Heavy Rain
Złota jesień za oknami. L4 leży na stole. PSN wyłączyli bo już dawno nam nic na złość nie zrobili. Kobieta ma focha, że liście są w tym roku bardziej czerwone niż w ubiegłym. Co tu robić? Dziadek 30 lat temu chwyciłby za dobry kryminał. Ja jestem trochę w lepszej sytuacji, bo mam Heavy Raina. Tytuł dość głośny. Jak o nim nie słyszałeś tzn, że jesteś fanbojem nintendo albo innego cudu. Łyknąłem go już z dwa razy, sięgam trzeci raz. Czemu? No bo jest 8 różnych zakończeń, mnogość decyzji, które należy podjąc by je wszystkie zobaczyć. Czy warto? Przypomnij sobie najlepszy film jaki kiedykolwiek widziałeś. Taki, który wmurował Cię w fotel, z którego nie dało rady potem zejść. Oglądałeś go później jeszcze raz, żeby dobrze ogarnąć wszystkie motywy i motywiki. Denerwowało Cię, że ta fajna brunetka dała temu wulcowi i gryzło Cię to. Albo, że główna postać powinna wziąść się w garść i zrobić jednak to co trzeba. Przecież cel uświęca środki, nie?
Po co o tym pisze. Heavy Rain jest właśnie takim filmem, który wciąga Cię jak matrix, tyle że tutaj możesz dokonywać pewnych rzeczy bądź też nie, a każda decyzja zmienia nieco finalną rozgrywkę. Z początku zawiewa simsami. Jakieś chlastuś wstaje z łózka, idzie się umyć, potem idzie na dwór pobawić się mieczem ( Zabawa >>>>> ). Myślałem, że zaraz trzeba będzie wyjść przed dom po gazetę i poszukać pracy, ale okazało się, że już ją ma - jest architektem. Parę takich czynności jeszcze wykonałem i myślałem, że to na prawdę jakiś bękart Maxisa, ale niee... To wszystko tylko wstęp. Szczęśliwy ojciec, kochająca żona (czy ładna? sprawa dyskusyjna), dwójka dzieci, niezła chata, dobra praca. Piękna pogoda. American dream. Sen ten staje się jednak koszmarem w chwili, gdy zostaje potrącony starszy syn Jason. Wtedy dopiero pokazują się nam nazwiska panów od muzyki, grafiki i reszty. Uświadamiamy sobie, że show zaraz się zacznie. Minęły dwa lata. Ethan rozstał się z drugą połówką, mieszka w smutnym domu. Syn bywa raz u niego, raz u ex. W tyle media trąbią o maniaku zabijającym dzieci z brzmięczną ksywą "Zabójca z Origami". W końcu zrozpaczony ojciec gubi kolejne dziecko no i tu zaczyna się cała zabawa. Jako architekt próbujemy odnaleźć syna, jednak nie skupiamy się tylko na tym, ponieważ wcielamy się w jeszcze trzy inne avatary. Będziemy m.in agentem FBI, Normanem, który jest wybitnym kryminologiem i pomaga miejscowej policji znaleźć maniaka. Do dyspozycji mamy niecodziennie sunglasessy, dzięki nim możemy na miejscu zdarzenia sprawdzać tropy bardzo szybko i dokładnie. Wcielimy się też w pucowatego detektywa Scotta (swoje lata już ma), którego wynajęły rodziny zamordowanych chłopców. No i w końcu zostaje nam śliczna Madison... Nieugięta dziennikara, o cudnych krągłościach i anielskiej twarzyczce. Ethan, Norman, Scott, Madison. Wszystkie te osoby są z początku sobie obce, jak będzie potem? Czy dziecko się odnajdzie? Czy Zabójca z origami zostanie uchwycony? Wiem, ale nie powiem. Było dużo o fabule, bo według mnie to najmocniejsza strona gry. Zresztą jeżeli chodzi o singla, to w story mode dobra historia to podstawa. Po 30 minutach gry jesteśmy już tak wciągnięci w HR'na, że w sumie nie patrzymy na reszte, a jest sie czym pozachwycać. Oprawa wizualna, to prawdziwa miazga. Ustępuje co prawda przygodom Nataniela i paru innym pozycjom, ale design twarzy, mimika nie ma sobie równych.. Pomieszczenia wyglądają naturalnie, nie czuć nigdzie, że coś jest wepchane na siłe. Możemy swobodnie się po nich przemiszczać. Odpowiednim ruchem analoga otworzymy lodówkę, kolejnym wyciągniemy kefir z lodówki. Machając padem na boki potrząsamy kartonikiem, by w końcu przytrzymać kółko i wypić zawartość. Tak wygląda mniej więcej interakcja z otoczeniem oraz rozgrywka. QTE rozbudowane do potęgi ntej i tyle na ten temat.
Heavy Rain to w końcu młodszy o 5 lat brat Fahrenheita, Ci co grali to wiedzą doskonale o co chodzi. Klimat buduje oprócz zajebistej fabuły tytułowy Ciężki Deszcz, który kapie, leje, mrzawi nieustannie. W strugach wody brniemy wsród tajemnic. Ze zkupieniem na twarzy i z fajką w gębie, która dawno już zgasła i wypaliła kolejną dziurę w wykładzinie. I tak przez około 7 godzin, potem napisy końcowe i trzeba iść spać, bo już 5 rano i za 2 godziny trzeba iść do pracy. Heavy Rain to tytuł must have. Znajdą się w nim bez cienia wątpliwości wszyscy. Hardkorzy, Wasze drugie połówki (swoją drogą świetna sprawa grać w to z dziewczyną, polecam), rodzice. Interaktywny film, który pozostawia po sobie niedoyst, który można jednak zaspokoić przechodząc gre kolejny raz... Albo i dwa... ;)
zalety: z fabuły można by uklecić niezłego bestsellera! - każda decyzja może zmienić zakończenia, których jest aż 8! - QTE, QTE, QTE. Refleks, film. 2 in 1. - twarze i ich mimika, design, deszcz! - klimat!!
wady: - pewnie będziemy czekać kolejne 5 lat na następnego braciszka lub siostrzyczkę...
ocena: 9+
Przeczytaj również
Komentarze (69)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych