Tata (2022)

Tata (2022) – recenzja, opinia o filmie [Warner Bros]. Samotny tata

Piotrek Kamiński | 15.02.2023, 21:00

Michał jest kierowcą tirów, który samotnie wychowuje swoją córkę, Miśkę. Na co dzień pomaga mu gosposia z Ukrainy, która jednocześnie mieszka u niego wraz z wnuczką, Leną. Lecz kiedy babcia nagle umiera, cały starannie budowany porządek składa się jak domek z kart. Brak papierów oznacza kłopoty – zarówno dla Michała, jak i Leny. Tirowiec postanawia na własną rękę zabrać dziecko do jej rodziny, do Ukrainy. Dla babci też się miejsce znajdzie, w końcu jego samochód ma z tyłu chłodnię...

W 2016 Maria Peszek wypuściła teledysk do swojej piosenki „Samotny tata”. Opowiadał on historię Michała, tytułowego samotnego taty, który na co dzień jest kierowcą ciężarówki, szukającym miłości, nowej mamy dla jego córeczki, Ali. Teledysk napisała i wyreżyserowała Anna Maliszewska, zaś kamerę w dłoniach dzierżył Kajetan Plis. Dzisiaj ten sam zestaw twórczy daje nam rozwinięcie pomysłu przedstawionego w tamtym teledysku. Pełnometrażowy film o Michale, wciąż granym przez doskonałego Eryka Lubosa, wciąż samotnym tacie, ale z dodanym ukraińskim twistem.

Dalsza część tekstu pod wideo

Tata (2022) – recenzja filmu [Warner Bros]. Prosta historia drogi

Michał w pracy

Trzeba przyznać Maliszewskiej, że świetnie czuje rytm. Wie jak i kiedy wprowadzać nowe wątki, rozumie kiedy przełamać poważną sytuację wesołym żartem, a kiedy po prostu zaserwować krótki montaż z podróży. Jej blisko dwugodzinny „Tata” praktycznie cały czas raczy widza nowymi scenkami z życia samotnego ojca w drodze z dziećmi, mimo że zasadniczo film można opisać lakonicznym „Facet z dwoma dziewczynkami jedzie za granicę, odstawić jedną z nich do rodziny”. Ma to oczywiście swoje zalety, ale również i kilka wad. Z jednej strony film ma dzięki temu dobre tempo i właściwie nigdy się nie nudzi, z drugiej wątki potrafią pojawiać się równie nagle, jak i znikać, nigdy nie otrzymując należycie interesującego zakończenia. Biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z kinem drogi, można mu pewną epizodyczność wybaczyć, lecz i tak czułem się w kilku momentach lekko zawiedziony tym jak nagle, bez żadnego katharsis skończyły się niektóre historie. Pod koniec nawet dostajemy coś w stylu deus ex machina, gdzie skrajnie negatywna sytuacja po prostu rozwiązuje się sama.

Emocjonalnym rdzeniem całego filmu jest relacja Michała z oboma dziewczynkami znajdującymi się pod jego opieką. Z jednej strony mamy jego córeczkę, Miśkę (Klaudia Kurak), rezolutną dziewczynkę, kochającą swojego ojca, tęskniącą za mamą, raczej przyjacielską i empatyczną, choć czasami potrafiącą pokazać zazdrość, czy złośliwość – jak to dziecko. Jej towarzyszką w tej podróży jest Lena (Polina Gromova), wnuczka zmarłej kobiety, od której zaczyna się cały ten cyrk. Lena jest niemalże drugą stroną tej samej małej osóbki, jaką jest Miśka. Obie są przesympatyczne, choć potrafią wykazać się złośliwością. Jedna z nich ma tylko tatę, druga tylko mamę. Są dla siebie jak siostry, jeśli akurat nie skaczą sobie do gardeł – co w sumie też jest całkiem siostrzanym zachowaniem. Z początku Michał bardzo jasno stawia granicę między sobą, a Leną – nie jest jej ojcem i wolałby aby tak do niego nie mówiła. Nietrudno domyślić się dokąd pod tym względem zmierza scenariusz.

Tata (2022) – recenzja filmu [Warner Bros]. Świetna obsada

Tata i mama

Eryk Lubos wypada świetnie jako Michał. Ma w sobie ten naturalny miks dzikości, nieokrzesania, szczerości i ciepła, tak niezbędny do zagrania tego typu postaci. Ponieważ Michał, mimo że absolutnie i bezapelacyjnie kocha swoją córkę, to jest również człowiekiem szukającym wolności, najlepiej czującym się w trasie, rozmawiając z innymi kierowcami, bajerując miejscowe dziewczyny na tinderze. Sytuacja w której się znalazł nie jest dla niego naturalna, co regularnie prowadzi do zabawnych sytuacji i konwersacji z dziewczynkami.

Klaudia i Polina są natomiast prawdopodobnie najważniejszymi elementami całego filmu. Chylę czoła reżyserce i dziewczynkom, że udało im się stworzyć tak świetne bohaterki. To o czym rozmawiają, jak dziecięco patrzą na świat, jak prostymi słowami opisują nawet bardzo skomplikowane, trudne tematy, to jedno. Ale niesamowite jest to, jak wiarygodnie i naturalnie przy tym wypadają. To one robią ten film, bez dwóch zdań. Oglądając film, miałem miejscami wrażenie, że reżyserka po prostu zostawiła włączoną kamerę, a dziewczynki po prostu rozmawiały sobie, o czym tam akurat miały ochotę. Fakt, że nie były to naturalne rozmowy, a zaplanowane dialogi jest aż trudny do uwierzenia. Z miłą chęcią przytuliłbym kontynuację poświęconą tylko im.

„Tata” to film skrojony idealnie na poprawę nastroju. Nawet smutne sceny szybko kontrowane są komicznymi dialogami, albo zabawnymi sytuacjami, a fabuła jest zasadniczo jedynie dodatkiem – pozwala naszej trójce ruszyć w podróż i spędzić ze sobą czas, choć gdyby zamienić śmierć babci na wspólne wakacje, czy przeprowadzkę, to film mógłby z grubsza zachować tę samą formę i przesłanie. I to jest taki mój jedyny istotny, największy problem z dzisiejszym filmem. Od początku do końca rozumiemy czemu ta podróż ma służyć, dokąd zmierza cała fabuła i tak jak film faktycznie w końcu dochodzi do oczekiwanego finału, tak nie czułem w trakcie aby jakoś bardzo w kierunku tego finału szedł. Nie było w tym jakiejś takiej płynności, która dałaby na koniec satysfakcję. Zmiana następuje skokowo, zbyt nagle i przez to gubi gdzieś podczas tego skoku ładunek emocjonalny, to emocjonalne katharsis, o którym wspominałem już wcześniej. To powiedziawszy, „Tata” jest wciąż bardzo przyjemnym kinem drogi, ciepłym, zabawnym, słodko-gorzkim kawałkiem kina opowiadającym o niecodziennej, ale przecież jak najbardziej trafiającej się ludziom na całym świecie sytuacji. Szczerze polecam.

Atuty

  • Świetni Lubos, Kurak i Gromova;
  • Dobre tempo;
  • Doskonale miesza momenty smutne i poważne z wesołymi;
  • Sprytnie rozpisane, domagające się uwagi widza dialogi;
  • Ładne zdjęcia;
  • Nastrojowy motyw przewodni.

Wady

  • Duża ilość wątków sprawia, że część z nich kończy się trochę nagle i nie robi wrażenia;
  • Emocjonalnemu rdzeniowi filmu brakuje czegoś pomiędzy pomiędzy rozpoczęciem i zakończeniem.

„Tata” to pełen serca i humoru film drogi z genialnym Erykiem Lubosem i równie genialnymi dziewczynkami grającymi jego córki. Prosty w założeniach i odrobinę epizodyczny, ale absolutnie warty uwagi. Byłby wręcz świetny, gdyby jeszcze chwilę posiedzieć nad scenariuszem.

7,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper