Temtem – recenzja i opinia o grze [PS5, Xbox, Switch, PC]. Najlepsza alternatywa dla Pokemonów, ale...
Seria Pokemon cieszy się gigantycznym zainteresowaniem, produkcje biją kolejne rekordy, ale z tymi wszystkimi atrakcjami nie mogą zapoznać się wszyscy gracze. Studio Crema postanowiło odpowiedzieć na oczekiwania szerokiej publiki i deweloperzy przygotowali udaną odpowiedź na przygody ekipy Pikachu. Jaki jest Temtem? Przeczytajcie naszą recenzję.
Na rynku od lat pojawiają się mniejsze projekty, których twórcy chcą wykorzystać popularność kolejnych części serii Pokemon i wprowadzić na rynek swoje alternatywy. Jednak żadna z gier nie cieszyła się tak dużym zainteresowaniem społeczności jak produkcja studia Crema – tytuł zebrał na Kickstarterze ponad 570 tysięcy dolarów i pierwszy sukces pozwolił zespołowi zrealizować Temtem. To spora ciekawostka, która potwierdza, że The Pokemon Company może kiedyś zmierzyć się z porządną konkurencją, ale w przypadku recenzowanej pozycji podjęto jedną głupią decyzję.
Temtem czerpie garściami z sukcesu Pokemonów
W recenzji Temtem będę często odwoływał się do uniwersum The Pokemon Company, ale czuję, że naprawdę trudno podejść do tej gry nie myśląc o przygodach Asha z Alabastii. Podobnie jak w wielu grach z serii Pokemon – w Temtem wcielamy się w młodego bohatera, który pewnego dnia budzi się i musi odwiedzić lokalnego profesora. Ten ma dla niego przygotowane trzy stworki w tym wypadku i tak właśnie rozpoczyna się nasza przygoda – by zostać Mistrzem Temtem. Cała opowieść na pierwszy rzut oka wydaje się bardziej rozbudowana od propozycji scenarzystów z Japonii, ponieważ na każdym kroku możemy wybierać kilka linii dialogowych, ale w ostateczności wszystko sprowadza się do jednego: biegamy od miasta do miasta, pomagamy lokalnej społeczności, by móc zawalczyć z liderami Dojo, cały czas musimy mierzyć się z lokalną grupą oprychów, a jeszcze czasami mamy okazję wpaść na naszego przyjaciela-rywala, by sprawdzić się w pojedynkach. Brzmi znajomo? Zdecydowanie tak, ale to dopiero początek wielkich porównań.
Temtem to nazwa stworków w „Powietrznym Archipelagu” – nawet w tym miejscu łatwo odnaleźć analogię do japońskiego hitu, gdzie tytuł gry jest identyczny, jak nazwa bestii biegających po świecie. Temtem wyróżniają się typem i podczas przygody natraficie na stworki wodne, roślinne, ogniste, elektryczne, psychiczne, toksyczne, ziemne, latające, naturalne, cyfrowe, bojowe czy też kryształowe. Każda bestia wyróżnia się statystykami, atakami, a kolejne umiejętności może zdobywać przez zwiększanie swojego poziomu – w grze nie zabrakło nawet ewolucji, ale ta przebiega odrobinę inaczej, ponieważ w tym wypadku Thaiko zamienia się w Monkko po zdobyciu 20 lvl, a Vulvir stanie się Vulorem po 14 lvl, a następnie trzecią formę otrzymamy po kolejnych 28 lvl. Twórcy nie podali konkretnych poziomów, ponieważ sporo zależy od tego, na jakim lvl postać dołączy do naszego zespołu. W grze istnieje także jeszcze kilka zależności związanych z ewolucją, ponieważ w niektórych wypadkach wyszkolenie postaci nie jest najważniejsze – poznawanie tych wszystkich elementów sprawiło mi sporo przyjemności... A wspominając jeszcze o samym łapaniu – dzikie Temtem znajdziecie oczywiście w bujnej trawie, ale zamiast pokeballi wykorzystujemy specjalne TemCards – to za ich pomocą możemy także przyzywać postacie do walki. W grze nie zabrakło oczywiście różnych wersji kart, dzięki którym możemy łapać ciekawsze okazy.
Wszystkich Temtem jest 164... Czyli trochę więcej względem pierwszej generacji Pokemonów (151). Muszę jednak na pewno podkreślić, że Crema nie zawiodło mnie pod jednym względem – ich stworki przypadły mi do gustu. Deweloperzy opracowali szereg zróżnicowanych bestii, niektóre w pewien sposób przypominają prace Japończyków, ale ogólnie zostałem pozytywnie zaskoczony tym, jak Temtem wyglądają. Łatwo znalazłem sobie ekipę, a jeszcze od czasu do czasu chęnie wymieniałem kolejne okazy.
Temtem proponuje pojedynki dwóch na dwóch
Największa zmiana w recenzowanym Temtem pojawia się w momencie walki, ponieważ nasz bohater wykorzystuje jednocześnie dwa TemCards, a w trakcie pojedynku z dzikimi stworkami lub innymi trenerami, bierzemy udział w zmaganiach dwóch na dwóch. Prawie zawsze mamy do dyspozycji dwie postacie – małymi wyjątkami są sytuację, gdy napotykamy na samotnego, dzikiego Temtem lub nasz skład się wykruszy i musimy sobie radzić ostatnią żyjącą bestią. W dodatku Temtem nie posiadają many (MP), a każdy ruch wykorzystuje wytrzymałość – to z pozoru drobna zmiana, ale w kapitalny sposób wpływa na gameplay, ponieważ dodaje do rywalizacji dodatkowy taktyczny charakter.
Jeśli nasza postać ma wyłącznie bardzo mocne umiejętności, które wykorzystują dużo staminy, to podczas walki Temtem będzie musiał odpocząć lub skorzystać z mikstur – za ich pomocą możemy regenerować zdrowie i właśnie wytrzymałość. Sytuacja jest ciekawa, ponieważ tak naprawdę nie musimy regenerować staminy, ale jeśli tego nie zrobimy, to zadając atak jednocześnie ucierpi nasze stworzenie. Z jednej strony nie musimy myśleć o marnowaniu MP w trakcie biegania po krzakach, ale już podczas poważniejszych starć trzeba bardzo rozsądnie zarządzać paskiem. W dodatku część ruchów wykorzystamy dopiero od pewnej tury, co również wpływa na to, że podczas każdego starcia niezbędne jest planowanie swojego działania, a warto podkreślić, że ważne jest dobre dobieranie zespołu, ponieważ Temtem mogą na siebie reagować podbijając swoje ataki. Temtem posiada kapitalne walki, które sprawiły, że chciałem wracać do gry, ponieważ deweloperom udało się przygotować bardzo taktyczne i złożone pojedynki.
Klasycznie w przypadku walki warto zwracać uwagę na typy Temtem i ich zdolności, ponieważ dobierając odpowiednie umiejętności możemy pomnożyć atak, ale wybierając złe skille nie zadamy oczekiwanych obrażeń. Stworki dodatkowo wyróżniają się pozytywnymi lub negatywnymi cechami, które również mogą zmienić oblicze walki.
Studio Crema realizując Temtem nie zawiodło w bardzo ważnym aspekcie – produkcja jest znacznie trudniejsza od wszystkich poprzednich odsłon serii Pokemon. Walki nawet ze zwykłymi stworkami mogą sprawić, że będziecie musieli sięgnąć po leczenie, a jeszcze cały czas na naszej drodze spotykamy innych trenerów. Walk jest mnóstwo, często niezbędne jest bardzo rozważne dobieranie ataków, a nie raz i nie dwa zdarzyło mi się poczuć gorzki smak porażki. Twórcy w samym świecie rozrzucili małe centra Temtem, gdzie możemy wyleczyć postacie, a nawet obok w sklepie kupić leczenie lub wspomniane TemCards. Na szczególnie wymagające bitwy można natrafić podczas wykonywania fabularnych misji, ale co ciekawe w grze znalazło się także sporo zadań pobocznych – choć te są bardzo powtarzalne.
Temtem to... MMORPG?
Największy problem, jaki mam z recenzowanym Temtem to podejście do rozgrywki offline, ponieważ... Gra nie oferuje takich atrakcji. Chcąc włączyć produkcję musimy zalogować się na serwer, wykupić abonament (PlayStation Plus, Xbox Live Gold, Nintendo Switch Online) i dopiero po chwili możemy rozpocząć rozgrywkę. W tytule nie znajduje się klasyczny save, ponieważ nasze wszystkie dokonania są automatycznie zapisywane na serwerze. Jest to moim zdaniem fatalna decyzja, ponieważ w pozycję nie zagracie w miejscu, gdzie nie macie stałego połączenia z siecią. Z doświadczenia wiem, że Temtem nie wymaga bardzo mocnego Internetu, jednak są takie momenty, gdy akurat nie możemy wejść na serwer, więc w tej sytuacji rozgrywka jest niemożliwa.
Deweloperzy zdecydowali się na ten ruch, by mieć pewność, że w Airborne Archipelag napotkamy na wielu graczy... I faktycznie cały czas przechadzając się po świecie napotykamy na innych trenerów, którzy biegają ze swoimi stworkami. Na papierze może i brzmi to dobrze, ale Nintendo Switch wyraźnie nie wyrabia w niektórych momentach i Temtem potrafi mocno zakrztusić platformę Japończyków. Widząc inne osoby w świecie możemy zaprosić je do walki, dokonywać transakcji lub wspólnie biegać po świecie, jednak jestem przekonany, że multiplayer powinien być w tym wypadku wyłącznie opcją. Podczas fabularnych misji miałem nawet wielokrotnie okazję biegać obok kilkunastu graczy, co skutkowało tym, że nie potrafiłem zlokalizować NPC – obok znajdowało się tak wielu innych trenerów.
Archipelag został podzielony na sześć wysp, ale od początku nie otrzymujemy dostępu do wszystkich miejsc – chcąc podróżować pomiędzy lokacjami musimy wypełniać zadania fabularne, bo szybko okazuje się, że nasz bohater potrzebuje przykładowo łyżwy, by móc przedostać się przez niektóre powierzchnie. Gracz może również serfować, wspinać się lub wskakiwać na Temtem. Twórcy w wielu miejscach specjalnie wydłużają zabawę oferując zadania, w których musimy przejść naprawdę spory fragment mapy – backtracking jest szczególnie dotkliwy w drugiej połowie przygody. Całą historię ukończycie w około 25 godzin, ale jestem przekonany, że można było zmniejszyć tę opowieść o przynajmniej 5 godzin. Studio nie zapomniało także o rozgrywkę po zakończeniu fabuły – w tym wypadku możemy kontynuować zbieranie Temtem, brać udział w pojedynkach z innymi trenerami, wyruszać na dungeony lub nawet... Dekorować swoją siedzibę.
Produkcja na platformie Nintendo działa w 30 klatkach na sekundę – choć tak jak wspomniałem gra w niektórych sytuacjach ma spore problemy z utrzymaniem tej liczby. W przypadku rozdzielczości Temtem oferuje zabawę w 720-560p na małym ekranie i 1080p-900p na telewizorze. Pozycja wygląda ładnie, ale oczywiście trzeba wziąć pod uwagę ograniczenia platformy. Twórcy muszą dodatkowo zadbać o przynajmniej jedną aktualizację, bo produkcja potrafi się zawiesić – czarny ekran sprawia, że musiałem resetować grę, ale na szczęście automatyczny zapis na serwerze działa nawet podczas bitwy, więc nigdy nie straciłem progresu. Podczas rozgrywki miałem także problemy z serwerami i właśnie z tego powodu byłem zmuszany do przerywania zabawy – decyzja dotycząca always-online moim zdaniem fatalnie wpływa na całą produkcję i w ostateczności na doświadczenie.
Czy warto zainteresować się Temtem?
Studio Crema z jednej strony przygotowało najciekawszą alternatywę dla serii Pokemon, ale niestety deweloperzy postawili na rozgrywkę multiplayer. To negatywnie wpływa na doświadczenie, ponieważ w pozycję możemy grać wyłącznie w wybranych miejscach i dodatkowo Nintendo Switch ma problem z okiełznaniem wydarzeń.
Gra jednak oferuje bardzo dobry system walki, który angażuje i potrafi pozytywnie zaskoczyć, a zbieranie Temtem jest ciekawym doświadczeniem. Główny wątek nie jest specjalnie interesujący, ale zachęca do odkrywania produkcji i spędzania w świecie kolejnych godzin.
Ocena - recenzja gry Temtem
Atuty
- Walki są angażujące, ciekawe i posiadają przyjemny, taktyczny charakter
- Poziom trudności pozytywnie zaskakuje
- Design Temtem przypadł mi do gustu - łatwo znaleźć ciekawe okazy
- Deweloperzy zadbali o sporą zawartość a... Gra wciąż rośnie!
Wady
- Fatalna decyzja z brakiem trybu offline
- Gra potrafi mocno zakrztusić Nintendo Switcha
- Tytuł czasami się zawiesza
- Mało ciekawa historia, która jest wyłącznie dodatkiem
Temtem to z jednej strony najciekawsza alternatywa dla Pokemonów, a z drugiej deweloperzy podjęli kilka dziwnych decyzji. Jeśli jednak liczycie na sporo angażujących pojedynków, to na pewno nie będziecie zawiedzeni.
Graliśmy na:
NS
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (36)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych