Recenzja: Digimon World: Next Order (PS4)

Recenzja: Digimon World: Next Order (PS4)

Laughter | 02.02.2017, 13:27

Digimony od zawsze miały pod górkę. Praktycznie od samego początku istnienia zostały zaszufladkowane jako podróbka Pokemonów. Wyżyny popularności osiągnęły za sprawą serialu anime i wydanej na PS1 gry zatytułowanej Digimon World, ale kolejne lata przynosiły coraz gorsze produkcje. Na szczęście Bandai postanowiło odwrócić sytuację i podjęło odpowiednie kroki w celu rewitalizacji uniwersum. Jednym z nich jest właśnie Digimon World: Next Order.

Digimon World: Next Order wraca do korzeni. Jeśli graliście w odsłonę z PS1, to poczujecie się jak w domu. Całej reszcie śpieszę z tłumaczeniem, że jeśli sięgniecie po Digimon World: Next Order z nadzieją, że dostaniecie odpowiednik Pokemonów z konsolek Nintendo, to czeka was srogie rozczarowanie. Nie dlatego, że to zła gra. Po prostu opisywany tytuł prezentuje zupełnie inne podejście do rozgrywki. Pomimo podobnej tematyki, seria Bandai rzadko kiedy próbowała bezpośrednio naśladować czy konkurować z ekipą Pikachu.

Dalsza część tekstu pod wideo

Historia rozpoczyna się w chwili, gdy nasza postać zostaje wbrew swej woli przeniesiona do cyfrowego świata zamieszkanego przez zdigitalizowane formy życia. Po przebudzeniu okazuje się, że droga do naszej rzeczywistości została odcięta. Jakby tego było mało, cyfrowi rezydenci proszą nas o pomoc w zwalczeniu anomalii, która przemienia lokalne digimony w agresywne machinedramony siejące zniszczenie w spokojnych krainach. Fabuła przez pierwsze godziny jest przedstawiona w totalnie szczątkowy sposób i choć później jest lepiej, historia wciąż rozgrywa się na drugim planie. Jest jej stosunkowo mało i pełni jedynie rolę przyjemnego przerywnika od innych aktywności. Wciąż jednak bardzo podobały mi się nawiązania do pierwszej części, obecność pewnej znanej już postaci czy użycie nowych aranżacji klasycznych utworów. To wszystko przełożyło się na bardzo sentymentalną przygodę.

Digimon World: Next Order to specyficzny tytuł, który trudno jednoznacznie zaklasyfikować do określonego gatunku. Rozgrywka to w gruncie rzeczy rozbudowana wariacja na temat elektronicznych zabawek tamagotchi, które swego czasu były całkiem popularne w naszym kraju. Na początku gry dostajemy do wyboru dwa jajka, z których wykluwają się nasi podopieczni. Zadaniem gracza jest ich wychować, dbając jednocześnie o wszelkie potrzeby fizjologiczne takie jak sen, jedzenie czy defekacja. Opieka i rozwój cyfrowego potworka to jeden z głównych elementów tytułu. Właśnie w tym momencie wychodzi pierwsza znacząca różnica na tle Pokemonów. Tak jak seria Nintendo słynie ze swojej prostoty i przystępności, tak Digimon World jest grą, która niejednokrotnie wystawi Waszą cierpliwość na ciężką próbę. Tytuł z miejsca potrafi przytłoczyć ilością przeróżnych statystyk i poziomem skomplikowania zależności mających bezpośredni wpływ na rozwój naszego digimona. Odpowiednia dieta, nastrój, liczba stoczonych walk czy błędy popełniane podczas treningu – to wszystko ma wpływ na to, w co przemieni się nasz stworek. Warto też nadmienić, że nie jest on nieśmiertelny i po pewnym czasie umiera ze starości. Można oczywiście wydłużyć cykl jego życia poprzez odpowiednie umiejętności czy rozplanowanie czasu, ale ostatecznie i tak musimy pogodzić się z tym, że w końcu odejdzie. Wówczas mamy do wyboru kolejne jajko, a część statystyk przechodzi dalej, dlatego każda kolejna generacja naszych cyfrowych zwierzaków jest coraz silniejsza, a my mamy możliwość obrania innej drogi ewolucji. Chociaż całość jest zdecydowanie bardziej przyjazna i przystępna względem swojego pierwowzoru, to system niejednokrotnie zmusza nas do uczenia się zasad świata za pomocą prób i błędów. Nie uważam tego za wadę, bo gra bardzo sprawiedliwie nagradza poświęcony czas i satysfakcja z postępów jest obecna.

Kolejne elementy to eksploracja i rozwój miasta. Wioska Floatia pełni rolę naszej bazy wypadowej. Początkowo jest ona wyjątkowo mała i pusta, ale z czasem będziemy zmuszeni do jej rozbudowy poprzez wykonywanie zadań pobocznych i werbowanie nowych digimonów. Świat gry został podzielony na kilka większych sektorów, a każdy z nich składa się z mniejszych obszarów. Krainy są bardzo różnorodne i cechują się odmiennym klimatem. Zwiedzimy wulkaniczne góry pełne gorącej lawy, posępne cmentarzyska, pustynie czy opuszczoną przystań piratów. Grafika, chociaż została mocno podciągnięta względem oryginalnego wydania z Vity, nadal prezentuje się słabo i surowo. Widać, że to poziom konsoli przenośnej, więc osoby przyzwyczajone do wodotrysków graficznych będą kręcić nosem. Bardzo spodobała mi się za to muzyka. W tle zawsze przygrywa klimatyczny i wpadający w ucho utwór, który pasuje do panującej w danym momencie atmosfery. Dzięki temu eksploracja jest naprawdę przyjemna.

Pod względem rozgrywki czyszczenie krain przypomina strukturę gier MMO. Wchodzimy do nowego miejsca zamieszkanego przez różne stada pomniejszych wrogów i wykonujemy proste zadania poboczne typu "przynieś, podaj, pozamiataj", zgarniając za to pieniądze, doświadczenie oraz nowych mieszkańców dla naszej wioski. Jest to o tyle fajne, że nigdy nie wiemy, czym dany digimon zajmie się w mieście. Może otworzyć sklep z przedmiotami, oddać do dyspozycji kolejną funkcję, która mocno ułatwi nasza przygodę, albo zaoferować dzienne bonusy czy wspomóc istniejące już usługi. Powodowało to u mnie uzależniający syndrom wykonania jeszcze jednej aktywności, który był mocno potęgowany przez czystą ciekawość.

Kulą u nogi ponownie jest system walki. Chociaż i ten element został mocno zmodyfikowany i poprawiony, to nadal w połączeniu ze złym balansem rozgrywki jest po prostu najgorszą częścią całości. Twórcy uparcie trzymają się walk rozgrywanych w czasie rzeczywistym, gdzie lwią część akcji wykonuje sztuczna inteligencja digimonów. Nasza rola ogranicza się do używania przedmiotów oraz wspomagania poprzez okrzyki, które z kolei ładują punkty "Order". Te możemy przeznaczyć na wykonywanie ataków specjalnych i obronę. W przypadku komend "Order" nasze digimony reagują od razu, więc daje to złudzenie panowania nad przebiegiem walki. Przynajmniej w teorii, bo w praktyce wszystko sprowadza się głównie do wymaksowania statystyk. Poleganie na SI jest o tyle problematyczne, że sztuczna inteligencja czasem szwankuje, szczególnie jeśli walczymy z grupą przeciwników. Digimony nie trzymają się wybranych przeciwników i często losowo zmieniają wrogów na tych umiejscowionych najbliżej. Mimo wszystko i tak walczy się przyjemniej niż w poprzednikach. Wyrzucono zbędne komendy, które digimony zazwyczaj ignorowały, i nad całością mamy lepszą kontrolę.

Digimon World: Next Order to długa i przyjemna przygoda. Pierwsze przejście zajęło mi 35 godzin, przy czym odkryłem może z połowę pobocznych questów. Po przejściu historii gra otwiera przed nami dodatkowe lochy, umożliwia pozyskanie nowych digimonów do miasta oraz oferuje jeszcze jeden krótki wątek fabularny. Nie da się jednak ukryć, że system walki i poziom trudności nie zostały dostatecznie zbalansowane. Najwięcej frajdy dostarczało mi odkrywanie nowych ewolucji, badanie świata i rozwijanie miasta. Bawiłem się naprawdę przyjemnie i często potrafiłem przesiedzieć pół dnia na zaliczaniu kolejnych aktywności digiświata, nie odczuwając nudy ani przez chwilę. Tytuł posiada w sobie urok digimonów i potrafi mocno wciągnąć. Bolą jednak pewne umowne i budżetowe rozwiązania, dlatego ubolewam nad faktem, że Bandai nie zdecydowało się na wydanie u nas wersji na Vitę. Jestem pewien, że całość sprawdziłaby się zdecydowanie lepiej na przenośnej konsoli, a wiele minusów przestałoby dokuczać.

Najnowsze Digimony należą do kategorii gier, które albo się kocha, albo nienawidzi. Jeśli szukacie wciągającej fabuły i taktycznych walk - sięgnijcie po zeszłoroczne Digimon Story: Cyber Sleuth. Jeśli jednak zależy Wam bardziej na nieliniowej rozgrywce, bogatszej eksploracji nieznanego świata i macie wystarczająco cierpliwości, by zgłębiać meandry systemu, to Digimon World z pewnością wynagrodzi czas, jaki poświęcicie temu tytułowi. Digimony nigdy nie będą tak popularne jak Pokemony, ale jeśli chodzi o jakość samych gier, to Bandai zaczęło kroczyć właściwą ścieżką.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Digimon World: Next Order

Atuty

  • Różnorodny świat i jego eksploracja
  • Przyjemna i wpadająca w ucho muzyka
  • Długość gry i zawartość
  • System rozwijania miasta i Digimonów

Wady

  • System walki
  • Balans poziomu trudności
  • Przenośny rodowód i brak wersji na Vitę

Najnowsze Digimony to naprawdę dobry kawałek kodu. Nie jest pozbawiony znaczących wad, ale jednocześnie rozpala nadzieję na lepszą przyszłość dla całej marki.

Laughter Strona autora
cropper