Recenzja: Invizimals: Zaginione Plemiona (PSP)
To, czego tak naprawdę brakowało przenośnej konsoli Sony od samego początku to odpowiednik Nintendowskich Pokemonów. Tytułu, który połączyłby gigantyczny sukces, świetną rozgrywkę oraz motyw zbierania z pozoru infantylnych stworków. Pod sam koniec życia firma zapowiedziała Invizimals, czyli coś co miało być próbą odpowiedzi Nintendo. I o dziwo, pomysł zagrał, niestety, nie komercyjnie. Ale Sony się rozochociło i dostajemy właśnie kolejną odsłonę Invizimalsów – Zaginione Plemiona...To, czego tak naprawdę brakowało przenośnej konsoli Sony od samego początku to odpowiednik Nintendowskich Pokemonów. Tytułu, który połączyłby gigantyczny sukces, świetną rozgrywkę oraz motyw zbierania z pozoru infantylnych stworków. Pod sam koniec życia firma zapowiedziała Invizimals, czyli coś co miało być próbą odpowiedzi Nintendo. I o dziwo, pomysł zagrał, niestety, nie komercyjnie. Ale Sony się rozochociło i dostajemy właśnie kolejną odsłonę Invizimalsów – Zaginione Plemiona... W poprzednią część nie miałem okazji i przyjemności pograć dłużej niż parę minut, więc do tej części podchodzę na świeżo, bez zmęczenia materiału, który mógł wyniknąć ze zbytniego podobieństwa drugiej do pierwszej części. Jednak warto choć minimalnie poznać o co chodziło w poprzedniej części, gdyż Zaginione Plemiona kontynuują wątek fabularny i gra rozpoczyna się w tym momencie, w którym kończy poprzedniczka. Wcielamy się jednego z dwóch bohaterów, na start odszukujemy i łapiemy swojego pierwszego stworka, któremu nadajemy imię i ruszamy w podróż, dosłownie i w przenośni, bo wszystkie inne potworki będziemy łapać chodząc z PSP i kamerką po naszym mieszkaniu. Po co? Żeby przy użyciu specjalnej karty (która jest w zestawie z grą) odszukiwać kolejne ze 150 Invizimalsów. Jak wygląda szukanie stworków? Chodzimy i przykładamy kartę w odpowiednie miejsca przybliżając i oddalając kamerę z konsolą. Karta działa jak radar, choć potrzebne jest do tego dobrze oświetlone miejsce, co jak widać wynika z marnej jakości kamery w PSP. Owy radar wykrywa gdzie mogą kryć się niewidzialne stwory i jeśli któregoś znajdziemy możemy rozpocząć sekwencję łapania. Wszystko opiera się na trzykrotnym wciśnięcia krzyżyka gdy zejdą się dwa symbole, później szybciutka minigierka i voila. Mamy stwora. Identycznie jak w Pokemonach, także i tutaj wystawiamy naszego milusińskiego do walk z innymi stworami, jednak z tą różnicą, że walka przypomina raczej prymitywne bijatyki. Mamy do wyboru cztery różne opcje w walce, poczynając od szybkich ale słabych ciosów, poprzez wolne i mocne (skąd my to znamy) razy. Dla osób wolących się bronić przygotowano także możliwość defensywy i zbierania kuleczek, które pełnią rolę waluty w grze. Samą walkę opisują dwa paski, życia i wytrzymałości, jak można się domyślić, słabsze ataki biorą mniej życia, ale i zużywają mniej staminy, odwrotnie jest przy używaniu silnych ciosów. httpvh://youtu.be/giL1aRRMr2g?hd=1 Dodatkowo możemy używać także specjalnych wektorów, które umożliwiają wykonanie specjalnego ataku, który jest dużo mocniejszy niż wszystkie inne. Co lepsze, niektóre z nas wymagają wykonania odpowiedniej czynności, w przypadku trzęsienia ziemi musimy potrząsnąć PSP by je zainicjować, fajny patent, nie przyznaję. Po zakończeniu walki dostajemy punkty doświadczenia i specjalne punkty, za które możemy kupić nowe wektory. Oprawa wizualna raczej nie należy do dobrych, choć w tym przypadku ciężko jest jednoznacznie oceniać, gdyż tak naprawdę konsola renderuje jedynie postacie Invizimalsów, więc można zrozumieć, że w tym przypadku połączenie rzeczywistego świata z wirtualnym obiektem nie będzie wyglądało tak jak powinno, zwłaszcza, że to wczesne podejście do rozszerzonej rzeczywistości w grach. Wracając jeszcze na chwilę do fabuły, to musimy odnaleźć i złapać trzy legendarne stwory, jednak co z tym się wiąże – wygrać parę różnorodnych minigierek, które miały być odskocznią od monotonii walk, ale okazały się być średnio dorobionym patentem z AR. W jednej z nich musimy naszym pupilem przeprowadzić owcę przez ciemny labirynt, problem tylko taki, że zwierz zasypia i musimy budzić go potrząsając PSP. Niby pomysł dobry, ale nie zawsze gra reaguje na nasze ruchy. I to jest właśnie problem gry, która potrzebuje bardzo dobrego oświetlenia by łapać wszystkie nasze reakcje, czasami zdarza się nie złapać naszych ruchów, nawet jak jasność w pokoju jest odpowiednia. Jednak patrząc na to wyrozumiałym okiem, widać, że jest to wstęp do czegoś, co może się bardzo dobrze rozwinąć na PlayStation Vita. httpvh://youtu.be/cVjPi6fh_30 Patrząc na grę z perspektywy osoby, która zmarnowała mnóstwo życia na wszystkie odsłony Pokemonów, to Invizimals: Zaginione Plemiona prezentuje jednak trochę odmienne podejście do rozgrywki. Niby mamy 150 stworów, walczymy, łapiemy je, ćwiczymy, ale grze brakuje po prostu duszy. Dziwnie wygląda biegający dorosły facet z PSP w ręce i kładący kartę gdzie popadnie, lepiej już wychodzi to w wykonaniu dzieciaka. Bo zgodnie z programem Sony, Invizimals właśnie do młodszych jest kierowane i to im jako prezent powinno być sprawione. Starszym lepiej tego nie kupować bo nas pogonią. [Guger]
Za materiał do recenzji dziękujemy firmie Sony Computer Entertainment Polska.
PlayStation Portable nośnik: UMD HDD: -- developer: Novarama wydawca: Sony Computer Entertainment gatunek: akcji/dla dzieci premiera: 04.11.2011 Lokalizacja: brak PEGI: 3 gracze: 1-16 Zalety: długość gry, ciekawe patenty Wady: czasami AR sprawia problemy, bez kamerki nie zagramy
WERDYKT: 6+
Atuty
Wady
Przeczytaj również
Komentarze (5)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych