Broad Peak (2022) – recenzja i opinia o filmie [Netflix]. U szczytu możliwości
Miłości do zdobywania nawet najbardziej niebezpiecznych szczytów i pokonywania własnych słabości nie każdy jest w stanie zrozumieć. Jedni uważają himalaistów i alpinistów za szaleńców, którzy całkowicie świadomie narażają się na utratę zdrowia czy życia, inni, którzy zasmakowali satysfakcji z dokonywania niemożliwego dzięki ciężkiej pracy, przygotowaniu i samozaparciu, wiedzą, że tego uczucia nie można stłamsić. Maciej Berbeka przez większość swojego życia udowadniał, że miłości do gór nie można porównać z niczym innym. Zapraszam do recenzji filmu „Broad Peak”.
Polska coraz bardziej podbija katalog Netflixa nowymi propozycjami – czasami mamy do czynienia z opowieściami utrzymanymi w lekkim tonie, jak debiutujące w sierpniu „Gry rodzinne”, innym razem suniemy po dnie, śledząc tanie sceny kopulacji w drogich posiadłościach w „Kolejnych 365 dniach”, kiedy więc możemy nieco zwolnić i zatopić się w efektownych, dopracowanych ujęciach, które uzupełniają poruszającą opowieść stworzoną na podstawie prawdziwych wydarzeń, to powinniśmy chociaż na moment się zatrzymać. Najnowsza produkcja naszych rodzimych twórców jest poruszającą opowieścią o przekraczaniu własnych granic.
Broad Peak (2022) – recenzja filmu [Netflix]. Druga runda
Maciej Berbeka jest specjalistą doskonale znanym w środowisku zarówno polskich, jak i zagranicznych himalaistów. Po sukcesach w zimowych wejściach na Manaslu i Czo Oju, w 1988 roku jego celem jest K2. Wyprawa jednak nie przebiega po myśli zespołu, dlatego wraz z Aleksandrem Lwowem postanawiają zaatakować Broad Peak. Tylko Maciejowi udaje się dotrzeć na szczyt – tak przynajmniej twierdzi jeszcze wiele miesięcy po powrocie do domu. Okazuje się jednak, że cel nie został osiągnięty, a Polakowi zabrakło tylko kilkudziesięciu metrów do sukcesu. Choć jako pierwszy człowiek w historii przekracza zimą pułap 8 tysięcy metrów n.p.m, docierając do przedwierzchołka Rocky Summit, Berbeka przeżywa osobistą porażkę i nie potrafi się pogodzić z decyzją, jaką przed nim podjął zespół. Gdyby tylko otrzymał informację we właściwym czasie, atakowałby szczyt – próba mogłaby jednak zakończyć się dla niego tragicznie. 25 lat później bohater ponownie może zmierzyć się z wyzwaniem...
Broad Peak i przegrana pod koniec lat 80. stają się pewnego rodzaju piętnem, z którym przez dekady funkcjonuje Berbeka. I chociaż życie jeszcze wtedy w Karakorum się nie skończyło, jego cząstka pozostała w tym paśmie. Oczywiście główny bohater filmu Netflixa nadal się realizował, osiągał kolejne sukcesy, pomagał innym – w 2013 roku pojawiła się jednak szansa, by po raz kolejny rozliczyć się z żywiołem. Powrót w te konkretne góry miał być sposobem na zmierzenie się z przeszłością, podsumowaniem i ponownym obcowaniem z pięknem gór. W Polsce zostaje jednak rodzina, która każdego dnia wyczekiwała na pozytywne wiadomości, które niestety nie przychodzą.
Recenzowany „Broad Peak” to produkcja, która została zrealizowana z ogromnym wyczuciem i szacunkiem – zarówno wobec rodziny Berbeków, polskich himalaistów jak i pasji, jaka kieruje życiem wielu osób. Łukasz Ludkowski, autor scenariusza, w żaden sposób nie próbuje osądzać, wyznaczać winnych tych śmierci, przedstawić bohaterów w jakikolwiek nieprzychylny sposób. W jego oczach polski zdobywca ośmiotysięczników był człowiekiem żyjącym miłością – do gór i rodziny. Jego relacja z żoną Ewą Dyakowską-Berbeką jest znaczącą częścią filmu, choć brakuje w nim głębszego spojrzenia na uczucia kobiety, której życie toczy się swoim rytmem, gdy ukochany zdobywa kolejne pasma i ryzykuje życie. Stawiając w centrum Berbekę autorzy delikatnie szkicują obraz kobiety wyczekującej na nowe doniesienia, trwającej i czuwającej nad codziennością oraz spełnieniem siebie. W trakcie niemal 2-godzinnego seansu śledzimy relacje z wypraw górskich oraz urywki z życia rodzinnego małżeństwa. Ewa była przede wszystkim osobą wspierającą i akceptującą pasję swojego męża – bez tego zresztą ich związek byłby skazany na porażkę, bo góry skradły znaczącą część jego serca. Jednocześnie tej bliskości z górami oraz motywów rządzących decyzjami Macieja nie jesteśmy w stanie dobitnie poznać. Siląc się na bardzo ascetyczne, wręcz emocjonalnie ograniczone, pokazanie poświęcenia, reżyser nie pozwala nam się dobitnie zagłębić w sposób myślenia głównego bohatera.
Broad Peak (2022) – recenzja filmu [Netflix]. Widowiskowe i zniewalające ujęcia
Ireneusz Czop i Maja Ostaszewska wcielają się w głównych bohaterów „Broad Peak” i wykonują kawał dobrej roboty. To doświadczony duet, który w swoim portfolio posiada znakomite filmy, dlatego pod okiem reżysera Leszka Dawida ich kreacje zapowiadają się co najmniej zadowalająco – i przede wszystkim spełniają oczekiwania odbiorcy. Z racji podjętej tematyki polski aktor nie miał szans aż nadto wykazać się w scenach ukazujących zdobycie szczytu – większość pozostałych ujęć prezentuje jednak człowieka stanowczego i zdeterminowanego. Dobrym uzupełnieniem filmowego Macieja Berbeki wydaje się Ostaszewska, której kreacja pełna jest ciepła, zrozumienia i uczciwości. Polka ma na swoim koncie szereg ról mocnych kobiecych postaci, lecz Ewę Dyakowską-Berbekę w jej wykonaniu wyróżnia spokój i akceptacja do poczynań męża. Himalaizm to niewdzięczny kawałek chleba niosący ryzyko śmierci – kobieta wzmacniana miłością, pomimo ogromnego strachu, wielokrotnie prosi, by ukochany pamiętał o rodzinie. Szkoda, że autorzy nie poświęcili jeszcze więcej czasu na zagłębienie się w psychikę Ewy, dokładniejsze poznanie jej perspektywy i uwzględnienie wszystkich trudności, które na początku próbowano zaakcentować. Małżeństwo Berbeków zostało pokazane niemal cukierkowo jako relacja realizujących się osób, w której nie brakuje uczciwości, doskonałego zrozumienia i zgody na poczynania partnera. Szczególnie mocna w moim odczuciu wydaje się scena, w której Maciej mówi żonie o planie powrotu do Karakorum, a ona nie potrzebuje żadnych wyjaśnień. Chemia między aktorami jest tak mocna, że stanowi solidny grunt do wiarygodnego pokazania miłości Berbeków.
Pragnąc zachować jak największą wierność w przedstawieniu zmagań himalaistów, ekipa Netflixa jako pierwsza realizowała zdjęcia na wysokości ponad 5 tysięcy metrów n.p.m w bazie pod K2 – przede wszystkim twórcom zależało na dokładnym oddaniu warunków, z jakimi musiały mierzyć się zespoły, czy to w 1988 czy w 2013 roku. Za zdjęcia odpowiadał Łukasz Gutt, którego efekty pracy zapierają dech w piersiach. Co tu dużo mówić, największym atutem recenzowanego „Broad Peak” nie jest scenariusz czy aktorstwo, a właśnie ujęcia przedstawiające monumentalne szczyty, które uderzają swoją niedostępnością i potęgą. Karakorum to potężny masyw – szczególnie zimowej scenerii zasługujący na ogromną uwagę. Twórca robi to z niezwykłą uwagą i skupieniem, próbując przenieść atmosferę walki z żywiołem na ekran. Rozległe i klimatyczne ujęcia kontrastują z ciasnymi scenami zrealizowanymi w namiotach czy ukazującymi wyłącznie postacie w trakcie wspinaczki, nieco podkreślając pewną kruchość ludzi walczących z przyrodą – ta pozostaje niewzruszona przez miliony lat, a dokonywanie niemożliwego przez nasz gatunek wydaje się bez znaczenia w obliczu tej siły. Łukasz Targosz zajmujący się muzyką znakomicie uchwycił najważniejsze chwile, podkreślając je klasycznymi, podniosłymi brzmieniami.
Broad Peak (2022) – recenzja filmu [Netflix]. Czy warto sprawdzić wrześniową premierę?
Niezależnie od tego, czy doskonale znacie Macieja Berbekę i jego dokonania, czy nie mieliście jeszcze szansy poznać chociaż drobnych szczegółów z życia himalaisty, sprawdźcie „Broad Peak”. Wiele mówi się o jakości produkcji opracowywanych na zlecenie Netflixa, nierzadko krytykując zastosowane rozwiązania czy pokazywane treści – film w reżyserii Leszka Dawida wyróżnia się jednak na tle konkurencji realizacją, pięknymi zdjęciami i solidną obsadą, której umiejętności mogły zostać jeszcze mocniej wystawione na próbę. Pozycja posiada pewne drobne niedociągnięcia, lecz seans był dla mnie jednym z bardziej emocjonujących doświadczeń ostatnich dni. Nie wiem, czy to przez historię i nieumiejętność postawienia się na miejscu bohaterów, czy ze względu na silny przekaz emocjonalny, jaki za sobą niesie. Wrześniowa nowość jest jak najbardziej warta uwagi.
PS „Broad Peak” zadebiutuje na Netflixie 14 września.
Atuty
- Wzruszająca historia
- Widowiskowe, zapierające dech w piersiach zdjęcia w górach
- To obraz przygotowany z ogromnym szacunkiem do Macieja Berbeki
- Gra aktorska
Wady
- Spory przeskok fabularny
- Chciałabym dokładniejszego zagłębienia się w życiu rodzinnym głównego bohatera
„Broad Peak” nie jest obrazem opracowanym wyłącznie dla pasjonatów gór. To produkcja poruszająca, opracowana z ogromnym szacunkiem do Macieja Berberki – himalaisty i taternika, który na stałe wpisał się na kartach historii. Widowiskowe zdjęcia i przejmująca muzyka dopełniają ten przyjemny seans.
Przeczytaj również
Komentarze (16)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych