Reklama
Kim jest Anna? (2022)

Kim jest Anna? (2022) - recenzja, opinie o serialu [Netflix]. Oszustka bez Tindera

Piotrek Kamiński | 15.02.2022, 21:00

W krótkim odstępie czasu dostaliśmy kolejną produkcję Netflixa traktującą o nieuczciwych ludziach, żyjących ponad stan za pieniądze poszkodowanych. Tym razem również większość internetu powie, że bardzo dobrze, bo sami sobie na to zasłużyli, a główna bohaterka, Anna Sorokin, zdobędzie tylko nowych fanów. Eh.

Scenariusz serialu "Kim jest Anna?" został napisany w oparciu o długi artykuł New York Magazine, napisany przez protoplastę jednej z głównych bohaterek serialu, Jessicę Pressler. Historia przedstawiona jest z perspektywy kolejnych przyjaciółek Anny (Julia Garner), do których dziennikarce udało się dotrzeć. Jest to całkiem ciekawy zabieg, pozwalający twórcom odkrywać tajemnicę jej postaci bardzo stopniowo, skupiając się na różnych detalach, prezentując ją najpierw kompletnie tak, jakby naprawdę była dziedziczką niemieckiej fortuny i nazywała się Anna Delvey, a dopiero z biegiem czasu odkrywając powoli karty, skupiając się bardziej na jej machinacjach, dziwnych zachowaniach, ukradkowych spojrzeniach.

Dalsza część tekstu pod wideo

Kim jest Anna? (2022) - recenzja serialu [Netflix]. Irytującą dziewczyną bez grama sympatii

Anna i jej przyjaciółki

 

Byłby to jeden z mocniejszych punktów całej produkcji, gdyby nie to, że widzowie od początku wiedzą, że mają do czynienia z oszustką. Więc jest to nie tyle powolne odsłanianie kart, co obserwowanie gry jednej oszustki. I widać od razu, że jestem zwykłym biedakiem z Warszawy, bo osobiście nie znalazłem w niej niczego pociągającego, magnetycznego, czy intrygującego. Pompatyczna, przekonana o własnej wielkości, obdarzona irytująco wysokim głosem Anna nie ma w sobie chyba ani jednej cechy, która mogłaby wzbudzić sympatię widza, choć mam wrażenie, że scenarzyści ostatecznie próbowali zrobić z niej pozytywną postać. Sprawia to, że nie czułem radości z oglądania dziewięciu, godzinnych odcinków składających się na serial. Ostatni trwa wręcz półtorej godziny, jak jakiś okrutnie powolny film, w którym prawie nic się nie dzieje.

Po drugiej stronie więziennej ławy, przy której rozmawiają, znajdziemy reporterkę New York Magazine, niejaką Vivian Kent (Anna Chlumsky), która jest drugą główną bohaterką, obok Anny. Scenarzyści postanowili dorzucić od siebie trochę pieprzu do jej sytuacji, robiąc z niej zdyskredytowaną dziennikarkę, która próbuje udowodnić, że dobrze wykonuje swój zawód i oskarżenia względem jej osoby są niesłuszne. Do tego za wszelką cenę chce skończyć swój reportaż o Annie zanim urodzi dziecko, bo... Bo tak. Bo potrzebna jest stawka i ograniczenie czasowe. Scenarzyści bardzo starali się nadać jej charakteru, pokazać jak wiele zdrowia psychicznego kosztuje ją to zadanie, jaką obsesję na punkcie obiektu swojej pracy sobie wytworzyła. Podejrzewam, że stopień zaangażowania widza zależeć będzie od tego, co sam czuje na temat Anny Delvey/Sorokin. Ponieważ ja zupełnie nie kupiłem jej uroku, nie potrafiłem również zrozumieć obsesji Vivian.

Kim jest Anna? (2022) - recenzja serialu [Netflix]. Manipulantką i potencjalnie psychopatką 

Anna w wersji blond

 

Pozostałymi bohaterami serialu są przyjaciółki Anny: Rachel (Katie Lowes), Kacy (Laverne Cox) i Neff (Alexis Floyd). Przez ponad dziewięć godzin obserwujemy jak z jakiegoś powodu zakochują się w oszustce, jedzą jej z ręki, bronią wręcz kiedy sprawa trafia do sądu. Apogeum ludzkiego zepsucia obserwujemy jednak w ostatnim odcinku, kiedy jedna z nich oskarża drugą o "zdradzenie swojej przyjaciółki", przez co ta siedzi teraz w areszcie. Za co? Drobiazg - Anna naciągnęła ją na ponad 60 tysięcy dolarów, które poszły ze służbowej karty kredytowej, a których nie miała zamiaru oddać, za co dziewczyna mogła wylecieć z pracy i też stanąć przed sądem. Rzeczywiście, jak śmiała mieć pretensje do Anny o taki drobiazg!

Przepraszam, że bardziej niż jakość samej produkcji, oceniam moralność postaci, ale mierzi mnie, że po raz kolejny Netflix promuje bezczelną oszustkę, dodatkowo pokazując jak łatwo jest wykiwać naiwnych ludzi z pieniędzmi. I jeszcze zapłacili jej za prawa do tej historii solidną sumkę! Może chociaż zwróci za te pieniądze część swoich długów.

Historia Anny mogłaby być ciekawym serialem, gdyby ktoś skrócił ją o ładnych kilka godzin, do maksymalnie sześciu odcinków. Montaż płynnie przeskakuje między obecnymi wydarzeniami i wspomnieniami, co potrafi zrobić pozytywne wrażenie, choć prócz tego jest to raczej standardowa w temacie wizualiów dla Netflixa produkcja. Wszyscy aktorzy spisują się w swoich rolach bardzo przekonująco - od zdeterminowanej Vivian, przez zauroczoną nią Neff, na kompletnie odklejonej od rzeczywistości Annie. Jej upór, jej wiara w szczerość własnych intencji PRAWIE sprawiają, że z tą historią warto się zapoznać. Ale tylko prawie.

Atuty

  • Solidnie zagrany, zwłaszcza tytułowa bohaterka;
  • Parę ciekawych ujęć i sztuczek montażowych.

Wady

  • Historii brakuje napięcia;
  • Za długi i zbyt powolny;
  • Obie główne bohaterki raczej trudne do polubienia.

"Kim jest Anna" zadaje pytanie, na które nie potrafi udzielić interesującej odpowiedzi. Serial jest zbyt rozwleczony, mało zajmujący i do kompletu prosi o odrobinę sympatii dla bezczelnej oszustki. Strata czasu.

4,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper