Reklama
Lost Words: Beyond The Page - recenzja gry. Stadia traci exclusive'a, przy którym niejeden z Was uroni łzę

Lost Words: Beyond The Page - recenzja gry. Stadia traci exclusive'a, przy którym niejeden z Was uroni łzę

Roger Żochowski | 02.04.2021, 23:04

Exclusive na Google Stadia. Nie brzmi zbyt zachęcają, prawda? Dlatego do recenzji Lost Words: Beyond the Page, które trafiło teraz na PC i konsole, podchodziłem z dużym dystansem. Niepotrzebnie. Choć nie jest to gra AAA, to poruszająca historia dziewczynki, która musi stawić czoła chorobie ukochanej babci, wciąga od pierwszych minut do napisów końcowych.

Bardzo lubię recenzować gry indie, które starają się opowiedzieć głębszą historię, wywołać emocje, zmusisz do zastanowienia się nad życiem, światem, a nawet uczą jak radzić sobie z pewnymi ciężkimi do zaakceptowania wydarzeniami w życiu. Lost Words: Beyond the Page to właśnie taka produkcja. Tytuł zabiera nas do świata dziewczynki imieniem Izzy, która chce zostać pisarką i swoje myśli spisuje w pamiętniku opowiadając jednocześnie o tym kim jest, kim są jej członkowie rodziny i jakie są jej marzenia. A te niestety nie zawsze idą w parze z rzeczywistością.

Dalsza część tekstu pod wideo

Drogi pamiętniczku

Lost Words: Beyond The Page - recenzja gry. Stadia traci exclusive'a, przy którym niejeden z Was uroni łzę

Sielankowy charakter narracji Lost Words: Beyond the Page wrzuca gracza na strony pamiętnika, gdzie poruszając się malutką postacią skaczemy po słowach i zdaniach, rozwiązujemy proste łamigłówki, w których trzeba np. dopasowywać słowa do kontekstu poruszając nimi niezależnym kursorem (kontrolowany przez prawą gałkę) i kreować opowieść otwierając jednocześnie drogę do kolejnych stron, w których narratorem jest Izzy. Manipulowanie słowami, klikania w podświetlone wyrazy czy łapanie ich i przesuwanie po kartach pamiętnika, by dopasować w odpowiednie pole, jest proste i intuicyjne, a widok, jak kolejne kartki ożywają i są niejako na naszych oczach opisywane i rysowane, jest bardzo satysfakcjonujący. 

Poza tekstem kolejne strony ubarwiają ilustracje snujące opowieść, na którą gracz ma cały czas mniejszy lub większy wpływ. Dziewczynka, czyli autorka pamiętnika, pyta gracza o różne kwestie jak imię głównej bohaterki szykowanej powieści (ja wybrałem Grace), kolor jej ubrania czy jakie powinno być jej najcenniejsze wspomnienie. To w niewielki sposób, ale jednak, wpływa na opowiadaną historię i świat. Twórcy gry bawią się formą, bo np. przesuwając kursor ze słowem "słońce" możemy zmienić kolor stron z jasnych (dzień), na ciemne (noc), a chwytając konewkę i podlewając odpowiednie słowo wyrośnie z niego roślinka. Tytuł składa się jednak nie z jednej, a z dwóch opowieści, które z czasem coraz mocniej się przenikają. O czym mowa?

Lost Words: Beyond the Page - w krainie wyobraźni

Lost Words: Beyond The Page - recenzja gry. Stadia traci exclusive'a, przy którym niejeden z Was uroni łzę

W końcu bowiem wyskoczymy ze świata realnego, spisywanego w pamiętniku, do fantastycznego, a więc historii, którą opowiada Izzy. W moim przypadku, przygód dzielnej Grace, która przemierza kolejne, magiczne tereny krainy zwanej Estorią. Tutaj recenzowane Lost Words: Beyond the Page zmienia się w klasycznego platformera 2D, w którym skaczemy, wspinamy się, czołgamy, bujamy na łańcuchach czy przesuwamy obiekty, by rozwiązać proste łamigłówki. Fajnym patentem jest wykorzystanie słów z księgi, którymi możemy wpływać na otoczenie. Na drodze stoi przeszkoda? Wybieramy słowo "rise", najeżdżamy na miejsce, w którym zablokowane jest przejście i podnosimy obiekt. Z czasem słowa pomogą nam również w niszczeniu obiektów, paleniu ich, cichym przemieszczaniu się czy rekonstruowaniu całych obiektów i mostów czemu towarzyszy fajny efekt.

Niestety system jest bardzo prosty, tak naprawdę przez całą przygodę używamy tylko kilku słów, nie można ich też ze sobą łączyć, by rozwiązywać bardziej skomplikowane łamigłówki. Nie było momentu, w którym bym się zaciął, bo rozwiązanie zawsze jest jedno, a dodatkowo interaktywne elementy, na których używamy słów świecą się na niebiesko. Poziomy są więc liniowe, nieco powtarzalne i mam trochę wrażenie, że w tym aspekcie zmarnowano ogromny potencjał jaki dawała mechanika słów. Całą przygodę można bez problemu ukończyć w około 4 godziny. To jednak nie platformowo-logiczne sekcje są siłą Lost Words: Beyond the Page. Są nimi emocje.

Jak zapewne się domyślacie piękne rodzinne życie nie trwa wiecznie. Dziewczynka marząca o tym, by zostać uznaną pisarką musi się zmierzyć z chorobą ukochanej babci, która jako jedna z niewielu wspiera i pielęgnuje jej marzenia. Kobieta dostaje udaru, a Izzy ucieka od problemów w świat fantazji, próbując poradzić sobie z ogromnymi problemami na swój własny sposób. Gdy w życiu prywatnym na Izzy spada tragedia, wykreowana w fantazji Grace, która spędzała czas na łonie natury ciesząc się z faktu, że została nową strażniczką magicznych świetlików, również musi mierzyć się z ogromnymi problemami. Wioskę, w której beztrosko żyła bohaterka, niszczy ogromny smok paląc wszystko na popiół. Obie historie zaczynają się przenikać, a depresyjny stan i zmienne nastroje autorki, są widoczne nie tylko w pamiętniku, ale mają swoje odbicie w świecie fantazji. 

Serce pęka 

Lost Words: Beyond The Page - recenzja gry. Stadia traci exclusive'a, przy którym niejeden z Was uroni łzę

Choć sam scenariusz Lost Words: Beyond the Page nie jest specjalnie oryginalny, to sposób narracji nie pozostawia nas obojętnych na to, co się dzieje. Bohaterką jest tu bowiem osoba, która dopiero będzie wchodziła w dorosłe życie, osoba, która musi sobie wytłumaczyć, co tu się właściwie dzieje i dlaczego życie tak ją doświadcza. I nie ma tu banałów. Za skrypt odpowiada głównie Rhianna Pratchett, która ma już na swoim koncie romans z takimi grami jak Mirror's Edge czy Rise of the Tomb Raider. I doskonale potrafi grać na emocjach. Tytuł w bardzo dosadny sposób ukazuje smutek dziecka, jego bezpodstawne poczucie winy, frustrację, bezradność i naiwne próby tłumaczenia sobie, co poszło nie tak. Kilka razy historia naprawdę mocno chwyta za serce, co odczują szczególnie osoby, które straciły kogoś bliskiego lub mają własne dzieci.

Fragmenty historii rozgrywającej się w Estorii początkowo niezwiązane jakoś szczególnie z życiem Izzy zaczynają mieć symboliczny charakter i odzwierciedlają stan psychiczny bohaterki. Myśli Izzy mają znaczący wpływ na krainę fantazji, a wyłapywanie wszelkich analogii przyciąga jak magnes. Dziewczynka coraz mocniej ucieka w świat, który kreuje w swojej wyobraźni, zatraca się w nim. Jednocześnie jest on dla niej formą terapii. Choć nie zawsze wyciągane przez Izzy wnioski są właściwe, co tylko jeszcze mocniej daje nam do zrozumienia, że mamy do czynienia z dzieckiem, które trochę inaczej odbiera bezwzględny świat. 

Oprawa graficzna Lost Words: Beyond the Page jest prosta, ale doskonale spełnia swoją funkcję. Proste i przejrzyste teksty w pamiętniku przemieszane akwarelowymi ilustracjami z jednej strony działają na wyobraźnię, bo część obrazów musimy wykreować sami, z drugiej wszystko jest niezwykle plastyczne i spójne w swojej formie. W przypadku drugiego świata rodem z platformówki oprawa również jest prosta, ale tutaj przemierzamy różnorodne i barwne tereny, które mniej pozostawiają naszej wyobraźni, ale w zamian na poziomach ukryte są opcjonalne znajdzki w postaci świetlików. Wioska ukryta w koronie drzew, lodowa kraina, pustynia czy wnętrze wulkanu to może nie jest szczyt oryginalności, ale każda ta sceneria ma swoje wytłumaczenie w historii. I gdy Grace przemierza ciemne jaskinie, wiemy, że to tak naprawdę Izzy, która w tym kontentym momencie czuje się kompletnie zagubiona. A dodajmy, że w budowaniu klimatu pomaga też z pewnością niezła ścieżka dźwiękowa, podkreślająca bardziej dramatyczne chwile, oraz niezły voice acting. 

Choć gameplay recenzowanego Lost Words: Beyond the Page jest prosty i nie stanowi większego wyzwania, od historii naprawdę ciężko się oderwać. To mocne doświadczenie, zwłaszcza w drugiej połowie gry i niech nie zwiedzie Was kolorowa oprawa. Obserwowanie jak pęka serce młodej osóbki, pełnej woli życia i marzeń, jest dołujące i ujmujące zarazem. Dlatego tym mocniej żałuję, że gameplay nie dotrzymał kroku historii, bo mogliśmy dostać małe, indycze arcydzieło na miarę Celeste. Niemniej jednak jest to produkcja, która z powodzeniem mogłaby być używana w formie terapeutycznej, dla dzieciaków, które wchodząc w dorosłe życie muszą sobie poradzić z emocjami wywołanymi ciężką i niespodziewaną chorobą bliskiej osoby. Bo w przeciwieństwie do bajek nie zawsze czeka na nie happy end, ale nawet najgorsze chwile kiedyś mają swój koniec.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Lost Words: Beyond the Page

Atuty

  • Fajna mechanika związana ze słowami
  • Poruszająca historia
  • Oprawa współgra z opowieścią
  • "Dwie" bohaterki
  • Kreatywność

Wady

  • Zagadki są bardzo proste
  • Niektóre sekcje odstają poziomem
  • Niedoróbki i glitche
  • Design leveli nie porywa

Prosta mechanika jest momentami zdecydowanie zbyt prosta, ale nie umniejsza to nic emocjom, jakie towarzyszą opowiadanej historii. Polecam osobom, które lubią opowieści z "drugim dnem". I przy których można uronić łzę.
Graliśmy na: PS4

Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper