Recenzja: Unit 13 (PSV)
Zipper Interactive nigdy nie należeli to moich ulubionych studiów, nad którymi władzę sprawuje pieczę bezpośrednio Sony. Seria SOCOM na PlayStation 2 nigdy mnie do siebie nie przekonała, MAG mi kompletnie umknął, a czwarta odsłona flagowej serii developera o podtytule Polskie Siły Specjalne już zawsze będzie kojarzyć mi się z generałem Polko, który zabił dubbing. Dlatego też nader sceptycznie podchodziłem do propozycji Zipper na PlayStation Vita – Unit 13.
Trzecio-osobowe strzelanki to lekko niewdzięczny temat, zwłaszcza na konsoli przenośnej. Jednak widać, że ekipa odpowiedzialna za grę bardzo dobrze odrobiła pracę domową i stworzyła produkt, który idealnie pasuje do możliwości konsoli przenośnej. Bardzo dobrze i wygodnie zrobione sterowanie z wzorowym obłożeniem klawiszy, zrezygnowanie z ciągłej rozgrywki na rzecz krótszych, acz ciekawszych misji, oraz implementacja usług sieciowych na najwyższym poziomie. W tym aspektach upatruję główne zalety Unit 13. Nie znaczy to, że to jedyne zalety tej gry, ale nie wszystko naraz, bo gra nie od razu mnie przekonała do siebie. Gra wita nas bardzo schludnym menu, które jest robione pod sterowanie dotykiem, ale nie ma żadnych problemów z poruszaniem się i wybieraniem opcji. Jedynie mógłbym się czepić, że nie ma oznaczeń gdzie dany przycisk przenosi (oprócz 4 głównych opcji) i musimy po prostu próbować, a później zapamiętać. Gra na bieżąco korzysta z funkcji sieciowych serwując nam wyzwanie dnia, lub informując o wynikach jakie zdobyli nasi znajomi. Szkoda tylko, że tak mało osób ma tent tytuł w moje okolicy, gdyż nie było za bardzo z kim rywalizować. Bo właśnie głównie o rywalizację chodzi w tej grze. Owszem w misjach mamy cel, jednak głównie musimy zdobyć jak najwięcej punktów za wykonanie misji. Liczony jest jej czas, ilość zabójstw (im mniej, tym lepiej), to, czy działamy w ukryciu czy idziemy jak przecinak strzelając do przeciwników jak do kaczek (no, nie zawsze).
Same misje dzielą się na 4 segmenty. Czasowe, w których mamy licznik odliczający nam do zera i odnawiający się przy kolejnych punktach kontrolnych. W tego typu misjach musimy nie tyle co działać szybko, ale z rozwagą i umiejętnie podejmować decyzje. Czasu jest wystarczająco, jednak gdy wdamy się w wymianę ognia, może go braknąć. Dalej mamy misje polegające się na skradaniu, gdzie jak to w tego typu akcjach – nie możemy dać zauważyć się przeciwnikowi. Jeśli zobaczy nas kamera lub wróg mamy dosłownie ułamek sekundy zanim zostanie uruchomiony alarm. W ten czas musimy rozwalić kamerę lub zdjąć przeciwnika i liczyć, że inny strażnik go nie zauważy. Są też misje ogólne w których musimy wykonać określone założenia. Jak? To już nasz problem. Ostatnie do wybory to misje specjalne, w których musimy zabić wyznaczonego przeciwnika. Każda z rodzajów określona jest w menu czasem jaki musimy na nią poświęcić i poziomem trudności. Tak więc wybierając dowolną misję, wiemy od razu orientacyjne ile poświęcimy na nią czasu. Wybierać jest z czego, liczba misji zamyka się w 36 i przechodząc jedną, odblokowują się kolejne, czasami dwie, czasami więcej, więc ciągle mamy możliwy wybór które i w jakiej kolejności chcemy przechodzić.
Przed każdą misją mamy wybór jaką klasą żołnierza chcemy grać, gdyż jak nazwa gry wskazuje, kierujemy Oddziałem 13. Do wyboru mamy więc zwiadowcę, technika, komandosa, snajpera, infiltratora i strzelca. Każdego z nich określają statystyki i każdy z nich dysponuje określonym sprzętem oraz umiejętnościami. Zdobywając punkty w misjach, zdobywamy jednocześnie doświadczenie, które przekłada się na poziom wybranego żołnierza. Podnosząc poziomy, odblokowujemy dodatkowe umiejętności lub nowe bronie, które faktycznie mają przekład na wykonywane misje. Warto więc czasami powtórzyć daną misję by uzyskać lepszy wynik i jednocześnie zdobyć poziom wyżej, a co za tym idzie, na przykład lepszy karabin.
Oprócz zwykłych misji, mamy też Ważne Cele, czyli misje w których musimy zlikwidować groźnego terrorystę. Odblokowujemy je zdobywając określoną ilość gwiazdek za wykonywanie zwykłych misji. Próg ustalono co 20 gwiazdek i by odblokować wszystko, trzeba grze poświęcić znaczącą ilość czasu. Oczywiście, misje te są bardzo trudne bo inteligencja przeciwników i projekt map nie ułatwiają nam zadania. W trakcie dostępu online, aktywują się wyzwania dnia, które są misjami, z tym, że codziennie innymi i polegają podobnie jak zwykłe na wykonywaniu rożnych czynności. No i na sam koniec zostaje współpraca w sieci, gdzie możemy wspólnie przechodzić misje. Udało zagrać mi się raz, problemów nie było. Później chętnych już brak, może to kwestia grania w późnych godzinach, może faktycznie grę kupiło tak mało ludzi. Jednak w sprawach technikaliów sieciowych problemów nie uświadczyłem.
Wcześniej wspominałem o świetnym przystosowaniu gry pod konsolę przenośną i muszę to potwierdzić raz kolejny. Gra jest idealna na odpalenie w trakcie podróży, zagraniu 2-3 misji, uśpieniu konsoli by powrócić do gry gdy już dotrzemy na miejsce. To co było bolączką podobnych gier na PSP, czyli przeniesienie 1:1 wersji stacjonarnych, tutaj na szczęście nie ma miejsca. Zapomnijcie więc o wymuszonym czasie grania, bo trzeba przejść misję. Najdłuższa zajęła mi 10 minut ostrego skradania się z wymianą ognia. Zresztą, sterowanie jest mega wygodne. Świetne połączenie panelu dotykowego do aktywacji urządzeń lub wykonywania niektórych czynności, z dobrym obłożeniem przycisków się po prostu udało i nie ma co narzekać po dłuższej sesji na zmęczenie rąk – te tutaj nie występuje.
Graficznie jest bardzo dobrze, nie jest to poziom Uncharted: Złota Otchłań, ale także gra nie straszy wyglądem. Mierzi nudny design, który jest chyba standardowym szablonem przy grach „o wojnie”. Ciągle mamy wrażenie gdy jesteśmy na zewnątrz, że biegamy po którejś tam z rzędu kopii Afganistanu, a kompleksy laboratoryjne są do siebie podobne. Także muzyka nie bardzo chcę się zapisać w mojej pamięci. Na teraz nie jestem w stanie przywołać żadnego utworu, co raczej dobrze o tym nie świadczy. Sony też przyzwyczaiło nas do kompletnych polonizacji i nie inaczej jest tym razem. Jednak tak jak chwaliłem Wipeouta 2048, a Matt - Uncharted, tutaj niestety nie potrafię. Tekst pisany jest tłumaczony bez wtop, gorzej jednak z dubbingiem. Nasza kompania żołnierzy brzmi słabo, monotonnie, a informująca nas przez radio kobieta także wypowiada się bez większego entuzjazmu, tak, jakby była znudzoną „panią Halinką z dziekanatu” i kazano jej za karę pracować i nie mogła oddać się piciu kawy.
Unit 13 złą grą nie jest. Do topu na PS Vita jednak brakuje czegoś, co pozwoliło by grze odskoczyć od grupy pościgowej i przyprowadzić szturm na szczyty. Gra się fajnie, nie ma co ukrywać, ale w krótszych seriach, bo dłuższe posiedzenia okupowane są znudzeniem. Głównie nudzi właśnie monotonny design gry i miałka ścieżka dźwiękowa. Gdyby nie różnorodność misji i możliwość ich wyboru, byłoby o wiele, wiele gorzej. A tak, dostaliśmy dobry tytuł, który warto nabyć jeśli ktoś lubi tego typu tytuły.
Ocena - recenzja gry Unit 13
Atuty
- Przystosowana do konsoli przenośnej
- System misji
- Dobre wykorzystanie online
- Przyjemność płynąca z rozgrywki
Wady
- Średni dubbing
- Słaby design gry
- Ścieżka dźwiękowa jakby jej nie było
- Dłuższe sesje mogą powodować znudzenie
Średni tytuł dobrze wykorzystujące możliwości jakie z sobą niesie przenośność PS Vita. Idealnie skrojone, krótkie misje to coś, co ratują tę produkcję przed wpadnięciem w niekończący się dół.
Przeczytaj również
Komentarze (6)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych