Recenzja: Gran Turismo 5 (PS3)
Ciężko było znaleźć jakikolwiek wstęp, który określiłby nadzieje pokładane w Gran Turismo 5 przez rzesze fanów poprzednich części - jak i ogólnie, przez fanów konsol spod znaku PlayStation. A i sam ojciec serii - Kazonuri Yamauchi, rozpalał naszą wyobraźnię obietnicami, które, gdyby tylko zostały spełnione, zapowiadały grę wręcz perfekcyjną. Czy tak się stało?
Od tygodnia chodzi mi po głowie pytanie, jak zrecenzować ten tytuł, nie zrażając do siebie fanów motoryzacji i racerów spod szyldu Gran Turismo, a jednocześnie zbytnio nie zachęcać do kupienia GT5 osób postronnych, które nie docenią wszystkich zalet gry. Niestety, nie ma złotego środka, efektem czego i tak dostanę od jednej z tych grup po głowie. Dlaczego? Mój werdykt postaram się uzasadnić w kilku poniższych akapitach. Zapraszam do recenzji Gran Turismo 5, najbardziej wyczekiwanych wyścigów tej generacji konsol...
Przy pierwszym uruchomieniu gry wita nas dosyć długie (ponad 5 minutowe) intro. Na szczęście można je pominąć, jednakże niektóre osoby może zainteresować, a nawet zaintrygować i zechcą je obejrzeć do końca, chociażby ze względu na fakt, iż przedstawia proces powstawania samochodu, od momentu wydobycia rudy żelaza, aż do momentu pierwszego rozruchu auta. Po obejrzeniu wprowadzenia, przywita nas bardzo schludne menu gry, które będzie nam towarzyszyć pomiędzy kolejnymi wyścigami. Zorganizowane jest wystarczająco logicznie (tryb GT, Arcade, edytor tras, GT-TV), ażeby mimo niezaprzeczalnego ogromu opcji się w nim nie zgubić.
Rozgrywka, bo cóż innego jest najważniejsze w grze samochodowej - została przygotowana naprawdę smakowicie. Jako fan „wyścigówek” wszelkiej maści, ograłem większość dostępnych na rynku tytułów wyścigowych poczynając od Amigi (pamiętne Lotusy i Jaguary), przez konsole (świetny „Porsche Challenge” na PS1), PC-ty (rFactor, LFS) kończąc ponownie na konsolach i ostatnich odsłonach Dirt i NFS. Co zatem wyróżnia GT5 na tle innych gier?
Przyznaję się od razu bez bicia, że nawet nie próbowałem grać na padzie. Od wieki-wieków stoi u mnie wysłużona już, ale nadal sprawna kierownica Driving Force Pro. Sposób w jaki programiści odwzorowali zachowanie samochodu na torze na ruchy i wibracje kierownicy to klasa sama w sobie. Każde podbicie, każda nierówność toru, czy też wreszcie i każdy nasz błąd są przez grę momentalnie wyczuwane i przekładane na zachowanie się samej kierownicy. Byłem w szoku.
Jak wypada sam model jazdy? Auta zachowują się nader przewidywalnie. I nie jest to bynajmniej wada, a jedna z największych zalet Gran Turismo 5. Co skłania mnie do takich komplementów? Przy pierwszym uruchomieniu gry dałem się złapać w pułapkę domyślnych ustawień, które nijak nie oddają prawdziwego zachowania się aut na torze. Dopiero po wyłączeniu wszystkich wspomagaczy i casualowych ułatwień, które mogą być przydatne tym, którzy grają na padach, dało się poczuć pełnię doznań płynących z zachowania się samochodów na torze. Auta zaczęły reagować zgodnie z oczekiwaniami. Zbyt dużo gazu na zakręcie w aucie z napędem na tył, i wykręcasz prześlicznego bączka wokół własnej osi. Najmniejszy wręcz błąd może kosztować Cię utratę kilku cennych sekund, straty na dynamice jazdy, a w ostatecznym rozrachunku - porażkę w wyścigu.
Czy zatem Gran Turismo 5 to ideał? Tego niestety napisać nie mogę. Owszem, mechanika jazdy naszego samochodu jest z górnej półki. I jest to chyba jeden z niewielu komplementów które o grze można napisać. Poza tym kuleje wszystko, poczynając od rozgrywki w trybie gry dla pojedynczego gracza i multiplayerze, a kończąc na grafice i kilku innych skopanych elementach. Do czego można (a nawet trzeba) się przyczepić?
Zapewne widzieliście już niejeden filmik, prezentujący zachowanie się samochodów przeciwników w trybie samotnej rozgrywki. Boty są głupie. Bez dwóch zdań! Każda Twoja pomyłka nagradzana będzie całą kawalkadą samochodów, które zamiast sprytnie Cię ominąć, lub przynajmniej minimalizować skutki zderzenia, przejedzie przez ciebie jak ruski czołg o masie 10-krotnie większej od rzeczywistej. Ba! Nie spowolni to ich ruchu nawet odrobinę, a tor przejazdu będzie idealnie równy. SI w grze kuleje, lub też jak kto woli - w ogóle go nie ma. Po prostu auta poruszają się po z góry określonych torach, ze z góry określonymi prędkościami. Ilekroć zaczniesz ten sam wyścig od nowa, można zaobserwować jak dokładnie to samo auto, w dokładnie tym samym momencie wyprzedza lub robi identyczny do poprzedniego manewr. Żenada na miarę starszych części serii. Wielka szkoda, że tego nie poprawili, gdyż osoby bez konsol podłączonych do Sieci mogą zapomnieć o bardziej emocjonujących rozgrywkach.
Czemu zatem czepiam się trybu multiplayer. Cóż. Samo poruszanie się po torze (wyścig) odbywa się nader poprawnie. W trakcie tych kilku dni od udostępnienia patcha wprowadzającego rozgrywkę multi, nie zauważyłem żadnych lagów, ale to też może kwestia łącza (6Mbitów/1Mbit). Problemem gry w multi jest match-making oraz lobby, w którym znajdujemy się przed wyścigiem. Nadal nie mogę zrozumieć, jak można było stworzyć tak niewygodne w obsłudze, a jednocześnie tak powoli działające menu rozgrywki wieloosobowej. Czemu, do cholery jasnej, po wybraniu trybu głosowania na trasę, po zakończeniu wyścigu na wylosowanej trasie, gra nie robi następnego głosowania, tylko przyjmuje, że poprzednia trasa zostaje? I znowu trzeba wchodzić w menu wyboru trasy, znowu przestawiać na losowanie, znowu czekać, aż wszyscy łaskawie zagłosują, mimo, że ponad połowa głosów poszła na jedną trasę (oczywista wygrana)… No bez jaj! Gra 6 lat w produkcji i multi pod tym względem kuleje? Wyraźnie zabrakło beta-testów i uwag od zwykłych graczy przy tworzeniu tegoż trybu. Oczekiwania pod tym względem były znacznie wyższe. Stare błędy typu: ktoś we mnie wjechał, ale to ja dostałem karę - także pozostały. Do grania online polecam znaleźć sobie stałą ekipę, z którą będziemy się ścigać. Licząc, że nikt nie będzie kantował, pozwoli to na wyłączenie kar za przewinienia, i tym samym mniej stresującą rozgrywkę.
O zniszczeniach nawet nie będę pisał, gdyż poza faktem, iż są - na chwilę obecną nie wpływają w żaden sposób na prowadzenie aut na torze. Kazunori przez Twittera obiecuje patch, który to zmieni… 6 lat w produkcji… Brak mi słów. Pominąłem również kwestie tuningu aut, gdyż tutaj nic się od poprzednich odsłon nie zmieniło. Do aut nadal dokupujemy części, które odpowiednio dobrane, zapewnią nam przypływ mocy, poprawią zachowanie auta na torze i tym podobne zabawy. Wszystko to, co tygryski lubią najbardziej. Pojawiły się dodatkowo opcje typu: mycie auta, wymiana oleju (raz nawet zapaliła się czerwona lampka kontrolki oleju, gdy na tor wyskoczyłem ledwie zakupionym, używanym autem) lub lakierowanie samochodu. Nie wpływają one bezpośrednio na rozgrywkę (a przynajmniej nie zauważyłem, żeby np. po wymianie oleju, auta zachowywały się inaczej).
No dobrze, a co z grafiką? Jest poprawnie. Widać, że masę czasu poświęcono na przygotowanie nowych torów (Londyn, Rzym, Madryt), jak i samochodów Premium. Te wyglądają świetnie! Niestety, reszta to zaledwie podciągnięte do rozdzielczości HD auta i tory - które momentami wyglądają po prostu brzydko. Nie wpływa to bezpośrednio na jakość rozgrywki, gdyż brzydkie auta zachowują się na brzydkich torach odpowiednio dobrze - fizyka nie kuleje, ale za wrażenia estetyczne płynące z gry można wystawić co najwyżej 6 w skali 1-10. Jedną z rzeczy, która ciągnie tą ocenę w górę, jest tryb Photo. W recenzji znajdziecie kilka zdjęć zrobionych przeze mnie w tym właśnie trybie i trzeba przyznać, że prezentują się one świetnie. Przy odpowiednim dobraniu otoczenia i parametrów naszego wirtualnego zdjęcia całość wygląda po prostu fotorealistycznie. Szkoda tylko, że właśnie takie fotki publikowane były przed premierą gry, tym samym nakręcając totalny, bardzo niesłuszny zresztą, hype na GT5.
Plusy należą się za to za dźwięk. Zniknął drażniący w poprzednich oponach pisk opon, i to jest akurat bardzo ważna informacja dla audiofilów. Za to możliwość podpięcia konsoli do systemu audio 5.1 przyniosła nową jakość doznań płynących z głośników. Po wybraniu najbardziej dynamicznego poziomu ustawień dźwięku, z głośników dobiega nas perfekcyjnie generowany podkład dźwiękowy. Poczynając od odgłosów silników (niejako "na słuch" można określić, jak daleko i z której strony za nami znajduje się przeciwnik), po odgłosy wiatru owiewającego auto (wyraźnie słychać, czy znajdujemy się w tunelu aerodynamicznym) kończąc. Całości towarzyszy świetna ścieżka muzyczna, a utwory, które nam przygrywają w trakcie poruszania się po menu lub w trakcie rozgrywki, można dowolnie dobierać z wcześniej przygotowanego zestawu jak również z zawartości, którą sami umieściliśmy na dysku konsoli. Fajnie.
Z nowych rzeczy, które we wcześniejszych odsłonach serii nie były dostępne, wymienić można Edytor Tras. Nie jest to edytor na tyle rozbudowany, co chociażby w starszym, ale jakże uroczym tytule ModNation Racers, gdzie sami określaliśmy jak trasa ma przebiegać. Tutaj dostajemy dość mocno ograniczoną porcję wszelakich edytorskich zabawek, którymi ustawić można podstawowe parametry trasy takie jak: ilość odcinków, stopień skomplikowania danego odcinka, ostrość zakrętów czy szerokość trasy. Wybrać można również panujące na trasie warunki atmosferyczne, jak również porę dnia w której odbywać się będzie rozgrywka. I wiecie co? To już praktycznie wszystkie opcje. Trasa generowana jest na podstawie tychże parametrów... losowo. Jeżeli wygenerowana trasa nam się nie spodoba, można wymusić ponowne losowanie. Przygotowaną trasę można zapisać na dysk, a później wykorzystać w trybie Arcade. Jednocześnie szkoda, że tak przygotowanych tras nie można udostępnić w trybie online, co wydatnie wydłużyłoby żywotność tego trybu.
Naczekaliśmy się... Gran Turismo 5 to gra nierówna. Z jednej strony świetna fizyka i ogromny wybór samochodów (bez znaczenia, czy mówimy tutaj o przeniesionych z PlayStation 2 samochodach Standard, czy może Premium), z drugiej - niedoróbki w praktycznie każdym innym aspekcie gry. Wyraźnie widać, że wyrobnikom z Polyphony Digital zabrakło pary w łapach by, mimo 6 lat produkcji i buńczucznych obietnic, stworzyć produkt ponadczasowy, na jaki Gran Turismo 5 było od początku zapowiadane. Czy przez to gra jest słaba? Nie! Polecam ją każdemu fanowi czterech kółek, a w szczególności maniakom motoryzacji. Oni z pewnością znajdą w tej grze coś dla siebie. Gracze niedzielni powinni jednak szukać innych gier wyścigowych, które do tematu wirtualnych czterech kółek podchodzą w sposób zdecydowanie odmienny, niż wizja proponowana im przez Polyphony. Gran Turismo 5 to gra tworzona przez entuzjastów i tylko do entuzjastów skierowana. Ocena którą wystawiam stanowi wypadkową ocen, którą przyznałbym Gran Turismo 5 w oczach zwyczajnego gracza (ocena 7) oraz mega fana motoryzacji i serii GT (ocena 9). Ta gra ma olbrzymi, niewykorzystany potencjał, który aż prosi się o kolejne poprawki, jak chociażby obiecany w przyszłości wpływ zniszczeń na zachowanie aut na torze.
Ocena - recenzja gry Gran Turismo 5
Atuty
- Fizyka prowadzenia samochodu
- Nowe trasy
- Dźwięk
- Fenomenalnie wykonane samochody Premium
- Pełna polonizacja (Martyna rulez!)
- Gra to istna motoryzacyjna encyklopedia!
Wady
- AI przeciwników
- Kulawy tryb online
- Czasy ładowania
- Niewiele zmian w stosunku do poprzednich odsłon serii
Kilka dobrych lata czekania i dostaliśmy... coś co jednak zawodzi. Połowa aut jest piękna, druga - brzydka. Fizyka na plus, ale GT5 jest mocno nierówną produkcją.
Przeczytaj również
Komentarze (111)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych