Psi Patrol: Kosmopieski ratują Zatokę Przygód – recenzja gry. Ta drużyna radę da!
Gry wideo są pasją, którą można „zarazić” już od najmłodszych lat. Ilu z nas właśnie jako kilkulatek, nieporęcznie jeszcze trzymając pada w ręce, rozpoczynało swoje pierwsze wojaże po wirtualnym świecie? Popularna seria dla dzieciaków – Psi Patrol – doczekała się kolejnej produkcji stworzonej na PlayStation 4, Xboksa One, Nintendo Switcha oraz PC. Zapraszam do recenzji Psi Patrol: Kosmopieski ratują Zatokę Przygód.
Zatoka Przygód znów potrzebuje pomocy. Na miejską plażę spada ogromny meteoryt, który sieje spustoszenie, ale ekipa Rydera nie takim zadaniom już podołała. W trakcie oczyszczania uszkodzonych terenów, traf chce, że pieski zyskują kosmiczne moce, które okazują się szczególnie użyteczne w trakcie wypełniania nowych misji. A z czym sympatyczni bohaterowie mają do czynienia? Przekonajcie się w recenzji Psi Patrol: Kosmopieski ratują Zatokę Przygód.
Gdy masz małego gracza w domu...
Muszę przyznać się do jednego: swoją prawdziwą przygodę z konsolami rozpoczęłam niemal u progu dorosłości. Co prawda za czasów mojej młodości w domu był Pegasus i bywały momenty, gdy był intensywnie eksploatowanym urządzeniem, jednak nikt nie zaszczepił mi bakcyla poznawania growych historii, a o nockach spędzanych przy Szaraku lub PlayStation 2 mogę posłuchać tylko z relacji znajomych czy bliskich. Nie zmienia to jednak faktu, że poświęcając obecnie sporo czasu na gry, poniekąd mój dom nimi żyje – a to wszystko, nawet mimochodem, wsiąka w małe głowy. Kiedy więc mam okazję usiąść do sprzętu z młodszymi członkami rodziny, czuję sporą frajdę i do głosu dochodzą niespodziewane uczucia.
Jakie zatem wybierać produkcje w trakcie sesji z najmłodszymi? Banalna, ale jakże zgodna z prawdą, będzie odpowiedź: przede wszystkim te, które im się spodobają oraz będą dostosowane do ich wieku, ale na pewno o tym nie trzeba żadnemu rodzicowi przypominać. Ja tylko napomknę o czasie przed ekranem, który dla dziecka jest szalenie istotny – jeżeli Wasza pociecha nie przekroczyła 5 lat, nie powinna spędzać przed odbiornikiem nie więcej niż godzinę dziennie. A recenzowany Psi Patrol: Kosmopieski ratują Zatokę Przygód idealnie nadaje się właśnie do tak krótkich sesji, bowiem stajemy do realizacji 7 oddzielnych, tematycznych misji. Oprócz wyzwań na plaży czy w centrum Zatoki Przygód, Ryder z zespołem pomaga przyjaciołom z dalszych zakątków, więc ruszamy do dżungli, w góry, a także stajemy u stóp wulkanu. Tytuł został zrealizowany na licencji światowego hitu Nickelodeon, więc spotykamy się ponownie z Marshallem, Rubblem, Chasem, Rocky'im, Zumą, Skye, Everestem oraz Trackerem.
Psi Patrol: Kosmopieski ratują Zatokę Przygód przedstawia nowe przygody
Główne misje nie trwają zbyt długo, nie są przy tym męczące, a akcja ma bardzo dobre tempo. Do każdej z nich wytypowani są – podobnie jak ma to miejsce w bajce – poszczególne psiaki, które najlepiej dadzą radę z przeciwnościami. W platformówce nie brakuje więc wypełniania prostych zadań, jak chociażby rozbijania głazów, porządkowania śmieci czy zgarniania śniegu, a dalsza droga jest systematycznie sygnalizowana. Gdybym chciała podsumować podstawowy czas rozgrywki to najpewniej pękłby on po około trzech godzinach. Mogę jednak Was uspokoić, że w Psi Patrol: Kosmopieski ratują Zatokę Przygód otrzymujemy szereg minigier, a część z nich posiada kilka poziomów, co skutecznie przedłuża zabawę – tym bardziej jeżeli jesteście łasi na zdobycie platyny, uzyskanie maksymalnej liczby psich przysmaków czy odkrycie wszystkich tarcz ujawniających zwierzęta, miejsca lub postacie z serialu. W tej sytuacji na pewno zdarzy się Wam ponowne przystąpienie do historii, które są niezwykle przyjemne. Mniej przyjemne są za to podpowiedzi, które słyszymy nagminnie z ust Rydera, a które nierzadko urywają się w połowie.
Najlepszą nagrodą dla członków Psiego Patrolu są łakocie, dlatego podczas przygody zbieramy chrupiące przekąski, podobnie jak to miało miejsce we wcześniejszej odsłonie – by odblokować nowe elementy do kolekcji, szukamy także tarcz Psiego Patrolu. Jak możecie się domyślić, najnowsza gra Drakhar Studio czerpie garściami z Psi Patrol: Rusza do akcji!, dlatego też zastosowane zostały znane już mechaniki. Ponownie skaczemy na różnego rodzaju rampach, wykorzystujemy sprzęty dzielnych bohaterów, by pozbyć się przeciwności na drodze np. gasimy rozgrzane przeszkody dzięki armatce wodnej Marshalla, sięgamy po sprzęt szpiegowski Chase'a, czy wsiadamy w helikopter Skye. W przypadku Kosmopiesków, za sprawą meteorytu, dzielne i wytrwałe zwierzaki nabywają nowe umiejętności, więc ratowanie z opresji nieporadnych mieszkańców miasta staje się jeszcze bardziej efektowne, a ich zakres jest nieco okazalszy. To dzięki kosmicznej skale Rubble staje się supersilny, Chase jest superszybki, Zuma włada wodą, a Everest może wszystko zamrozić. Powiedziałabym jednak, że w porównaniu z poprzednią przygodą, gameplay nie został zbyt odświeżony – co jest zarówno atutem, jak i wadą gry. W recenzji Psi Patrol: Kosmopieski ratują Zatokę Przygód nie mogę również zapomnieć o jednym: pomimo że nie doświadczamy zbyt szczegółowej grafiki lub detali postaci, tytuł potrafi zaliczyć spadki animacji, a niektóre lokacje nie są zbyt dopracowane. Co więcej, zdarzało się, że sterowanie było bardzo toporne – a w przypadku, gdy stajemy do konkurencji, w której liczy się refleks i szybkość, moja mała towarzyszka niejednokrotnie narzekała.
W trakcie poznawania Psi Patrol: Kosmopieski ratują Zatokę Przygód korzystamy z podstawowych przycisków na kontrolerze, co znakomicie sprawdza się w nabyciu wprawy w obsłudze pada. Przed każdą misją Ryder objaśnia jej przebieg, przedstawiając dokładnie, co trzeba zrobić. Nie korzystam już z PlayStation 4, więc przygodę ekipy uruchomiłam na next-genie Sony. Sporym zaskoczeniem było dla mnie, że DualSense podświetlał się barwą charakterystyczną dla danego psiaka.
Psi Patrol: Kosmopieski ratują Zatokę Przygód to kontynuacja znanej opowieści
Wskazane kwestie nie zmieniają jednak faktu, że rozgrywka sprawia sporo frajdy. To nadal barwna, niezwykle przyjemna w odbiorze i pozytywna historyjka dla dzieciaków – jeżeli w Waszym domu mieszka fan Psiego Patrolu, śmiało mogę powiedzieć, że to pozycja obowiązkowa.
Najmłodszy gracz nie musi przeżywać historii samodzielnie. Dzięki kooperacji w recenzowanym Psi Patrol: Kosmopieski ratują Zatokę Przygód główne misje można zrealizować we dwójkę, co sprawdza się doskonale, gdy pociecha niekoniecznie radzi sobie w trakcie rozgrywki. Jeżeli macie jednak przy sobie młodego gracza, który uwielbia poznawać na własną rękę lokacje, niekoniecznie podążając wskazaną drogą – kamera potrafi spłatać figla i uprzykrza dalsze podążanie w lokacji.
Piosenkę „Patrol nasz...” znam już na pamięć, nie przeszkadzało mi to jednak w przyjemnym spędzeniu czasu przy Psi Patrol: Kosmopieski ratują Zatokę Przygód. Propozycja Drakhar Studio posiada kilka niedoróbek, które najpewniej będą razić tylko rodzica. Przymknijcie jednak na nie oko, bo to najmłodsi wsiąkną w kolejne wyzwania, strzelając armatką wodną, pokonując przeszkody na torze przeszkód czy zamrażając wielgachnego robota – w końcu Ryder z Chasem i ekipą to nie byle kto, a miastu trzeba pomóc.
PS Jeśli jesteście fanami Psiego Patrolu, zwiększcie ocenę o jedną notę.
Ocena - recenzja gry Psi Patrol: Kosmopieski ratują Zatokę Przygód
Atuty
- Przyzwoite wykorzystanie popularnego IP
- Różnorodne misje czerpiące garściami z przygód Psiego Patrolu
- Idealna gra do nauki posługiwania się padem
- Przystępność zadań
- Możliwość przejścia głównych misji w kooperacji
- Polski dubbing (z bajki), który jest obowiązkowy w produkcjach dla dzieci
Wady
- Kamera potrafi spłatać figla
- Kilka spadków animacji
- Czas rozgrywki powinien być dłuższy
- Drobne błędy
Psi Patrol: Kosmopieski ratują Zatokę Przygód to całkiem udana kontynuacja kochanej przez wielu dzieciaków serii. Przymknijcie oko na kilka niedoróbek i zanurzcie się w rozgrywce wspólnie z małym graczem u boku – to idealny patent na przyjemne chwile.
Graliśmy na:
PS5
Przeczytaj również
Komentarze (32)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych