Recenzja: Sky Force Reloaded (PS4)
Sky Force Reloaded to kolejny shoot’em up polskiego studia Infinite Dreams, który po pozytywnym odbiorze w środowisku graczy mobilnych ląduje na PC, Xbox One i oczywiście PlayStation 4. Jeśli patrząc na zeszłoroczne Anniversary ktoś miał wątpliwości, czy takie konwersje mają sens, Reloaded rozwieje je w mgnieniu oka.
Ostatnie noce spędziłem siedząc wygodnie przed ekranem z padem w ręku i ze słuchawkami na uszach. Pogrążony w mroku pokój nieustannie rozświetlały rozbłyski, świadczące o kolejnych falach przeciwników, które zamieniałem w proch. Od czasu do czasu rzucałem pod nosem ciche przekleństwo, gdy zbłąkana rakieta lub niespodziewana wiązka lasera obracały wniwecz kierowany przeze mnie statek. Nie dawałem jednak za wygraną i dzielnie stawiałem czoła wyzwaniom do czasu, gdy wschodzące słońce brutalnie uświadamiało mnie, że wypada wyłączyć konsolę i położyć się spać.
Sky Force Reloaded jest kolejną odsłoną serii mającej swoje początki w mobilnym Sky Force z 2004 roku. We wrześniu ubiegłego roku otrzymaliśmy konsolową wersję remake’a tegoż tytułu w postaci Sky Force Anniversary, a tym razem w nasze ręce trafiła produkcja zdecydowanie bardziej rozbudowana. W grze znajdziemy piętnaście świetnie zaprojektowanych, zróżnicowanych poziomów. Trzynaście pierwszych składa się na kampanię, podczas której przyjdzie nam rozwijać własne umiejętności i zbierać siły do walki z finałowym bossem. Dwa ostatnie to poziomy bonusowe, stawiające przed graczami dodatkowe wyzwania. Levele różnią się nie tylko wyglądem, ale także zestawem przeciwników, który z poziomu na poziom jest poszerzany o kolejne wrogie jednostki, starające się strącić nasz statek na ziemię. Ich liczba oraz wytrzymałość rośnie w zastraszającym tempie. Nawet najbardziej zaprawiony arcade’owiec w końcu polegnie w obliczu takiej przewagi sił wroga.
Na całe szczęście ekipa ratunkowa po każdej porażce sprowadza nas z powrotem do bazy, a zebrane w toku rozgrywki gwiazdki możemy wydać w hangarze, by rozwijać wybrane podzespoły i powoli przemieniać nasz niepozorny stateczek w podniebną maszynę śmierci. Momentami odczujemy potrzebę znacznego usprawnienia naszego uzbrojenia, co będzie się wiązało z ponownym przechodzeniem wcześniejszych poziomów. Wydawałoby się, że takie rozwiązanie to wprowadzanie niepotrzebnego grindu, ale twórcy umyślnie zaprojektowali grę tak, byśmy zawsze mieli co robić i nigdy nie podchodzili do poziomu dla samego zdobycia gwiazdek. W każdym poziomie do zdobycia mamy cztery medale (za wyeliminowanie 70% i 100% wrogów, uratowanie wszystkich rozbitków i ukończenie poziomu bez odniesienia obrażeń). Gdy już uda nam się je zdobyć, możemy podejść do niego jeszcze raz na wyższym poziomie trudności i zebrać kolejne medale. Ten prosty system sprawdza się znakomicie i skutecznie przeciwdziała frustracji, która często pojawia się w przypadku „chamskiego grindu”.
No dobrze, ale wszystko to, o czym pisałem powyżej, można było znaleźć w Anniversary (uprzedzam czepialskich – w Anniversary poziomów było 9). Co więc się zmieniło? Deweloperzy dodali do gry techników oferujących nam wsparcie (możemy wybrać jednego z nich na początku każdego poziomu), 30 kart (6 zapewniających bonusy tymczasowe i 24 gwarantujące stały efekt) oraz 8 statków (nie licząc klasycznego), które charakteryzują się odmiennymi statystykami. Na wszystko to trzeba sobie oczywiście zasłużyć! Techników odblokowujemy zdobywając punkty prestiżu za wykonane zadania (np. uratuj 2,000 rozbitków) i osiągając kolejne progi punktowe, natomiast na karty i części statków natrafiamy losowo w trakcie przechodzenia poziomów. W przypadku kart mamy możliwość odpłatnego skorzystania z radaru, który, jeśli będziemy mieli dość szczęścia i wyczucia, naprowadzi nas na położenie jednej z nich. Ukończenie gry skutkuje pojawieniem się dodatkowego (koszmarnego) poziomu trudności.
Gra jest bardzo płynna, co jest niezwykle istotne w tego typu produkcjach, ponieważ każde, nawet minimalne opóźnienie może skończyć się śmiercią. Sky Force Reloaded może się też pochwalić zdecydowanie lepszą niż w poprzedniej odsłonie oprawą graficzną. Twórcy zadbali o to, by gra spełniała aktualne standardy i cieszyła oko. O ścieżce dźwiękowej, uderzającej w chiptune’owe tony, również nie można powiedzieć złego słowa, a odgłosy strzałów, laserów i wybuchów są naprawdę satysfakcjonujące. Co weekend, tak jak w Sky Force Anniversary, najwięksi zapaleńcy mogą próbować swoich sił w turnieju i wielokrotnie podbijać własne wyniki, by znaleźć się na liście najlepszych w kraju lub na świecie. Jeśli z kolei zamiast punktowej rywalizacji wolicie współpracować, możecie zaprosić do siebie znajomego bądź znajomą i wspólnie mierzyć się z kolejnymi poziomami.
W moim odczuciu jedynym mankamentem gry jest to, że niektóre karty, po ich zebraniu i pomyślnym ukończeniu poziomu, pojawiają się na ekranie z szarym wypełnieniem w miejscu, w którym powinna się pojawić odpowiednia grafika. Warto jednak wspomnieć, że w ciągu ponad dwudziestu godzin rozgrywki taka sytuacja zdarzyła mi się cztery razy, a nową kartę można było bez problemu (kierując się podświetleniem) odnaleźć w kolekcji. Gdy spojrzę na grę na spokojnie, dochodzę jednak do wniosku, że dla części graczy nawet najlepiej zaprojektowany i odpowiednio nagradzany grind będzie grindem. Jeśli więc czytacie tę recenzję i jesteście zagorzałymi przeciwnikami takiego rozwiązania, niezależnie od jego formy, lepiej zastanówcie się nad zakupem.
Miłośnicy arcade’owych klimatów i gier z gatunku shoot’em up mogą brać w ciemno. Sky Force Reloaded z pewnością przykuje ich do ekranu na wiele godzin. Wszystkim, którzy nie mieli jeszcze okazji zabawić się z tego typu tytułami, z całego serca polecam. Szczególnie, że 42 złote to niewygórowana cena, gdy zawartości przygotowanej przez twórców jest tak dużo, a gra prezentuje tak wysoki poziom.
Grę do recenzji dostarczyła nam ekipa Crunching Koalas.
Ocena - recenzja gry Sky Force Reloaded
Atuty
- Nieziemsko grywalna i uzależniająca
- Podkręcona oprawa graficzna i wpadające w ucho audio
- Świetnie zaprojektowane poziomy
- Dodatkowe elementy do odblokowania (technicy, karty, statki)
- Rozrywka na długie godziny
- Lokalna kooperacja dla 2 graczy
- Pozytywna forma grindu…
Wady
- … choć dla niektórych nadal grind
- „Puste” karty
Sky Force Reloaded w pełni wykorzystuje potencjał drzemiący w shoot’em upach. Sianie zniszczenia wśród zastępów wrogów, odblokowywanie kolejnych ulepszeń i wracanie do już ukończonych map, by zmierzyć się z nimi na wyższym poziomie trudności, jest w tej grze niesamowicie satysfakcjonujące!
Przeczytaj również
Komentarze (10)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych