Rozmowy z mordercą: Taśmy Jeffreya Dahmera (2022) – recenzja i opinia o serialu [Netflix]. Kanibal z Milwaukee
Na początku lat 90. XX wieku zbrodnie kanibala z Milwaukee wstrząsnęły niemal całymi Stanami Zjednoczonymi. Po zaalarmowaniu patrolu policji funkcjonariusze ruszyli na pomoc Tracy'emu Edwardowi, który uciekł z mieszkania nowo poznanego mężczyzny. Nowy znajomy nakłonił młodego Afroamerykanina do pozowania za pieniądze, lecz tak naprawdę miał o wiele bardziej przerażające intencje. Kiedy policjanci dotarli do zapyziałego mieszkania i znaleźli szczątki ciał, kości, narzędzia zbrodni oraz zdjęcia dokładnie dokumentujące wiele zbrodni, następnie wezwali posiłki, a o sprawie dowiedziały się media, USA po raz pierwszy usłyszało o Jeffreyu Dahmerze. Zapraszam do recenzji serialu dokumentalnego „Rozmowy z mordercą: Taśmy Jeffreya Dahmera”.
Netflix posiada okazałą bibliotekę solidnie zrealizowanych, bardzo interesujących i poruszających dokumentów, które odznaczają się różnorodną tematyką i naprawdę dobrą realizacją. Do tego zbioru platforma dołącza także „Rozmowy z mordercą: Taśmy Jeffreya Dahmera” – i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że we wrześniu zadebiutował miniserial Ryana Murphy'ego i Iana Brennana, w którym główną rolę zagrał Evan Peters. Połączenie talentu młodego aktora, specyficznej wizji twórców, mrocznego klimatu i przede wszystkim mocnej historii rozgrywającej się niespełna 40 lat temu okazało się dla SVOD zbawienne. O serialu było niezwykle głośno – serwisy rozpisywały się na temat zbrodni Dahmera, recenzji przybywało jak grzybów po deszczu, rodziny ofiar początkowo biły na alarm, że to kolejna próba przedstawienia zbrodniarza w lepszym świetle, później wielu z nich miało ogromne pretensje do Netflixa, że opowieść na nowo odkryła niedawno zabliźnione rany i przypomniała o traumatycznych wspomnieniach. Tak czy siak twórcy mogą zaliczyć produkcję w poczet swoich wielkich sukcesów, bo liczba oglądających stale rośnie.
Po kontrowersyjnym „Dahmer – Potwór: Historia Jeffreya Dahmera” serwis idzie za ciosem i oferuje podzielony na trzy odcinki dokument w reżyserii Joego Berlingera, który na swoim koncie ma wiele propozycji należących do gatunku. Na początku roku na Netflixie zadebiutowały „jego rozmowy” z Johnem Waynem Gacym, wcześniej kilka odsłon serii „Na miejscu zbrodni”, „Morderstwo wśród mormonów” czy „Jeffrey Epstein: Obrzydliwie bogaty”, więc po tak doświadczonym autorze mogliśmy się spodziewać dopracowanej produkcji. I taką w zasadzie otrzymaliśmy.
Rozmowy z mordercą: Taśmy Jeffreya Dahmera (2022) – recenzja serialu [Netflix]. Diabeł, który w nim siedział
Jeffrey Dahmer od najmłodszych lat nie był zwykłym dzieciakiem, choć na pierwszy rzut oka można było odnieść takie wrażenie – w domu awantury między rodzicami były na porządku dziennym, chłopak nie potrafił nawiązywać kontaktów z rówieśnikami, nietypowo się zachowywał, miał kłopoty w szkole i niepokojące zainteresowania związane ze szczątkami zwierzęt. Jako przeciętnego faceta można go było postrzegać również na początku lat 90., kiedy starał się zbytnio nie rzucać w oczy podczas mieszkania w dzielnicy czarnoskórych w północnej części Milwaukee. Prawda okazała się jednak zgoła inna, a jego zbrodnie na trwałe zmieniły życie wielu rodzin.
W recenzowanym dokumencie „Rozmowy z mordercą: Taśmy Jeffreya Dahmera” Joe Berlinger główną oś historii zbudował na wcześniej niepublikowanych zeznaniach zwyrodnialca. Jego dokładne opowieści o ofiarach, kulisach życia, odczuwanych uczuciach oraz drodze, jaką przeszedł od pierwszego zabójstwa do ostatniej próby zostały nagrane w trakcie dogłębnego przygotowania do procesu. W rozmowach z Dahmerem brała udział Wendy Patrickus – wtedy początkująca prawniczka, która wspomagała linię obrony. Głównym adwokatem oskarżonego o 17 morderstw był Gerald Boyle, który już wcześniej miał okazję reprezentować go w sądzie. Od początku do końca te materiały robią ogromne wrażenie i wzbudzają całą paletę emocji. Jako osoba całkowicie pozbawiona empatii Jeffrey Dahmer z wieloma szczegółami opowiadał o ofiarach, praktykach, jakich dopuszczał się podczas wielu zbrodni, pomysłach, na jakie wpadał, gdy próbował na siłę zatrzymać przy sobie upatrzone cele. Szczerze powiedziawszy opis „tworzenia własnych zombie” i przerażający spokój opowiadającego o tym procesie autora był jednym z najmocniejszych momentów dokumentu. Co ciekawe, o ile mówienie o zadawaniu cierpienia czy nietypowych praktykach seksualnych, przejawach nekrofilii czy kanibalizmu przychodziło mężczyźnie bez większego kłopotu, o tyle niepokojącym tematem ciągle pozostawały jego wspomnienia z dzieciństwa i dom rodzinny, w którym odkąd pamiętał nie działo się dobrze.
Twórcy nie próbują w żaden sposób usprawiedliwiać mordercy, zasłaniając się jego trudnymi relacjami z rodzicami czy syndromem porzucenia, który mógł w wielu przypadkach skłonić mężczyznę do tak pokręconego, drastycznego i przerażającego nawiązywania kontaktu z innymi młodzieńcami pociągającymi go fizycznie. Sięgając po opinie wielu specjalistów z dziedziny psychologii sądowej czy kryminologii podkreślono, że Dahmer był zbrodniarzem „jedynym w swoim rodzaju”, a jego upodobania dziwiły i wyprowadzały z równowagi nawet najbardziej doświadczonych lekarzy psychiatrów. Linia obrony była więc nieunikniona – chodziło o podkreślenie niepoczytalności mordercy – i wydawała się jedynym sposobem na ochronę Jeffreya przed więzieniem. Zarówno Patrickus, jak i Boyle dokładnie opisali swoją pracę.
Rozmowy z mordercą: Taśmy Jeffreya Dahmera (2022) – recenzja serialu [Netflix]. Symbol władzy i kontroli
W trzech odcinkach recenzowanego dokumentu poznajemy również perspektywę osób związanych z ofiarami i miejskim środowiskiem osób homoseksualnych, choć do głosu nie doszli ich najbliżsi. Jeffrey Dahmer został uznany za winnego popełnienia 15 morderstw – 15 osób, które miały swoje pasje, marzenia, planowały swoją przyszłość i po prostu chciały żyć. Kanibal z Milwaukee z zimną krwią wyrwał ich z dobrze znanej rzeczywistości, porażające były jego tłumaczenia i sposób myślenia, który nim kierował. Jednocześnie jego postępowanie nie pozostało bez wpływu na życie sąsiadów, prawników zaangażowanych w sprawę, społeczności czarnoskórych, która poczuła się oszukana przez policję.
Historia Jeffreya Dahmera jest po prostu wstrząsająca i budzi wiele głosów sprzeciwu – nie tylko ze względu na tak zdecydowane wykorzystanie jej przez streamingowego giganta. Nie ulega wątpliwości, że Netflix trochę wywęszył okazję do rozgłosu i bez skrupułów z niej skorzystał, co uważam za największy problem recenzowanej produkcji. To opowieść o chorym, zdeprawowanym i całkowicie pozbawionym empatii człowieku, który za wszelką cenę chciał poczuć władzę i kontrolę, na swój nienormalny sposób pragnął bliskości i bycia w relacji z drugą osobą, jednak ze względu na spaczoną osobowość, szereg schorzeń psychicznych i doświadczenia z przeszłości oszukiwał, robił ogromną krzywdę, a następnie z zimną krwią mordował i ćwiartował swoje ofiary – podążył za odrażającymi popędami i skrupulatnie je realizował.
Nie bez znaczenia pozostaje także rasizm wśród policji – innym określeniem nie można bowiem wytłumaczyć podejścia funkcjonariuszy policji, którzy przez lata pozostawali obojętni na szereg zaginięć, do jakich dochodziło w Milwaukee. Z czasem seryjny morderca był coraz bardziej pewny siebie – w końcu od kolejnych zbrodni mijały tygodnie, czasami nawet dni – a jednak jako biały mężczyzna mieszkający w budynku znajdującym się w dzielny czarnoskórych nie wzbudził żadnych podejrzeń. Opieszałość, pozorne tolerowanie społeczności gejów, szczególnie tych z mniejszości, które tak naprawdę było przejawem całkowitej nieakceptacji tej grupy, oraz ignorowanie wszelkich niepokojących sygnałów wpłynęły na skalę tej zbrodni.
Rozmowy z mordercą: Taśmy Jeffreya Dahmera (2022) – recenzja serialu [Netflix]. Dla fanów gatunku true crime
Netflix posiada całą gamę interesujących produkcji dokumentalnych, a „Rozmowy z mordercą: Taśmy Jeffreya Dahmera” można śmiało uznać za dopracowaną i przemyślaną propozycję. Pomimo wszelkiego sprzeciwu rodzin, tę przerażającą historię trzeba nagłaśniać – może w przyszłości więcej ludzi wykaże się ostrożnością, która w sytuacji zagrożenia może okazać się zbawienna. Berlinger próbuje za wszelką cenę uniknąć sensacji, nie zawsze mu to wychodzi, lecz w ogólnym rozrachunku efekty jego prac są zadowalające. Fabuła sprawnie podejmuje kolejne wątki, relacje osób związanych ze sprawą doskonale uzupełniają poruszany temat, a nagrania ze sprawy, zdjęcia miejsca zbrodni czy ofiar stanowią dodatkowy walor. Trzyodcinkowy dokument rzuca nowe światło na sprawę i dobitnie potwierdza, jak bardzo zaburzonym człowiekiem był Jeffrey Dahmer. Jego życie jest smutną opowieścią, która została zakończona w jeszcze smutniejszy sposób. Dla fanów produkcji z gatunku true crime to pozycja obowiązkowa.
Atuty
- Wcześniej niepublikowane taśmy z rozmów z adwokatką broniącą Dahmera
- Twórcy bardzo starali się nie nadawać sensacyjnego tonu tej historii,...
- Znakomite tempo opowieści
- Zeznania specjalistów przeplatają się ze wspomnieniami osób bezpośrednio związanych ze sprawą
- Same konkrety
- Materiały ze śledztwa robią ogromne wrażenie
Wady
- Netflix po raz kolejny sięga po głośną historię, która przy okazji miniserialu była źródłem ogromnych kontrowersji i protestów członków rodzin
- … ale czasami niekoniecznie dobrze im to wychodzi
Jeżeli zaintrygował was miniserial Ryana Murphy'ego, „Rozmowy z mordercą: Taśmy Jeffreya Dahmera” jest dokumentem, który idealnie rozbuduje tę przerażającą i wzbudzającą ogromne emocje historię. Netflix dokłada kolejną solidną pozycję do katalogu bardzo dobrych filmów dokumentalnych dostępnych na platformie.
Przeczytaj również
Komentarze (44)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych