Recenzja: Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm 3 (PS3)
Kilka dni temu przywitaliśmy kolejną, czwartą już grę z blondwłosym ninja w roli głównej. Naruto Shippuuden Ultimate Ninja Storm 3 od samego początku zapowiadało się bardzo dobrze. Mnogość pokazywanych jeszcze przed premierą materiałów, spowodowała pewnie u niejednego fana mangi niekontrolowany ślinotok. Teraz gdy grę już „ograłem” mogę na spokojnie zweryfikować wszystkie pozytywne informacji, którymi karmił nas producent, a także porównać z tym, co dostaliśmy w produkcie końcowym.
Na start pozwolę sobie wyprzedzić własną recenzję i powiem, że przy NS: UNS3 bawiłem się naprawdę świetnie. Dlaczego? Tego dowiecie się trochę dalej, a na start - króciutki zarys historii. Naruto, czyli główny bohater serii gier, mangi oraz anime, jest ninją. Dość specjalnym ninją, gdyż w jego brzuchu została uwięziona jedna z dziewięciu przepotężnych bestii. Kyuubi, czy też jak kto woli lis o dziewięciu ogonach, posiada niemal nieograniczony zapas energii życiowej zwanej chakrą. Dla ninja chakra jest czymś w rodzaju many znanej z gier komputerowych i faktycznie, wojownicy wykorzystują ją do rzucania czegoś na kształt zaklęć. Wracając do Kyuubiego, Naruto jest w stanie czerpać z mocy dziewieciogoniastego, jednak wiąże się to z ryzykiem utraty własnej woli i uwolnienia potężnej bestii. Opowiadana w grze historia dotyczy, mniej więcej czasu, w którym Naruto uczy się w pełni zapanować nad mocą demonicznego lisa ukrytego w jego ciele.
Przechodząc do konkretów. Gra wygląda niesamowicie dobrze. Zdarzały się momenty w których byłem przekonany, że wydarzenia mające miejsce na ekranie to po prostu fragment kolejnego odcinka anime. CyberConnect2 uzyskało ten efekt „bajkowości” poprzez ponowne wykorzystanie techniki cel shadingu. Warto podkreślić, że twórcy bardzo się starali, żeby gra wyglądała ładnie. Udało im się to. Niemal każda kombinacja ciosów jest zakończona jakimś efektem specjalnym, czasem jest to błyskawica przeszywająca przeciwnika na wskroś, a innym razem - jakaś mała i szybka kula ognia. To, co się dzieje na ekranie w trakcie walk i prerenderowanych scenek na silniku gry to prawdziwa uczta dla oczu.
Pomówmy teraz trochę o samej rozgrywce. Jak w większości bijatyk tak i tutaj bawić możemy się w sposób dwojaki. Jedna z opcji to „Ultimate Adventure”, czyli przeniesiona do gry historia opowiedziana w mandze, a przynajmniej jej fragment. NS: UNS3 zaczyna się w momencie, w którym zakończyła się historia poprzedniej części – po walce z Painem, jednym z członków grupy Akatsuki, zrzeszającej pod swoją „banderą” wszystkich najgroźniejszych przestępców z świata ninja. Powiem szczerze, że ciężko jest mi ocenić tą część gry. Dlaczego? Z bardzo prostego powodu. Jest on przygotowany pod konkretnych odbiorców. Celem deweloperów byli fani anime/mangi i dla takich ludzi możliwość zobaczenia sporego fragmentu historii z blondwłosym ninją w roli głównej jest zapewne bardzo kuszące. Ja jednak od gry wymagam czegoś więcej. Kilka razy zdarzyło mi się pominąć te animowane wstawki. Najbardziej w pamięci zapadł mi moment kiedy wpadł do mnie znajomy i chcieliśmy odblokować dodatkowe postacie do gry swobodnej.
Wtedy trafiłem na chyba najdłuższą wstawkę mangową, trwało to około 50 minut. W przerwach pomiędzy wyświetlaniem kolejnych scen rodem z mangi, toczymy rozmaite walki. Czasem jest to zwykła potyczka pomiędzy dwoma bohaterami, czasem jest to spotkanie o większym znaczeniu fabularnym, wtedy walka zostaje wzbogacona o niezwykle efektowne QTE. Bardzo przyjemne są fragmenty kiedy gra przyjmuję formę slashera, biegamy po dużej mapie i beztrosko siekamy masę przeciwników. CyberConnect2 celem urozmaicenia rozgrywki wprowadziło bardzo prosty system wyboru przyszłych wydarzeń. W praktyce ogranicza się on do wyboru poziomu trudności następującej po nim walki i wyborze, jaki rodzaj podejścia do sytuacji wolimy Legendarny albo Hero. Wraz z przechodzeniem kolejnych rozdziałów z życia Naruto, odblokowujemy masę różnych bonusów, oraz nowe postacie.
Jak na prawdziwą bijatykę przystoi gra oferuje możliwość rozegrania samych walk bez całej fabularnej otoczki. Właśnie tutaj NS: UNS3 zyskał w moich oczach. Walki toczą się na dużych arenach, a postacie mogą poruszać się w każdym kierunku. Sam system walki jest bardzo prosty, kombosów nie ma zbyt wiele, a ich wykorzystanie nie nastręcza większych problemów. Niemal wszystko rozbija się o pasek energii (chakry). Każda z postaci ma do dyspozycji jedno „ninjutsu” oraz jedno „ultimate jutsu”, użycie takiego specjalnego zagrania ogranicza się do wciśnięcia kombinacji złożonej z trójkąta i kółeczka. Ciekawą opcją, pojawiającą się już w poprzednich grach z tej serii jest system uników. Dzięki użyciu chakry (poprzez jednokrotne kliknięcie trójkąta) jesteśmy w stanie bardzo szybko do przeciwnika doskoczyć lub też się od niego oddalić. Inną metodą ucieczki jest wykorzystanie kawarimi no jutsu, czyli polsku mówiąc umiejętność zamiany ciał. Zastosowanie tej zdolności w walce daje nam możliwość przerwania miażdżącej serii ataków przeciwnika i pojawienie się za jego plecami. Liczba dostępnych „podmianek” jest ograniczona do 5 pod rząd, jeśli nie używamy tej umiejętności to licznik powoli rośnie, aż do wspomnianej już 5. Kontynuując sprawdzone motywy z poprzednich części, tutaj też spotkamy się z system postaci wsparcia. Podczas walki towarzyszyć nam mogą maksymalnie dwie dodatkowe postacie. Ich zachowanie możemy zdefiniować w oknie wyboru postaci i w zależności od tego co wybierzemy, towarzysz będzie skupiał się na wyprowadzeniu ataku na wroga, obronie gracza bądź też przyjmie postawę neutralną i dostosuje się do sytuacji.
Co ciekawe w NS: UNS3 wynik spotkania zawsze pozostaje zagadką. Zadbali o to twórcy wprowadzając do gry system „Awakening”. W momencie gdy życie naszego bohatera spadło, możemy używając przycisku odpowiedzialnego za ładowanie energii (trójkącik) przejść w „super stan”. Za każdą walkę otrzymujemy pewną ilość pieniędzy, które możemy następnie zamienić na artworki, karty czy też animacje ultimate jutsu. Warto dodać, że gra oferuje naprawdę ogromny wybór grywalnych postaci, jest ich aż 88!
Po piątej godzinie gry stwierdziłem, że jestem gotów na spotkanie z innymi ludźmi. Odpaliłem więc tryb online… i tutaj się zawiodłem. Podobnie jak w poprzednich odsłonach tak i tutaj możemy stoczyć walki rankingowe i zwykłe potyczki bez wpisu do statystyk. Niestety, zanim zdołałem podłączyć się z innym graczem straciłem co najmniej 20minut. Problemem nie był brak ludzi, czy też duży czas odpowiedzi. Zawiodło kolejkowanie. W czasie gdy moja konsola ustanawiała połączenie z innym graczem, to samo robiły konsole innych ludzi. W konsekwencji gdy już miałem się z kimś połączyć, robił to ktoś inny, a mnie nie pozostawało nic innego jak próbować dalej. Pewnie z czasem jakoś ten problem zostanie rozwiązany, ale na chwilę obecną gra online wiąże się z zbyt długim czekaniem.
Jeśli o czekaniu mowa to niestety, ale jest go w NS:UNS3 dość sporo. Czas ładowania walki uległ sporemu wydłużeniu i zdarzały się sytuacje, w których dłużej czekałem na wczytanie lokacji i przygotowanie postaci do gry niż trwało samo spotkanie. NS:UNS3 nie ostrzegł się wad. Długie czasy ładowania, problemy z online i co najgorsze, przynajmniej w mojej opinii, kulejący story mode. Jednak duży plus dla studia za próbę poprawienia błędów poprzednich odsłon. Ultimate Adventure, pomimo, że potrafił mocno przynudzić to obfituje też w prawdziwe smaczki jak chociażby walka Naruto vs Kyuubi. Wprowadzony system wyboru z podziałem na drogę Legendy i Bohatera jest dobrą próbą polepszenia jakości tego trybu.
Powoli zbliżamy się do końca, więc wspomnę jeszcze o muzyce, która w grach wideo odgrywa bardzo ważną rolę. Tutaj stanowi dobre tło, grając niby się jej nie słyszy, ale jednak wyczuwa zbudowanej za jej pomocą klimat. Większość melodii, które usłyszymy w grze pochodzi bezpośrednio z anime, dzięki czemu w jeszcze większym stopniu postrzegamy tą grę jako kolejny odcinek serialu. Jeśli chodzi o dubbing to polecam ten w wersji oryginalnej z dołączonymi napisami. Angielski co prawda występuje i same głosy są jak najbardziej w porządku, niestety, zabrakło tutaj synchronizacji słów z ruchem ust bohaterów. O ile nie przeszkadza to podczas walk „kanapowych” z znajomymi, czy też w rozgrywce online, to w „Ultimate Adventure”, takie drobne szczegóły dość mocno kują w oczy i męczą uszy.
Podsumowując, Naruto Shippuuden: Ultimate Ninja Storm 3 to naprawdę bardzo przyjemna gra. Szeroki wybór postaci, prosty i bardzo przejrzysty system walki oraz pojawiające się na każdym kroku efekty specjalne powodują, że gra naprawdę wciąga. Wykonanie odjechanego ataku nie nastręcza żadnych problemów, dostarcza natomiast masę radości. Kto by się nie cieszył, gdy jego postać zsyła z nieba pioruny, czy też wbija w wroga wielkie kule energii? Jedynym poważnym mankamentem tej produkcji jest, niestety, tryb opowieści, który momentami potrafi zanudzić nawet fana serii (może dlatego, że znam całą historię?). Więc jeszcze raz, jeśli nie przeszkadza wam mangowa oprawa graficzna i efekciarski system walki to Naruto Shippuuden: Ultimate Ninja Storm 3 jest tytułem dla was.
Ocena - recenzja gry Naruto Shippuden Ultimate Ninja Storm 3
Atuty
- Szczegółowa i dopracowana grafika
- Przyjemny system walki
- Szeroki wachlarz postaci do wyboru
- Możliwość ustawienia japońskiego dubbingu wraz z angielskimi napisami
- Mnogość smaczków dla fanów serii
Wady
- Potrafiący znudzić tryb opowieści
- Długie czasy ładowania
- Problemy z grą online
Kolejna odsłona tasiemcowej już produkcji, która jednak wyjątkowo wprowadza większe zmiany do gry. Nie przypadną one każdemu do gustu i bardziej zadowolić ich może ogromna ilość postaci, ale na szczęście - można sobie wybrać co nam się podoba.
Przeczytaj również
Komentarze (27)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych