LEGO Gwiezdne wojny: Wakacje (2022) – recenzja i opinia o animacji [Disney+]. Urlop w odległej galaktyce
Finn, Poe, Rose, Rey, Chewbacca oraz zaprzyjaźnione droidy wybierają się na wycieczkę na pokładzie krążownika Halcyon. Podróż, która ma być nagrodą za trudy walki w czasie „Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie”, raz za razem powoduje jednak smutek u Finna, głównego bohatera opowieści. Czy ekipie uda się odpocząć i spędzić jak najlepiej ostatnie wspólne chwile razem? Na to pytanie odpowie utrzymane w klockowej konwencji „LEGO Gwiezdne wojny: Wakacje”. Zapraszam do recenzji.
Katalog Disney+ w okresie letnim wzmocnił się (i jeszcze się wzbogaci) o kilka bardzo interesujących produkcji zarówno dla dorosłych widzów, jak i tych najmłodszych. Oprócz hitów ze stajni Marvela, najnowszego „Buzza Astrala” od Pixara czy debiutującego wczoraj „Ja jestem Groot”, na platformie znajdziemy kolejną animację sięgającą do potencjału Gwiezdnych Wojen. Po bardzo dobrym przyjęciu „LEGO Gwiezdne wojny Świąteczna przygoda” oraz „LEGO Gwiezdne wojny Przerażające historie” reżyser Ken Cunningham wraz ze scenarzystą Davidem Shaynem ponownie zakasali rękawy i pochylili się nad projektem utrzymanym w wakacyjnej konwencji, koncentrującym się na Finnie.
LEGO Gwiezdne wojny: Wakacje (2022) – recenzja animacji [Disney+]. Duchy Mocy
Finn pragnie spędzić jak najwięcej czasu z przyjaciółmi – emocje po ich ostatniej wspólnej przygodzie już nieco opadły, jednocześnie każdy niebawem podąży swoją drogą, dlatego bohater postanawia zebrać wszystkich razem na pokładzie Halcyona. Celem jest wspólny wypoczynek oraz radosne pogrążenie się w zabawie. Jak to jednak często bywa, życie pisze własne scenariusze, również w plastikowym świecie. Finn zostaje rozdzielony od bliskich – Poe zabiera większość grupy na całą masę zajęć dodatkowych, natomiast Rey, nie przestając ciągle myśleć o nadciągającym zadaniu, drzemie na leżaku. To nie jest urlop, jakiego oczekiwał nasz protagonista... Z pomocą przychodzą Duchy Mocy: Obi-Wan Kenobi, Anakin Skywalker oraz generał Leia, a każdy z nich próbuje dać przygnębionemu wartościową lekcję dotyczącą wypoczynku.
Recenzowane „LEGO Gwiezdne wojny: Wakacje” to produkcja wdzięczna i bardzo przyjemna w odbiorze. Twórcy nie tylko czerpią garściami z klimatu wcześniejszych klockowych opowieści, ale mam wrażenie, że nieco sięgają do potencjału wydanych gier wideo, ozdabiając konkretną historię głębszym przekazem, sporą dawką nieco szalonego humoru i nietypowych rozwiązań fabularnych. Podobnie jak miało to miejsce we wcześniejszych animacjach z serii „LEGO Gwiezdne wojny” świeżutka pozycja jest znakomitą okazją do puszczania oczka w kierunku oddanych fanów uniwersum. Ku uciesze wielu z nich, Easter Eggi systematycznie przewijają się na ekranie. Tak oto możemy odnaleźć nawiązania do ostatniego serialu debiutującego na Disney+ z Ewanem McGregorem w roli głównej, najnowszej trylogii Star Wars czy spin-offu „Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie” – a wskazanych elementów jest całkiem sporo jak na niespełna godzinny obraz. Widzimy sceny przedstawiające kluczowe momenty dla rozwoju relacji Finna, Poe, Rey czy Rose, możemy nieco cofnąć się w przeszłość, śledząc szczęśliwe, rodzinne chwile Lei, Hana Solo oraz ich syna (Sokół Millenium w wersji LEGO wygląda imponująco ;)) czy bardzo ciekawą wizję przedstawienia wakacji Dartha Vadera i Imperatora Palpatine'a.
Utrzymując fabułę animacji w konwencji „Opowieści Wigilijnej” twórcy serwują opowiastki dotyczące kluczowych bohaterów sagi. Jednocześnie Finn, którego przygnębia perspektywa zbliżającego się z rozstania z bliskimi, próbuje zrozumieć swoje emocje i sens spędzania wspólnego czasu z bliskimi – w recenzowanej produkcji mamy więc nie tylko ciekawostki, ale również element edukacyjny, który można później omówić z dzieciakami oglądającymi z nami „LEGO Gwiezdne wojny: Wakacje”. W trakcie seansu drażnił mnie nieco sposób przedstawienia głównego bohatera jako malkontenta szukającego dziury w całym, niezadowolonego z zaistniałej sytuacji, który nie pasował do kreacji Johna Boyegi czy pomysłu scenarzystów kinowych widowisk. Jest to jednak jedyny z większych zarzutów wobec produkcji Disney+, który wpływa na odbiór całości. Przez odpychającego protagonistę nie jesteśmy aż tak bardzo chętni do śledzenia jego przygód, które czasami są nieco nudnawe.
LEGO Gwiezdne wojny: Wakacje (2022) – recenzja animacji [Disney+]. Lekka propozycja na letni dzień
Podobnie jak w przypadku recenzowanego wczoraj na naszym portalu „Ja jestem Groot” CGI w animacji jest bardzo dopracowane i sprawia niezwykle dobre wrażenie. Bohaterowie prezentują się znakomicie, klockowy świat wygląda uroczo, jest pełen szczegółów oraz zabawnych elementów, wszystko jest spójne i efektownie wpisuje się konwencję. Do tego możemy dołożyć solidną pracę aktorów głosowych – nawet polski dubbing daje radę i dostarcza całkiem przyjemnych doświadczeń.
Trwający ponad 40 minut seans to przyzwoita rozrywka zarówno dla młodszych widzów, którzy uwielbiają klocki LEGO i jednocześnie powoli wkraczają w świat Star Wars, oraz dla fanów kosmicznej sagi chłonących każdą pozycję sięgającą do uniwersum. „Wakacje” w żadnym stopniu nie dokładają nowych atrakcji do całej historii, choć są jej przyjemnym dodatkiem – nie wiadomo, czy Cunningham ponownie będzie chciał sięgnąć po ten pomysł, a wydaje się całkiem możliwe, że klockowe historyjki zamkną się na trzech częściach, tworząc osobną „trylogię”. Jaki jednak jest dokładny plan autorów jeszcze nie wiadomo.
Jeżeli jesteście sympatykami Gwiezdnych wojen, lubicie klocki LEGO i macie za sobą sprawdzenie debiutującej w kwietniu tego roku gry od Traveller's Tales, LEGO Gwiezdne wojny: Saga Skywalkerów, to nawet nie powinnam Was zachęcać do zobaczenia „LEGO Star Wars: Wakacje” - chociażby z czystej ciekawości jest to dla Was pozycja obowiązkowa. Animacja nie spowoduje przypływu wielkich emocji, czasami się uśmiechniecie i przypomnicie sobie nie tylko wcześniejsze produkcje Disneya, ale i gry z motywem LEGO. Trzecia część w moim odczuciu odbiega jakością od wcześniejszych animacji. Jest lekko, przyjemnie, znośnie – dokładnie tak, jak możemy oczekiwać w sezonie wakacyjnym.
Atuty
- Niezwykle pozytywny i lekki klimat historii,...
- … ale z głębszym przekazem
- Bardzo przyjemna konwencja pasująca do wcześniejszych odcinków specjalnych
- Liczne Easter Eggi z poszczególnych produkcji spod szyldu Star Wars
Wady
- Marudzący główny bohater nie pasuje do swojego pierwowzoru z filmów
- To nie jest aż tak bardzo wciągająca opowieść
„LEGO Gwiezdne wojny: Wakacje” nie jest produkcją odkrywczą, która namiesza w kosmicznym uniwersum – to bardziej gratka dla fanów Gwiezdnych wojen okraszona urokiem popularnych klocków. Dla niektórych propozycja obowiązkowa, dla innych ciekawostka dobra na wakacyjne popołudnie z dzieciakami.
Przeczytaj również
Komentarze (5)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych