Recenzja: Bad Apple Wars (PS Vita)
Bad Apple Wars to visual nowelka z podgatunku otome zabierająca nas w podróż do swoistego szkolnego czyśćca z wiecznie trwającymi zajęciami. Pomóż tragicznie zmarłej Rince powrócić do świata żywych, wybierając drogę uległości bądź oporu. Oczywiście nie należy zapomnieć też o piątce przystojnych chłopców do zapoznania.
Rinka z pewnością inaczej wyobrażała sobie swój pierwszy dzień w liceum i raczej nie planowała, że w drodze do szkoły potrąci ją samochód. Śmierć to jednak nie koniec pieśni, bowiem dziewczyna budzi się w dziwnym, psychodelicznym świecie z upiornie czerwonym niebem, przywitana przez tajemniczego jegomościa z rozprutą głową królika. Okazuje się, że znalazła się tam, gdzie trafiają dusze, które za życia nie zdobyły żadnego wykształcenia – w akademii NEVEAH. Uczelnia daje szansę powrotu do świata żywych w zamian za bezwzględne podporządkowanie się rygorystycznemu regulaminowi szkolnemu. Istnieje jednakże inna droga – dołączenie do grupy szkolnych rozrabiaków, tytułowych „niedobrych jabłek”, i otwarta walka z opresyjnymi zasadami. Dziewczyna staje na rozdrożu – wybrać drogę współpracy czy oporu? W każdym razie, jeśli czyściec naprawdę istnieje, to produkcja w przekonujący sposób opisała jeden z jego kręgów.
Wprawdzie kreacja świata gry jest mało oryginalna i niebyt rozbudowana, ale wciąga wystarczająco, by dać się pochłonąć całej opowieści. Cieszy możność spoglądnięcia na nią dwóch perspektyw: jako członkini Prefektów, szkolnych sił porządkowych surowo karzących wszelkie naruszenia regulaminu, bądź przez dołączenie do grupki wspominanych młodych gniewnych. Obie strony bezpardonowo się zwalczają, więc nuda z pewnością nam nie grozi. Ponadto tytuł jest grą otome, także bez romansów z pięciorgiem dostępnych chłopców się nie obejdzie, co daje kolejne punkty widzenia sytuacji, w której znalazła się Rinka. Trzeba jednak pochwalić fakt, że wątki miłosne nie przytłaczają fabuły jako całości, a charaktery młodzieńców oraz ich przeszłość są wystarczająco różnorodne oraz interesujące, by z zaciekawieniem mogła prześledzić je nawet męska część graczy. Nieco schizofreniczny, pogrążony w książce Satoru, ognisty, rudowłosy Alma, bojowo nastawiony, chodzący z gołą klatą Higa czy chłodny dowódca Prefektów w białej masce potrafią zaskoczyć nas swoimi losami. Szkoda tylko, że drugoplanowa obsada scenariusza jest dość skromna, aczkolwiek dwójka nauczycieli z wiadrem na głowie oraz maską p-gaz na twarzy nadaje kolorytu całej historii.
Samo czytanie mogłoby być lekko męczące, więc fabułę urozmaicają dwa rozwiązania. Pierwsze to tzw. Flowchart – „oś czasu” pozwalająca cofnąć się do już obejrzanych wątków scenariusza i popatrzyć na nie z innych perspektyw. Pomysł dobry dla osób chcących mieć zaliczone większość opowieści już za pierwszym podejściem. Drugie stanowi lekko zręcznościowe Soul Touch System. Podczas niektórych scenek dostajemy możliwość miziania naszych kochasiów dzięki ekranowi dotykowemu, a jeśli zrobimy to umiejętnie, to nie tylko dostaniemy wgląd w ich przeszłość, lecz także zaczną spadać ubrania. Rozwiązanie warte zainteresowania dla żeńskiej części graczy, chociaż gorzej z męską. Na szczęście podczas tych momentów Rinka również traci odzienie.
Wizualnie gra stoi na dobrym poziomie, biorąc pod uwagę, iż akcja gry ogranicza się do szkoły oraz otaczającego ją kampusu, więc trudno tutaj o różnorodność lokacji. Mimo to oglądane tła są pełne detali i tworzą atmosferę rozpaczy z jednej strony, a z drugiej czuć od nich nutkę nadziei, jak przedstawia to idea czyśćca. Sale lekcyjne, jadalnia, biblioteka, sypialnia i tak dalej – wszystko wygląda jak świecie rzeczywistym… nie licząc czerwonego nieba. Najlepiej prezentują się rzecz jasna obrazki ze schadzek głównej bohaterki z chłopcami oraz sylwetki nielicznych bohaterów dramatu w trakcie dialogów. Wprawdzie warstwa graficzna jako całość nie stanowi mistrzostwa świata, lecz spełnia swoją rolę, fundując nam przemawiający do naszych dusz klimat. Odczucie tajemniczości i niepewności zwiększa także obecna w grze hipnotyzująca muzyka oraz dobra gra japońskich aktorów.
Bad Apple Wars to solidnie wykonany przedstawiciel gatunku otome, aczkolwiek cierpiący na brak oryginalnych wątków czy rozwiązań. Chociaż wraz z rozwojem scenariusza ciągle rozbrzmiewa nam na w myślach melodia „ale to już było”, to perypetie i wybory Rinki są na tyle zajmujące, by całkiem miło spędzić czas z tą pozycją. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że grupą docelową gry jest raczej płeć piękna, która lubi od czasu do czasu pomacać wirtualnych przystojniaków.
Atuty
- Dwudzielna intrygująca fabuła
- Ładne tła podczas schadzek z chłopcami
- Oprawa muzyczna
- Muzyka
- Wirtualne dotykanie chłopców
Wady
- Zero oryginalności
- Niewiele drugoplanowych postaci
Solidnie wykonana gra z gatunku visual novel/otome, gdzie jako licealistka trafiamy po śmierci do szkolnego czyśćca. Wprawdzie nic oryginalnego, mimo to intrygująca opowieść potrafi przykuć do ekranu konsolki na dłużej.
Przeczytaj również
Komentarze (14)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych