Snooker 19 - recenzja gry. Długość kija nie ma znaczenia
Podczas gdy jedni sport kojarzą z szybkimi i widowiskowymi dyscyplinami, są tacy, którzy za idealną formę relaksu uważają śledzenie facetów turlających kulki po zielonym suknie wielkiego stołu.
Wraz z rozpoczynającymi się Snookerowymi Mistrzostwami Świata debiutuje gra zaopatrzona w licencje Światowej Federacji Snookera. Sprawdźmy, czy dostarcza coś więcej niż największe nazwiska tego, wkrótce olimpijskiego, sportu.
Ktoś przeczytał Wikipedię
Barowi bywalcy do perfekcji opanowali bilardowe wariacje, ale snooker to zupełnie inna para kaloszy. Rozgrywka odbywa na stole o wymiarach 356.9 cm na 177,8 cm, co określane jest jako 12 stóp (12 ft). Zamiast numerowanych bil całych i połówek na stole znajduje się 15 bil czerwonych o wartości 1 punktu oraz 6 bil różnokolorowych o wartościach od 2 punktów (żółta) do 7 (czarna). Zawodnik podczas swojej kolejki musi najpierw wbić bilę czerwoną, a następnie, którąś z kolorowych. Bila o większej wartości po wbiciu wraca na swoje nominalne miejsce do momentu, aż skończą się czerwone. Rundę, zwaną frejmem (frame) wygrywa zawodnik, który po wyczyszczeniu stołu zgromadził więcej punktów. Do wygrania meczu zawodnik potrzebuje odpowiednią ilość wygranych frejmów. W turniejach zawodowych jest to liczba od dwóch, aż do osiemnastu w finale Mistrzostw Świata.
Z twarzy podobny zupełnie do nikogo
Po teorii rozprawmy się ze sprawami technicznymi. Gra wygląda słabo, nawet bardzo. Modele gwiazd snookera zostały wyciągnięte z generatora twarzy sprzed dziesięciu lat. Oczywiście grafika poza stołem nie jest najważniejsza, ale gdy podczas pierwszego meczu zaserwowano nam zbliżenie na twarz Stuarta Binghama, a ta znienacka mrugnęła. Przypominało to bardziej lalkę z horroru Annabelle niż znanego sportowca. Szkoda, że nie przyłożono się do tego aspektu, ponieważ sama prezentacja spotkań idealnie oddaje to, co widzimy w telewizji. Ujęcia znad kieszeni, zbliżenia na użyty krzyżak, różne spojrzenia na trójkąt czerwonych, pełne napięcia obserwowanie zbliżającej się do kieszeni czarnej i tak dalej. W parze z przekazem telewizyjnym idzie udźwiękowienie. Na początek przemilczmy publiczność reagującą tak samo niezależnie czy na trybunach zasiada pięciu, czy trzystu papierowych kibiców. Dużo lepiej wypada świetnie zrealizowany komentarz. Komentatorzy nie reagują żywiołowo, ale fachowo komentują poszczególne zagrania. Mimo że kwestie się powtarzają to widać, że nagrane kwestie pasują do sytuacji na stole. Fachowcy dobrze oceniają zagrania, wyjścia na kolorowe, odstawne, czy snookery.
Zegarmistrzowska precyzja
To jednak szczegóły, ponieważ w grze traktującej o tak precyzyjnej i trudnej technicznie dyscyplinie najważniejsze jest odwzorowanie praw rządzących bilami na stole. Wbicie bili do kieszeni to przewrotnie najłatwiejsza część rozgrywki. O wiele trudniejsze jest spozycjonowanie białej do kolejnej czerwonej bądź kolorowej. Zawodowcy dysponują niemalże magiczną techniką, ponieważ do perfekcji opanowali nadawanie rotacji i potrafią umieścić białą w dowolnym punkcie na stole. Przełożenie tego na silnik gry wymagało dużej snookerowej wiedzy i muszę przyznać, że gra zdaje ten egzamin.
Rotacje są trudne do opanowania, ale gdy nauczymy się wyczuwać zachowanie bili, to gra nagradza nas doskonałym pozycjonowaniem. Nadanie mocnej rotacji bocznej popartej dużą siłą uderzenia nie tylko poprowadzi białą łukiem, ale też kompletnie zmieni jej zachowanie po spotkaniu z bandą. Tego aspektu nie uświadczymy w innych snookerowych grach, a ma olbrzymie znaczenie w rozgrywce na wyższym poziomie. Oczywiście zrozumienie tego wszystkiego wymaga nieco wyobraźni, ponieważ gra sygnalizuje nam kierunek odbicia białej tylko w pierwszym etapie, czyli zaraz po uderzeniu w inną bilę. Wielokrotnie sam sobie stawiałem snookera albo blokowałem się przy bandzie, która znacznie ogranicza możliwość kontroli białej. Niemniej fizyka bil jest bardzo dopracowana, co zobaczycie przy zagraniach zawodników sterowanych przez SI. Zostawiając takiemu O’Sullivanowi rozbite czerwone i łatwy dostęp do czarnej może on nie tylko wyczyścić stół, ale też wbić maksymalnego brejka.
Nie ma lekko
Z ostatnim akapitem wiąże się największa wada produkcji, którą jest bardzo wysoki próg wejścia. Gra na najniższym poziomie trudności, z najniższym poziomem SI mocno daje popalić. Gdyby pozwolono nam włączać asysty przy prowadzeniu białej, szybciej nauczylibyśmy się ja kontrolować. A tak obniżenie poziomu trudności w rzeczywistości oznacza, że mamy większą tolerancję na trafienie w znacznik podczas uderzenia (wychylenie gałki w odpowiednim momencie) oraz to, że oponenci wybierają trudniejsze zagrania i częściej się na nich mylą.
Druga sprawa to zbytnie zawierzenie licencjom. W grze znalazły się wszystkie turnieje rankingowe oraz coroczne Mistrzostwa Świata w Sheffield. Tryb kariery zawiera eliminacje i turnieje główne, ale możemy w nich uczestniczyć jedynie jako jeden z puli zawodowców. Jasne, fajnie pograć jako Ronnie O’Sullivan, Jimmy White, Adam Stefenów, czy niedawno odwieszony za sprzedawanie spotkań John Higgins, ale o wiele lepiej, gdybyśmy mogli stworzyć swojego zawodnika i zdobywać szlify w mniej prestiżowych turniejach. Aby zakwalifikować się do takiego China Open w rundzie eliminacyjnej, musiałem pokonać Neila Robertsona i Shauna Murphy’ego, czyli zawodników ze ścisłej światowej czołówki. W ten sposób ucieka cała magia i kompletnie tracimy wczówkę wspinania się po szczeblach kariery.
Nieoczekiwanym i bardzo niezrozumiałym utrudnieniem okazuje się mała swoboda w obracaniu kamery. Gdy przychodzi nam wbijać bilę przez całą długość stołu mamy do wyboru widok z góry oraz znad białej. Swobodne obrócenie widoku i przyjrzenie się np. skupisku czerwonych, by zaplanować kolejne uderzenia, jest tutaj praktycznie niewykonalne. Wciskając trójkąt, możemy obchodzić stół dookoła, ale to bardzo powolny i mało praktyczne rozwiązanie. Trudno cokolwiek przybliżyć, zerknąć znad kieszeni, oszacować kąty, czyli zrobić wszystko to, co robilibyśmy przy prawdziwym stole.
Zaskakująco dobra gra online
Pochwalić muszę moduł sieciowy. System oprócz zwykłego pojedynku oferuję mecze i turnieje rankingowe. Przeciwnicy wyszukiwani są dość szybko, a sam mecz przebiega bardzo sprawnie. Wszystko dzięki temu, że nad grą czuwa zegar (30 minut), a na każde uderzenie mamy 30 sekund. Błędów jest dużo, brejki są siłą rzeczy niskie, ale emocje dużo wyższe, gdy trzeba zmieścić się w tak krótkim oknie czasowym. Tryb online naprawdę daje radę.
Czy Snooker 19 powinien wpaść na listę życzeń osób, których nie interesuje ten sport? Nie, ponieważ na rynku znajdują się ładniejsze, tańsze i trochę mniej skomplikowane gry traktujące o tym samym. Oficjalna gra Światowej Federacji Snookera skierowana jest do osób spędzających godziny przed telewizorem, wpatrując się w zielony stół i kolorowe kulki. Tytuł jest bardzo trudny do opanowania i wymaga choćby podstawowej wiedzy o prawach rządzących tym sportem. I tylko tacy gracze naprawdę docenią tę produkcję.
Ocena - recenzja gry Snooker 19
Atuty
- Wszystkie turnieje rankingowe wraz z kwalifikacjami
- Wszyscy zawodowi gracze + kilka legend
- Fantastyczne odwzorowanie fizyki na stole
- Bardzo sprawna gra online
Wady
- Utrudniająca grę ograniczona kamera
- Kariera nie pozwala stworzyć własnego zawodnika i piąć się po szczeblach kariery
- Bardzo wysoki prób wejścia
- Uboga szata graficzna
- Brak wsparcia dla początkujących
Snooker 19 niepotrzebnie przedkłada licencje nad wszystko inne. Gdyby odwrócić proporcje mielibyśmy najlepszą grę o snookerze w historii.
Graliśmy na:
PS4
Przeczytaj również
Komentarze (10)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych