Aliens: Fireteam Elite - recenzja gry. Kolejne decydujące starcie

Aliens: Fireteam Elite - recenzja gry. Kolejne decydujące starcie

kalwa | 23.08.2021, 16:00

Uniwersum Aliena nie ma się zbyt dobrze - przynajmniej jeśli chodzi o gry w ostatnich latach. Obcy: Izolacja to gra wyśmienita, ale znów niezbyt popularna. Dlatego też zamiast czegoś podobnego, otrzymaliśmy kooperacyjną strzelankę opartą na filmie Obcy - Decydujące Starcie. Jak się to sprawdza w praktyce? Zapraszam do recenzji Aliens: Fireteam Elite.

Jakkolwiek to zabrzmi, Obcy towarzyszy nam od wielu, wielu lat. Wszystko zaczęło się od kultowego klasyka, jakim jest Obcy - 8. pasażer "Nostromo" - film z 1979 roku w reżyserii Ridleya Scotta. W pierwszych latach od premiery nie był szczególnie doceniony, ale wraz z biegiem lat się to zmieniało. Bardzo dobrze, bo przecież jest tutaj od groma rzeczy, które należy docenić. Począwszy od atmosfery, aktorstwa, czy stylistyki, za którą odpowiedzialny jest Hans Rudolf Giger - szwajcarski artysta, który w swoich pracach traktował o zatracaniu się ludzkości w technologii. Wystarczy spojrzeć na sam design ksenomorfa, aby zrozumieć o czym mowa.

Dalsza część tekstu pod wideo

W 1986 powstał Obcy - decydujące starcie. Reżyserem tym razem był James Cameron, który dość znacznie zmienił ton opowieści, ale nie przeszkodziło to w ocenieniu jego dzieła, jako jednej z najlepszych kontynuacji w historii kina. I tak samo jak poprzednik, zainspirował wielu kolejnych twórców. Między innymi deweloperów ze studia Cold Iron Studios, które dostarczyło Aliens: Fireteam Elite. Jak to wyszło? Cudów się nie spodziewajcie, ale jest solidnie. Szczegółów dowiecie się z recenzji, którą macie przed sobą.

Nie do końca decydujące starcie

Aliens: Fireteam Elite - recenzja gry. Kolejne decydujące starcie

Aliens: Fireteam Elite, mimo iż oparte na drugim filmie, opowiada całkiem nową historię. Akcja rozgrywa się 23 lata po oryginalnej trylogii. Wcielamy się w członka elitarnej jednostki Marines, któremu przyjdzie zmierzyć się z inwazją obcych. Fabuła nie jest jednak mocną stroną produkcji. Nie ma tu zapadających w pamięć postaci, ciekawych zwrotów akcji, czy dramatów, przy których wstrzymamy oddech. Akcja zaczyna się na statku Endeavor, gdzie po krótkiej odprawie przystępujemy do pierwszej misji.

Pewnie z tego też powodu fabuła opowiadana jest w taki, a nie inny sposób. Możemy obejrzeć zaledwie jedną scenkę przerywnikową, która pełni raczej funkcję intra. Reszta to rozmówki z niegrywalnymi postaciami, z których dowiemy się o kolejnych zadaniach, czy zagadnieniach z uniwersum. Można więc poniekąd lepiej się z nim zapoznać - ot, choćby poprzez wysłuchanie historii jakiejś kolonii, czy o wyniku jakichś eksperymentów. Fajna sprawa, choć nie zdziwię się, jeśli niektórych odrzuci taki "zwykły" ekran rozmowy, na którym mamy jedynie tekst, opcje dialogowe i poruszający się model postaci naszego rozmówcy - który w dodatku nie porusza ustami. Mi to nie przeszkadzało, choć byłem na początku nieco zaskoczony. Tym bardziej, że wszystkie wypowiedzi członków załogi są w pełni udźwiękowione przyzwoitymi występami aktorów głosowych.

Kampania fabularna, stanowiąca główne danie, podzielona jest na 4 rozdziały, z czego każdy posiada 3 misje. Przejście jednej misji to około 20-30 minut, choć oczywiście zależy to od stylu grającego i poziomu trudności. Schemat wszystkich jest bardzo podobny. Przemierzamy kolejne lokacje, eliminując hordy przeciwników. Walka przerywana jest krótkimi interakcjami z otoczeniem jak otwarcie drzwi, uruchomienie maszyny, czy skanera. Tak czy siak, fabuły tutaj w zasadzie nie ma - choć żeby być dokładnym, podana jest inaczej niż w innych grach.

"Is medkit!"

Aliens: Fireteam Elite - recenzja gry. Kolejne decydujące starcie

Aliens: Fireteam Elite stoi przede wszystkim rozgrywką. Wspomniany wcześniej statek Endeavor to typowa baza wypadowa. Oprócz rozmawiania z postaciami możemy zrobić tu zakupy, zmienić klasę postaci, czy zająć się modyfikacją ekwipunku. Wybór broni jest całkiem spory, podobnie jak części do nich. Jeśli chodzi o klasy, to też jest w czym wybierać. Do dyspozycji mamy ich 5, a wśród nich znajdziemy typowego żołnierza spisującego się dobrze na bliskim i średnim dystansie i skupiającym na strzelaniu; medyka, którego funkcji tłumaczyć raczej nie muszę; typowego człowieka-demolkę; czy zwiadowcę. Myślę więc, że każdy znajdzie coś dla siebie.

Każda z klas ma też umiejętność specjalną, która po wykorzystaniu potrzebuje czasu na regenerację. U żołnierza będzie to większa szybkostrzelność, a u człowieka-demolki seria wystrzelonych rakiet. Oprócz tego każda z postaci może skorzystać z przedmiotów defensywnych - niech będą to różnego rodzaju miny, czy wieżyczki strzelnicze. Mocno przydają się w przypadku większych fal przeciwników, które pojawiają się zwykle pod koniec danej misji. Oprócz tego każda z postaci ma do dyspozycji jedną apteczkę (choć te znajdowane są w kolejnych pomieszczeniach), możliwość wykonania uniku i leczenia towarzyszy.

W przypadku zabawy w pojedynkę lub w parze, otrzymujemy do pomocy androidy bojowe sterowane sztuczną inteligencją. Ich umiejętności pozostawiają nieco do życzenia, choć w samej walce radzą sobie całkiem nieźle. Gorzej jest w bardziej intensywnych starciach, kiedy atakuje nas duża horda ksenomorfów, w której znajdują się dodatkowo elitarni obcy. W takiej chwili ciężko o sukces - tym bardziej, że syntetyki leczą tylko siebie. Możemy natomiast liczyć na to, że jeśli polegniemy to nas podniosą, o ile będą mieć taką możliwość. Granie w pojedynkę jest więc jak najbardziej możliwe, ale jest zdecydowanie trudniej i już nie tak kolorowo.

Na sukces w walce może wpłynąć nie tylko odpowiednio dobrana klasa, czy uzbrojenie. Możemy pogrzebać też w ustawieniach perków i dobrać to, co najbardziej nam odpowiada. Trzeba jednak trochę daną klasą pograć, aby zdobyć wyższy poziom doświadczenia i tym samym odblokować nowe korzyści oraz powiększyć "siatkę", na której aktywujemy kolejne z nich. Może to być wydłużenie czasu trwania specjalnej umiejętności, ulepszenie celności, czy obsługi broni danego rodzaju. Jest więc w czym wybierać, a kolejne zmiany faktycznie są odczuwalne.

Potrzeba trochę czasu

Aliens: Fireteam Elite - recenzja gry. Kolejne decydujące starcie

Aliens: Fireteam Elite zaczyna się niestety dość nieciekawie, dlatego moje pierwsze wrażenie nie było zbyt pozytywne. Spośród wszystkich rozdziałów, pierwszy jest najgorszy. Po rozpoczęciu zabawy i zabiciu kilkudziesięciu pierwszych obcych, stwierdziłem że gra raczej szybko mi się znudzi. Zwłaszcza, że model strzelania nie jest szczególnie satysfakcjonujący. Mimo, iż przeciwnicy szybko padają (nie tyczy się to oczywiście tych elitarnych), to broń zdaje się nie mieć mocy. Przeszkadzało mi też wymuszone przybliżenie podczas celowania, dlatego często wolałem strzelać z biodra.

Na szczęście już w drugim rozdziale robi się nieco ciekawiej. Zmienia się sceneria, pojawiają się nowi przeciwnicy, a wydarzenia nabierają tempa. Ta tendencja utrzymuje się do końca i w dużym skrócie mówiąc: im dalej, tym lepiej. Nie zmienia to jednak moich odczuć co do biednych, przestarzałych skryptów. Przez to gra szybko staje się przewidywalna, co trochę gryzie się z konceptem przedstawionym w filmach. Trochę lepiej robi się pod koniec gry, kiedy zastępy przeciwników zasilają co ciekawsze jednostki elitarne.

Muszę też wspomnieć o tym, że z początku zastanawiałem się po co twórcy opracowali system chowania się za osłonami. Przez większość czasu zdawał mi się bezużyteczny, bo przecież ksenomorfy nie atakują na odległość (poza jednym ich rodzajem). Moje nastawienie zmieniło się w drugim rozdziale, podczas którego znacznie częściej walczyłem z bojowymi androidami. Potraktowałem to jako miłą odmianę i nieco bardziej doceniłem model strzelania - choć to wciąż rzecz raczej przeciętna.

Pora wracać do domu

Aliens: Fireteam Elite - recenzja gry. Kolejne decydujące starcie

Muszę też pochwalić stylistykę Aliens: Fireteam Elite. Widać, że twórcy włożyli sporo serca w opracowanie scenerii, które świetnie wpasują się w to kultowe uniwersum. Szkoda tylko, że zawiedli jeśli chodzi o udźwiękowienie. Obcy brzmią mało imponująco, a co gorsza - tak, jakby zawsze byli gdzieś w oddali. Źle brzmią też niektóre bronie - choćby te, z których korzysta najbardziej podstawowa klasa, czy bojowe androidy dobierane w razie braku żywych towarzyszy.

Problem mam też z muzyką, bo same kompozycje wypadają dość przeciętnie, a ponadto lubią się nagle skończyć, co pozostawia nieco złe wrażenie. Łatwo się jednak do tego przyzwyczaić, bo raczej nie ma zbyt wielu okazji żeby sobie swobodnie posłuchać przygotowanych utworów. Aliens: Fireteam Elite jest intensywne i prawie cały czas walczymy - dlatego ilości zlikwidowanych przeciwników idą w setki.

Po przejściu kampanii na dowolnym poziomie trudności, odblokowuje się tryb hordy, co stanowi fajne przedłużenie zabawy. Ponadto możemy spróbować swoich sił na wyższych poziomach trudności, które przetestują nasze umiejętności do granic możliwości. Szkoda, że twórcy nie pomyśleli jednak o większej swobodzie w dołączaniu do rozgrywek - żeby zagrać w misji znajomego, musimy mieć ją najpierw odblokowaną na swoim profilu. Jeśli więc gramy częściej niż nasi znajomi, to trzeba liczyć się z tym, że albo dołączymy do ich rozgrywki, albo poczekamy aż nas dogonią. To samo tyczy się hordy, która w moim odczuciu powinna być dostępna od początku, a niestety nie jest.

Nie zmienia to faktu, że moja przygoda z tą grą jeszcze się nie skończyła, bo mam ochotę na więcej. Czekam więc na obiecaną przez twórców darmową zawartość i zachęcam do sięgnięcia po Aliens: Fireteam Elite. To dobra gra, która fanom podobnej zabawy zapewni co najmniej kilkanaście godzin niezłej zabawy. Tym bardziej, że już na PlayStation 4 działa i wygląda przyzwoicie, choć raz zdarzyło mi się doświadczyć spadku animacji - była to jednak naprawdę wielka zadyma.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Aliens: Fireteam Elite

Atuty

  • Stylistyka dobrze nawiązująca do uniwersum
  • Obecność trybu hordy
  • 5 klas do wyboru
  • Zróżnicowani przeciwnicy
  • Mnogość opcji w edytowaniu uzbrojenia i umiejętności

Wady

  • Mało zachęcający początek
  • Mało satysfakcjonujące strzelanie
  • Udźwiękowienie i rzeczy z tym związane
  • Sporo banalnych skryptów
  • Boty mogłyby być bardziej użyteczne
  • Brak swobody w dołączaniu do rozgrywek

Aliens: Fireteam Elite to dobra gra, choć trzeba dać jej szansę, aby się o tym przekonać. Warto też mieć towarzysza do grania, choć można bawić się w pojedynkę. I choć strzelanie nie jest zbyt satysfakcjonujące, a udźwiękowienie ma problemy, może to być sposób na spędzenie wielu przyjemnych godzin.
Graliśmy na: PS4

cropper