Recenzja: One Piece Unlimited World Red (PS Vita)
Po całkiem udanym owocu miłości Bandai Namco i Tecmo Koei w postaci , zachodni gracze dostąpili zaszczytu „skosztowania” wydanej do tej pory wyłącznie w Japonii na 3DS-ie One Piece: Unlimited World Red. Tytuł ten jednak znacząco różni się od kolejnego klona serii „Musou”, ale jednocześnie – niesamowicie pasuje pod przenośną konsolę Sony.
Recenzję wersji na PlayStation 3 przeczytacie tutaj, więc tam Was odsyłam, jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej na temat historii i postaci obecnych w tej produkcji. Ta recenzja skupi się na tym jaka jest gra w wersji na PS Vita i czy gra się w nią dobrze.
I szczerze – zdziwiłbym się, gdyby się nie grało, skoro produkcja ma handheldowy rodowód. Zaskakujące jest dla mnie, że kompletnie nie widać tego, iż całość była portem wersji z Nintendo 3DS. Największym zaskoczeniem dla mnie była grafika. O ile zrzuty ekranowe, które widzicie w recenzji, tego nie oddają, tak na ekranie Vity całość wygląda bardzo dobrze. Ogromna w tym zasługa designu ocierającego się o anime i mocno nasyconych barw, które na ekranie OLED nabierają jeszcze większej mocy (inna kwestia, że w moim odczuciu są czasami aż za mocno nasycone).
Fakt faktem - część lokacji jest pusta, a przeciwnicy pojawiają się dopiero wtedy, gdy przekroczymy odpowiedni punkt, ale dzięki temu całość trzyma prawie zawsze stałe 30 klatek na sekundę. Nawet jeśli jesteśmy w trakcie walki, a każdy z naszych kompanów użyje ataku z konkretniejszymi efektami, jak chociażby tornado w wykonaniu Zora. Niektórych może razić minimalnie widoczny na ekranie aliasing, ale w żadnym wypadku nie jest to element psujący doznania z rozgrywki. Nawet najwięksi malkontenci nie powinni mieć na co narzekać.
Konstrukcja gry skrojona jest pod nie tyle szybkie, co relatywnie krótkie sesje z konsolą. Główna oś fabularna podzielona została na rozdziały, w których schemat działania jest zawsze ten sam – przedzieramy się przez lokację składającą się z reguły z dwóch, czasami trzech dosyć rozległych „ekranów”, na których rozsiano różnorakie rzeczy do zrobienia. A to drogę zastąpią nam przeciwnicy do sklepania, a to będziemy mogli zniszczyć wybrane elementy środowiska, by zebrać potrzebne nam do rozbudowy miasta zasoby. Całość rozdziału kończy pojedynek z bossem i rundka zamyka się w około 30 minutach, do maksymalnie godziny jeśli bawimy się w dokładne przeczesywanie plansz. Oczywiście do tych lokacji możemy ponownie wrócić kiedy nam się tylko podoba, a jest po co – wraz z rozwojem postaci i nowymi umiejętnościami odblokowują się nowe możliwości, za które jesteśmy wynagradzani.
Poza głównym wątkiem dorzucono misje poboczne, do których dostęp otrzymujemy wraz z postępami fabularnymi. Co oferują? Różnorakie, proste i dosyć krótkie aktywności. A to musimy zebrać odpowiednią ilość zasobów, a to pokonać bossa, a to w limicie czasowym przemieścić się z jednego miejsca do drugiego. Zdecydowana większość jest do ukończenia w kilka minut, jednak całość i tak obłożono ogólnym limitem czasowym, mieniącym się od dziesięciu do kilkudziesięciu minut. Część misji będzie udostępniana jako darmowe DLC, część odblokuje się dopiero po zaliczeniu trybu Koloseum, gdzie walczymy z wrzucanymi na nasze pożarcie przeciwnikami. W każdą z misji możemy ponadto zagrać w trybie współpracy 4 konsol, ale nie byłem w stanie tego sprawdzić. Kooperacja pozbawiona jest możliwości gry przez sieć, udostępniając nam jedynie połączenie bezpośrednie między konsolami PS Vita.
Nie jest to produkt idealny. Razi praca kamery, którą trzeba co chwilę poprawiać, jeśli chcemy widzieć cokolwiek na polu walki. Przeszkadzał mi także ubogi system walki, w którym każda postać ma kilka kombinacji na krzyż, a jedyne, co możemy rozbudować, to ich statystyki. Niby całość starają się ratować ataki specjalne i drużynowe, jednakże te drugie nie różnią się niczym, niezależnie kogo w danym momencie wykorzystujemy.
Jeśli miałbym wybierać między wersją na PS3 a PS Vita, to śmiało wybrałbym na konsolę przenośną. Handheldowe korzenie idealnie przekładają się na Vitę, a krótkie misje i rozdziały pozwalają odpalić tytuł na kilkadziesiąt minut i w spokoju go wyłączyć po zaliczeniu dwóch-trzech etapów. Pamiętajcie jednak, że macie do czynienia z przygodową grą z elementami akcji, niemającą za wiele wspólnego z Pirate Warriors 2.
Ocena - recenzja gry One Piece: Unlimited World Red
Atuty
- Idealnie skrojona pod Vitę
- Bardzo ładna i kolorowa grafika
- Prosta, acz przyjemna historia
- Oprawa audio
Wady
- Słabo radząca sobie kamera
- Dosyć ubogi system walki
- Tryb współpracy wyłącznie przez Ad-hoc
Zaskakująco dobra produkcja, która przypadnie do gustu nie tylko fanom One Piece. Kolorowa, idealnie skrojona pod handhelda gra, którą warto mieć w kolekcji.
Przeczytaj również
Komentarze (9)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych