Sid Meier's Civilization 6 (Nintendo Switch) – recenzja gry. To faktycznie działa!
Widząc zapowiedź Civilization 6 na Nintendo Switch pomyślałem jedno: „kolejni chcą nam sprzedać półprodukt w pełnej cenie, a jeszcze wytną najciekawsze funkcje”. Na szczęście tym razem nie miałem racji. Deweloperzy nie zawiedli, a Sid Meier's Civilization 6 na japońskiej konsoli to wymagająca przyjemność.
Sid Meier's Civilization to seria od zawsze związana z komputerami osobistymi i choć nie możemy w tym wypadku mówić o pełnej ekskluzywności, to jednak bardzo długo czekaliśmy na nową odsłonę na konsolach. Nie każdy rozumie fenomen tej strategii turowej skupionej na rozwijaniu cywilizacji, jednak gracze od 1991 roku rozkoszują się w kolejnych odsłonach. Gameplay jest specyficzny, często ospały, ale bez wątpienia trudno odmówić temu uniwersum jednego – wciąga niczym najgłębsze bagno. Tutaj słowa „jeszcze jedna tura” pojawiają zdecydowanie za często, a identycznie jest w przypadku najnowszej wersji przygotowanej z myślą o Nintendo Switch.
Wielka gra w małej formie
Civilization 6 na Nintendo Switch od początku zachwyca ogromem opcji. Twórcy pozwalają przygotować rozgrywkę według własnych preferencji, więc możemy wybrać zestaw reguł, poziom trudności, początkową erę, szybkość rozgrywki, liczbę miast-państw, mapę i jej wielkość, zasoby, wiek świata, umiejscowienie, temperaturę, opady, poziom mórz czy warunki zwycięstwa (kultura, dominacja, religia, nauka, punkty). Mamy również możliwość wyłączenia przykładowo zespołów. Jeśli nie zamierzacie wchodzić w szczegóły, to bez problemu zdajcie się na los lub po prostu wybierzcie jeden ze scenariuszy – gra posiada pięć dodatków (Australia, Aztekowie, Persja i Macedonia, Polska i Wikingowie), więc trudno narzekać przynajmniej na rozgrywkę single-player, bo do naszej dyspozycji oddano 24 cywilizacje. Niestety, gra została pozbawiona sieciowego multiplayera, więc nie możemy zaprosić do rozgrywki znajomego z innego miasta. Autorzy zdecydowali się wyłącznie na łączenie konsol za pomocą lokalnej sieci – nie jest to najlepsze rozwiązanie.
Na szczęście standardowo rozgrywka do 500 tur nie zawodzi. Tutaj na początku wybieramy jeden z narodów, rozpoczynamy budowę małego państwa, a następnie podbijamy kolejne tereny, zbieramy surowce, szkolimy armię, by w ostatecznym rozrachunku przewodzić wielkiemu imperium. Twórcy nie zmieniają dobrych przyzwyczajeń, więc rozgrywkę możemy zakończyć na kilka sposobów – podbijemy tereny, skupimy się na nauce, postawimy na religię lub po prostu osiągniemy odpowiednią liczbę punktów. Gra jednak nabiera dodatkowego smaku, bo teraz można tworzyć swoją cywilizację nie wychodząc z łóżka, leżąc w ogródku lub jadąc pociągiem. Tak, Nintendo Switch radzi sobie nawet z potężnym państwem i jedynie pod koniec rozgrywki pojawiają się drobne problemy z płynnością: tury przeciwników trwają znacznie dłużej, a konsola musi pomyśleć przed wczytaniem stanu gry. Nie są to na szczęście problemy niszczące doświadczenie.
Przed rozpoczęciem kreowania wielkiej Polski obawiałem się, że Civilization 6 nie będzie mogła się bronić z jednego powodu – kontroli. Na szczęście twórcom udało się idealnie wykorzystać połączanie Joy-Conów i ekranu dotykowego. Gra oferuje perfekcyjne rozłożenie wszystkich funkcji, a całość została przygotowana w bardzo intuicyjny w sposób. Nie sądziłem, że jest to możliwe, ale deweloperzy poradzili sobie z okiełznaniem tytułu, który w ostatnich latach był kojarzony głównie z komputerami osobistymi. Nawet po podłączeniu Nintendo Switcha do telewizora można bez problemu dobrze się bawić, jednak akurat dla mnie najwygodniejszą opcją jest tryb przenośny – wtedy otrzymujemy pełne opanowanie każdej jednostki.
Twórcy zdecydowali się na bardziej cukierkową oprawę, która pewnie nie przypadnie każdemu do gustu, jednak całość broni się nawet na dużym telewizorze. Niech jednak nie zwiedzie Was sceneria, bo tytuł wciąż potrafi wymęczyć, przeciwnicy nie wybaczają błędów, a tworzenie imperium sprawia mnóstwo przyjemności. W dodatku trudno nie wspomnieć o udźwiękowieniu, ponieważ gra potrafi dosłownie oczarować motywami przewodnimi –znakomicie dopasowano muzykę pod ery oraz narody.
Wielu zna, wielu ceni
Marka Civilization niezależnie od platformy posiada bardzo specyficzny charakter. Akcję obserwujemy z góry, widzimy małe jednostki, kolory prezentują frakcje, a naszym zadaniem jest zbieranie kolejnych surowców, tworzenie następnych budowli i przejmowanie nowych terenów. Tutaj nic się nie zmienia względem dużego brata, bo nawet podczas rozgrywki mamy okazję podpisać kilka sojuszy, decydować o rozwoju badań czy po prostu podejmować te wszystkie małe działania, które choć pozornie nie muszą mieć głębszego znaczenia, to już za 20-50 rund odegrają istotną rolę w całej rozgrywce. W produkcji pojawia się to kapitalne poczucie, które towarzyszy w przypadku gry na dużej platformie – w „Civce” mamy świadomość rozwoju czegoś dużego. Zaczynamy od zaledwie małej osady rozłożonej na skromnym polu, po chwili tworzymy kolejne budowle, przejmujemy nowe tereny, prowadzimy badania, wybieramy drogi w drzewku technologicznym, zbieramy nowe surowce, a postawienie przykładowo na wiedzę pozwala nam po chwili przywitać nową erę. Wszystko cieszy, a cały czas mamy okazję rywalizowania z innymi narodami, prowadzimy dyskusje, odpieramy ataki lub wysyłamy armię do walki. To po prostu działa.
Gameplay jest oczywiście przeładowany tekstem – bo często mamy okazję decydować o losach naszego państwa, otrzymujemy informacje od przeciwników, musimy wybrać jedną z dziedzin. Niestety autorzy nie dorzucili do zestawu polskiej lokalizacji. Zazwyczaj nie narzekam na brak polskich znaków, ale akurat ten detal może odrzucić od tytułu graczy, którzy preferują rozgrywkę w ojczystym języku. Na szczęście poradzono sobie z czcionką i niezależnie od ekranu możemy bez problemu zapoznać się z przedstawionymi informacjami. Gra ma jeszcze jeden „minus” względem dużej wersji – choć autorzy pamiętali o poprawieniu sztucznej inteligencji względem premiery produkcji na PC, to już nie dodali do całego zestawu rozszerzenia Rise and Fall. Jest to dość zaskakujący brak, ponieważ dodatek trafił na rynek w lutym, więc moglibyśmy oczekiwać od deweloperów zaoferowania „kompletnego” (przynajmniej aktualnie!) wydania.
Twórcy doskonale wiedzą, że oferują markę nowej publiczności, więc na samym początku otrzymujemy dostęp do bardzo rozbudowanego i dobrze przygotowanego poradnika. Gracz może wyłączyć część jego funkcji i otrzymać wyłącznie powtórkę konkretów, jednak bez problemu nauczycie się wszystkich podstaw i z łatwością zbudujecie własne imperium.
Dla singlistów? Cudo
Premiera Sid Meier's Civilization 6 na Nintendo Switch jest dobrem dla wszystkich konsolowych braci. Tytuł działa dobrze, operowanie osadnikami nie przysparza najmniejszych problemów, więc tylko kwestią czasu jest pojawienie się produkcji na urządzeniach z logiem PlayStation oraz Xbox. To po prostu działa, a seria od kiedy pamiętam ma w sobie tajemniczy wabik, który zachęca do „jeszcze jednej tury”, „jeszcze jednej eksploracji” i „jeszcze jednej walki”. Oczywiście, to nadal typowy przedstawiciel uniwersum, więc jeśli wcześniejsze odsłony Was wymęczyły, tutaj będzie niestety bardzo podobnie. Twórcy nie zabili marki przenosząc ją na hybrydowy sprzęt Nintendo i choć port nie jest pozbawiony wad, to jednak każdy miłośnik IP będzie wprost zachwycony... Pod warunkiem, że akurat w przypadku „Civki” preferujecie wyłącznie walkę z SI.
Ocena - recenzja gry Sid Meier's Civilization VI
Atuty
- Możliwość dostosowania rozgrywki,
- Mnóstwo opcji,
- Wszystkie drogi prowadzą do zwycięstwa,
- Kilka dodatków,
- Wciąga jak bagno
Wady
- Brak trybu multiplayer,
- Brak dodatku Rise and Fall,
- Brak polskich napisów
Zdecydowanie za długo czekaliśmy na powrót marki Civilization na konsole... Ale działa. Każda tura wciąga, a multum opcji pozwala cieszyć się sojuszami, badaniami oraz oczywiście wojnami. Grać!
Graliśmy na:
NS
Przeczytaj również
Komentarze (43)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych