Mario + Rabbids Sparks of Hope – recenzja i opinia o grze [Switch]. Ekipa od zadań specjalnych
Mario ponownie łączy siły z Kórlikami Ubisoftu, by zapewnić graczom taktyczną rozgrywkę pełną strzelania w pięknych lokacjach. Jak jednak wypada Mario + Rabbids Sparks of Hope na tle poprzednika i czy warto zainteresować się produkcją? Przeczytajcie naszą recenzję.
Mario + Rabbids Kingdom Battle okazało się dużym sukcesem, więc Ubisoft Milan otrzymał kolejną szansę, by wrzucić Kórliki do świata Mariana i przedstawić graczom nową produkcję. Mario + Rabbids Sparks of Hope na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się znacząco od pierwszej odsłony, ale deweloperzy niemal całkowicie przebudowali system walki, by zaoferować znacznie lepszą zabawę... i to się naprawdę udało.
Mario nie może odpoczywać. Trzeba ratować światy!
Akcja recenzowanego Mario + Rabbids Sparks of Hope rozpoczyna się stosunkowo spokojnie, bo Mario wraz ze swoimi znajomymi odpoczywają po kolejnych wykonanych misjach, ale nagle ich świat zostaje zaatakowany przez tajemniczą moc. Głównym antagonistą przygody okazuje się Cursa – potężna istota chce przejmować energię z kolejnych krain i pochłaniać potęgę małych istot zwanych Sparks. Wąsaty hydraulik nie może na to pozwolić, więc chwyta za broń i w takich prostych okolicznościach rozpoczyna się historia.
Ubisoft Milan tym razem podzielił akcję na pięć różnych światów, po których ponownie mamy okazję swobodnie biegać, jednak tym razem pojedynki odbywają się na nowych terenach. Deweloperzy przenoszą akcję na lokacje, co moim zdaniem jest strzałem w dziesiątkę, ponieważ twórcy mogą dzięki temu zapewnić znacznie ciekawsze tereny. Ogólnie idea podróżowania po następnych miejscówkach to naprawdę dobry pomysł, ponieważ w każdym miejscu mamy okazję spotkać nowych przeciwników, kolejnych towarzyszy oraz masę różnorodnych zadań pobocznych. W każdej krainie czekają na Mariana po dwa questy główne oraz 23-26 misji pobocznych – jeśli zamierzacie zapoznać się wyłącznie z głównym wątkiem, to spędzicie przy konsoli 16-17 godzin. Scenarzyści nie pokusili się o specjalnie rozbudowaną i skomplikowaną fabułę – przez całą opowieść trafiamy na kolejne tereny, gdzie pojawia się Darkmess Energy i naszym zadaniem jest pomaganie okolicznym społecznościom. Szczerze mówiąc mimo to nie mogę w tym miejscu specjalnie narzekać, bo od początku do końca chętnie biegałem po terenach, rozwiązywałem proste zagadki logiczne, by w ostateczności móc uczestniczyć w świetnie zrealizowanych walkach.
Twórcy rozbudowali również samą eksplorację, ponieważ wykonując fabularne zadania mamy okazję wykorzystać specjalny sprzęt – za pomocą jednego możemy odsłaniać ukryte przedmioty, a drugi pozwala na przykładowo niszczenie skał. Mario + Rabbids Sparks of Hope nie oferuje specjalnie trudnych zagadek środowiskowych, ale szczególnie pod koniec trzeba się wykazać dobrym opanowaniem możliwości postaci, by bez problemu rozwiązać łamigłówki.
Walka w Mario + Rabbids Sparks of Hope zapewnia całą masę frajdy
Rywalizacja w poprzedniej produkcji Ubisoft Milan zapewniała dobrą zabawę, ale recenzowany Mario + Rabbids Sparks of Hope podniósł poprzeczkę o kilka szczebli. Teraz ponownie w naszym zespole znajdują się Mario, Luigi, Peach, Kórlik Mario, Kórlik Luigi, Kórlik Peach, a podczas opowieści odblokowujemy jeszcze Kórlik Rosalina, Kórlik Edge i nawet Bowsera. Ekipa jest ogromna, jednak deweloperzy tak naprawdę nie wykorzystują ogromnego potencjału zespołu, ponieważ w zależności od umiejscowienia wydarzeń możemy korzystać z 2-4 bohaterów w jednej walce. Twórcy nie zachęcają do zmiany składu lub kombinowania z lepszym ustawieniem – w zasadzie dopiero pod koniec jesteśmy świadkami gigantycznej bitwy, gdzie Mario korzysta z pomocy swoich wszystkich znajomych. W grze zabrakło misji, podczas których musiałbym wykorzystać niektórych wojowników i z wielką przyjemnością sprawdziłbym więcej starć na większą skalę.
W Mario + Rabbids Sparks of Hope każdy bohater otrzymał swoją główną broń oraz dodatkową umiejętność – dla przykładu Mario korzysta z dwóch giwer, więc podczas jednej akcji możemy strzelić do dwóch różnych celów, a jednocześnie może odblokować zdolność, by strzelać do jednego poruszającego się rywala. Peach wykorzystuje swoją parasolkę-strzelbę i za jej pomocą jednocześnie może trafić kilku oponentów lub ochrania swój zespół. Kórlik Peach eliminuje wrogów za pomocą trzech rakiet i może leczyć swoich znajomych, Kórlik Mario obija rywali dzięki rękawicy i chętnie korzysta z kontry, a Kórlik Edge rzuca toporem lub atakuje wrogów biegających w jego bliskim kontakcie. Różnorodność jest naprawdę duża, bo bohaterowie mogą jeszcze korzystać z drzewek rozwoju – tutaj nie tylko poprawiają swoje zdrowie, jednak mogą także rozszerzyć możliwości swoich umiejętności. Twórcy niestety nie zdecydowali się na żadną personalizację w przypadku strojów lub broni i przez całą grę herosi korzystają z jednego zestawu – możemy zmieniać tylko skórki zabawek.
Dużą nowością względem poprzedniej odsłony są wspomniane wcześniej Sparks – pod tą nazwą kryją się specjalne postacie, które są tak naprawdę połączeniem Królików z Lumasami. Cursa wysyła swoje armie, by przejąć urocze istoty, a gdy Mario ze swoją ekipą uratują kolorowych bohaterów, to mogą je dołączyć do swojej drużyny. Sparks można traktować jako ulepszenia, ponieważ każdy z herosów może w trakcie walki korzystać z dwóch różnych „Iskierek” – deweloperzy przygotowali szereg zróżnicowanych pomocników i przykładowo jeden zmniejsza otrzymywane obrażenia, inny umożliwia odbijanie ataków, kolejny zapewnia wskrzeszanie, a w arsenale nie brakuje ataków różnymi żywiołami czy też nawet toksynami. Z mocy Sparks nie możemy korzystać w każdym momencie, ponieważ postacie posiadają czasowe ograniczenia, a dodatkowo ich aktywacja wykorzystuje jeden z ruchów. W dodatku za wykonywanie różnych aktywności, Mario zbiera gwiazdki, które może przeznaczyć na ulepszanie Sparksów – dzięki temu poprawiamy ich zdolności.
To jednak nie koniec zmian, ponieważ choć Ubisoft Milan ponownie postawił na pojedynki w turach, to teraz gracze nie muszą martwić się polami – każda z postaci posiada wyznaczone miejsce, po którym może swobodnie się poruszać, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by przykładowo Kórlik Peach podbiegł do ekipy, uleczył ich, a następnie wyruszył do walki. Każdy z bohaterów podczas swojej tury może korzystać z dwóch ruchów (przykładowo strzał + umiejętność), ale eksploracja nie wpływa na turę – heros dopiero po użyciu broni musi stać w miejscu. Mario ze swoją ekipą chętnie wykorzystuje murki lub inne elementy otoczenia, ale również bardzo istotną umiejętnością jest podrzucanie partnerów – teraz po wyskoku postać może przefrunąć w nową lokację, by następnie wykonać jeszcze kilka kroków i móc rozpocząć atak. Rywalizacja w Mario + Rabbids Sparks of Hope jest znacznie ciekawsza względem poprzedniej odsłony, ponieważ tym razem otrzymaliśmy większe pole manewru. Teraz nie tylko każdy z bohaterów może zupełnie inaczej pomóc w akcji, ale dodatkowo dobranie odpowiednich Sparks znacząco wpływa na rywalizację. Twórcy przed samym rozpoczęciem każdego starcia pozwalają nam uleczyć zespół za zdobywane monety, ale niestety nie możemy przeznaczyć gotówki na podreperowanie zdrowia tylko jednej postaci – w konsekwencji jeśli mamy na „ławce rezerwowej” ranny skład, to bez dużego budżetu nie uleczymy głównego zespołu.
W Mario + Rabbids Sparks of Hope naprawdę trudno się nudzić
Włoski oddział Ubisoftu nie tylko stworzył bardzo ciekawy system walki, ale potrafił zadbać o odpowiednich przeciwników. W grze bardzo często trafiamy do nowych lokacji i w zasadzie na każdym kroku mierzymy się z innymi rywalami – Goomba znajduje się w grze, ale ten klasyczny rywal, to początek, ponieważ w recenzowanym Mario + Rabbids Sparks of Hope natraficie na potężne misie polarne, snajperów, strzelców z podpalającą amunicją, magików leczących oddziały i wiele, wiele więcej. Świetnie również prezentują się bossowie – deweloperzy zadbali o kilka widowiskowych pojedynków, które zapewniają duże urozmaicenie względem zwykłych starć... muszę jednak podkreślić, że nawet klasyczne misje nie zawsze polegają wyłącznie na wyeliminowaniu wszystkich celów. Czasami musimy dotrzeć do miejsca, innym razem przetrwać kilka fal wrogów, obronić cele lub nawet skupić się wyłącznie na atakowaniu wyznaczonego celu.
Pozytywnie w Mario + Rabbids Sparks of Hope wypada poziom trudności, ponieważ Ubisoft potrafi wymęczyć – w grze znajdziecie trzy opcje wyzwań i nawet na „normalnym” czasami zdarzało mi się przegrać. Rywalizacja nabiera rumieńców szczególnie w drugiej połowie opowieści, gdy przeciwnicy nie odpuszczają i potrafią zaskoczyć mądrym wykorzystaniem swoich ruchów.
W całej przygodzie podobała mi się różnorodność światów, ponieważ deweloperzy zapewnili sześć (w dodatkowym rozgrywa się finałowe starcie) ciekawych i kolorowych krain. Przyjemnie odkrywa się ich sekrety i Mario + Rabbids Sparks of Hope na ekranie Nintendo Switcha OLED wygląda pięknie. Żywe kolory prezentują się znakomicie, a dodatkowo w grze nie zabrakło dobrze ułożonego soundtracka – w tym wypadku usłyszycie szereg przyjemnych dla ucha utworów. Tytuł potrzebuje jednak przynajmniej jednej aktualizacji, ponieważ kilkukrotnie natrafiłem na problem z zacinającą się postacią – trzy razy przywoływana armia trafiała pod skałę, a dwukrotnie z trudnego do określenia powodu moja postać nie chciała się ruszać. W trakcie rozgrywki jednak nie widziałem spadków animacji czy też innych błędów wpływających znacząco na doświadczenie.
Lubicie turówki? W Mario + Rabbids Sparks of Hope musicie zagrać!
Mario + Rabbids Sparks of Hope nie jest produkcją bez wad i nadal dostrzegam miejsce na rozbudowanie gry, ale Ubisoft Milan znacząco usprawnił produkcję. Tytuł zmierzający wyłącznie na Nintendo Switcha oferuje kapitalne pojedynki, które są podbudowane zróżnicowanymi postaciami i świetnymi Sparksami. Gdzieś w tym całym taktycznym szaleństwie opowieść ponownie jest wyłącznie dodatkiem, jednak akurat w tym wypadku nie jest to problem – ciekawe i angażujące starcia wynagradzają naprawdę wiele.
Jestem nawet pewien, że dla entuzjastów gatunku Mario + Rabbids Sparks of Hope może okazać się jedną z najciekawszych produkcji ostatnich miesięcy. Ubisoft Milan udowodnił, że pierwsza odsłona nie była tylko „wypadkiem przy pracy”, a jestem pewien, że deweloperzy zasłużyli, by w przyszłości móc zaoferować graczom jeszcze jedną produkcję z tej serii. Ja mam szczerą nadzieję, że aktualnie trwający, gorący okres nie sprawi, że Marian zostanie pominięty, bo w ten tytuł naprawdę trzeba zagrać.
Ocena - recenzja gry Mario + Rabbids: Sparks of Hope
Atuty
- Znakomicie rozbudowane i znacznie ciekawsze walki względem pierwszej części,
- Świetne zróżnicowanie postaci – tutaj każdy może wnieść sporo do drużyny,
- Dobry czas gry i ogrom zawartości dodatkowej,
- Ciekawe i angażujące zadania – podstawowe nie zawodzą, a bossowie potrafią zaskoczyć,
- Trzy poziomy trudności, które możemy płynnie zmieniać.
Wady
- Brak większej personalizacji postaci,
- Twórcy nie wykorzystują potencjału zestawu bohaterów.
Sporo dobrych pomysłów, ulepszone pojedynki i mnóstwo frajdy. Mario + Rabbids Sparks of Hope pokazuje, że kontynuacja może na papierze wyglądać „tak samo”, a jednak oferować mnóstwo przemyślanych zmian. Brać i grać! ;)
Graliśmy na:
NS
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (20)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych