do zabawy wkraczają pojazdy. Twórcy zdecydowali się dodać do rozgrywki samochody, samoloty oraz łodzie, ale niestety – co jest sporym niedociągnięciem w moim odczuciu – w startowym pudełku dostajemy dwie figurki oraz auto. Jest to pewnie związane z zabiegiem marketingowym i próbą niewywindowania ceny do chorych rozmiarów, ale przez te braki trudno w pełni zatopić się w urokach produkcji.
Opowieść dla dużych ich małych
Przygotowana historia jest prostą i bardzo przyjemną opowiastką, w trakcie której musimy uratować krainę Skylands. Zły Chaos zamierza zniszczyć wszystkich i wszystko za pomocą broni nazwanej „Centrum Destrukcji i Totalnego Zniszczenia”, a naszym zadaniem jest wcielenie się w jednego ze Skylanderów i odparcie ataku najeźdźcy. Umieszczamy więc na portalu figurkę oraz pojazd i rozpoczynamy zabawę! Pozycja to oczywiście typowa „przygodowa gra akcji”, która pod tą magiczną nazwą ukrywa kilka biegle połączonych gatunków. Biegając po lokacjach szukamy znajdziek, atakujemy przeciwników (z dystansu lub bliskiej odległości), rozwiązujemy proste zagadki logiczne, kierujemy pojazdami, a to wszystko jest naprawdę bardzo przyjemne. Tytuł w moim odczuciu idealnie nadaje się na rodzinne, sielskie niedziele, w których cała rodzinka po długim i intensywnym spacerze ląduje przed telewizorem i oddaje się kolejnym przyjemnościom. Nie obawiajcie się rozgrywki przeznaczonej wyłącznie dla najmłodszych – na początku wybieramy jeden z kilku poziomów, a decydując się na ten najtrudniejszy, musimy przygotować się na kilka wyzwań. Jasne, że to nadal nie jest poziom mitycznych dzieł From Software, ale podczas pojedynków trzeba unikać wszystkich ciosów przeciwników i umiejętnie wyprowadzać kontry. W innej sytuacji nasz bohater zginie, a my musimy ściągnąć go z portalu i zastąpić kolejnym… Jeśli już zabraknie nam śmiałków, rozpoczynamy etap od początku. Warto tutaj na pewno wspomnieć o kooperacji, która działa bardzo szybko i bezproblemowo – wystarczy postawić drugą figurkę na portal i śmigamy po lokacjach z kumplem.
Cała opowieść została podzielona na etapy, które nie grzeszą długością, ale za to nadrabiają intensywnością. Przygotowana rozgrywka na pewno ucieszy zainteresowanych, bo tutaj naprawdę wiele się dzieje. Wędrując po lokacjach często wpadamy na specjalne portale, które są oznaczone znakiem ziemi, powietrza lub wody. To właśnie w tych miejscach mamy możliwość wskoczenia do jednego z pojazdów i wypróbowania nowych rozwiązań w gameplayu. Niestety, startowy zestaw pozwala nam sprawdzić zaledwie jedną z dostępnych przyjemności – mamy tylko samochód, więc niemożliwe jest wskoczenie do wody, czy wzbicie się w powietrze. Jest to spory minus, który w moim odczuciu został koszmarnie rozwiązany. Na szczęście sama gra wynagradza wiele – po rozpoczęciu jazdy, bierzemy udział w wyścigach lub trafiamy na specjalne areny. Ten pierwszy przypadek docenią najbardziej fani kultowego Crash Tag Team Racing, ponieważ tytuł czerpie z tej legendy garściami. Dynamiczne starcia z wykorzystaniem różnych power-upów to kawał przyjemnego dzieła, a rywale nie odpuszczają i zmuszają do wykazania się umiejętnościami. Nie jest łatwo, ale takie wyzwania na pewno docenią nawet najmłodsi. Od czasu do czasu wpadamy również na wspominane place, na których musimy pokonać określoną liczbę wrogich pojazdów lub pozbierać rozrzucone po lokacji przedmioty.
Masa bohaterów i kwestia pieniędzy
Każdy z herosów podczas rozgrywki otrzymuje doświadczenie i pracuje na swój rachunek. W konsekwencji, jeśli często gramy jednym z dostępnych wojowników, będzie on szybciej gotowy na późniejsze etapy zabawy. W trakcie przemierzania krain możemy oczywiście rozwijać umiejętności i zdolności wojowników – dzięki specjalnej walucie kupujemy nowe ciosy – i faktycznie wraz ze zdobywaniem kolejnych poziomów, widzimy, że bohater jest coraz to mocniejszy i w łatwiejszy sposób radzi sobie z nadciągającymi hordami przeciwników. Do dyspozycji w zestawie startowym mamy Spitfire (atakuje bezpośrednio) oraz posiadającego wielkie działo Super Shot Stealth Elfa (atakuje z dystansu). Postacie się przyjemnie uzupełniają i pozwalają dobrze się bawić.
Pozostając jeszcze w temacie samych bohaterów – na rynku jest dostępnych już ponad 300 postaci (!) i każdy może bez problemu wskoczyć do najnowszej edycji, a następnie zasiąść na sterami pojazdów. Nie jest wielką tajemnicą, że Activision poszło w tym temacie w masę i tworząc swoje uniwersum (nie wykorzystując znanych i drogich światów) może nam zaoferować tańsze zestawy. Dodatkowych bohaterów w sklepach można już teraz zgarnąć za śmieszne pieniądze (15 zł za figurkę!). Oczywiście nie jest to regułą - niektórzy wojownicy nadal kosztują sporo - ale w moim odczuciu najlepiej sięgać po ciekawe zestawy. Jeśli nigdy wcześniej nie mieliście okazji zapoznać się ze Skylandersami, warto wyjaśnić, że te małe stworki charakteryzują się klasami – niektóre są ogniste, inne roślinne, a kolejne reprezentują ziemię, magię, śmierć, powietrze, technologię, życie, czy też ciemność. Twórcy wykorzystali ten element również w najnowszej odsłonie, ponieważ także pojazdy mają określoną przynależność. W startówce otrzymujemy „ogniste auto” nazwane „Hot Streak”, a gdy za kółkiem zasiądzie ognisty heros (mamy od początku takiego), otrzymujemy specjalne bonusy. W pudełku znajdziecie całą listę możliwych kombinacji, dzięki którym zgarniecie dodatki. Gdy już tak wspominam o wydatkach... Na nowe opcje transportu musimy przygotować 59,90 złotych. Żałuję, że wydawca nie zdecydował się wrzucić do zestawu 2 pojazdów i jednego bohatera.Ta kombinacja pozwoliłaby nam poznać nowe rozwiązania, które pewnie są równie ciekawe jak w przypadku samochodu.
Zamykając temat bryczek, dostępny dyliżans możemy dowolnie personalizować. Zmieniamy koła, dodajemy spoiler, wymieniamy inne części i te wszystkie ingerencje w wóz sprawiają, że zwiększamy pancerz, przyspieszenie, zmieniamy wagę lub mobilność. Ciekawostką na pewno jest fakt, że ingerujemy nie tylko w statystyki, ale również wygląd pojazdu.
[ciekawostka]
Przyjemna nowość, jednak nie kosztujemy wszystkiego
Superchargers pokazuje, że Activision i Vicarious Visions mają pomysł na to uniwersum. W przyszłości patent zostanie pewnie jeszcze bardziej rozbudowany, a zainteresowani otrzymają jeszcze przyjemniejszą zabawę.
Szkoda tylko rozwiązania z zestawem oraz brakiem polskiej lokalizacji. Ma się to podobno już wkrótce zmienić, ale na dzień dzisiejszy najmłodsi powinni poznawać ten tytuł z rodzicami. W moim odczuciu i tak to smakuje najlepiej, ale jak wiemy – nie każdy może sobie na to pozwolić.
Ciekawa gra, sympatyczna opowieść, świetne figurki i bardzo przyjemny rozwój... Szkoda tylko tych małych niedociągnięć.
Ocena - recenzja gry Skylanders SuperChargers
Atuty
- Przyjemna rozgrywka
- Idealny tytuł na niedzielne popołudnia
- Pojazdy robią różnicę
- Wykonanie figurek (w tym pojazdów) to najwyższa liga
Wady
- Nieprzemyślany zestaw startowy
- Brak lokalizacji
Ciekawe wykorzystanie pojazdów, ale… Do pełni szczęścia trzeba do ceny zestawu startowego doliczyć 119,80 złotych (łódka + samolot). Niby niedużo, jednak szkoda, że twórcy nie zdecydowali się na inny pakiet.
Graliśmy na:
PS4
Przeczytaj również
Komentarze (4)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych