Monique Olivier: Asystentka diabła (2023) – recenzja i opinia o serialu [Netflix]. Psychopatyczny umysł
W 2003 roku Michel Fourniret został aresztowany po nieudanej próbie porwania kilkunastoletniej dziewczynki, której cudem udało się uciec z samochodu oprawcy. Kiedy policja wkroczyła do domu podejrzanego szybko odkryła dowody, dzięki którym można było dojść do jednoznacznych wniosków – najprawdopodobniej mieli do czynienia z niezwykle przebiegłym i wprawionym przestępcą seksualnym wielokrotnie podejmującym się ataków na wybrane ofiary. Ogr z Ardenów, bo takim mianem szybko został okrzyknięty Fourniret, nie był jednak w ogóle skłonny do współpracy ze śledczymi – jedyną szansą była dla nich Monique Olivier, żona aresztowanego, z którą rozmowa od początku była niezwykle mozolna i wymagająca, bo kobieta wydawała się bezwzględnie podporządkowana mężczyźnie. Jaka jednak była prawda o „asystentce diabła”? Zapraszam do recenzji miniserialu debiutującego na platformie Netflix.
Gatunek true crime ma się wyśmienicie – śmiem twierdzić, że Netflix jest platformą streamingową, która na dobre wprowadziła go do głównego nurtu i nadal, pomimo upływu czasu, czerpie garściami z jego potencjału. Słupki oglądalności potwierdzają, że nie jest to chybiony wybór, a znakomita decyzja marketingowa – widzowie uwielbiają opowieści o mordercach, psychopatach i wszelkiej maści zwyrodnialcach. Najnowszy, podzielony na 5 odcinków miniserial przenosi nas do Francji, gdzie działali Monique Olivier i Michel Fourniret.
Monique Olivier: Asystentka diabła (2023) – recenzja serialu [Netflix]. Tylko pomocnica w zbrodni?
Recenzowany serial „Monique Olivier: Asystentka diabła” zaprasza nas do niezwykle mrocznego i przerażającego świata bazującego na psychopatycznej przemocy i chęci wyrządzenia krzywdy dziewczynkom. Zbrodniarz miał obsesję na motywie czystości i Matki Boskiej, co jak stwierdzili biegli, najpewniej było związane z jego dzieciństwem i rodzinną historią – dlatego też wybierając ofiary kierował się kilkoma specyficznymi kryteriami. Pedofila i jego żonę łączyła ogromna więź – poznali się w 1987 roku, kiedy Monique odpowiedziała na ogłoszenie zamieszczone w gazecie i rozpoczęła korespondencję z odsiadującym wyrok Michelem. Po pewnym czasie dowiedziała się, za co siedzi jej znajomy, lecz to nie zniechęciło jej przed dalszym rozwojem relacji. Przez kilkanaście lat żyła w małżeństwie z człowiekiem, który bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia porywał, gwałcił i zabijał nastoletnie dziewczynki oraz młode kobiety. Początkowo Olivier – która intensywnie utrzymywała, że jest wyłącznie sterroryzowaną i całkowicie podporządkowaną żoną, niemal jedną z ofiar wieloletniego szantażu i przemocy – niezbyt chętnie współpracowała z organami ścigania. Jej postawa zmieniła się po kilku tygodniach, kiedy zdecydowała się zdradzić prawdę. Zeznania okazały się jednak sygnałem alarmowym dla wielu policjantów.
Fabuła dokumentu nie stawia w centrum uwagi Ogra z Ardenów – kiedy okazuje się, że „miał on u swego boku Ogrzycę”, której rola w wielu zbrodniach była ogromna, stało się jasne, iż mamy do czynienia z bezprecedensowym zjawiskiem. Już odkrycie przerażającej działalności Fournireta, który przez kilkanaście lat z zimną krwią pozbawił życia przynajmniej kilku niewinnych dziewcząt, napawało Francuzów niedowierzaniem i zgrozą, dlatego kiedy świat usłyszał o roli jego żony, szybko wydał wyrok – mimo że proces na sali sądowej toczył się naprawdę długo, oskarżona była poddana znacznie większemu społecznemu ostracyzmowi i ocenie. Wiele osób nie rozumiało, jak można było nawiązać relację z tak zaburzonym człowiekiem, wychowywać z nim syna i przez lata wspomagać go w zbrodni. Recenzowana „Monique Olivier: Asystentka diabła” podejmuje próbę wnikliwego przedstawienia Monique i robi to naprawdę dokładnie – szkoda jedynie, że nie mogliśmy poznać więcej szczegółów z jej dzieciństwa i najmłodszych lat życia, które podobnie jak w przypadku jej partnera, mogły rzucić nowe światło na jej postrzeganie świata i psychopatyczne podejście do ludzi. W trakcie seansu wielokrotnie odniosłam wrażenie, że kobieta była bardziej przerażająca i bezwzględna niż jej ukochany, pedofil i morderca, bowiem jej portret psychiczny sugerował osobę o zdecydowanie bardziej złożonej osobowości i upodobaniach.
Monique Olivier: Asystentka diabła (2023) – recenzja serialu [Netflix]. Przebiegła manipulatorka
Miniserial w reżyserii Christophe Astruc i Michelle Fines pozwala nam się zetknąć z wieloma rodzajami materiałów. Twórcy nie tylko rozmawiają ze śledczymi zaangażowanymi w sprawę, prokuratorem, który skarżył małżeństwo, czy adwokatem oskarżonej, bardzo rzeczowo i bez zbędnych przedstawiającym kulisy współpracy z Olivier, ale również poświęcają sporo uwagi rodzinom zabitych dziewczynek i młodych kobiet – ich emocjonujące opowieści niezwykle wzmacniają przekaz tragedii, z jaką mamy do czynienia. Swoje pięć minut otrzymują także specjaliści z dziedziny kryminologii i psychologii sądowej, którzy mieli ogromny wpływ na jedno z najważniejszych odkryć w sprawie. Ich wypowiedzi sprawnie przeplatają się z nagraniami prasowymi, scenami ukazującymi oskarżonych w trakcie śledztwa, ujęciami inscenizującymi przesłuchania, zdjęciami dowodów , ale również nagraniami rozmów z Monique – jej słowa dokładnie obrazują, jak postrzegała samą siebie i z jaką bezwzględnością chciała wmówić, że niesłusznie została oskarżona i wylądowała w więzieniu. Realizacja produkcji jest niezwykle różnorodna, przez co pobudza zainteresowanie odbiorców, mogłabym jednak doczepić się do momentu, kiedy prezentowany jest najbardziej kluczowy element historii – wszystkie okoliczności zabójstw wzbudzały ogromne emocje oraz poruszenie, dlatego autorzy nie musieli stosować zabiegu wpływającego na dobitnie sensacyjny przekaz informacji, bo było to po prostu niepotrzebne.
W katalogu Netflixa znajdziemy wiele wartych uwagi produkcji dokumentalnych oraz pozycji z działu true crime, a najnowszy miniserial zdecydowanie zaliczam do jednego z lepszych. Od pierwszej do ostatniej minuty w przemyślanym tempie jesteśmy bombardowani wieloma danymi i doniesieniami o ogromnym ciężarze emocjonalnym, dlatego po seansie możecie odczuwać nawet najtrudniejsze uczucia. Reżyserzy Christophe Astruc oraz Michelle Fines znakomicie stopniują napięcie, umiejętnie budują narrację i starają się jak najbardziej rzetelnie zobrazować tę przerażającą historię. Choć czwarty i piąty odcinek „Asystentki diabła” mógł zostać połączony w jedną całość, bo nie zaoferował nam tak wielu szczegółów i nowych wątków jak wcześniejsze epizody, cały projekt doceniam i uznaję za niezwykle wartościowy. Sprawa „Ogrzycy” jeszcze się nie skończyła – w tym roku będzie ona zeznawać w następnych śledztwach. Pozostaje mieć nadzieję, że jej relacje przyniosą ulgę i umożliwią poznanie prawdy kolejnym rodzinom.
Atuty
- Wnikliwe i dokładne przedstawienie sprawy
- Twórcy umiejętnie stopniują napięcie
- Udział nie tylko policjantów i przedstawicieli organów ścigania zaangażowanych w śledztwo i proces, ale także specjalistów z innych dziedzin
- Możemy usłyszeć Monique Olivier
- Rodziny ofiar mogą przemówić
Wady
- Momentami autorzy zbyt sensacyjnie podchodzą do jednego wątku ważnego dla sprawy
- Dwa ostatnie epizody mogły zostać połączone w jeden odcinek
„Monique Olivier: Asystentka diabła” to niezwykle emocjonujący, ale też bardzo poruszający miniserial true crime. Twórcy skupiają się na jednym z największych, francuskich seryjnych morderców i umiejętnie stopniują napięcie, udostępniając wiele materiałów, bazując na faktach i ważnej dokumentacji. Dla fanów gatunku – pozycja obowiązkowa.
Przeczytaj również
Komentarze (6)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych