Recenzja: Dust: An Elysian Tail (PS4)

Recenzja: Dust: An Elysian Tail (PS4)

Jaszczomb | 13.10.2014, 12:19

Prawie cztery lata pracy jednego zapalonego gracza-grafika-programisty zaowocowały grą, która w ubiegłym roku podbiła serca graczy na całym świecie. Ile może dokonać samotny twórca i skąd określenie „futrzasta Castlevania”?

Dean Dodrill stał się w ostatnim czasie inspiracją dla wielu niezależnych deweloperów. Twórca animacji postanowił oddać hołd swoim ulubionym klasykom (Metroid, Castlevania, Golden Axe), tworząc RPG-a akcji Dust: An Elysian Tail. Nauczył się więc programować i rozpoczął trzymiesięczny proces tworzenia, który przerodził się ostatecznie w ponad trzy i pół roku. Pomocy z zewnątrz zaczerpnął jedynie w trakcie szukania odpowiedniej ścieżki dźwiękowej i głosów dla postaci.

Dalsza część tekstu pod wideo

Tytaniczna praca pozwoliła zrodzić grę zawstydzającą największe produkcje w gatunku. Dust: An Elysian Tail oparte jest na założeniach zwanych metroidvanią, czyli dwuwymiarowego side-scrollera z rozwojem postaci i wolną eksploracją, jak chociażby wciąż dość świeże Muramasa Rebirth czy Strider. W trakcie zabawy walczymy z zastępami potworków, zdobywamy nowe ataki i umiejętności, wykonujemy zadania poboczne oraz szukamy złota i cennych materiałów, żeby ulepszyć swój rynsztunek. I każdy z tych elementów jest wystarczająco dopracowany, by od gry nie można było się oderwać przez długie godziny.

Produkcja może odrzucić wielu samą stylistyką – Internet pełen jest zboczeńców wielbiących takie antropomorficzne zwierzaki. Tutaj nie znajdziecie jednak cienia futrzastego porno i jeśli dacie grze szansę, na pewno na tym nie stracicie. Ręcznie malowane tła prezentują się przepięknie, a animacja postaci to najwyższa półka sprite’ów z ładniejszych bijatyk. Wrażenia dopełnia niezły, dynamiczny soundtrack i dobrej jakości voice-acting rodem z bajek dla najmłodszych.

Czy zatem Dust: An Elysian Tail to gra dla dzieci? Powiedziałbym raczej, że to gra dla wszystkich. Fabuła opowiada o losach cierpiącego na amnezję Dusta, który wszedł w posiadanie gadającego miecza i wraz z małym stworkiem Fidgetem próbuje ustalić swoją przeszłość. A wrażenie, jakie robi na napotykanych NPC-ach zapowiada całkiem mroczny bagaż krwawych doświadczeń. Jest tu jednak sporo zabawnych dialogów i wiele nawiązań do popularnych gier, jak regenerujące życie kurczaki ze ścian czy ratowani bohaterowie najpopularniejszych gier niezależnych.

Wspomnianą przystępność możemy odczuć poznając system walki, obejmujący atak mieczem, strzał jednym z pocisków Fidgeta oraz ataku specjalnym, zamieniającym słabe pociski niewielkiego kompana w potężną, combo-genną falę śmierci. Do tego blok (ukryty pod przyciskiem ataku!) i unik, kończący się odwróceniem w przeciwną stronę, by z miejsca być gotowym do zaatakowania pleców wroga.

Przez pierwsze godziny na domyślnym normalu walka wydaje się stanowczo zbyt prosta i oparta na mashowaniu, a kolorów nabiera dopiero później, lecz poziomy trudności wyważono umiejętnie, więc każdy znajdzie wyzwanie godne swoich możliwości. Ponadto licznik combosów stale wyświetla trzycyfrowe liczby, a im wyższy wynik, tym większy bonus w postaci punktów doświadczenia. Awans na nowy poziom pozwala zaś zainwestować w jeden z czterech atrybutów (życie, atak, obrona, siła Fidgeta), które zasilimy również coraz lepszymi przedmiotami.

Chcecie się dozbroić? Zaporowe ceny w sklepach motywują, by skorzystać z całkiem przyjemnego systemu craftingu. Z przeciwników losowo wypadają materiały oraz plany tworzenia przemiotów, więc wyższe poziomy trudności wymagają nieco grindu. Ale nie komplikowano zbytnio sprawy – po sprzedaniu danego składnika sklepikarzowi, ten go poznaje i od tej pory, co jakiś czas, wystawi na sprzedaż więcej sztuk materiału tego typu. Zabite potworki wracają do życia po opuszczeniu przez gracza planszy, stąd grind-fest jest dla chętnych dostępny, ale to nic obowiązkowego.

I takie właśnie jest Dust: The Elysian Tail – przystępna gra dla każdego, zarówno fana jak i osoby zupełnie nowej w gatunku. Jest to tytuł znacznie dłuższy od typowego /indyka/ - przygotujcie się na dobre osiem godzin trybu fabularnego + mniej więcej drugie tyle, by zaliczyć wszystko w stu procentach. Ciężko uwierzyć, że tak duża gra to efekt pracy jednej osoby. A skoro jest w październikowej ofercie PlayStation Plus – żal nie spróbować.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Dust: An Elysian Tail

Atuty

  • Przystępny system walki
  • Sprawiający frajdę (opcjonalny) grind
  • Wyważone poziomy trudności
  • Ręcznie malowane tła i postaci
  • Świetna oprawa dźwiękowa

Wady

  • Może odrzucić stylistyką
  • Chciałoby się bardziej urozmaiconych starć z bossami

Jeśli jesteście w stanie przejść do porządku dziennego nad futrzasta stylistyką, czeka Was jedna z najlepszych Metroidvanii na rynku.

Jaszczomb Strona autora
cropper