Martha is Dead recenzja

Martha is Dead – recenzja i opinia o grze [PS5, XSXS, PS4, XOne, PC]. Ukryta prawda w arcybrutalnej stylistyce

Krzysztof Grabarczyk | 24.02.2022, 15:00

Ludzka podświadomość w obliczu utraty oraz wyrzutów sumienia to najgorszy z wrogów. Ulatniające się koszmary powstałe wskutek dawnych przesądów, tęsknoty za czasem wczesnej młodości kiedy rodzeństwo zawsze trzymało się razem. Jedno wydarzenie zmieniające kameralną rzeczywistość dookoła. Twórcy psychologicznego horroru, Martha is Dead zabiorą nas aż do włoskiej Toskanii roku pańskiego 1944. Zapraszamy do recenzji Martha is Dead, interaktywnego postmortem.

Chwilę przed kresem widma II Wojny Światowej nieopodal rodzinnego domu pewnego generała dochodzi do tragedii. Historia podejmuje aspekt ludzkiej autoagresji skrytej głęboko w każdym z nas. Nagle, zupełnie niespodziewanie jedna z dwóch sióstr bliźniaczek stanie się lepszą wersją samej siebie dzięki tożsamości tragicznie zmarłej, tytułowej Marthy. Okoliczności tego wydarzenia staną się poszlakiem ku odkryciu prawdy o lokalnej zmorze, Białej Damie. Nie zabraknie ojcowskiej tęsknoty, kłótni nad trumną oraz aktów absurdalnej przemocy. Wszystko spięte klasycznym rzutem akcji z oczu postaci oraz narracją pisaną światem przedstawionym z pięknym odniesieniem do toskańskiego folkloru.  

Dalsza część tekstu pod wideo

Martha is Dead to historia o stracie

Martha is Dead - recenzja. Trumna

Martha oraz Giulia. Dwie, nierozłączne duszyczki beztrosko żyjące na włościach daleko poza koszmarami II Wojny Światowej. Historia przedstawiona w Martha is Dead - niczym w Resident Evil: Village - uderza od pierwszych sekund lokalną opowieścią o duchu czyhającym na życie młodych niewiast. Narratorką całej historii jest druga z sióstr skupiająca się głównie na korelacji z ukochaną nianią oraz cichą bohaterką tej recenzji, Marthy. W zgodzie z tytułem, przychodzi dzień ostatecznej rozłąki pomiędzy siostrami kiedy Marthę czeka już tylko wieczne milczenie. Gorsza córka w oczach matki, Gianne postanawia chwilowo przyjąć tożsamość przedwcześnie zmarłej siostry a gracz wreszcie przejmuje inicjatywę. Martha is Dead zostało skonstruowane tradycyjną formułą eksploracji, badań artefaktycznych przedmiotów łączących się wspomnieniami ze wspólnych chwil spędzonych z Marthą, która od teraz żyje dzięki Giulii. 

Kto więc powinien leżeć w tej trumnie? Odpowiedzi przychodzą wraz z każdą minutą gry, okraszone makabrycznymi inscenizacjami w świadomości głównej bohaterki. Martha is Dead jest labiryntem Fauna pełnym osobistych wspomnień, przemyśleń i żalu po bezpowrotnej utracie bliskiej osoby. Psychologiczna trauma rozgrywa się na całkiem sporej mapie, z której możemy skorzystać w dowolnym momencie. Począwszy od rodzinnego domu, farmy oraz leśnych stepów otoczonych przez mgłę. To wewnętrze starcie z przesądami, lękami i obawie przed własnym, prawdziwym "ja". Nie spodziewałem się po twórcach projektów w stylu Avicii Invector czegoś tak dosadnego w przemocy. W tym miejscu diabeł powie dobranoc już na starcie rozgrywki. Twórcy zaznaczają na wstępie informację o mocnej, krwistej narracji umieszczonej w grze. Stąd odbiorca otrzymuje możliwość włączenia funkcji cenzury w ustawieniach rozgrywki. 

Recenzowane Martha is Dead nie stroni od scen okaleczenia, ćwiartowania i wszechobecnej śmierci. Historia tworzy bardzo kameralny wydźwięk skupiając się na określonej scenografii, w której kluczem jest szukanie prawdy, analiza rodzinnych pamiątek oraz eksploracja. Pochwalić należy kwestie czysto wizualne. Świat ujęty w grze kipi detalizmem. Od zadrapań na ścianach, zabrudzeń na okiennicach po szum ptaków i drzew gdy już wyjdziesz na światło dzienne. Prawdziwa natura Martha is Dead ujawni się feralnej nocy kiedy głównej bohaterce przyjdzie mierzyć się z makabryczną prawdą ukrytą w rodzinnej tragedii. Czeka Cię festiwal zakrawających na szaleństwo projekcji i nie tylko. Studio odpowiedzialne za grę wyraźnie inspiruje się serią Outlast oraz co ważniejsze - Forbidden Siren. Na pierwszy rzut oka ciężko się dopatrzeć jakiejkolwiek analogii. Wszystko zmienia się w chwili gdy historia dokłada drugiego bohatera - aparat fotograficzny. 

Martha is Dead uczy fotografowania

Martha is Dead - recenzja

W ścianach domu pełnym wspomnień Marthy gracz zdobywa stary model aparatu fotograficznego. Rollecord to podstawowe narzędzie pracy w grze. System często stosuje łatwe podpowiedzi co do odpowiednich parametrów wykonywanej fotografii. Istotą rozgrywki w Martha is Dead staje się robienie oraz wywoływanie fotografii aby uzyskać jak najlepszy efekt. Twórcom należą się słowa uznanie za dość szczegółowy reasearch w zakresie informacji o procesie obróbki zdjęć zachodzących w ciemni. To ciekawa lekcja dawnej historii tego fachu. Dzierżąc aparat w ekwipunku możemy się przełączać również między niezbędną w okrytych mrokiem lokacjach zapalniczką. Tymczasem tworzenie zdjęć opiera się na odpowiednim ujęciu, dostosowaniu ostrości i jasności aby uwiecznić ważny moment w grze. Bez tego nie popchniemy tempa historii do przodu. Wraz ze zwiedzaniem okolicznego jeziora, na wywoływanych zdjęciach odnajdziemy coraz bardziej makabryczne szczegóły. To stan umysłowej autoagresji gdy wyobraźnia przerasta świadomość, natomiast myśli kłębią się w ciąg wątpliwości. Martha is Dead to bardzo osobista narracja więc w grze pojawia się pamiętnik Julii regularnie uzupełniany interesującymi wpisami. Polecamy ich lekturę. 

Martha is Dead nie należy zatem do rdzennego grona tzw. symulatorów chodzenia. Projekt wyposażono w zgrabne podsystemy (aparat fotograficzny, ciemnia) oraz nawigację. W miarę odkrywania nowych lokacji na mapie gra oferuje nawet szybką podróż. Wystarczy znaleźć pompkę od roweru ukrytą gdzieś na rodzinnych włościach. Cieszy polska, kinowa wersja językowa z włoskim dubbingiem skutecznie konstruującym autentyczność opowiadanej historii. Eksploracja nadal pozostaje filarem rozgrywki, lecz nie obejdzie się bez umiejętnego posługiwania starym aparatem. Zdjęcia możemy wykonywać dowolnie i obrabiać w ciemni tworząc własne albumy. Czarnobiałe zdjęcia twarzy o różnym grymasie (gra oferuje czasem taki wybór) przypomniały mi jak zawsze lękałem się starych fotografii. Martha is Dead oferuje dwa tryby rozgrywki. Wydajności i rozdzielczość. 

Produkcję zaliczałem w tym pierwszym z czysto osobistych preferencji. Jeśli zależy Wam na mocnej oprawie i podziwianiu każdych szczegółów - rekomendujemy ustawienie wyższej rozdzielczości. To gra stojąca eksploracją, bez przesadnie zintensyfikowanej akcji. Niezależna grywalna groza ponownie daje o sobie znać. Martha is Dead dzięki historycznej przynależności do czasu II Wojny Światowej, rodzinnej tragedii oraz lokalnej legendy o duchu martwej kobiety funduje arcyciekawą wycieczkę w głąb młodzieńczego umysłu. To pogoń za ukrytą prawdą pod naciskiem skradzionej tożsamości. Smakuje najlepiej bez cenzury. Nie zabrakło garstki braków warsztatowych na stopie technicznej oraz gra zawsze podpowiada co należy uczynić. Martha is Dead cierpi na tzw. syndrom Bloober Team. Gra w pewnym momencie aż nadto atakuje odbiorcę poronionymi scenami, rozwarstwieniem świadomości i zacieraniem między sną a jawą. Stąd kompletnie nie straszy. Mimo wszystko, czeka Was fascynując podróż w dawną, zamgloną przeszłość. Dosłownie. 

Ocena - recenzja gry Martha is Dead

Atuty

  • Historia
  • Włoski dubbing
  • Wykonanie
  • Motyw starego aparatu
  • Ścieżka dźwiękowa
  • Eksploracja z opcjonalnymi znajdźkami

Wady

  • Sporadyczne błędy
  • Częściowa przewidywalność
  • Nie straszy

Martha is Dead doskonale ujmuje pojęcie życia z dala od koszmarów wojny. Tragicznie przerwany, rodzinny spokój obfituje w makabryczne inscenizacje, pogoń za prawdą z jednoczesnym życiem pod płaszczem kłamstwa tożsamości. Wykonany i rzetelnie zaprojektowany, kameralny świat zachęca do poznawania rodzinnej przeszłości. Wszystko spięte w ramy współczesnego gatunku grozy. W obecnym czasie nic lepszego nie znajdziecie, natomiast deweloper bardzo pozytywnie nas zaskakuje. Nie przestraszycie się lecz dacie się pochłonąć we mgle.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper