The Devil in Me Recenzja

The Dark Pictures The Devil in Me - recenzja i opinia o grze [PC, PS4, PS5, XONE, XSX|S]. Pożegnanie

Mateusz Wróbel | 18.11.2022, 15:29

Supermassive Games zamyka pierwszy sezon antologii The Dark Pictures wraz z odsłoną The Dark Pictures Anthology: The Devil in Me. W tytuł miałem okazję zagrać jeszcze przed premierą i już wtedy byłem pewny, że będzie to najlepsza dotychczas odsłona serii. Po ukończeniu pełnej wersji podtrzymuję to zdanie, ale czy jest to równoznaczne z tym, że The Devil in Me rzuca rękawice Until Dawn czy The Quarry? Tego dowiecie się, czytając poniższą recenzję.

Po opowieści na statku, w opuszczonej wiosce i w podziemiach przyszedł czas ruszyć do hotelu. Fabuła gry bazuje na wydarzeniach związanych z H.H. Holmes, pierwszym amerykańskim seryjnym mordercą, który wabił do swoich budynków ofiary, a następnie - na różne sposoby - zabijał je. Niektóre dokumenty wskazywały, iż zdołał w kreatywny sposób wyeliminować nawet 27 przyjezdnych, nim został powieszony w więzieniu. Opowieść ukazana przez scenarzystów z Supermassive Games pozwala nam poznać owego zabójcę osobiście, a w zwiedzanym hotelu znajdziemy pewne smaczki, które ukazują, ile zabójstw dokonał Holmes.

Dalsza część tekstu pod wideo

Sama historia nie skupia się jednak na wydarzeniach z przeszłości. Trafiamy do czasów teraźniejszych i mamy okazję wcielić się w grupę składającą się z 5 osób, które wspólnymi siłami tworzą małą ekipę filmową. Jest to Charlie Lonnit (reżyser, a więc głowa całego przedsiębiorstwa), Mark (kamerzysta), Erin (operatorka dźwięku), Kate (prezenterka) oraz Charlie (osoba odpowiadająca za oświetlenie i sprzęt). W pewnym momencie Lonnit Entertainment, a dokładniej Charlie, otrzymuje ofertę nie do odrzucenia - nagranie materiału w budynku przypominającym na każdym kroku hotel H.H. Holmesa. Film ten miałby pomóc im podnieść się, ponieważ firma ma problemy finansowe.

Fani H.H. Holmesa w akcji

The Devil in Me Charlie

I od tego momentu zaczyna się zabawa w recenzowanym The Dark Pictures The Devil in Me. Zlecenie jest aż nadto interesujące, aby Charlie Lonnit mógł je odrzucić, mimo tego, iż reguły panujące wokół owej lokacji są dość dziwne. Już na samym początku ekipa filmowa jest zmuszona pozbyć się swoich telefonów na czas kręcenia materiałów. Gdy jednak zaczynamy przygotowywać się do "clue programu", w hotelu zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Przejmujemy kontrolę nad głównymi bohaterami, pogłębiamy lub niszczymy relacje między protagonistami, zwiedzamy poszczególne lokacje, podejmujemy mniejsze lub większe wybory (to od nas zależy, kto przeżyje, a kto straci życie), a także odnajdujemy znajdźki (hotel ma swoją historię, tak jak tunele w House of Ashes czy kopalnie w Until Dawn), które rzucają światło na poszczególne wątki.

Format The Dark Picutres The Devil in Me będzie doskonale znany wszystkim fanom antologii czy ogólnie twórczości Supermassive Games. Nie ma tutaj zbyt wielu innowacyjnych rozwiązań, aczkolwiek nie zabrakło dodania kluczowych, pożądanych mechanik, o których więcej wyjaśnię w dalszej części recenzji The Dark Pictures The Devil in Me. Natomiast kończąc etap związany z fabułą, uważam ją za naprawdę interesująco - nie ma błędów czy głupot w scenariuszu, jak miało to miejsce w Man of Medan.

Opowieść trzyma tempo, jest sporo zwrotów akcji, a grywalne postacie można polubić, znienawidzić czy być na ich widok totalnie obojętnym. Tym samym główne założenia gry nastawionej na narrację zostały spełnione. Co warto natomiast zaznaczyć, The Dark Picutres The Devil in Me jako jedyna odsłona antologii nie skupia się na walce z potworami, bo główną rolę odgrywają tutaj... chociażby manekiny. Ponadto jej ukończenie zajmuje mniej więcej od 7 do 8 godzin - poprzednie odsłony antologii można było ukończyć już w 5 godzin, więc to także spory plus dla fanów tego typu produkcji.

Nowe mechaniki w The Devil in Me dobrze się spisują

The devil in me obiad

Z racji tego, iż głównymi wrogami w recenzowanym nie są tym razem potwory, twórcy postawili większy nacisk na zagadki, aniżeli walkę czy ucieczkę z uwzględnieniem sekwencji QTE (choć te oczywiście wciąż występują i często rzucają nam spore wyzwanie). Nową mechaniką jest m.in. przesuwanie mebli/koszy czy opuszczanie drabiny - musimy podejść pod wybrane elementy, a potem je przesunąć w wybrane miejsce. Coś na wzór The Last of Us czy A Plague Tale: Requiem. Zagadki te nie są bardzo skomplikowane, lecz dają większe poczucie nad pełną kontrolą nad bohaterem. Supermassive Games zadbało o balansowanie ciałem podczas przechodzenia po drzewie czy desce nad przepaścią, a nie zapomniało także nad możliwością wspinania się po przeszkodach, więc rozgrywka została urozmaicona, podobnie zresztą jak eksploracja, bo sporo przedmiotów jest teraz ukrytych w ciężko dostępnych miejscach.

Lokacje są jednocześnie klimatyczne (czuć oddech oponentów podczas przechodzenia przez kolejne poziomy hotelu) i bardziej rozległe niż w poprzednich odsłonach antologii - dzięki wyżej wymienionym elementom. Aby uprzyjemnić ich zwiedzanie i tym samym odkrywanie kolejnych sekretów, w recenzowanym The Dark Picutres The Devil in Me znajdziemy... mechanikę biegania. Dla fanów twórczości tego studia będzie to świetna informacja, bo zdecydowanie brakowało możliwości chociażby truchtania w The Quarry. Tutaj ten problem rozwiązano, bo prawie zawsze możemy przyśpieszyć i w mgnieniu oka przejść od punktu A do punktu B.

W The Devil in Me wprowadzono również przedmioty i "ekwipunek"

The devil in me jamie

Pochylono się również podczas tworzenia The Dark Pictures The Devil in Me nad HUD-em. Ten został solidnie rozbudowany, bo teraz widzimy na nim - w lewej, dolnej części ekranu - 4 miejsca wypełniające nasz ekwipunek. Każda z postaci posiada jakieś przypisane odgórnie itemy (Jamie ma latarkę, Charlie zapalniczkę i kartę, Mark lampę, Kate długopis, a Erin mikrofon), które pomagają eksplorować miejscówki. Niektóre przedmioty rozjaśnią ekran na pewien czas (np. lampę Marka musimy aktywować co kilka sekund, aby efekt "flashu" był widoczny), inne pomogą otworzyć zamknięte zamki, a jeszcze kolejne sprawią, iż usłyszymy dźwięki zza ścian. Jest tutaj spora różnorodność i warto zaznaczyć, że wiele gadżetów zdobędziemy w trakcie rozgrywki, podczas eksploracji. Potem w wybranych momentach możemy je użyć lub zostawić na dalsze etapy historii - nigdy nie wiadomo, czy np. inhalator, który jest potrzebny jednej z bohaterek, nie przyda się bardziej w kolejnym, mogącym skończyć się dla niej tragicznie rozdziałem.

Pod względem technicznym recenzowane The Dark Pictures The Devil in Me prezentuje się przyzwoicie. Podczas prawie 10-godzinnej rozgrywki trafiłem na jeden błąd krytyczny, który wyrzucił mnie do menu konsoli PS5. Oprócz tego gra oferuje dwa tryby graficzne (jeden skupia się na grafice, drugi na wydajności - sporadycznie FPS-y potrafią spaść poniżej wartości "60" w wymagających momentach) i wygląda naprawdę dobrze na konsoli obecnej generacji. Animacje są dopracowane, podobnie jak mimika twarzy w przerywnikach. Trochę gorzej wypada ona z kolei w swobodnej eksploracji, bo gdy zwiedzając miejscówki, podejdziemy do towarzyszącego nam bohatera, to możemy dojrzeć robione przez niego "kwaśne miny" podczas konwersacji.

Jest dobrze, a przy 2 sezonie The Dark Pictures musi być lepiej

Podsumowując - recenzowane The Dark Pictures The Devil in Me przypadło mi do gustu i uważam tę produkcję za najlepszą odsłonę antologii. Jednakże na serię tworzoną przez Supermassive Games we współpracy z Bandai Namco dalej nie idzie tyle pieniędzy, ile wydano na The Quarry czy Until Dawn, inne bestsellerowe produkcje tychże deweloperów. Czuć niski budżet w niektórych aspektach (jak mimika podczas eksploracji czy mechaniki), lecz twórcy nadrabiają to klimatem, zagadkami, intrygującą fabułą i ciekawymi bohaterami. Kolejny sezon, który rozpocznie się wraz z The Dark Pictures Anthology: Directive 8020 zabierającym nas w daleką przyszłość, powinien trafić już wyłącznie na bieżącą generację konsol i dopiero wtedy zobaczymy, na ile stać twórców w związku z ową antologią.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do The Dark Pictures Anthology: The Devil in Me.

Ocena - recenzja gry The Dark Pictures Anthology: The Devil in Me

Atuty

  • Intrygująca opowieść zapewniająca nawet 8 godzin zabawy
  • Miejscówki są bardzo klimatyczne, a "wrogowie" przerażają
  • Nowe, pożądane mechaniki dobrze się spisują
  • Wybory mocno wpływają na opowieść, dobrze wypadł większy nacisk na zagadki
  • Gra prezentuje się przyzwoicie na konsolach obecnej generacji, lecz...
  • Mimika twarzy wygląda dobrze w przerywnikach, ale...

Wady

  • ...sporadyczne spadki poniżej 60 FPS-ów występują w niektórych momentach
  • ...w swobodnej eksploracji można zauważyć kwaśne miny
  • Czuć niższy budżet niż przy Until Dawn czy The Quarry
  • Brak polskiej wersji językowej

The Devil in Me solidnie zamyka pierwszy sezon antologii. To najlepsza odsłona serii, choć Supermassive Games dalej nie osiągnęło poziomu w The Dark Pictures na poziomie Until Dawn czy The Quarry. Dla fanów gier nastawionych na wybory i fabułę pozycja wręcz obowiązkowa.

Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.

Czy podoba Ci się ta gra?

Tak
6%
Nie
6%
Pokaż wyniki Głosów: 6
cropper