The Last of Us Part I - recenzja i opinia o grze [PC] - działa świetnie, a gra się w to jeszcze lepiej
The Last of Us Part I to zdecydowanie jedna z najlepszych, najbardziej wciągających i najlepiej dopracowanych gier w historii naszej branży. Oczywiście, gdy mamy na myśli wersję konsolową. Pierwotnie wydana w 2013 roku na PlayStation 3, doczekała się solidnego remake'u na PS5, by po kilku miesiącach wylądować na PC. W niniejszym tekście skoncentruję się wyłącznie na aspektach technicznych, pokazując jak działa i co oferuje wersja przeznaczona na "blaszaki". Ocena, którą znajdziecie na samym dole, dotyczy wyłącznie jakości konwersji i nie odnosi się w żaden sposób do rozgrywki, fabuły, klimatu i ogólnej oceny samej gry.
Jeżeli chcecie zapoznać się z pełną recenzją tego tytułu, odsyłam Was do tekstu Wojtka, który ogrywał edycję przeznaczoną na PS5. Ja testowałem TLOU1 na PC od dnia premiery (28 marca) i chociaż nie minęło wiele czasu, to deweloperzy wydali już kilka istotnych aktualizacji, które całkiem odmieniły działanie tego tytułu. Gram na bardzo mocnym komputerze, ale możecie mi wierzyć, że pierwszego dnia liczba mikroprzycięć i zacinek znacznie przekraczała jakiekolwiek dopuszczalne normy. Korzystam z PC marki G4M3R by X-Kom w edycji Elite złożonego z procesora Intel Core i9-13900K (podkręconego do 6,0 GHz), 64GB RAM, karty graficznej GeForce RTX 4090 i monitora 4K od Iiyama. Liczyłem, że przy wsparciu DLSS 2 w trybie jakości (niestety, TLOU1 nie wspiera trzeciej wersji tej techniki) zdołam osiągnąć w 4K co najmniej 100 klatek na sekundę. Na szczęście, jest jeszcze lepiej.
The Last of Us Part I na PC wyznacza nowe standardy jeśli chodzi o jakość oprawy graficznej
Spotkałem się z wieloma opiniami w internecie, jak niektórzy czekali po kilkadziesiąt minut na "niesławne" buforowanie shaderów na samym starcie. Na wspomnianym wyżej komputerze trwało to dokładnie 9 minut. Muszę przyznać, że już od pierwszych sekund po odpaleniu tej gry na maksymalnych ustawieniach jakości obrazu, moja szczęka powędrowała do samej ziemi. Takiej liczby szczegółów do tej pory na PC nie widziałem i nadal uważam, że najładniejsze gry na komputerach dostarczają wewnętrzne studia Sony, nasz rodzimy CDP i Rockstar Games ze swoim Red Dead Redemption 2. The Last of Us Part I wygląda absolutnie zjawiskowo. Wszelkie odbicia i refleksy świetlne to nowa jakość, podobnie zresztą jak modele postaci, ich mimika, animacje czy emocje, które wyrażają w niezwykle naturalny sposób. Poniżej znajdziecie galerię zdjęć ze wszystkimi ustawieniami graficznymi, a także z opcjami dostępności i sterowania, jakie zaimplementowano w tej wersji gry. Liczba suwaków jest olbrzymia i na dobrą sprawę można sobie dowolnie dostosować TLOU pod naszą specyfikację sprzętową.
Galeria
Na wspomnianym wyżej komputerze z wykorzystaniem DLSS 2 w trybie jakości w rozdzielczości 4K jest średnio ok. 120 klatek z okazjonalnymi spadkami w okolice 95-100 (po ostatnich aktualizacjach). Przez pierwsze trzy godziny zabawy trafiłem na jedną długą przycinkę, która trwała kilka sekund i bardzo rzadkie mikroprzycięcia. Najnowszy patch o numerze 1.0.1.7 pozwolił jednak na całkowite ich wyeliminowanie, a gra działa jeszcze lepiej. Widać to zresztą po stale rosnącej wartości procentowej ocen na Steam. Poniżej znajdziecie galerię zdjęć, która niestety nie oddaje najlepiej tego, co widać na ekranie monitora. Wersja na PC wspiera dźwięk 3D i obsługuje kontroler DualSense z pełnym zestawem wibracji i adaptacyjnych triggerów (ale tylko przy podłączeniu kablem USB). Ma także szereg dodatkowych ustawień dostępności dla osób niepełnosprawnych i znakomite wsparcie dla klawiatury i myszki. Celowanie na "gryzoniu" stało się teraz niezwykle precyzyjne i komfortowe, a kolejne headshoty sypią się aż miło. Przy tak wysokim poziomie brutalności i jakości samych animacji, mogę powiedzieć, że aż miło się ogląda te kolejne zabójstwa - jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmiało.
The Last of Us Part I PC
The Last of Us Part I będzie znakomitym portem doskonałej gry. Twórcy muszą się jedynie uporać z aspektami technicznymi, ale patrząc na to, jak wielki postęp wykonali w 10 dni od premiery, jestem przekonany że kolejne miesiące przyniosą znaczące usprawnienia. Niestety, TLOU1 do tej pory jest niegrywalne na Steam Decku, gdzie w rozdzielczości 720p przy najniższych możliwych detalach działa w okolicach 21 klatek, rzadko kiedy dobijając do 30. Nie wspomnę, że w takiej jakości nie ma to niczego wspólnego z komfortową zabawą, a jakość obrazu jest doprawdy odpychająca. Gra kosztuje na Steam 259 zł i jeżeli graliście wcześniej w edycję na PS5, to nie ma sensu kupować tej na PC (jeśli oczekujecie jakichkolwiek bonusów). Nie ma tutaj niczego nowego w samej rozgrywce, nie ma też żadnych istotnych zmian w gameplayu (oprócz wsparcia dla myszki, co zasadniczo sporo zmienia). Jeśli jednak nigdy nie mieliście styczności z The Last of Us, to gorąco Wam polecam, bo to jedna z tych gier obok której nie można przejść obojętnie. Sam klimat, fabuła, postacie, koncepcja świata i zwroty akcji są absolutnie zachwycające, a tytuł broni się też niezwykle dopracowanymi animacjami, gigantyczną dawką przeróżnych emocji i szeregiem kapitalnych widoków, które zapierają dech w piersiach. Sporą zaletą wersji na PC są też mody (ale tylko dla chętnych). Znajdziecie tu również rozbudowany tryb fotograficzny, wsparcie dla monitorów ultraszerokokątnych (nawet w proporcjach 32:9!) i choćby tryb permadeath, oznaczający, że jak już zginiecie, to gra się kończy.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do The Last of Us Part I.
Ocena - recenzja gry The Last of Us Part I
Atuty
- Przepiękna grafika, niektóre efekty i widoki dosłownie zapierają dech w piersiach
- TLOU1 oferuje zdecydowanie najładniejsze postacie, mimike i animacje, jakie można zobaczyć w grach komputerowych
- Wersja 1.0.1.7 działa już bardzo dobrze, bez większych problemów
- Liczne opcje dostępności dla osób niepełnosprawnych
- Pełne wsparcie dla kontrolera DualSense
- Znakomite wsparcie dla klawiatury i myszki - headshoty wchodzą aż miło
- To zdecydowanie najładniejsza wersja jednej z najlepszych gier w historii branży
Wady
- Liczne wpadki techniczne, w tym okazjonalne mikroprzycinki i zacinki obrazu
- Po ostatnich aktualizacjach wreszcie nie ma nieoczekiwanych wyjść do pulpitu, ale to nie znaczy, że zniknęły całkowicie
- Na Steam Decku do tej pory nie da się w to grać
- Brak jakichkolwiek zmian czy dodatków dla graczy na PC, to ta sama wersja gry, co na PS5
Ocena dotyczy wyłącznie aspektów technicznych konwersji gry na PC, uwzględniając najnowsze aktualizacje, które sprawiły, że w końcu da się w pełni normalnie w to grać. Dalej wymagania sprzętowe są bardzo wysokie, dalej dochodzi do mikroprzycięć i dalej w niewyjaśnionych okolicznościach występują zacinki na 2-3 sekundy. Nie zmienia to faktu, że jest o niebo lepiej, niż było w dniu premiery, a minęło przecież raptem 10 dni. Programiści wzięli się do pracy i zapowiedzieli już szereg kolejnych poprawek. Szkoda, że na Steam Decku dalej ta pozycja jest niegrywalna.
Przeczytaj również
Komentarze (236)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych